Skowyt PRL-u bis - Bogdan Zalewski  

 


 

 

 

 

 

 

 


"PiS-topad to dla cwaniaków niebezpieczna pora"
Skowyt PRL-u bis
"(...) którzy trzęśli się w bieliźnie w nieogolonych pokojach, paląc w koszach na śmieci swe pieniądze i nasłuchując Terroru za ścianą (...)". Allen Ginsberg "Howl"

W końcu dorwali słynnego "Prezesa"! Spadł z tronu "król Jan", jak zwali go z wielką czcią jego ludowi poddani. Jan Bury, wszechwładny były parlamentarzysta PSL, którego tak długo chronił immunitet, stracił go i niemal natychmiast został zatrzymany w Warszawie przez CBA na wniosek prokuratury apelacyjnej w Katowicach. Nie będę głębiej wnikał w treść korupcyjnych zarzutów wobec byłego barona ludowców z Podkarpacia. Stworzony przez niego układ polityczno-biznesowy wielokrotnie opisywali reporterzy śledczy. Wyłaniał się z tych relacji obraz niemal mafijnych związków. Bury faktycznie królował w regionie, uczynił z Podkarpacia swe udzielne księstwo, "trząsł" całym województwem jak władca dzielnicowy.

Rozległ się zaraz klangor w mediach: PiS ante portas, IV RP znów u bram naszego państwa, znowu zaczęli zatrzymywać w nocy! Dyżurni żurnaliści powrócili na stare, utarte retoryczne tory, oczywiście jak w latach 2005-07 swobodnie gospodarując prawdą. Naprawdę bezcenny jest widok niektórych twarzy na korytarzach sejmu, gdy polityk Platformy Obywatelskiej, były minister koordynator do spraw służb specjalnych Marek Biernacki, "roztrzęsiony" po "nocnym PiS-owskim zamachu na spec-służby w sejmowej komisji" z nerwowym uśmiechem tłumaczył, żeby tego nie łączyć z akcją CBA przeciwko Buremu. Wiadomo, że nie można łączyć, skoro na czele Centralnego Biura Antykorupcyjnego stoi wciąż Paweł Wojtunik. Gdyby to był Mariusz Kamiński, o to co i innego! Wtedy to byłyby "PiS-owskie sotnie"! A skoro Wojtunik, to zatrzymanie jest O.K.!

Zaskoczone oblicza co poniektórych stałych telewizyjnych "statywów" czyli żywych podkładaczy mikrofonów pod usta mówią mi więcej niż ich najgłębsze późniejsze analizy. Swoją drogą w nowej politycznej sytuacji w Polsce należałoby na nowo zdefiniować podstawowe pory dnia, roku i w ogóle jednostki czasu. Rano usłyszałem, że do zatrzymania Burego doszło w nocy, potem od rzecznika CBA, że późnym wieczorem, między 22-24. Wiadomo, że "nocna łapanka" na polityka byłej koalicji i obecnej opozycji brzmi spektakularnie, a nawet złowieszczo. Co innego "godziny wieczorne", one takiego wrażenia już nie robią. Może lepiej powiedzieć, że "bogu ducha winnego" byłego parlamentarzystę PSL-u zatrzymano, kiedy już było szaro-buro? Wiadomo, jak jest w listopadzie, noc nam zapada tak wcześnie!

A propos, niedługo się dowiemy, że Jarosław Kaczyński jak XVIII - wieczny francuski rewolucjonista pozmienia w Polsce nazwy miesięcy! Gdyby obowiązywał w Polsce francuski kalendarz republikański, to zamiast listopada mielibyśmy brumaire (od francuskiego "brume" czyli "gęsta mgła"). Oczywiście nie mamy, ale zobaczysz jeszcze "Gazeto Wyborcza", że zamiast listopada będziemy mieli PiS-topad w tym naszym biednym wstrząsanym rewolucją kraju! Jak to ujął Wielki Książę w "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego? Zaraz, zaraz... Jak to brzmiało?... Już wiem: "PiS-topad to dla cwaniaków niebezpieczna pora". To znaczy, cwaniakami to oni byli do niedawna, bo teraz jakby troszeczkę mniej. Jakby naprawdę zmieniał się u nas czas. Magiczna to era. Gilotyna wprawdzie nie spada, ale głowy lecą!

Skoro już jesteśmy przy rewolucyjnym kalendarzu, to nie wiem czy wiecie, ale wczoraj mieliśmy w Polsce odpowiednik napoleońskiego zamachu stanu 18 brumaire'a. Przypomnę, że tego dnia w 1799 roku Bonaparte z pomocą wiernych oddziałów dokonał puczu, obalił Dyrektoriat, a władza w państwie przeszła w ręce trzech konsuli, z Napoleonem jako pierwszym konsulem. W Polsce wczoraj przeżyliśmy zamach 18 PiS-topada. Jak to, nie wierzycie?! Sam słyszałem! Przerażony obywatel (Obywatel Platformy) Marek Biernacki ujawnił tę wiadomość na konferencji prasowej na Wiejskiej. To był nocny zamach na służby! - grzmiał oburzony. A cóż to się stało? Na czym polegał "kaczystowski" przewrót, ta nocna rewolta, rokosz, coup d'état? Czego się boi opozycjonista? Nie przyzwyczaił się do nowej roli?

Kolej rzeczy była następująca: w środę późnym wieczorem 18 PiS-topada posłowie powołali skład sejmowej komisji do spraw służb specjalnych i ta komisja zebrała się jeszcze w nocy ze środy na czwartek i po ukonstytuowaniu się i wyborze prezydium pozytywnie zaopiniowała wniosek premier Beaty Szydło o odwołanie szefów wojskowych i cywilnych służb specjalnych. Przypomnę, że owi szefowie Agencji Wywiadu, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służby Wywiadu Wojskowego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego sami wcześniej podali się do dymisji. To był ten antydemokratyczny horror, który nagonił takiego strachu byłemu ministrowi koordynatorowi spec-służb. Zastanawiam się, jak taki strachliwy mężczyzna mógł pełnić jakiekolwiek ważne funkcje w państwie?

Kolejny przejaw wielkiej bojaźni w Platformie Obywatelskiej budzi ta okropnie ksenofobiczna PiS-owska polityka zagraniczna. Pełen obaw o relacje Polski z Niemcami były minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna żalił się w czasie debaty po expose premier Szydło: Minister spraw wewnętrznych (Mariusz Błaszczak) zajął się polityką zagraniczną i poprawą relacji z Niemcami. (...) Zaczął przywoływać sprawę powstania warszawskiego, zniszczenia Warszawy przez wojska niemieckie, a na końcu jeszcze zaczął podpierać się pacyfikacją Woli. Teraz chciałem zapytać. (...) Jak on chce porozmawiać z ministrem Thomasem de Maiziere? O czym chce rozmawiać? Przywoływać wrzesień 1939 r. czy szukać innych skojarzeń i otwartości w budowaniu dobrego wizerunku Polski? Ach, ten gbur Błaszczak!

Łatwo się zdenerwował, a przecież nie było na kogo i na co, prawda, panie Grzegorzu Schetyno? To może przypomnę, na co tak zdecydowanie zareagował Mariusz Błaszczak, zazwyczaj niesamowicie spokojny, kulturalny i - jak się wielu wydawało - nieco fajtłapowaty polityk PiS. Otóż Niemiec Martin Schulz, drugi raz wybrany jesienią zeszłego roku na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, przypuścił atak na nasze obecne władze: Kiedy Polska czuje się zagrożona przez Rosję i domaga się więcej broni, żołnierzy i funduszów, Europa jest solidarna. Ale w takiej sytuacji nie można nagle przyjść i powiedzieć, że uchodźcy to tylko problem Niemców i nie ma się z tym nic wspólnego. Wcześniej ten sam Schulz wzywał, aby solidarność w sprawie imigrantów od krajów unijnych egzekwować siłowo.

Arogancja tego Niemca jest wprost przysłowiowa. Silvio Berlusconi, włoski polityczny "breloczek" Putina, nie jest wprawdzie bohaterem mojej bajki, ale - według mnie- adekwatnie przed laty podsumował Schulza: Pewien producent we Włoszech robi właśnie film o nazistowskich obozach koncentracyjnych. Zaproponuję pana do roli kapo, do której pan świetnie się nadajesz! W porównaniu z tą "wojenną aluzją", riposta Błaszczaka była naprawdę dyplomatyczna i na poziomie: Kolejny przykład niemieckiej buty. Rozmawiamy w Warszawie. Warszawa została przez Niemców zniszczona. Na Woli 50 tysięcy ludzi- kobiet, dzieci- wymordowali funkcjonariusze państwa niemieckiego. I co? Myślę, że takiej wypowiedzi w stosunku do Izraela pan Martin Schulz by nie sformułował." I co?

Mam ogromną satysfakcję, że w końcu mamy władze, które otwarcie wypowiadają się w interesie mojego kraju, a nie tylko potakują Brukseli i czapkują Berlinowi. No, bo jak to jest z tą unijną solidarnością Niemiec, Panie Schetyna? Z kim solidaryzuje się Berlin w sprawie gazu? Czy aby nie z Moskwą? Czy to nie Niemcy forsują w unijnych instytucjach kolejne dwie nitki Gazociągu Północnego? A co ze stałymi bazami NATO w naszym kraju? Czy to nie nasi wielcy sojusznicy zza Odry blokują nasze inicjatywy w tej sprawie? Może pan wie, jako "wytrawny dyplomata", że to Niemcy w 1997 roku w Akcie Stanowiącym Rosja-NATO zobowiązały się do nierozmieszczania "poważnych sił" na terenie nowych krajów członkowskich? I trzęsą się przed reakcją Kremla, gdyby wojska Paktu zagościły w Polsce na stałe.

Cała ta unijna solidarność to jeden wielki mit! A już ta niemiecka jest wprost "legendarna". Jeśli chodzi tę gospodarczą, to doświadcza jej większość krajów Europy, na czele z Grecją, okupowaną dzisiaj przez Berlin bez oddania jednego strzału. W tym sensie Grzegorz Schetyna ma rację, że argumenty Mariusza Błaszczaka są już anachroniczne. Tamta wojna to przeszłość, bo teraz z Niemcami prowadzimy inną. Jej stawką jest jednak nadal ta sama niezawisłość, wprawdzie w innej konfiguracji, w globalizującej się coraz bardziej sieci powiązań, ale błędem jest nadal całkowite lekceważenie takich starych przymiotów państwa narodowego jak suwerenność. Dowodem na moją tezę niech będzie znowu niemiecka polityka zagraniczna, w której wielką rolę obok tradycyjnej polityki gra ekonomia oraz finanse.

Ówdzie niech decydują, my to akceptujmy! - taka była do tej pory linia rządów charakteryzująca koalicję PO-PSL. Nic więc dziwnego, że zwolennicy takiej miękkiej postawy reagują nerwowo na jakiekolwiek przejawy asertywności w dyplomacji. To dlatego dostało się nowemu ministrowi do spraw europejskich Konradowi Szymańskiemu za zupełnie oczywistą, całkiem rozsądną opinię po zamachach w Paryżu: Wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu Polska nie widzi politycznych możliwości wykonania decyzji o relokacji uchodźców. Zmienił się kontekst. Decyzja była podjęta w przekonaniu, że cały mechanizm zapewni sprawdzenie pod kątem bezpieczeństwa wszystkich osób którym ewentualnie należy się międzynarodowa ochrona. Wobec dziurawej europejskiej kontroli to chyba jasne!

Wywołało to jednak prawdziwą histerię. Świadczy to tylko o neokolonialnym charakterze III RP, pseudo-państwa pozbawionego podmiotowości w polityce zagranicznej, eksploatowanego gospodarczo, drenowanego finansowo, oplecionego siatką pasożytniczych układów, duszącego się pod zwałami absurdalnych przepisów prawnych itd. Wciąż mam jednak nadzieję, że się z tego wydobędziemy. Na razie obserwuję zdobywanie przez nową ekipę Prawa i Sprawiedliwości kolejnych narzędzi potrzebnych do sprawnego rządzenia. Wierzę, że PiS odbiera je układowi PO-PSL nie po to, aby - tak jak poprzednicy - traktować je jak zabawki w dużej piaskownicy. Mam nadzieję, że to dojrzali politycy zabierają je dzieciakom. A dzieci - jak to dzieci- lubią płakać. Stąd ten skowyt. .

Bogdan Zalewski
Blog autora
Artykuł ukazał się 19 listopada 2015r. na portalu rmf24.pl

21.11.2015r.
rmf24.pl

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet