Dziecko zjadać - Bogdan Zalewski  

 


 

 

 

 

 

 

 


Dziecko zjadać

Najczęściej dziejową praktyką spisków okazują się spiskowe teorie dziejów. Aktualne, głośne nagrania zarejestrowane cichaczem były tematem mojego wywiadu z głównym ekonomistą SKOK-ów Januszem Szewczakiem. Żenada w rządzie wymaga nazwania rzeczy po imieniu. Ekspert, którego poprosiłem o komentarz nigdy mnie nie zawodzi. Rozmowa i tym razem jest - moim zdaniem- celnym uderzeniem w rządzącą mafię, tych wszystkich "chłopców i dziewczęta z ferajny". Platformy bez formy nie będę przepraszał za te określenia. Liderka tego ugrupowania przeprasza wyborców PO znacznie lepiej ode mnie. Uznaję wyższość pani premier w samokrytyce skierowanej wyłącznie do własnego środowiska oraz elektoratu. Sam należę do grona najbardziej zatwardziałych sceptyków, którzy od początku traktowali tzw. projekt PO jako parawan dla bezpieczniacko-biznesowych deali. Kurczowo od wielu lat trzymałem się tej opinii, więc nie będę już jej zmieniał. I nteresy krajowej sitwy nie są jedynym problemem tego środowiska. Elyty obecnej władzy są powiązane z obcymi ośrodkami decyzyjnymi. Winteresie Polski jest więc jak najszybsze odsunięcie tych politycznych pasożytów.

Bogdan Zalewski: Panie Januszu, premier Ewa Kopacz buduje, można powiedzieć, Platformę ratunkową dla swojego rządu i partii, a ja chciałbym z panem ją trochę rozkołysać, żeby ci skompromitowani rządzący nami politycy nie czuli się zbyt pewnie, zgodzi się pan?

Janusz Szewczak: No, ta klasa jest naprawdę do wymiany, to jest kompromitacja na skalę światową.

Jaki jest według pana sens ostatnich działań Prezes Rady Ministrów?

Ja nie widzę żadnego sensu poza jakąś rozpaczą, dramaturgią tego kapitana "Titanica". Dawno trzeba było wykonywać tego typu ruchy. Zresztą pewni ludzie w ogóle nie powinni piastować tak zaszczytnych, poważnych stanowisk jak marszałka Sejmu, ministra, czy premiera. To jest właściwie demolka państwa oraz demolka zaufania wśród Polaków, resztek tego zaufania. To klasa polityczna, tzw. klasa polityczna bez klasy osobistej, bez honoru. Ci ludzie sami trwali na tych stanowiskach, mimo że przecież byliśmy świadkami tych taśm, widzieliśmy jak to się odbywa, jak się handluje Polską, jak się pogardza Polakami, jakimi idiotami lub złodziejami są ci, którzy pracują za 6 tys. złotych, o czym mówi wicepremier urzędującego rządu. Dowiedzieliśmy się, jak wygląda mafia węglowa. Mówi o tym pani wicepremier na tych taśmach. To jest państwo oligarchiczne. Poważni, rozdający karty biznesmeni mogą właściwie zwoływać gdzieś tam na spotkania ministrów i prezesów. Oto jaką kadrę stanowią dzisiaj ci rzekomo genialni menadżerowie ze spółek Skarbu Państwa. Jaką oni prezentują postawę! Dramat, zupełny dramat! Stajnia Augiasza, moim zdaniem. Naprawa i sprzątanie potrwa pokolenia. Ten "genialny" minister finansów, który podobno przeprowadził Polskę przez kryzys "suchą nogą"! Taki genialny, a nagle trzeba go zdymisjonować z powodu ośmiorniczek. Jednak nie o to przecież tu chodzi. Mimo że dla przeciętnego człowieka ważny jest taki odbiór zachowań tych ludzi- zabawy i jedzenia za publiczne pieniądze, mówienia o "murzyńskości" Polaków. Jednak tu chodzi przede wszystkim o poważne interesy. Mamy prezesów spółek skarbu państwa na tych taśmach, wielkich spółek. Niektórzy mówią o jakimś tam "braniu na klatę" 30 baniek. To jest ich język - dworcowy czy knajpiany. Tu chodzi o wielkie pieniądze a tu minister skarbu, który sam o sobie na tych taśmach mówił, że on nie jest wielkim specem od zarządzania i że dostaje polecenia - jak to mówił - z samych wierchów. Minister skarbu - Karpiński - mówił o panu Burym, szefie koalicyjnego klubu parlamentarnego, że może go w kosmos wywalić, mówiąc delikatnie.

A które z tych spotkań są, pana zdaniem, dowodem największej patologii w rządzie?

My nie znamy jeszcze wszystkich tych taśm i nie wykluczam, że jeszcze możemy je poznać. Nie ma przecież taśm tak istotnych jak rozmowy doktora Jana Kulczyka. Obie się odbywały nie tylko z pośrednimi osobami. Były również przecież spotkania premiera Donalda Tuska z doktorem Janem Kulczykiem, były spotkania z marszałkiem sejmu Sikorskim ...

Były spotkania z szefem NIK-u Krzysztofem Kwiatkowskim, z wiceministrem skarbu Pawłem Tamborskim. To jest normalne, że biznesmen znajduje tak łatwo wejście na salony władzy poprzez drzwi restauracyjne?

To jest chore, absolutnie! Przecież w tym okresie wydarzyły się też ważne sprawy dla tych osób, istotne wydarzenia dla Skarbu Państwa i pana Kulczyka - np. prywatyzacja Ciechu, wokół której były poważne wątpliwości. Kontrowersje się pojawiały, przynajmniej w mediach. To jest rzecz niespotykana. To jest system oligarchiczny, raczej przypominający nam wzorce wschodnie, ukraińsko-rosyjskie niż europejskie. Oczywiście po jednym takim spotkaniu czy jednej takiej nagranej dywagacji, cały rząd musiałby się podać do dymisji w cywilizowanym kraju. U nas ludzie Platformy, nie wiem, musieliby małe dziecko żywcem zjeść. Może wtedy by coś tam z tego wyniknęło, ktoś by się stuknął w czoło, że tak się nie godzi. Tu chodzi o realne pieniądze! Przypomnijmy, że spółki Skarbu Państwa jednak podlegają Ministerstwu Skarbu Państwa. To resort ma tutaj większościowe udziały, może pewne decyzje hamować lub też może co innego. Przyjaciele królika mogą do nich trafiać. To była słynna przecież historia - na taśmach wyszło, że powołano jednego z prezesów dużej spółki energetycznej, żeby miał wielomilionową odprawę! Tu już nie chodzi nawet o prywatne korzyści poszczególnych osób, choć one są absolutnie kompromitujące na świecie, ale również o zagrożenie dla majątku narodowego. Bowiem jeśli ci ludzie są nagrywani, to mogą być szantażowani. To są często decyzje idące w wiele miliardów czy milionów złotych. Tam na taśmach np. są omawiane kwestie gazoportu, PGNiG, wydatków na setki milionów złotych na poszukiwania ropy czy gazu w Libii. A tam nie ma w ogóle gazociągu, więc po co tam kopać? Wielbłądy czy ptaszki w dzióbkach mają przenieść ten gaz czy ropę? To są bardzo, bardzo poważne sprawy opiewające na dziesiątki miliardów złotych. To są wielkie inwestycje zagraniczne. A jeszcze, jak się tym mieniem publicznym gospodarzy! Jak się wydaje na flotę samochodową itd. To są olbrzymie pieniądze!

A jak może teraz wyglądać sytuacja w spółkach Skarbu Państwa po tych spektakularnych dymisjach i w końcówce, można powiedzieć, rządów Platformy i prezydenta Komorowskiego?

To jest właśnie pytanie! Czy tu chodzi o to, żeby zamienił stryjek siekierkę na kijek, czyli że po złych menadżerach przyjdą jeszcze gorsi? Czy jeszcze jakieś "psiapsiółki" na przykład tam zostaną ustawione? Czy chodzi o to, żeby przyszli kolejni prezesi, bo tamci odchodzący dostaną wielomilionowe odprawy? Ci nowi też potem dostaną!

Czyli, mówiąc brzydko, żeby się jeszcze "nachapać" na koniec, tak?

Tak by to wyglądało. Uważam jednak, że jeśli Platforma nie chce mieć tych 5 czy 8 proc. notowań w wyborach, to ci którzy przyjdą, powinni tę stajnię posprzątać, pozamiatać. Trzeba po prostu zrobić audyt porządny. Zresztą nowa władza, która przyjdzie, będzie musiała zrobić kolosalny audyt w tych spółkach Skarbu Państwa, bo moim zdaniem wyjdą rzeczy absolutnie szokujące, jeśli chodzi o marnotrawstwo publicznych pieniędzy, o rozdawnictwo, o wyprowadzanie tych pieniędzy pod postacią różnych ekspertyz, opinii, zleceń dla firm PR-owskich, dla kancelarii prawnych. Pan Wojtunik - szef CBA - przecież na tych taśmach w rozmowie z panią Bieńkowską mówił o tym wyraźnie. Nawet wymienił dwie konkretne firmy, w których takie cuda się dzieją. Chodzi o ekspertyzy na wiele milionów czy jakieś kancelarie prawne. Mimo że taka spółka ma kilkudziesięciu prawników, zatrudniony został wielki dział prawny, zleca się pracę np. zagranicznym koncernom, zagranicznym kancelariom prawnym czy firmom PR-owskim czy zaprzyjaźnionym firmom reklamowym. To są wszystko metody korzystania ze żłobu, z konfitur, wbrew jakiejś racjonalności, bez oszczędności zwyczajnie mówiąc. Tu będzie wielki problem! Zobaczymy, kto zostanie ministrem skarbu. O to stanowisko może być spora wojna, w przeciwieństwie do Ministerstwa Zdrowia. Wybór szefa resortu skarbu będzie świadczył o tym, czy ktoś myśli poważnie o majątku Skarbu Państwa, czy to nadal ma być prywatny "folwark władzy", gdzie te "tłuste misie" się, że tak powiem, ustawią. Oni odwdzięczają się polityką, przyjmując tam przyjaciół królika do roboty, na dobrze płatne stanowiska.

Pan już wymienił szefa CBA Pawła Wojtunika. Pomówmy troszkę o służbach może, bo dr Jerzy Targalski uważa, iż ta afera podsłuchowa jest tylko takim epizodem w walce wywiadu cywilnego z wojskowym w III Rzeczypospolitej. Co pan o tym sądzi? Czy w grę mogą wchodzić jakieś biznesowe wojenki "wojskówki" z cywilnymi tajniakami?

Oczywiście, że mogą wchodzić - jak najbardziej. Tak naprawdę to służby w Polsce są poza wszelką kontrolą. To jest udawanie, że jest jakaś komisja sejmowa do spraw służb specjalnych...

Właśnie zmieciono też koordynatora ds. spec służb Jacka Cichockiego.

To jest po prostu skandal na światową skalę, żeby szefowie służb zostali ponagrywani na jakichś tajnych, prywatnych kolacyjkach, gdzie poruszają fundamentalne, publiczne problemy. To nie są żadne ofiary - jak mawia pani Kopacz. To nie są ofiary podsłuchu! To my Polacy jesteśmy ofiarami rządów ludzi niekompetentnych, z długimi jęzorami, którzy mają pusto w głowie, którzy dbają wyłącznie o własny interes, którzy narażają polskie państwo i majątek narodowy na gigantyczne straty. Nie są ofiarami politycy, którzy zostali łaskawie zdymisjonowani po roku. To się nie trzyma kupy! Myślę, że będziemy jeszcze świadkami poważnych sensacji. Tak naprawdę chyba pan Wojtunik ma dzisiaj w ręku lejce, smycz. Może przecież zawsze położyć jakieś kwity na stole...

Tym bardziej, że nie chce się ugiąć, nie chce podać się do dymisji.

Zdecydowanie odrzucił tę propozycję. Nie do odrzucenia niby się wydawała, a jednak można było. Pamiętam przecież historie, które są niezakończone np. info-afera. Pan Wojtunik sam mówił o niej, że to największa afera w III RP. Nic na razie więcej poza jakimś jednym tam urzędnikiem o niej nie wiemy. Wie pan, jeśli można było w takiej stajni Augiasza jak FIFA zrobić przeczyszczenie i jednak się tym zająć, to może jednak i w naszym bagienku dałoby się jednak jakiś porządek uczynić. FBI nam nie zastąpi CBA, choć - czy ja wiem - może by się Polacy zgodzili nawet na taki deal? Natomiast coś z tym trzeba zrobić. Po prostu to gnije, to jest proces absolutnie gnilny. To już partia i ta koalicja nie ma żadnych szans na jakieś tam przyzwoite wyniki. To będzie taki "AWS bis" ta Platforma. PSL może nie wejść w ogóle do Sejmu. Jest zmiana pokoleniowa. Tutaj nowy prezydent elekt Andrzej Duda ma rację, mówiąc, że po prostu ta klasa jest już do wymiany, że dość już afer, że takie roszady personalne właściwie nic nie zmieniają. Bo co to zmieni, że Iksińska zastąpi Igrekowskiego? Co z tego powodu ma się poprawić? To są bardzo poważne pieniądze. To są wielkie inwestycje tych spółek Skarbu Państwa również za granicą idące w dziesiątki miliardów złotych. To są olbrzymie grupy interesu. To są lobby różnego rodzaju. Tam jeszcze na tych taśmach są ponoć bardzo ciekawe rozmowy bankierów, które być może rzucałyby nowe światło na problemy tzw. kredytów frankowych, czy innych zachowań banków, które wydają się niezrozumiałe dzisiaj, na kwestie powiązań ze światem politycznym.

Myśli pan, że to właśnie może być ta prawdziwa bomba?

Myślę, że to może być jedna z tych bardzo poważnych min, że ten lont już się tli. I tego się obawiamy, bo przecież nie tego, co oni już dawno powiedzieli. Już zjedli te ośmiorniczki, wino wypili, nawet za wino to chyba nawet zwrócili co poniektórzy. Więc tu chodzi o nowe fakty i wydaje mi się, o znacznie bardziej doniosłym znaczeniu w zakresie finansów państwa, finansów publicznych, bankowości.

Bardzo panu dziękuję za tę rozmowę.

Bogdan Zalewski
Blog autora
Artykuł ukazał się 12 czerwca 2015r. na portalu rmf24.pl

16.06.2015r.
rmf24.pl

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet