O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTAP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button

Marzec 68 i inne zagrożenia - Jan Lucjan Wyciślak

 

 

 

 

 

 


Marzec 68 i inne zagrożenia

Wróg zaatakował wysoko, jak wypowiedział się wicepremier rządu IV RP "chciano obalić rząd". Obalić rząd i to nie na łóżko, a jak obalić rząd IV RP to cofnąć kraj do wieków ciemnych bo
u sterowego koła mogła stanąć ponownie SLD, a w tle i "Demokraci.pl".

Przyczyna była oczywista, Aneta Krawczyk z domu Posiadło okazała się bronią niespodziewaną i groźną. Wspierana w ataku przez Gazetę Wyborczą, która swoim rozniecaniem ognia-afery poprzez umiejętne dolewanie do niego propagandowego oleju skutecznie przez znaczny okres czasu, bo od grudnia 2006 do stycznia 2007, zmuszała rząd, służby specjalne, policję
i prokuraturę do intensywnych działań śledczo-obronnych. Gazeta nie próbowała nawet działać na dwa fronty i odpuściła sobie całkowicie fakt, że ginął w tym czasie jej rodowity Mosze Kacaw, Prezydent Izraela niszczony tą samą "niespodziewaną i groźną" bronią. Że Prezydent Izraela to pozycja znacznie potężniejsza niż wicepremier IV RP wraz z otoczeniem, to jak podały dolewające koszernej oliwy do sprawy gazety Jerusalem Post, Haaretz, czy Maariw użyto przeciw niemu około 60 /wg poufnych danych znacznie więcej i to podobno wystrzelonych przez FGB czyt KGB/ "rakiet" typu Aneta Krawczyk z domu Posiadło. Potrzeba było wiele farby drukarskiej i pudru by jak na razie nieco zamaskować ślady ataku na wicepremiera wraz z otoczeniem, Jednak z Prezydentem to się nie udało i wszystko wskazuje na to, iż Izrael otrzyma nowego, według izraelskiej Yediot Achronot, przywódcę - Peresa. Dla bezpieczeństwa jest on w wieku, w którym wszelkie "rakiety" są już całkowicie niegroźne.

W kontekście tych wydarzeń warto jednak wspomnieć o groźnej broni biologicznej B, która
w doktrynie obronnej PRL była lekceważona i stawiano ją dopiero na drugim miejscu w kolejności broni A,B,C. Ale i dzisiaj jest nie lepiej gdyż próbujemy zasłonić wojska NATO jedynie wystawioną na wschodnich rubieżach tarczą antyrakietową, która na pewno nijak nie zasłoni tych bojowych jednostek przed wredną bronią, która niweczy całe rządy. Minęło już trzydzieści ustawowych lat w których nie można publikować tajnych archiwów wojskowych zatem odtajnię nieco nieznane fakty. Podobnie groźne ataki zdarzały się i w PRL i to na armie broniące światowego pokoju. Okres był niespokojny i trwał stan podwyższonej gotowości bojowej w siłach zbrojnych naszego kraju. Zakończyła się żydowsko-arabska wojna sześciodniowa /1967r/ i strona po której stały murem armie Układu Warszawskiego czyli Arabowie, poniosła sromotną klęskę. Tymczasem w kraju zaczynała gorzeć następna "wojna", w której siła ideologiczna PZPR "Chamy-Natolińczycy" miała zetrzeć się z drugą potęgą jaką byli "Żydy-Puławianie". "Chamy" nie mogły znieść, że "Żydy" rozpuszczają wieści jakoby strateg wojny żydowsko-arabskiej, zwycięski Mosze Dajan to swój chłop w Polsce szkolony. Była to wierutna plotka, a nawet gdyby był szkolony to jedynie na tajnych kursach terroryzmu w Szymanach czy innej Małdze. W wojskach wewnętrznych PRL jakimi były kończące już służbę jednostki KBW trwał stan cichej, ale podwyższonej gotowości. Była mroźna lutowa noc, /fakty w całości autentyczne/ z temperaturą minus 25 stopni gdy znacznie po północy, na zaśnieżony teren (?) Samodzielnego Batalionu KBW weszła Zośka. Stojący na posterunku okutany w obszerny kożuch szeregowy "Wojtek", syn Bieszczad ale bardzo dobrze wychowany, nie musiał wiele krzyczeć by ją zatrzymać. Podeszła do niego sama. "Wojtuś" jak nakazywał regulamin zameldował telefonicznie oficerowi prośbę
o pomoc, a tymczasem wziął Zośkę pod kożuch. Mała chudzina była bowiem, piersi nie miała
i była bardzo zmarznięta. Patrol, który wreszcie nadszedł, Zośkę wyprowadził, a że była niepełnoletnia wypuszczono ją za bramą. Gdy "Wojtuś" wrócił z posterunku okazało, że został całkowicie rozbrojony przez zgrabną dziewczynę ze wszystkich czterech magazynków swojego KBK AK jak wtedy nazywano tę broń. Gdyby koledzy po długich poszukiwaniach nie znaleźli amunicji wyrzuconej w śnieg to lokalny prokurator dałby mu co najmniej 2 lata odsiadki. Oni wcześniej prowadzoną Zośkę ochotnie obmacywali i widzieli, że nic przy sobie nie posiadała. Zośka powróciła do KBW jeszcze tego samego tygodnia. Wartownicy już unikali z nią kontaktu więc zanocowała z całą kompanią p.poż kapitana S. W kolejne noce, gdy Zośka była w KBW wewnątrz zaczynały się nocne ruchy wojsk, a liczni młodzi kabewiacy chyłkiem przemykali się
z odległych budynków do kwater w kompanii wiadomego kapitana, do Zośki. Po paru nocach oficer dyżurny młody, dzielny porucznik O., który właśnie nie spał na służbie, podjął działania rozpoznawcze i wykrywszy Zośkę kazał ją aresztować. Gdy wyprowadzano ją do jednostkowego aresztu cały (?) Samodzielny Batalion KBW zgromadził się w oknach salutując ją i pozdrawiając. Zośka jak doświadczony dowódca podnosiła rękę do dacha ofiarowanej polówki . Skutecznie wydalono ją właśnie z miasta, bo nadal była /wg legitymacji szkolnej/ niepełnoletnia, gdy do lazaretu jednostki zgłosił się porucznik O., który w areszcie również Zośkę przesłuchiwał. Sycząc z bólu wystawił swoje oficerskie klejnoty pokazując jak pokryte są czerwonymi, ale bynajmniej nie radzieckimi, gwiazdkami. Lekarz batalionowy major S. oglądnął porucznikowy przyrząd i zalecił: strzykawa, miesiąc wolny od służby, smarowanie maścią siarkową i zmiana panienki - był to podobno tylko świeżb łonowy. Byłoby po sprawie ale do lazaretu zaczęli nadchodzić inni młodzi kabewiacy pokazując swoje nie radzieckie gwiazdki. Gdy zaczynał się słynny marzec 68, cały 600 osobowy batalion wojsk wewnętrznych został zupełnie wyeliminowany z walki przeciw syjonistom, w obronie światowego pokoju.

Podjęto zaraz tajne i zdecydowane działania obronne, a ktoś ze sztabowców cicho podpowiadał, że to może być atak 10 Samodzielnego Batalionu Spadochronowego Bundeswehry, który wg danych wywiadu notorycznie szykowany był przeciw KBW. W końcu zgromadzony na placu batalion usłyszał słynny rozkaz po którym - wojsko zadrżało. Siwy już płk W., który pokonał
w swoim życiu wiele band UPA i WiN wraz z ich żeńską obsługą, rzekł - "majorze prowadźcie batalion (do polikliniki), jak się nie da wyleczyć to poobcinać". Po wyjściu za bramę, na obolałe, idące "kaczym" krokiem oddziały padł kolejny rozkaz "śpiew od czoła". Tymczasem na terenie jednostki poszerzano działania obronne. Znano skutki ataku, ale nikt nie był pewny kierunku skąd nadszedł. Całość zapasów z magazynów batalionu postanowiono zatem zdezaktywować używając do tego tajnej rosyjskiej broni DDA. Dezaktywacjonnaja Degazyfikacjonnaja Awtomaszyna była po to stworzona by pokonywać wszystkie zakusy wrogów światowego pokoju. Jednak wredna Awtomaszyna dopełniła jedynie spustoszenia. Wyczuła chyba w odzieży wrogi zapach "Puławian", którzy właśnie masowo emigrowali do Izraela i zamieniła się w istne krematorium, a zapasy mundurowe i sprzętowe "na wypadek wojny" uległy w niej zupełnej maceracji. Gdy na tereny wokół batalionu wkraczała Zawsze Zwycięska Armia Radziecka przygotowująca bratnią pomocą dla Czechosłowacji, mający zapewnić jej wsparcie logistyczne (?) Samodzielny Batalion KBW był bez gaci, butów, a z broni znikło prawie wszystko co nie było z żelaza .Dopiero uszczuplenie zapasów z magazynów strategicznych armii Układu Warszawskiego zaczęło stabilizować beznadziejną sytuację.

Nadszedł piękny maj, na niebie uwijały się obok gęsto latających radzieckich samolotów transportowych AN-12 czy sztabowych IŁ18, jaskółki. Wyeliminowana jednostka dochodząca jeszcze na smarowanie w szyku marszowym ale już nie powolnym "kaczym" krokiem, zaczynała powracać do służby, mieli i tak wiele szczęścia - strzykawę zaaplikowano im jednorazowo. Ludzie powiadali, że sprawa zdezorganizowała również i miejscową służbę zdrowia przygotowywaną do opieki nad radzieckimi żołnierzami, gdyż wiele miejskich pielęgniarek biegało do Polikliniki by pomóc tamecznym siostrom smarować siarkową maścią 600 szt., słownie: sześćset, pogwiazdkowanych kabewiackich klejnotów. Takiej rewii w życiu by nie widziały, gdyby nie Zośka.

Dzisiaj chcemy chronić się za tarcza przeciwko anachronicznym już rakietom, a co będzie gdy przebiegły Kim lub inny Mossadegh podeśle nam Zośkę, która US Army, NATO i parę innych bez trudu położy na łopatki. Strach pomyśleć. Apage Satana.

Jan Lucjan Wyciślak

11. 03. 2007r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS