O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTAP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button

Katrin huragan , którego nie było w Nowym Orleanie - Jan Lucjan Wyciślak

 

 

 

 

 

 


Katrin huragan , którego nie było w Nowym Orleanie.

Nadeszła rocznica jak szeroko przedstawiają to media "huraganu Katrin w Nowym Orleanie". Fakt, że upoważnia do tego sezon wakacyjny "ogórkowy" a i prezydent Bush się w tej sprawie ostatnio znowu wypowiadał.

Pisząc to zapewne narażam się na liczne ataki anonimowych zwolenników "prawdy czasu prawdy ekranu" jak niegdyś się mówiło. Wszyscy bowiem widzieli i widzą na starych zdjęciach zniszczone rejony miasta i oczekujących na pomoc często zdesperowanych i złych ludzi w znacznej większości czarnych obywateli Nowego Orleanu. A media mówiły i pokazywały, że huragan był.

Sceny przedstawiane w mediach:

-silny wiatr ,reporter przewraca się na ziemię pod wpływem wiatru , drugi który się jednak nie przewraca bo musi trzymać kamerę , stoi obok i cały czas filmuje scenę,
-kataklizm, obfite deszcze i uginające się drzewa , puste centrum miasta,
-poprzewracane ściany , drzewa, przywalone gruzem samochody,
-poniszczone dachy czy wręcz niektóre całe budynki zamienione w stos desek,
-zalane miasto, pojedynczy ludzie oczekujący pomocy na dachach wielkich budynków,
-helikoptery udzielające pomocy ,obok helikoptery telewizji filmujący dla TV tragiczne w swojej wymowie niusy,
-helikopter podejmujący dachu zalanego budynku samotną murzynkę ,nie uszkodzony dach pokryty dachówka bitumiczną zaczyna rozlatywać się pod wpływem podmuchu wirnika , po uniesieniu kobiety dach się rozlatuje,
- gromady wspólnie oczekujących starszych ,głównie czarnych mieszkańców Nowego Orleanu dramatycznie wykrzykujących do kamery o braku wszelakiej pomocy, niezadowoleni politycznie.

Tymczasem mediach widoczna totalna klęska, określana jako największa klęska w historii narodu amerykańskiego, gdy tymczasem w Nowym Orleanie żadnego huraganu nie było. Wystarczy popatrzeć na pobrane z archiwum materiały dowodowe.


Obejrzyj ilustracje klikając na miniatury

Jak to było naprawdę.

W rejonie Bermudów, a więc w bezpośrednim pobliżu Florydy powstał gdzieś około 20 sierpnia 2005r niż, na którego nie zwrócono zbytniej uwagi, bo nie był to huragan czy choćby nieduże tornado, a jedynie depresja meteorologiczna, która obfitymi opadami zakłóciła na tych wypoczynkowych wyspach koniec wakacji. Ponieważ zjawisko było rozległe i nagle skręciło nad wakacyjną Florydę nazwano je Katrin a media zaraz podały, że huragan Katrin niszczy Florydę i zaginęło nawet troje ludzi. Tymczasem gdy tego rodzaju niż przechodzi nad Polską przez choćby rejony podgórskie, to często nawet nie dostrzeże go polska prasa centralna ,a żaden wojewoda nie da się namówić na wyjazd w teren by zobaczyć straty jakie poniosła poddana mu ludność tubylcza. Sztorm z towarzyszącym mu dość silnym wiatrem w porywach do 100km/godz a więc trochę poniżej skali huraganu, szybko opuścił gościnne okolice Key West i udał się na zatokę meksykańską. I tutaj zaskoczył wszystkie służby za wyjątkiem mediów, na ogół huragan czy depresja typu Katrin po przejście rejonu lądowego musi znacznie osłabnąć tymczasem gdy Karin zbliżała się do licznych pól naftowych zatoki zamieniła się w potwora o maksymalnej wyliczanej sile huraganów czyli 5 stopni i wiatrem 300 km/godz. Była nad zatoką i nie dotykała jeszcze brzegów gdy na lądzie ogłoszono alarm. Tymczasem szalejąca Katrin zlikwidowała 56 wież wiertniczych ,z czego dwadzieścia odpłynęło gdzieś w siną dal zatoki i nie można było ich odnaleźć, zatrzymała przy okazji działanie odpowiednio dużej ilości rafinerii benzyny bo 96 % sprzętu wydobywczego tego wielkiego regionu zaopatrzenia USA znikło. Po dokonaniu masakry w sprzęcie naftowym Karin wbrew obawom, że teraz weźmie się za piękne miasta Luizjany czy Missisipi w zasadzie w trochę nienaturalny sposób zaczęła znikać. By nad morzem huragan osłabł musi trafić na rejony morskie o niskiej temperaturze wody na pewno poniżej 30o C lub na działania podjęte sztucznie przeciwko niemu ,tymczasem w zatoce meksykańskiej w szelfie brzegowym temperatura wody wynosiła wtedy 30oC-31oC więc huragan winien się wzmacniać. Gdy Karin dotarła do Biloxi to wiało i padało tak jak to często dzieje się w pasach wiatrów fenowych Europy więc nie był to huragan ale silna burza. Nowy Orlean pozostawał nieco na zachód od trasy burzy, gdzie ruchy postępowe i obrotowe niżu sprawiają iż siła wiatru staje się nawet nieco mniejsza od przewidywanej . Z 300km/godz do 80 km/godz na trasie 70 km to jest znaczne hamowanie jak na najsilniejszy huragan ostatnich lat. No ale w mediach przecież coś widzieliśmy. Tymczasem tak naprawdę gdy przez amerykańskie miasto na południu USA przejdzie huragan choćby 1 stopnia to po miasteczku nie leży nawet jedna deska, a na poziomie gołej ziemi widać tylko zarysy fundamentów dawnych budynków. Tymczasem w Nowym Orleanie dachy jak widać czekają, aż rozbierze je podmuch helikoptera. Gdy nad południem Polski przejdzie podobna burza to lokalny wojewoda i jego wydział kryzysowy nawet nie wstają z łóżek, a helikoptery nikogo nie ewakuują bo ich po prostu nie ma. Amerykańskie miasta budowane nie tyle mniej solidnie co europejskie ale inaczej ekonomicznie nie maja za zadanie w swoich domach chronić mieszkańców, ale rozpaść się w miarę szybko nie przynosząc strat w ludziach. Europejskie po licznych doświadczeniach wojennych budowane może nazbyt solidnie nie ulegają tego typu nawałnicom. Ludzie na terenach zagrożonych huraganami na południu USA mają obowiązek w wyniku licznych, bardzo wczesnych i powszechnych ostrzeżeń po prostu opuścić rejon burzy. No ale gdyby dobrowolnie opuścili teren w Nowym Orleanie to by w większości nie dostali za to nic, no może poza niedużym odszkodowaniem , szczególnie ci z blokowisk socjalnych. A gdy obejmie ich ewakuacja i z nią żywność darmowa ,niezły zasiłek socjalny ,to przyjdą też i kamery telewizyjne do których można się wygadać, a tam medialność stawia się jako główne osiągnięcie życia. Wszystko za frico byle tylko być w miejscu burzy. Gdy w Europie środkowo -wschodniej jest podobny kataklizm to po pierwsze ludność radzi sobie głównie sama bo wie, że władza postsocjalistyczna nie pomoże bo nie -vide słowa Cimoszewicza do podwrocławskich powodzian , że " nie dostana odszkodowań bo to ich wina" . Ludność polskich rejonów zalewowych takich chociażby jak Gawłuszowice w rejonie wideł Wisłoki i Wisły ,gdy woda zaczyna przelewać koronę wałów powodziowych ,a pomaga jej w tym silny południowo-zachodni wiatr, pilnuje wałów nocami i dniami , sama je podwyższa i zatyka powstające w nich dziury niczym jeszcze lokalny starosta i jego lokalny wydział kryzysowy zdążą pomyśleć by zwołać pomoc. Wie bowiem że jak nie zrobi tego sama to biurokraci rządowi jej na pewno nie pomogą. Nowy Orlean zalało kilkanaście godzin po burzy bo nikt nie chciał dopilnować wałów w których powstały raptem dwie obecnie już zatkane workami dziury. Gdy w Polsce zaleje poldery przy wałach to przy nawet większej niż metrowej wodzie każdy wodę przebywa i ratuje się sam. W Nowym Orleanie woda na ogół przekraczała trochę 1 metr co widać było na licznych ujęciach kamer TV choćby po dachach zalanych samochodów osobowych, no i czekano na ewakuację bo to było bardziej opłacalne niż samotna podróż do suchych miejsc. Brakować zaczęło tam w końcu żywności ,gdy regiony zasilane przez lokalnych drobnych producentów żywności tak krytykowanych i lekceważonych zwłaszcza w polskiej obecnej rzeczywistości są samowystarczalne aprowizacyjnie i ludność nie musi czekać, aż zaopatrzą ją w prowiant przywożąc go setkami kilometrów z miejsc produkcji Na południu USA brakło żywności bo transport z odległych regionów producenckich miał pouszkadzane drogi. Można nad problemem długo się jeszcze rozpisywać lecz fakt pozostaje faktem, klęska w Nowym Orleanie jest wydarzeniem któremu uległa i musi ulegać zbyt stechnicyzowana , coraz bardzie zsocjalizowana społeczność USA i innych podobnych regionów świata coraz mniej gotowa samodzielnie żyć pośród niespodziewanych wydarzeń losowych.

A może by tak trochę inny scenariusz.

Naprawdę silny huragan Tabu zbliżał się do wybrzeży Japonii ale też jakoś znikł i nikt o nim w tym czasie nie napisał.

Dzisiaj wywołanie huragan nie jest znow w technice wojskowej takie trudne. Wystarczy trochę gotówki i średnio zdolny zespół fachowców. Cel-jest ich wiele. Jak to się robi? Niedawno prasa pisała, że w Rzymie nagle w sposób niewytłumaczalny wzrosła na krótko temperatura w jednej z dzielnic do 38o C .Nie wytłumaczono nikomu przyczyny powstania zjawiska. Uważałem, że zrobił to europejski LOFAR /art. w Polskie Jutro/.Tymczasem do powstania huraganu potrzeba wzrostu temperatury wody do 32o C i trochę turbulencji. Gorzej jest w rejonach arktycznych bo tutaj potrzeba dużo wydać na potrzebną do działania energię . Tymczasem w zatoce meksykańskiej w rejonie pól naftowych temperatura wody na trasie sztormu imieniem Karin wynosiła pośrodku zatoki 29-30o C. By ja podnieść wystarczyło skierować na obszar kilkuset hektarów morza wiązkę fal z podgrzewacza jakim jest radioteleskop choćby z bliskiego Puerto Rico, który chętnie realizuje prywatne programy naukowe bez niczyjej zbytniej kontroli. Jest też wielu innych tego typu urządzeń: rosyjski Omsk , Ukraina , Kazachstan, Chiny,a rośnie też europejski LOFAR. Prywatnie były to koszty wynajmu urządzenia do przeprowadzenia programu i energii elektrycznej w ilości łatwo dostępnej, porównywalnej np. do kosztu zasilania w energię elektryczną średniego miasta przez dobę, gdzie właśnie zużycie energii podnosi średnią temperaturę o ok. 2° C. No ale żeby wydatki te się zwróciły i operacja była opłacalną wystarczyło wykupić trochę wcześniej akcje giełdowe rafinerii z poza terenu USA bo po tym wydarzeniu znacznie na światowych giełdach zwyżkowały, po czym kupować akcje nafty USA bo miały przewidziana w takich wypadkach okresową bessę i wkrótce zwyżkowały więc na nich też nieźle zarobiono. Nawet lokalnym nafciarzom opłacało się zrobić taki eksperyment by się trochę wzbogacić. Scenariuszy wydarzenia nad Missisipi może być wiele. Fakt pozostaje faktem. Huragan o niebywałej sile 5o ze sztormu Katrin powstał nagle wyłącznie nad polami naftowymi zatoki i po zejściu z nich zanikł niemal równie nagle. Katastroficzne wizje w mediach są potrzebne ze względów politycznych bo wielu zbija na nich solidny kapitał. Dziwnym jest też ,choć z drugiej strony poprawnym politycznie jest eksponowanie problemu strat nie tam gdzie one głównie powstały. A podawanie ich wielkości jako 125 miliardów, z sugestią że są to straty dotyczące ludności Nowego Orleanu wskazuje tylko jak wielka jest potrzeba zrobienia interesu na wydarzeniu imieniem Katrin .Czyżby ktoś się obawiał by nie zaglądnąć mu do portfela. Zupełnie jak ze strzałami w listopadzie 1963r w Dallas . A więc klęska czy normalne działanie socjalizującego spekulacyjnego systemu gospodarczego-odpowiedzmy sami i raczej nie mieszałbym do tego Pana Boga, który tworzy bądź co bądź przeważającą większość huraganów czy też Al Kaidy, która chętnie by się pod tym podpisała. Ponadto Europa się socjalizuje więc uważajmy na scenariusze.

Jan Lucjan Wyciślak

31. 08. 2006r.
RODAKpress

 

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS