O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
Stauffenberg, czyli na bezrybiu i rak ryba - Michał Tyrpa


 

 

 

 

 

 

 


Stauffenberg, czyli na bezrybiu i rak ryba

Wsłuchując się z uwagą w utyskiwania na brak polskiej delikatności wobec niemieckiej historii, warto przyjrzeć się bliżej bohaterom, których Europejczycy z Berlina stawiają nam dziś za wzór

Przemysław Walczak sprowokowany przez Jarosława Kaczyńskiego przypomniał nam pokrótce okoliczności, za sprawą których najbardziej znany niemiecki świecki święty przeszedł do legendy. Rzeczywiście pruski bohater i esteta*, potrafił myśleć w kategoriach dobra "świętych Niemiec"**, których granice w łaskawości swojej oraz pod presją nadciągającej Armii Czerwonej, godził się pomniejszyć aż do stanu z roku 1914.

Naturalnie pan hrabia i jego eleganccy towarzysze-spiskowcy w owym samoograniczeniu musieli widzieć jedynie taktyczny manewr. Zabieg, który pozwoli okrzepnąć osłabionej ojczyźnie, dogadać się z Anglosasami, uporać z kłopotami, o których po latach w sposób wyczerpujący opowiedział Adolf Eichmann i załatwić jeszcze parę innych, nie cierpiących zwłoki spraw.

Niestety podjęte w lipcu 1944 r. wysiłki nie powiodły się. Gdyby losy dzielnego pułkownika potoczyły się inaczej z pewnością Polacy nie musieliby "wymyślić" Eriki Steinbach***. Nie niepokojony Werner von Braun mógłby nadal - tym razem nie dla samego Fuehrera, a dla całych Niemiec - pracować nad Wunderwaffe, której tak szybko nie posiedliby Amerykanie itd. Słowem - niejedno mogłoby się wydarzyć. Stawiając w tym miejscu "gdybologiczną" kropkę, chciałbym przypomnieć, że spiskowcy pod wodzą von Stauffenberga od początku wojny nie tylko gorliwie popierali politykę Hitlera, ale należeli do jej bezpośrednich wykonawców. I naprawdę nie ma tu większego znaczenia, czy każdy z nich modlił się w katolickim lub ewangelickim kościółku, czy szczerym sercem wyznawał bogów Asgardu. Fakt, czy towarzystwo z Krzyżowej**** tworzyli Marsjanie, Achajowie, Silingowie, czy może inni "naziści" nie ma dla przebiegu historii większego znaczenia.

Nie ma go przynajmniej z punktu widzenia tych, którym równie zgodnie co nieodwołalnie wyznaczono rolę mierzwy. Nie wolno bowiem zapominać, że już podczas pierwszego etapu zdobywania przez "rasę panów" przestrzeni życiowej na wschodzie, nie kto inny, a właśnie elegancki hrabia opisywał ludność zamieszkującą wyzwalane, prastare niemieckie ziemie nad Wartą i Wisłą jako odrażającą zbieraninę mieszańców i podludzi. W swych odczuciach z pewnością nie był odosobniony. I doprawdy trudno się dziwić, że ktoś o takich poglądach świetnie się znalazł w roli bohatera jednoczącego skrzywdzony Poczdamem naród obrońców europejskich wartości. Ja wiem, że na bezrybiu i rak ryba, ale być może po prostu każda społeczność ma takich świętych, na jakich zasługuje.

Naszych "europejskich" mentorów i misjonarzy z Berlina chciałbym jednak przestrzec przed nadmierną gorliwością w nawracaniu niesfornych Polaków na "prawdziwą wiarę" praw człowieka. Kochani! Clausa von Stauffenberga i innych "niemieckich i włoskich antyfaszystów" możecie sobie czcić do woli na majowych paradach w Moskwie. W gronie prawdziwych przyjaciół. Nas do podobnej farsy nie zmuszajcie. Zresztą w ostateczności możecie zaprosić koncesjonowanych przez Putina polskich "ludzi honoru"*****

Zwyczajnym "pijakom", "sprzątaczkom" i "złodziejom (waszych) samochodów" pozwólcie odzyskać pamięć o prawdziwych bohaterach, którzy ocalili twarz Europy. Takich jak rotmistrz Witold Pilecki.


*Oto fragment listu Clausa do żony Niny z jesieni 1939 r.

"Ludność to niesłychany motłoch, tak wiele Żydów i mieszańców. To lud, który czuje się dobrze tylko pod batem. Tysiące jeńców wojennych posłuży nam dobrze w pracach rolniczych" ("Die Bevölkerung ist ein unglaublicher Pöbel, sehr viele Juden und sehr viel Mischvolk. Ein Volk, welches sich nur unter der Knute wohlfühlt. Die Tausenden von Gefangenen werden unserer Landwirtschaft recht gut tun.")

** Ostatnie słowa von Stauffenberga brzmiały "Niech żyją święte Niemcy!"

***Wedle powszechnie w Niemczech panującego przekonania panią Erikę, jej kolegów oraz ponad dwumilionowy Związek Wypędzonych wymyślili Polacy. Ostatnio taką opinię słyszałem z ust dziennikarza młodego korespondenta "Berliner Zeitung".

****Kreisauer Kreis - Krąg z Krzyżowej - od nazwy majątku Helmuta von Moltke, w którym gromadzili się spiskowcy.

*****na przykład gen.Wojciecha Jaruzelskiego i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego

Michał Tyrpa,
Blog autora: http://mementomori.salon24.pl/index.html

18.07.2007r.
RODAKpress


RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS