Laureaci konkursu: "Rotmistrz Witold Pilecki - dla mnie, dla Polski, dla świata" - Michał Tyrpa  

 

 

 

 

 

 

Laureaci konkursu: "Rotmistrz Witold Pilecki - dla mnie, dla Polski, dla świata"

W ciągu bez mała dwóch miesięcy w szranki stanęło trzydziestu pięciu uczestników.
Są wśród nich uczniowie szkół podstawowych, gimnazjaliści, licealiści, uczniowie techników, studenci i absolwenci szkół wyższych, przedstawiciele wolnych zawodów, technicy, artyści.

Do konkursu zgłoszono eseje, artykuły prasowe, opowiadania, utwory poetyckie, fotogalerie, wspomnienia i wypracowania.

Serdeczne podziękowania należą się wszystkim, którzy zdecydowali się wziąć udział w konkursie,
a także tym, którzy byli łaskawi przekazać zaproszenie innym.

Każda z prac konkursowych znamionuje nie tylko przemyślenie, ale i głębokie przeżycie omawianego tematu.

Dziękując wszystkim Autorom, Fundacja Paradis Judaeorum pragnie przy tej okazji pogratulować wychowanków pedagogom-opiekunom najmłodszych spośród uczestników naszego konkursu: Pani Barbarze Pytlarczyk ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Adama Mickiewicza w Kwidzynie, Pani Alinie Ślązak ze Szkoły Podstawowej nr 30 im. rtm.Witolda Pileckiego w Łodzi, Pani Joannie Hulanickiej z Zespołu Szkół w Sztutowie, Pani Agacie Jędrzejewskiej z Katolickiej Szkoły Podstawowej Towarzystwa Salezjańskiego w Toruniu, Pani Ewie Zienkiewicz-Franczak z Niepublicznego Gimnazjum dla Młodzieży w Lubsku oraz Panu Pawłowi Walowi z Zespołu Szkół Technicznych w Mielcu. Gratulując, wyrażam nadzieję, że dany przez Państwa przykład, zyska licznych naśladowców.

Składam serdeczne podziękowania tym, którzy osobiście i tym, którzy - rzec by można - pośrednio, wzięli udział w naszym konkursie. Nadaliście szczególną treść pozdrowieniu, które od niemal 3 lat towarzyszy uczestnikom naszej akcji:

Przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo..

Michał Tyrpa

***

W Święto Niepodległości 2010 r.,

Fundacja Paradis Judaeorum ma zaszczyt ogłosić wyniki zainaugurowanego
10 września 2010 r., konkursu na esej/artykuł/utwór na temat "Rotmistrz Witold Pilecki - dla mnie, dla Polski, dla świata".

Jury w osobie Pana Kazmierza Piechowskiego - bohatera Auschwitz i więźnia stalinizmu - zadecydowało jak następuje:

Pierwsze miejsce: Maciej Gach z Gdańska (nr 5 w zestawieniu)

Drugie miejsce: Joanna Krauzowicz-Tarczoń z Nowego Targu (nr 6)

Trzecie miejsce ex aequo: Miłosz Nowak z Gniezna (nr 13) oraz Jakub Łuszczak z Mielca (nr 27)

***

Maciej Gach

"Rotmistrz Witold Pilecki - dla mnie, dla Polski, dla świata".

Dwudziesty wiek przyniósł wydarzenia, które okazały się być jednymi z najbardziej tragicznych w dziejach ludzkości. Symbolizował je zarówno totalitaryzm komunistyczny, jak i nazistowski. To właśnie one były główną przyczyną ludzkiego cierpienia. Władza państwowa generowała zbrodnicze postępowanie, czego efektem były dwie wielkie wojny światowe, obozy koncentracyjne, gułagi, planowe eksterminacje ludności na ogromną skalę, a wszystko w imię zbrodniczych ideałów.

Przyczyny istnienia ustroju totalitarnego w danym państwie, w gruncie rzeczy były bardzo podobne. Zwykle na arenie politycznej pojawiał się człowiek lub grupa ludzi przekonanych o tym, iż realizowana przez nich ideologia zbawi człowieka i świat. Dochodzili oni do władzy dzięki zamachowi stanu, bądź też zyskiwali mandat do rządzenia od społeczeństwa w wyniku demokratycznych wyborów, tak jak to miało miejsce w Niemczech za czasów Hitlera. Wartym przypomnienia jest fakt, że jedną z elementarnych cech każdej totalitarnej władzy, jest wszechobecność państwa we wszystkich dziedzinach życia społecznego, gdzie interes państwa, a w tym wypadku ideologii i kultu wodza dominuje nad interesem jednostki.

Z historii wiemy, że w represyjnych systemach zwykle pojawiają się jednostki, które próbują przeciwstawić się złu. Taką postacią był Rotmistrz Witold Pilecki. Należał on do pokolenia Polaków, które zostało wychowane na tradycji powstań narodowowyzwoleńczych i zostało uświadomione przez takie wartości jak Bóg, Honor i Ojczyzna. W imię tych szlachetnych idei, za walkę o wolną Polskę, zapłaciło szczególnie wysoką cenę - życiem bądź więzieniem.
Po 1989 roku, mimo odzyskanej wolności i braku cenzury, nadal z trudem próbuje się spopularyzować zapomnianych bohaterów, którzy mieli odwagę przeciwstawić się komunistycznej władzy w czasie jej najsilniejszego terroru.

Rotmistrz Witold Pilecki jako symbol, który przeciwstawia się złu.
Dla świata:
"przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie"

Rotmistrz Witold Pilecki powinien być powszechnie uznany za jednego z najbardziej niezwykłych bohaterów II Wojny Światowej. Wiedza o nim jest jednak nadal bardzo znikoma. Mimo to, warto wbrew wszelkim przeciwnościom dążyć do tego, aby ten stan rzeczy zmieniać. Witold Pilecki niewątpliwie powinien być postacią akceptowalną przez społeczność międzynarodową, zwłaszcza przez ludzi młodych. Pytanie brzmi: co zrobić, by ten bohater stał się znany? Wszystko jest kwestią języka, jakiego używamy.

Na temat Pileckiego powstają albumy, książki, filmy dokumentalne, ale jest to tylko ułamek, zbyt mało, aby ta postać stała się naprawdę popularna. Należałoby nakręcić o nim film, o czym nieustannie sami zainteresowani głośno apelują. A film to najlepszy sposób, w jaki można trafić do szerszej widowni. Pokazać naszego bohatera zwłaszcza przez pryzmat jego pobytu obozie zagłady w Auschwitz, gdyż jest to historia uniwersalna. Nie trzeba wymyślnych historii w ukazaniu Pileckiego, trzeba tylko w sposób właściwy to przedstawić.

Witold Pilecki zasługuje na pamięć nie tylko Polaków, ale przede wszystkim na pamięć innych narodów. Jego czyny są uniwersalne, a więc zrozumiałe dla każdego. Przede wszystkim z tego względu, że zbrodnie nazistowskie są bardziej czytelne od zbrodni komunistycznych, co jest nadal widoczne w państwach demokracji zachodnich. Gdyby powstał film o Rotmistrzu, mógłby odfałszować pewne aspekty historyczne związane z prawdziwością komunizmu. Pokazać kłamstwo ideologii, która miała na sztandarach wypisane hasła: wolności dla ludu, równości, sprawiedliwości społecznej, walki z faszyzmem oraz ukazać jak traktowała tych, którzy mieli honor i odwagę, aby godnie żyć, w wolnym kraju. Jest to o tyle ważne, gdyż nadal można się spotkać z głębokim sprzeciwem wobec zrównywania zbrodni nazizmu i komunizmu.

Należy w takim filmie przedstawić zarówno bohatera, jak i kata, bo dzięki temu można rozróżnić dobro i zło. Jeśli nie jest to ukazane we właściwy sposób, następuje zamieszanie i dochodzi do zatarcia jakichkolwiek tradycji i wartości. Może to w końcu przekona i wymusi, aby dla każdego człowieka na świecie, któremu są bliskie ideały praw człowieka i wolności, upomni się, aby ustanowić 25 maja Międzynarodowym Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem, a symbolem tego dnia uczynić Rotmistrza Witolda Pileckiego, będącego ofiarą dwóch zbrodniczych systemów władzy.
Ważne jest, by każdy na świecie słysząc nazwisko Rotmistrz Pilecki, wiedział, że nikomu nie należy
narzucać na siłę zachowań, które naruszają jego wartości i prawa do godnego, uczciwego i wolnego
życia.

Dla Polski: "Naród, który traci pamięć, traci sumienie"

Trudno jest się wypowiadać w imieniu Polaków, kim dla nas jest Witold Pilecki. Na pewno jest jednym z największych bohaterów narodowych najnowszej historii Polski, z tą tylko różnicą, że niewielu wie, iż taki bohater w ogóle istnieje.

W Kościele katolickim nie mamy do podziwiania nikogo poza świętymi, tak samo jest w ojczyźnie -
nie mamy do podziwiania nikogo poza bohaterami. Gdyby nie stawiano nam za wzór świętych i
bohaterów, w gruncie rzeczy nie mielibyśmy żadnych autorytetów, żadnych punktów odniesienia. Z
tego względu bohaterowie narodowi są ważni, gdyż są często jedyną ciągłością ludzkości, ludzkiej
cnoty i szlachetności, a dokonuje się to przez przykłady z przeszłości. Trudno zresztą o coś bardziej
cennego w jakimkolwiek kraju, niż o czczenie bohaterów. Jeśli przestaniemy dbać o ich pamięć i
zapominać o nich, przestaniemy być również godnymi do czegokolwiek i staniemy się nikim.

Witold Pilecki mówił, iż "Polska jest jedna i wszyscy mamy ją bardzo kochać, że trzeba kochać
Polskę, swoją ojczyznę". Zawsze wierzył, że Polska będzie krajem wolnym, dlatego ochotniczo
wstąpił do Wojska Polskiego, by nowo odzyskaną niepodległość bronić przed armią bolszewicką.
Walczył w kampanii wrześniowej przeciwko najeźdźcy hitlerowskiemu. Podczas okupacji podjął się
tworzenia wojskowej organizacji konspiracyjnej. Pozwolił się aresztować podczas łapanki na
warszawskim Żoliborzu, by przeprowadzić działania wywiadowcze w niemieckim obozie
koncentracyjnym w Auschwitz i zorientować się, czym naprawdę jest to miejsce. Swoją relację z tego
swoistego piekła na ziemi, zawarł w "Raporcie W".

Po udanej ucieczce z obozu, współtworzył organizację NIE, walczył w Powstaniu Warszawskim, a po upadku powstania trafił do oflagu Murnau. Następnie po wyzwoleniu obozu zgłosił się do II Korpusu Polskiego we Włoszech. Na rozkaz gen. Władysława Andersa przedostał się do Polski w celu zorganizowania siatki wywiadowczej i zbierania informacji na temat zbrodniczej polityki nowych władz podległych Związkowi Sowieckiemu. Aresztowany w maju 1947 roku, po brutalnym procesie, został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 25 maja 1948 roku. Są to przykłady z życia tego wybitnego oficera Wojska Polskiego, który poświęcił się na rzecz walki o wolną Polskę.

Pokazywanie życia tego typu ludzi ma dla nas sens z jednego zasadniczego powodu. Przedstawianie życia Witolda Pileckiego to skrajne - w pozytywnym słowa tego znaczeniu - przypadki życia godziwego. Życia, które jest obliczone nie tylko na to, by przeżyć, ale i na to by coś zrobić wielkiego i poświęcić się czemuś. Otóż ta prawda o poświęceniu życia jest prawdą uniwersalną, zawsze obowiązującą, dotyczącą nas dzisiaj w takim samym stopniu, jak dotyczyła ludzi kilkadziesiąt lat temu.

Dla mnie: "Płynąć pod prąd"

W spektaklu telewizyjnym "Śmierć Rotmistrza Pileckiego" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego,
przedstawiona jest scena, która stanowi kwintesencję tłumaczenia, dlaczego właśnie ten bohater jest
dla mnie ważny. W scenie tej Rotmistrz Pilecki chce się widzieć z prominentnym oficerem Urzędu Bezpieczeństwa Józefem Różańskim. Pilecki mówi o swojej naiwności, o tym, że Różański wygrał. Myślał, iż każdemu, zwłaszcza oficerom w mundurze Wojska Polskiego, można ufać. Że ważna jest dla nich wyłącznie wolna Polska. Tłumaczy to swoim wychowaniem, gdyż tak nauczyli go rodzice. Że najważniejsza jest wierność ojczyźnie. Różański odpowiada na to, że Pilecki hołduje ideałom, które się zestarzały i dlatego tacy ludzie jak on przegrali. Wskazuje jednak, że jest w tym jakiś wdzięk, postawa godna uznania i ponoszenie porażki z uniesioną głową.

Postawa jaką prezentował Rotmistrz Pilecki, zapewne jest dla każdego przyzwoitego człowieka
bliska, a co za tym idzie, że uznaje on za ważne ideały takie jak miłość do ojczyzny, szacunek wobec
drugiego człowieka, prawość, godność i zaufanie. I dlatego tak naprawdę to Witold Pilecki wygrał, a wraz z nim wygrały jego staroświeckie wartości wpojone mu w dzieciństwie, bo gdyby nie te one, nikt nie podjąłby się walki przeciw władzy, która rządziła po II Wojnie Światowej i nie doczekalibyśmy się niepodległej Polski.

Witold Pilecki wygrał również dlatego, że choćby i taki młody człowiek jak ja, może uczyć się o tym,
iż kilkadziesiąt lat temu tacy wspaniali ludzie oddawali życie, abym mógł żyć w wolnym kraju. I co ważne, dzięki temu ktoś taki jak ja, może upowszechniać zasady jakimi się kierował.

Staram się każdego dnia być jak najlepszym obywatelem mojej ojczyzny. Wyznawać podobne wartości jak bohater o którym piszę i choć wiem, że pewnie dla wielu te zasady są niezrozumiałe, lub wręcz "obciachowe", to i tak wbrew temu warto się ich trzymać. Kilkadziesiąt lat temu Witold Pilecki też słyszał, że jego wartości są wsteczne, a mimo to zwyciężył. Dziś słyszę to samo, pamiętając jednak o tym przeszłość jest niezwykle ważna, gdyż samo patrzenie w przyszłość powoduje, że bywa ona często "marna i głupia".

Maciej Gach (ur.1983) - absolwent Politologii Uniwersytetu Gdańskiego, archiwista-muzealnik, stażysta w Instytucie Pamięci Narodowej w Gdańsku, mieszka w Gdańsku.

* w tekście zostały użyte wersy z wierszy Zbigniewa Herberta

***

Joanna Krauzowicz-Tarczoń:

"Rotmistrz Witold Pilecki - dla mnie, dla Polski, dla świata:

"Obóz był jak wielki młyn, co przerabiał ludzi żywych na popiół"

Stoję przed tą bramą i boję się zrobić krok w przód. Jakże moje nieświęte stopy mogą dotknąć tej ziemi, ziemi, której moje pokolenie już nie zrozumie. Uwikłane w swoje sprawy, swoje życia, nie chce odwracać się wstecz. Bo i po co? Tej ziemi i tak nie zrozumie nikt, nikt kto nie stał się jej częścią, nikt, kto choć raz nie miał ust wypełnionych jej duszącym pyłem, nikt komu choć raz nie przyniosła chwilowej ulgi jej bliskość, nikt kogo krew w nią nie wsiąkła dość głęboko, nikt.

Kto by chciał dobrowolnie dotknąć tej ziemi krwią nasiąkniętej jak gąbka. Tak głęboko życie swoje poświęcić idei wolości, by już nic inne nie miało znaczenia. Byli i tacy i był Pilecki. Witold, Witek, Wituś, tak może nazywali go koledzy, tak może wołała go matka. I kochały się w nim dziewczyny. A za bramą Arbeit macht frei był 4859-tym numerem w kolejce po zupę, w kolejce po upodlenie, w kolejce po śmierć. I ci, z którymi przyszło mu dotykać tej ziemi, której nie rozumie już z nas nikt, pragnęli z całych sił być gdzie indziej. A on, ten Witek, on tam dobrowolnie, on tam na ochotnika.

"Ochotnik do Auschwitz" - takie dziś hasła na plakatach rozwieszonych wokół Oświęcimskiego rynku. A
młodzi pytają - "O co tu chodzi? Jak to ochotnik? Co to znaczy, że ochotnik? Dokładnie to" - dpowiadam, ale czy ktoś dziś jeszcze zrozumie, co to znaczy być ochotnikiem, do miejsca, które Thilo nazwał wymownie "Anus mundi" - "Odbytnicą świata". Potem tłumaczę jeszcze spokojnie, że Pilecki dał się dobrowolnie schwytać w łapance, by filtrować obóz od wewnątrz, przekazać o nim informacje i stworzyć siatkę ruchu oporu na terenie Auschwitz. "Aha" - kiwają głowami i już inaczej patrzą na plakaty, na których spokojne oczy Rotmistrza odznaczają się konturem.

"Ale to nie Niemcy go zabili" - mówię dalej - "to Polacy, komuniści rozstrzelali go za zdradę ojczyzny" - tej ojczyzny, której on oddał całe swoje życie. Dla ówczesnych władz był jednak szpiegiem, który działał na rzecz nielegalnego rządu RP na emigracji. I to boli bardziej, niż reżim hitlerowców, tego wybaczyć się nie da i zapomnieć nie powinno nigdy. A jednak zapomniano i mało kto dziś wie, kim był Pilecki - Witold, Witek, Wituś - tak może wołała go matka. A jego zabił totalitaryzm, terroryzm zbrodniczych systemów, z którymi on był gotowy walczyć za wszelką cenę, za cenę własnego życia.

I kiedy on staną na tej oświęcimskiej ziemi, ubrany w pasiak, kiedy stał się numerem - był bohaterem,
prawdziwym bohaterem, nie takim z amerykańskich filmów o Batmanach i Supermanach, takim, który w każdej minucie swojego pobytu w obozie, mógł stracić życie, takim, który dziś już może niemodny jest i nie porwie nas w swoim "show". Bo tam nie było "show", bo heroizm, to iść i tarzać się w błocie i prochu ziemi w takt komend "Hüpfen! Rollen! Tanzen! Kniebeugen!", heroizm to dla prawdy narażać swoje życie, heroizm to wreszcie z głową podniesioną stać przed plutonem egzekucyjnym i wiedzieć, że ma się rację i że się walczyło do końca i pozostało wiernym. Kto z nas byłby dziś na to gotowy?

Stoję przed tą bramą i boję się zrobić krok w przód. Jakże moje nieświęte stopy mogą dotknąć tej ziemi, ziemi, której moje pokolenie już nie zrozumie. ale ciągle może jeszcze pamiętać i mówić i krzyczeć nawet na głos, o sprawach, których wielu już znać nie chce, słuchać nie chce. Dziś to jest właśnie nasza odwaga, nasze bohaterstwo: pamiętać i mówić o miejscach takich jak Auschwitz, o ludziach takich jak Witold Pilecki. Tu nie chodzi o puste slogany, przebrzmiałe hasła o miłości ojczyzny. Tu chodzi o prawdziwe i rzeczywiste prawo do życia, do życia we własnym, niepodległym kraju, o prawo do własnych wyborów, do mówienia w dowolnie wybranym języku. Tu chodzi o to, by nam "Palitzsche" nie strzelali w tył głowy tylko dlatego, że Polakami jesteśmy.
A dlaczego trzeba o tym mówić, ano dlatego, że "anusów mundi" ciągle zbyt wiele na świecie.

Joanna Krauzowicz - Tarczoń
Polonistka, lat 30, Nowy Targ

***

ROTMISTRZ WITOLD PILECKI-DLA MNIE, DLA POLSKI, DLA ŚWIATA
Miłosz Nowak.
lat 23, student Wydziału Historycznego UAM w Poznaniu, mieszka w Gnieźnie.

"Wyzwanie przyśle mu szpieg nieznajomy,
Walkę z nim stoczy sąd krzywoprzysiężny,
A placem boju będzie dół kryjomy,
A wyrok o nim wyda wróg potężny.

Zwyciężonemu za pomnik grobowy
Zostaną suche drewna szubienicy
Za całą sławę krótki płaszcz kobiecy
I długie nocne rodaków rozmowy".

Niezwykłe, lecz te słowa napisał z górą sto lat przed śmiercią rotmistrza Witolda Pileckiego nasz
wieszcz Adam Mickiewicz. Pisane w rok po upadku Powstania Listopadowego równie dobrze
mogłyby dotyczyć kresu niezwykłej drogi wielkiego patrioty i nietuzinkowej postaci,jaką był Witold
Pilecki. Prawdziwy bohater narodowy, nieugięty człowiek, najmężniejszy z mężnych żołnierzy II
wojny światowej. Prawdziwy wzór dla wszystkich Polaków, przede wszystkim dla młodzieży,
cierpiącej na brak autorytetów we współczesnym świecie. Pamięć o Nim starali się zatrzeć całkowicie
polscy namiestnicy Moskwy z ramienia PZPR. Wrzucony do bezimiennego dołu, pół wieku
przemilczany. Jednak komunistom nie udało się przeorać świadomości Polaków a pamięć o
bohaterskim oficerze i jego legenda trwają po dziś dzień. Oto niezwykły życiorys Witolda Pileckiego,
który przedstawię poniżej oraz refleksje na temat tego, kim jest rotmistrz dla mnie, jakie wartości
może czerpać Rzeczpospolita oraz cała Europa z jego postawy.
Witold Pilecki urodził się w 1901 r. w rodzinie zesłańców w Karelii. Jeszcze w okresie caratu działał
w nielegalnym polskim harcerstwie. Po rewolucji założony przez niego hufiec wziął udział w szeregu
potyczek z bolszewikami-m.in. uwolnił kilku więzniów politycznych, rozbił sowiecki skład z
amunicją. W 1918 r. przyszły rotmistrz zaciągnął się do oddziałów polskiej samoobrony na Litwie.
Chrzest bojowy przeszedł w noc sylwestrową 1918/1919, gdy jako dowódca placówki w Ostrej
Bramie wziął udział w walkach zakończonych usunięciem Niemców z Wilna. Spokój nie trwał długo-
tym razem Sowieci starali się przejąć kontrolę nad miastem i niestety w ostateczności je opanowali .
Polskie wojska nie złożyły jednak broni i przeszły do walki partyzanckiej, nękając bolszewickie tyły.
Oddziały te siały postrach wśród bolszewików. Wkrótce nasz bohater dołączył do regularnego wojska
i jako kawalerzysta wziął udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. Długi bojowy szlak zakończył
udziałem w słynnym "buncie" gen. Lucjana Żeligowskiego zakończonym zajęciem Wilna. Witold
Pilecki otrzymał szereg odznaczeń, w tym dwa Krzyże Walecznych.
Wreszcie skończył się czas walk o utrzymanie kruchej jeszcze niepodległości
Rzeczypospolitej.Rotmistrz zajął się gospodarowaniem w swym rodzinnym majątku w Sukurczach
nieopodal Lidy.Okazał się sprawnym gospodarzem oraz społecznikiem.Był także człowiekiem
wrażliwym na przyrodę-dbał o każde drzewo w swym majątku, uczył swe dzieci szacunku wobec
przyrody, opiekował się także kalekimi bocianami, dla których prowadził swoistą klinikę w swych
dobrach.Rotmistrz miał także artystyczną duszę- był całkiem uzdolnionym artystą malarzem oraz
poetą, kochającym mężem i ojcem. Tymczasem ten sielankowy obraz spokojnego życia i zasłużonego
odpoczynku dla weterana walk o Polskę dobiegał końca. Nadciągały bowiem czarne chmury nad
młode państwo...
1.IX.1939 r. Niemcy bez wypowiedzenia wojny napadły na Polskę. Rotmistrz Pilecki został
zmobilizowany. Żegnając się z rodziną, powiedział: "Zobaczymy się za dwa tygodnie". Został
przydzielony do oddziału kawaleryjskiego wchodzącego w skład Armii "Prusy". Po tym jak jego
szwadron został rozbity w bitwie pod Tomaszowem Mazowieckim nie poszedł do niewoli, lecz zebrał pozostałych ułanów i kontynuował walkę. Jego oddział zniszczył siedem niemieckich czołgów oraz
dwa samoloty podczas szarży na lotnisko polowe. Pilecki, już jako partyzant, bił się do 17.X.1939 r.
Natychmiast po zamianie munduru na ubranie cywilne zaangażował się w działalność konspiracyjną w
Warszawie. Wtedy został opracowany jeden z najbardziej spektakularnych planów tej wojny.
Rotmistrz Witold Pilecki miał dobrowolnie oddać się w ręce Niemców w trakcie łapanki i zostać
przewiezionym do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Tam miał rozpoznać ogólną sytuację,
zorganizować siatkę konspiracyjną oraz wywołać powstanie w obozie. Do obozu dostaje się z 21 na
22.IX.1940 r.
Już w pazdzierniku tego roku powstają zalążki siatki, która wkrótce urosła do imponujących
rozmiarów. Rotmistrz zorganizował grupy więzniów na wzór wojskowy, dzieląc je na plutony,
kompanie oraz bataliony.
Na bieżąco spływają do Komendy Głównej ZWZ (potem AK) meldunki o sytuacji w obozie, mordach
na ludności żydowskiej, o traktowaniu jeńców sowieckich. Meldunki te wykorzystywane były również
przez aliantów. Rotmistrz wykonał gigantyczną pracę, misja wydawała się wręcz samobójcza a jednak
Niemcy nigdy nie wykryli, że pod ich bokiem działa sprawna konspiracja. Do głowy im nie przyszło,
że w warunkach obozowych można zorganizować konspirację i stawiać opór. Co prawda nie udaje się
wywołać powstania, jednak wielu więzniom udaje się uciec. Również Pilecki, po dwóch i pół roku
działalności decyduje się na spektakularną ucieczkę, która miała miejsce w nocy z 26/27 IV.1943 r.
Pobyt rotmistrza w obozie był ewenementem na skalę europejską, założenie w tych warunkach
konspiracyjnego Związku Organizacji Wojskowej świadczy o odwadze i kompetencjach bohatera.
Kilka lat pózniej, już w ubeckim więzieniu, rotmistrz przyzna, że pobyt w hitlerowskim obozie
koncentracyjnym był niczym w porównaniu z katowniami bezpieki...
Po udanej ucieczce z Oświęcimia Witold Pilecki dociera do Warszawy i zgłasza się w Komendzie
Głównej AK. Otrzymuje przydział do Kierownictwa Dywersji, słynnego "Kedywu". Przedstawia
wtedy swój plan sformormowania 150-osobowego oddziału, który miałby uderzyć na obóz w
Auschwitz. Jednak zastępca szefa "Kedywu" ppłk.Jan Mazurkiewicz nie wyraża zgody na akcję.
Rotmistrz kilkakrotnie wraca do tego planu, lecz wobec zbliżającego się frontu i przygotowywanej
akcji "Burza" pomysł upada.1.VIII.1944 r wybucha Powstanie Warszawskie. Pilecki dowodzi
oddziałem zgrupowania "Chrobry II" broniącym Reduty Witolda na Placu Starynkiewicza. Był to
niezwykle istotny odcinek: tędy przecinały się niemieckie arterie komunikacyjne, zaopatrzenie i
odwody dla niemieckiego wojska przechodziły właśnie tutaj. Również tędy hitlerowcy planowali
ewentualny odwrót z miasta. Tak więc ich wojska zaciekle atakowały placówkę z trzech stron. Jednak
dzięki świetnemu dowodzeniu Pileckiego ponosili ciężkie straty a kolejne szturmy odpierano. Wielu
obrońców zginęło, wielu odniosło rany. Byli ostrzeliwani z czołgów, artylerii, bombardowani przez
samoloty. Bronili się kilkanaście dni. Przerzedzeni, głodni, brudni i udręczeni zmuszeni byli się
ewakuować 13.VIII.1944 r. Bój ten stanowił jeden z najszczytniejszych przykładów bohaterstwa i
ofiarności powstańców 1944 r. Rotmistrz walczy aż do samego końca powstania. Oto wspomnienia
jego podwładnych: "Witold miał opinię doskonałego bojowego oficera i był ogólnie szanowany";
"Jeśli się naprawdę czymś wyróżniał, to zawsze uwidaczniającym się uczuciem opiekuńczym. Jakby
instynktem ojcowskim.W gronie najbliższych nazywaliśmy go:Tata". 5.X.1944 r. Witold Pilecki trafia
do obozu przejściowego w Ożarowie a stamtąd do oflagu, w którym spędzi ponad pół roku.
Rotmistrz trafia do oflagu w Murnau.29.IV.1945 r armia amerykańska wyzwala obóz,który zostaje
przekształcony w Polski Ośrodek Wojskowy.Tu Pilecki dostaje propozycję wstąpienia do II Korpusu
Polskiego stacjonującego we Włoszech. Z gen.Andersem wielu Polaków wiąże nadzieję na odzyskanie
utraconej właśnie niepodległości.We wrześniu 1945 roku zapada decyzja o przerzuceniu rotmistrza do
Polski pod nazwiskiem Roman Jezierski. Ma informować II Korpus o procesie komunizowania
społeczeństwa polskiego, nawiązać kontakt ze zbrojnymi ugrupowaniami niepodległościowymi,
nakłonić je do zaprzestania beznadziejnej walki oraz przejścia do działalności wywiadowczej i
informacyjnej.Misja zaczyna się na przełomie 1945 i 1946 r.Udaje się Pileckiemu zbudować
siatkę,odnosi też pierwsze sukcesy.Zdobywa kopie niekorzystnych dla Polski umów handlowych z
ZSRR, informacje o stanie polskiego szkolnictwa i o pogromie kieleckim. Najwiekszym sukcesem jest
jednak nakłonienie partyzantów z WIN-u i innych ugrupowań do zaakceptowania taktyki zalecanej
przez II Korpus.Rotmistrz informuje też o zbrodniach Sowietów i ich pomocników spod szyldu UB.
Coraz większe niebezpieczeństwo dekonspiracji i aresztowania skłania dowództwo korpusu do
ściągnięcia naszego bohatera do Włoch w czerwcu 1946 r. Ten jednak odmawia. "Ktoś musi trwać bez
względu na konsekwencje"- przekonuje. W tej sytuacji korpus przekazuje nowe rozkazy: Informować
o represjach wobec wracających do kraju żołnierzach Polskich Sił Zbrojnych na zachodzie a także
organizować drogi przerzutu ludzi i meldunków na zachód. Tymczasem pętla wokół rotmistrza
zaczyna się zaciskać...
Na początku 1947 roku NKWD aresztuje berlińskiego łącznika siatki II Korpusu, którym jest Tadeusz
Bejt. W toku śledztwa MBP wpada na trop "Romana Jezierskiego". 8.V.1947 r. Witold Pilecki zostaje
aresztowany.Rozpoczyna się trwające do 10.XII.1947 r nieludzkie śledztwo.Przez cały czas MBP stara
się wykazać, że Pilecki działał na rzecz obcego wywiadu, próbował również zamordować
funkcjonariuszy MBP i gromadził w tym celu broń. Śledzy nie zwracają uwagę na pobyt rotmistrza w
obozie koncentracyjnym oraz na jego antyhitlerowską działalność-to mogłoby stawiać Go w zbyt
pozytywnym świetle, a przecież rotmistrz miał być przykładnie ukarany jako zdrajca i wróg Polski
Ludowej. Proces jest typową farsą tamtego okresu a prokuratorzy są tylko "kukiełkami". Witold
Pilecki podczas przesłuchań jest torturowany, przesłuchuje Go sam Józef Różański (wł.Goldberg).
Wraz z Pileckim na ławie oskarżonych zasiadają jego najbliżsi współpracownicy. O życie Pileckiego
toczy się dramatyczna walka- żona rotmistrza stara się o ułaskawienie męża, Bolesław Bierut jednak
odmawia. Również rozmowy z Józefem Cyrankiewiczem nie przynoszą rezultatu. Warto dodać, że
Cyrankiewicz zetknął się z Witoldem Pileckim podczas swego pobytu w obozie koncentracyjnym w
Oświęcimiu. Pozostaje jednak nieugięty. Poza granicami politycy i działacze emigracyjni podejmują
próby kontaktu z Watykanem, zachodnimi mediami,politykami. Nie daje to jednak żadnego rezultatu.
25.V.1948 roku. Więzienie na Rakowieckiej. Grupa więzniów politycznych ze swojej celi ukradkiem
obserwuje dziedziniec. W dole kilku strażników w rogatywkach wyprowadza ledwo powłóczącego
nogami więznia, któremu przez usta przeciągnięto biały knebel. Kordon znika w dolnych piętrach
gmachu. Tu dołączają do niego kapelan, lekarz, przedstawiciel prokuratury, sam naczelnik więzienia
Ryszard Mońko oraz starszy sierżant Śmietański-dowódca plutonu egzekucyjnego. Ponura procesja
dociera do ciasnej, nieotynkowanej klitki. Po kilku minutach strzał w tył głowy kończy życie
bohaterskiego oficera.Następnego dnia nad ranem. Na jednym z więziennych podwórek chłop ładuje
na małą bryczkę drewnianą skrzynię. Odjeżdża w niewiadomym kierunku.W umówionym miejscu, do
przygotowanego zawczasu dołu, wyrzuci trefny ładunek. Jak zawsze...
Mord sądowy dokonany na rotmistrzu Witoldzie Pileckim to jedna z najbardziej haniebnych kart w
dziejach PRL-u. Do dziś nie ustalono miejsca spoczynku bohatera. Wrzucony do bezimiennego dołu,
niczym worek ziemniaków... Człowiek, który przeżył piekło obozu koncentracyjnego, działał w
konspiracji antyhitlerowskiej, przeżył dramat Powstania Warszawskiego został potraktowany jak
zdrajca ojczyzny i zamordowany z polecenia ludzi którzy spokojnie mogą aspirować do miana
największych zaprzańców w dziejach naszej ojczyzny. Przez prawie pół wieku władze starały się
całkowicie wyprzeć ze świadomości Polaków pamięć o rotmistrzu. Trzeba przyznać, że prawie im się
to udało. Na szczęście w ostatnich latach sytuacja zaczęła się zmieniać. Sprzyjała temu okrągła, 60.
rocznica śmierci bohatera w 2008 roku. Również w ramach sceny faktu Teatru Telewizji
wyemitowano spektakl dotyczący procesu Witolda Pileckiego w reżyserii Ryszarda Bugajskiego (
reżysera słynnego "Przesłuchania" z 1982 r.- nr 1 na liście zakazanych filmów PRL-u). Wydano też
monety kolekcjonerskie NBP, liczne publikacje, dodatki do dzienników. Naprawdę mnóstwo działań i
wypada się tylko cieszyć z tego stanu rzeczy.
Witold Pilecki jest dla mnie postacią niezwykłą,barwną, w losach której możemy ujrzeć burzliwe
dzieje Rzeczypospolitej Polskiej tamtego okresu. To wzór patriotyzmu i poświęcenia, szczególnie
ważny w dzisiejszych bezideowych czasach, w których wyraznie brakuje autorytetów. Rotmistrz jest
jednak ewenementem w skali znacznie szerszej niż tylko polska. W wydanej w 1978 roku książce "
Six faces of courage" znany brytyjski historyk M.R.D. Foot uznał rotmistrza za jednego z sześciu
najodważniejszych ludzi walczących w podziemnych armiach na terenie okupowanej przez Trzecią
Rzeszę Europy. To tylko świadczy o tym, że Witold Pilecki może być wzorem dla całej Europy a
także Świata. I na koniec mych przemyśleń cytat ze wspomnianej wyżej książki:
" Szóstka osób o których powstała ta książka, miała oprócz swojej niesamowitej dzielności, coś
wspólnego. Niedostępną przeciętnym ludziom dodatkową twardość. W przypadku Pileckiego tak
brawurową, że na pierwszy rzut oka wydawała się absurdalna. Tak jakby ten człowiek umyślnie robił
wszystko, żeby zginąć.(...) Pilecki był osobą o wielkiej sile charakteru, nawet jak na naród, w którym
aż roiło się od ludzi o silnym charakterze".

***

Jakub Łuszczak IV D/G
Temat: Rotmistrz Witold Pilecki - wzór postaw bohaterskich i patriotycznych dlamnie, dla Polski, dla świata.

Gdy patrzymy w przeszłość narodu polskiego, możemy śmiało stwierdzić, iż trudne czasy zaborów, pierwszej i drugiej Wojny Światowej, a w końcu okres władzy komunistycznej nauczyły nas - Polaków najwyższych wartości. W dzisiejszych czasach powinniśmy opierać się na autorytetach patriotycznych postaw, które mocno ukształtowały się w trudnych czasach Rzeczypospolitej. Przykładem wzoru do naśladowania z pewnością będzie osoba Rotmistrza Witolda Pileckiego, zwanego Druhem. To właśnie jemu poświęcę poniższy tekst.

Niezwykle wartościowa postawa rotmistrza znajduje podłoże kształtowania się w jego wczesnym dzieciństwie. Witold pochodził z rodziny, która została zesłana do Rosji za udział w Powstaniu Styczniowym, wobec czego wiadomym jest, że rodzice zdecydowanie wychowywali swoje dzieci w duchu patriotycznym a także religijnym. Młody jeszcze Witold w pełni pojął, iż o niepodległą Polskę trzeba walczyć w każdy możliwy sposób. Pierwszymi przejawami jego odważnego przeciwstawieniu się wrogowi były takie przedsięwzięcia jak wstąpienie do związku harcerskiego, zakazanego przez carskie władze, organizacja własnego zastępu, później udział w wojnie Polsko-Bolszewickiej oraz walki partyzanckie. Doświadczenie nabyte podczas I Wojny Światowej nauczyło go odwagi i umiejętnej walki z
wrogiem.

Z opowiadań córki Pileckiego dowiadujemy się, iż najwięcej czasu ojciec poświęcił rodzinie w okresie międzywojennym. Pracował w rolnictwie, udzielał się społecznie, a dzieci uczył miłości do przyrody i wartości religijnych. Poza tym organizował także kółka rolnicze i kursy przysposobienia wojskowego. Był osobą wrażliwą na piękno i sztukę, rozwijał zdolności artystyczne: rysował, malował, pisał wiersze. Zatem Pilecki jest także wzorem do naśladowania w kwestii takiej wartości jak rodzina.

Kolejny etap kształtowania się postaw rotmistrza rozpoczął się wraz z wybuchem II Wojny Światowej. Na samym początku po zmobilizowaniu do obrony ojczyzny Pilecki dowodził plutonem kawalerii a następnie zajął się organizowaniem akcji konspiracyjnych. Najodważniejszym czynem było dobrowolne przedostanie się do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Przybrał fałszywe nazwisko, wykonał polecenie przełożonych, które zresztą sam wymyślił i udał się wprost w ręce Niemców. Po łapance na Żoliborzu został przetransportowany do obozu. Plan mający na celu zapoznanie się z warunkami panującymi w obozie zagłady, zorganizowanie ruchu oporu a do tego jeszcze ucieczka ze strzeżonego
obiektu wydaje się niemal szaleństwem. Któż podjąłby się takiego czynu z góry wróżącego pewną śmierć? W tej sytuacji widać po raz kolejny niebywałą odwagę Witolda, który wykonał rozkaz i następnie uciekł z Auschwitz. Następnie po akcji z Oświęcimia miał okazję dać kolejny dowód odwagi biorąc udział w Powstaniu Warszawskim. Dał przykład jak powinien zachować się każdy żołnierz walczący o niepodległość ojczyzny.

Działalność Pileckiego, jak i w zasadzie całe jego życie ukazywało trzy złote zasady szlachetnego rycerza: Bóg, Honor, Ojczyzna. Oddanie się tej ostatniej wartości najlepiej ilustrują wszystkie działania wojskowe prowadzące do odzyskania upragnionej niepodległości przez Polskę. Ta niezłomna postawa zaczęła kształtować się w opisanym wcześniej dzieciństwie, lecz także później Pilecki hartował ją aż do końca swej szlachetnej egzystencji. Przyszło mu żyć w czasach, gdy wrogami Polski stały się dwa państwa totalitarne. Nie poddał się w walce z hitlerowcami podczas II Wojny Światowej, a po jej zakończeniu pozostając wiernym swoim ideałom nie poddał się władzom komunistycznym. Jego decyzje dowodzą, że narzucana przez totalitaryzm niewolnicza koncepcja człowieka, choć jest w stanie dokonać
spustoszeń w sumieniach ludzkich, nie może uczynić człowieka bezwolnym przedmiotem. Postawa rotmistrza pokazała, że nie tylko nie można dać się zinstrumentalizować, ale wręcz trzeba walczyć z wrogiem.

Po II Wojnie Światowej Witold Pilecki po konsultacji z generałem Andersem we Włoszech powrócił do Polski. Jego zadaniem było zbieranie informacji o sytuacji w komunistycznej Polsce. Jednak w tym czasie w kraju panował terror UB i ludowego Wojska Polskiego wspieranych przez NKWD i armię sowiecka, skierowany przeciwko całemu ruchowi niepodległościowemu a w szczególności byłej Armii Krajowej. Nie uniknione zatem było aresztowanie Witolda, które nastąpiło w 1947 roku. Okres powojenny,
antykomunistyczny w życiu rotmistrza a także i sam proces sądowy są dowodem na to jak wielką wartość miał dla niego honor. Pilecki wiedząc, że proces zakończy się karą śmierci postanowił mówić całą prawdę. Nie lękał się sądu i władz komunistycznych. Do samego końca procesu zachował swój honor wiedząc o słuszność swoich czynów. Rotmistrz Pilecki został skazany na karę śmierci i stracony w więzieniu mokotowskim.

Całym swoim życiem Witold ukazał postawę, która powinna być wzorem dla nie tylko Polaków, ale także wszystkich ludzi na świecie. W najtrudniejszych chwilach, kiedy innym poprzez strach udawało się przeżyć, Pilecki odważnie stawał twarzą w twarz z losem, aż w końcu ze śmiercią. Głęboko wierzył w piękne ideały honoru, ojczyzny a także w Boga, dzięki czemu umiał przeciwstawić się okrucieństwu tego świata. Stawiał ponad wszystko prawdę, czego dowiódł na rozprawie sądowej. Postawy żarliwego patriotyzmu i bohaterstwa Witolda Pileckiego - rotmistrza kawalerii Wojska Polskiego, żołnierza podziemia, organizatora ruchu oporu w Auschwitz-Birkenau, skazanego przez władze komunistyczne Polski Ludowej na karę śmierci, powinny być wzorem dla każdego człowieka.

15.11.2010r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet