O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
"Sieg heil" pod Krzyżem Katyńskim. Pozdrowienie naszych wrogów - Michał Tyrpa


 

 

 

 

 

 

 


"Sieg heil" pod Krzyżem Katyńskim. Pozdrowienie naszych wrogów

W tych dniach (63. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego) wspominamy daninę krwi, jaką zapłaciły poprzednie pokolenia, abyśmy my mogli korzystać z wolności. Warto zastanowić się, czy w sferze symboliki odwołującej się do polskiej tradycji patriotycznej panuje absolutna anarchia.

8 czerwca złożyłem zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie hitlerowskiego pozdrowienia pod Krzyżem Katyńskim, którego dopuścili się sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski podczas krakowskich uroczystości 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W uzasadnieniu odwołałem się do obowiązywania w naszym porządku prawnym normatywnej teorii winy. W odróżnieniu od teorii psychologicznej, normatywna teoria winy bierze pod uwagę nie tyle intencje sprawcy, co skutki czynów wypełniających znamiona przestępstwa. W rezultacie, pomimo wysiłków prokuratury, która zrobiła co w jej mocy, żeby sprawę zamknąć, oceną dopuszczalności zachowania NOP-owców będzie musiał zająć się sąd.

Czytelnicy Wiadomości24.pl byli na bieżąco informowani o kolejnych etapach sprawy. Temat spotkał się z zainteresowaniem również na wielu forach dyskusyjnych w sieci. Przy okazji mogłem przekonać się, że w naszym zróżnicowanym społeczeństwie, pluralizm opinii nie jest li tylko postulatem. Muszę przyznać, że szczególnym zaskoczeniem były dla mnie opinie na temat wybryku NOP, które wygłaszały osoby powołujące się na silne związki z polską tradycją patriotyczną. Byli między nimi Jan Bodakowski i Bartosz Pietrzykowski, którzy na forum Prawica.net zarzucili mi stosowanie chwytów typowych dla komunistycznej propagandy.

Co jednak znacznie ważniejsze, pośród licznych argumentów za rzekomą dopuszczalnością "rzymskiego" gestu - w moim przekonaniu znacznie bardziej wulgarnego niż niejedno pospolite słowo - niektórzy spośród moich adwersarzy odwoływali się do obyczajów rzekomo obowiązujących podczas wojny w środowiskach żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Członkowie formacji polityczno-wojskowej, która podczas II wojny światowej reprezentowała polski obóz narodowy, mieli rzekomo pozdrawiać się za pomocą "imperialnego uniesienia dłoni". Argumenty te nie dawały mi spokoju.

Zdaniem weteranów NSZ

Zanim skontaktowałem się z byłymi żołnierzami NSZ zapytałem o opinię Adama Rąpalskiego, dyrektora krakowskiego Muzeum Armii Krajowej. Była ona jednoznacznie negatywna. Kombatantom Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, a także byłym więźniom hitlerowskich obozów koncentracyjnych i niewolnikom III Rzeszy, z którymi miałem okazję rozmawiać "rzymski gest" również kojarzył się jak najgorzej. Nie znaczy to przecież - pomyślałem - że podobnie odnoszą się do sprawy weterani NSZ. Trzy rozmowy telefoniczne rozwiały resztki moich wątpliwości.

Konstanty Kopf, 85-letni prezes Zarządu Okręgu Małopolskiego Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych nie mógł uwierzyć, kiedy dowiedział się, że sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski, organizacji, która oficjalnie deklaruje przywiązanie do wartości patriotycznych, gestem jakim posługiwali się członkowie SS, 13.XII.2006 zasalutowali do Krzyża Katyńskiego. "To oburzające!" - stwierdził pan Kopf. "Dla nas, którzy nosiliśmy na piersiach ryngrafy z Matką Boską byłoby to nie do pomyślenia" - wyjaśnił. Narodowe Siły Zbrojne od początku walczyły z oboma najeźdźcami - i z Niemcami, i z Sowietami. Ocena wybryku NOP-owców dokonana przez Konstantego Kopfa nie pozostawia złudzeń: "Ja bym im te ręce chętnie poucinał! Ani mnie, ani żadnemu z moich kolegów, żołnierzy NSZ nigdy nie przyszłoby do głowy pozdrawiać się tym "rzymskim" gestem. To było przecież pozdrowienie naszych wrogów." - zaznaczył.

Stanisław Lisowski, prezes Zarządu Okręgu Świętokrzyskiego ZŻNSZ zgodził się, że o ile przed wojną w podobny sposób pozdrawiali się członkowie licznych organizacji w wielu krajach Europy (w tym polscy narodowi radykałowie i żydowscy nacjonaliści), o tyle po doświadczeniach związanych z hitlerowcami, żołnierze NSZ uznali, że takim gestem posługiwać się nie godzi. A to z tego względu, że w Polsce ów gest powszechnie kojarzony jest z Niemcami.

Z kolei Władysław Foksa, prezes Zarządu Okręgu "Podbeskidzie" ZŻNSZ w Żywcu stwierdził: "Mnie jest brak słów. Dla mnie taki gest jest jak policzek. Mamy przecież tyle pozdrowień, a o tym wiadomo, że jest to gest hitlerowski. Według mnie takie zachowania są przejawem zdziczenia obyczajów."
Tak zareagowali zapytani przeze mnie kombatanci Narodowych Sił Zbrojnych. Ludzie, którzy w imię Narodu Polskiego przelewali krew, a po 1945 r. byli mordowani, więzieni i prześladowani. Żołnierze, którym komunistyczna propaganda na długie lata skutecznie odebrała dobre imię.

Sieroty po polskiej dywizji Waffen SS?

Ale być może fundamenty światopoglądu młodzieńców z NOP i ich obrońców opierają się na zgoła odmiennych wartościach? Może tak naprawdę NOP-owcom bliskie są tradycje nie tyle Narodowych Sił Zbrojnych, co 39. SS Freiwilligen Panzergrenadier Division "Sarmathen"? (Czy to nie żołnierze tej właśnie formacji regenerowali siły przed powrotem na front, pełniąc służbę wartowniczą w często opisywanych w zachodniej prasie "polskich obozach koncentracyjnych"? Czy owa dywizja grenadierów SS nie powstała przypadkiem dzięki staraniom czczonego dziś w pewnych środowiskach Rudolfa Hessa - paneuropejskiego "bohatera zmagań z bolszewizmem". Kto wie, być może niebawem zapomnianą epopeję polskich esesmanów będziemy mogli przeczytać na łamach "El Pais", NYT lub FAZ).

Jest tylko jeden szkopuł. Otóż ani taka, ani żadna inna(!) złożona z Polaków, ochotnicza dywizja Waffen SS nigdy nie istniała! Okoliczność ta stanowi notabene godny uwagi ewenement na tle kolaborującej z hitlerowskimi Niemcami Europy.

Nie zmienia to faktu, że także w naszym kraju, także dziś zdarzają się osoby, które próbują do polskiej tradycji patriotycznej "inkorporować" symbole nie tylko z gruntu jej obce, ale wręcz wrogie. I nie ma się czemu dziwić, skoro od podobnych zachowań nie powstrzymują się nawet niektórzy przedstawicieli naszych elit. Nigdy nie zapomnę tonu wesołego zadufania, z jakim o swoim "hajlowaniu" na powitanie gości opowiadał w mojej obecności Przemysław Wipler. Czego można się spodziewać po byle skinheadach, skoro podobnym standardom zachowań hołduje - choćby i dla żartu - wysoki urzędnik Ministerstwa Gospodarki, a do tego człowiek, który nie marnuje okazji, żeby pochwalić się głęboką pobożnością z racji przynależności do Opus Dei.

Wierzę, że pomimo widocznej inercji polskich organów ścigania, pomimo niespożytych zasobów głupoty w wielu polskich głowach, będzie mi dane dożyć czasów, kiedy gesty naszych wrogów nie będą się spotykać z daleko posuniętym przyzwoleniem. Wierzę, że dane mi będzie dożyć chwili, kiedy nikt z tych, dla których Polska nie jest słowem pustym, nie będzie się starał za wszelką cenę dostarczyć argumentów naszym oszczercom.

Ufam, że dożyję czasów, kiedy żaden polski patriota nie ośmieli się w swoim prywatnym panteonie stawiać obok siebie Witolda Pileckiego i Rudolfa Hessa.


***
Zobacz także:
"Sieg Heil" pod Krzyżem Katyńskim - śledztwo umorzone
http://www.youtube.com/watch?v=4Bf7pxGCf7k&mode=related&search

 

Michał Tyrpa,
Blog autora: http://mementomori.salon24.pl/index.html

31.07.2007r.
RODAKpress


RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS