POLSCY PONCJUSZE PIŁACI NAMIESTNICY NEOBOLSZEWIZMU - Aleksander Szumański


 

 

 

 

 

 

 


Lenin: Ja muszę zburzyć kościół i wyplenić religijność
Komorowski: Ja muszę przenieść krzyż

Korespondencja z Krakowa

POLSCY PONCJUSZE PIŁACI NAMIESTNICY NEOBOLSZEWIZMU

Antoni F. Ossendowski "pisarz przeklęty" przez bolszewizm, tak oto w "Leninie" opisał dramat prawosławnego ludu rosyjskiego: ".przychodzę do pana ze skargą. Co się stało? - zapytał Lenin. - Byłam w cerkwi ze swoimi wychowańcami. Ach! To wprost straszne! Wierzyć się nie chce! Raptem wdzierają się żołnierze czeki, zaczynają wypędzać modlących się, szukających ukojenia i pocieszenia. Żołnierze biją ludzi, bluźnią straszliwie, strącają ze ścian obrazy, wyłamują podwoje prowadzące do ołtarza, zwlekają z jego stopni biskupa, znęcają się nad nim, a później strzelają do obrazów i krzyży.

Lenin: Ja muszę zburzyć kościół i wyplenić religijność. Są to kajdany, ciężkie kajdany ducha!."

Tak cierpiał wierzący lud rosyjski w pierwszych dniach wielkiej leninowskiej rewolucji.

10 lipca 2010 roku pod naporem obcej agentury rodem z odwiecznego wroga Polski i Polaków padł ostatni bastion polskości Pałac Namiestnikowski w Warszawie. Padł z wyroku odbudowującego się post bolszewickiego imperium rosyjskiego. Jeżeli ktokolwiek łączył nadzieje z wyborem nowego prezydenta jako drogę do odzyskania upadającej niepodległości państwa polskiego był w grubym błędzie. Z mafią trudno jest wygrać, tym bardziej z międzynarodową. Ostatnie fakty świadczą same za siebie. Premier kipiący nienawiścią, z ginącymi dinozaurami na ustach, w uknutym spisku z Putinem sam udaje się 7 kwietnia 2010 roku na uroczystości katyńskie, aby tylko prezydent pojechał oddzielnie wraz z całym patriotycznym establishmentem. Spisek pasuje jak ulał do następnych wydarzeń. Polegli w katastrofie smoleńskiej z parą prezydencka na czele, w nie wyjaśnionej i zamiatanej przez rządzących pod dywan, upodleni są i po śmierci, aby tylko lud uwierzył w winę prezydenta przez którego miało zginąć 96 osób, a on zapewne po pijanemu popełnił samobójstwo. W międzyczasie obrabowano poległych, zbezczeszczono zmarłych, a Tusk oświadczył bezczelnie: "kogo poślę do pilnowania - policję, wojsko?". Arogancja tuskowców jest niepojęta. W kilka minut po wyborach w nocnym studiu TVN Monika Olejnik do spóły z wynajętym pajacem Niesiołowskim, prostakiem i urodzonym chamem przynoszącym wstyd polskim tytułom naukowym i polskiemu parlamentyrazmowi urządza spektakl nienawiści przed wielomilionową widownią, pastwiąc się nad Bogu ducha winną Elżbietą Jakubiak. Zamiast wstydu Olejnik zamienia polskie dziennikarstwo w spektakl świńskiego ryja i gumowego penisa symboli wygranych wyborów prezydenckich.

Oburzeni Polacy powtarzają dwa nazwiska Palikot i Niesiołowski, a ja zapytam: - jeżeli dyrektor cyrku przyjmuje do roboty błaznów, to kto jest na afiszu? Dyrektor czy błazen?

Dlaczego zacytowałem fragment "Lenina' Antoniego F. Ossendowskiego? Chciałem przypomnieć, szczególnie osobom młodego pokolenia, jak rewolucyjna władza rozprawiała się z chrześcijaństwem. W Związku Sowieckim przez lata trwała nagonka na wiernych, nie inaczej było w PRL. Przytoczony fragment "Lenina" stanowi punkt wyjścia do poczynań władzy bolszewickiej w walce z religią katolicką i jej symbolami. Podstawowy symbol chrześcijaństwa Krzyż Pański - symbol naszego kultu religijnego niejednokrotnie w przeszłości PRL był przedmiotem prześladowań, jak powszechnie wiadomo, w Nowej Hucie polała się krew w jego obronie.

Dzisiaj, historia się powtarza, stworzyło się nowa formę okupacji Polski, obce narodowi siły wewnętrzne dążą, aby utracił on źródło swojej spoistości i przestał być wrażliwy na własną tożsamość ukształtowaną przez wiekowe dziedzictwo kulturowe i religijne. Te same siły zawładnęły już Kościołem od wewnątrz. Owo następne nieszczęście narodowe odbija się echem partactwa moralnego w wypowiedziach niektórych hierarchów Kościoła.

I oto rozpoczyna się na oczach całego narodu walka z Krzyżem Pańskim, przy całkowicie biernej postawie urzędników Kościoła. Ci urzędnicy nazywający siebie episkopatem, usiłują zmienić wolę Ludu Bożego. Kościół został powołany przez Chrystusa właśnie dla tego Ludu, a nie dla urzędasów od siódmej boleści, którzy pełnią w nim rolę wyłącznie administracyjną. Lud chrześcijański w bezgranicznej boleści podjął decyzję upamiętnienia swojego Prezydenta symbolem chrześcijaństwa - Krzyżem Pańskim przed Pałacem Namiestnikowskim na Krakowskim Przedmieściu w stolicy swojego kraju. Tam cierpiał, tam niezliczone tłumy składały parze prezydenckiej hołd, tam harcerze polscy ten Krzyż posadowili, na wieki upamiętniający gehennę narodową. Ten tragizm w swojej wymowie nie ma precedensu. Polski Poncjusz Piłat, jeszcze się nie wprowadził do Pałacu na Krakowskim Przedmieściu, a już chce usunąć Chrystusa. Czy posiada na to posunięcie legitymację Ludu Bożego? Episkopat milczy. W imieniu ludu przemawia haniebnie rzecznik marionetek putinowo - tuskowych grożąc likwidacją krzyża.

To oczywista następna zemsta na poległym prezydencie RP Lechu Kaczyńskim. Usunięcie Krzyża bez zgody Ludu Bożego jest równoznaczne z powtórnym ukrzyżowaniem Chrystusa, o czym powinni pamiętać również administratorzy Kościoła.

Na krakowskich Błoniach dla upamiętnienia pielgrzymek Papieża Polaka z inicjatywy Kazimierza Cholewy prezesa Towarzystwa Parku im. dr Henryka Jordana posadowiono 17 maja 2010 roku Krzyż Papieski, który z polecenia lewackiego prezydenta Miasta Krakowa

Prof. Jacka Majchrowskiego został gangstersko ucięty, zbezczeszczony i ukradziony w nocy z 17/18 maja 2010 roku w dniu rocznicy urodzin Jana Pawła II.

Stanisław Dziwisz metropolita krakowski zajął analogiczne stanowisko do prezydenta Krakowa i pomimo, iż uprzednio wyraził zgodę na posadowienie krzyża, nawet nie usiłował go poświęcić przyłączając się do napastliwości mediów o rzekomej samowoli budowlanej. Czy Krzyż Chrystusowy jest budowlą? Brak odpowiedzi na to pytanie władz budowlanych Krakowa.

Prezydent Krakowa nie wyraził zgody na odprawienie mszy św. w krakowskim Parku Jordana 12 czerwca 2010 mającej być dziękczynieniem za beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki. Mimo odmowy msza św. się odbyła, po czym "Gazeta Krakowska" napisała haniebny artykuł "Nielegalna msza " , nie wspominając o wypowiedzi medialnej Jaruzelskiego: "ks. Popiełuszko zginął nie za honor i ojczyznę, ale za to, iż nie podporządkował się poleceniom rządu i partii".

Jan Paweł II w czasie homilii na krakowskich Błoniach wygłoszonej w czasie zniewolenia i upodlenia Polski i Narodu m.in. powiedział: " Zawsze kiedy tutaj byłem, myślałem z największym szacunkiem i czcią o tej gigantycznej pracy, której na imię Nowa Huta. Budowałem ją razem z wami na fundamencie Chrystusowego Krzyża. My wszyscy bowiem wiemy, że w pracę człowieka jest głęboko wpisana tajemnica krzyża. Nie można oddzielić krzyża od ludzkiej pracy. To właśnie potwierdziło się tutaj w Nowej Hucie. Współczesna bowiem problematyka ludzkiej pracy ostatecznie sprowadza się - i niech mi to daruja wszyscy specjaliści - nie do techniki, a nawet ekonomii, ale do jednej podstawowej kategorii, jest to kategoria godności pracy - czyli godności człowieka. Ekonomia i technika i tyle innych specjalizacji czy dyscyplin swoją rację bytu czerpią z tej jednej podstawowej kategorii. Jeśli nie czerpią jej stąd, jeżeli kształtują się poza godnością ludzkiej pracy, poza godnością człowieka pracy, są błędn4, a mogą być nawet szkodliwe, jeśli są przeciw człowiekowi".

Czy wolność krzyżami się mierzy?

Aleksander Szumański

14.07.2010r
RODAKpress

***

PRZENIESIEMY KRZYŻ, JEŚLI UPAMIĘTNICIE MIEJSCE

Harcerze apelują do do Bronisława Komorowskiego i Grzegorza Schetyny o pozostawienie krzyża przed Pałacem Prezydenckim.

- Pomożemy przenieść krzyż, jeśli gospodarze miejsca spełnią wyrażoną na nim prośbę harcerzy - oświadcza Daniel Milewski, lider Nowego Spojrzenia. - Zgodnie z wolą harcerzy najpierw należy godnie upamiętnić to miejsce, bo takie jest przesłanie postawionego tam krzyża. To nie jest przecież manifestacja wiary, a społeczny apel, tych, którzy włożyli ogromny trud pomagając Polakom przezywać chwile żałoby - tłumaczy Milewski i przypomina, że krzyż został ustawiony z inicjatywy harcerzy.

Przedstawiciele młodzieży i harcerze oświadczyli, że "dopiero wraz z umieszczeniem stałego, choćby skromnego symbolu pamięci o ofiarach smoleńskiej katastrofy, harcerski krzyż zostanie
przeniesiony w inne godne miejsce, lub ofiarowany z powrotem polskiej młodzieży." Przypominają, także, że nikt nie miał zamiaru umieszczać krzyża jako stałego elementu placu przed prezydenckim Pałacem, a członkowie różnych organizacji harcerskich wznieśli go na znak prośby o upamiętnienie ofiar tragedii w formie pomnika. Kończąc list młodzieżowi liderzy zaoferowali, że w momencie spełnienia prośby harcerzy są w stanie sami przenieść krzyż na inne, odpowiednie dla niego miejsce.

Apel poparli między innymi liderzy organizacji społecznych takich jak Nowe Spojrzenie, Stowarzyszenie Dla Warszawy, Stowarzyszenie KoLiber, Rada Współpracy Regionalnej, szefowie kół naukowych (np. Prezes Zarządu Międzywydziałowego Koła Naukowego UW Centesimus Annus i Prezes KN Prawa Krajów WNP na WPiA UW). Ponadto w akcję włączyli się członkowie zarządów Fundacji Odpowiedzialność Obywatelska i Związku Piłsudczyków RP oraz byli marszałkowie polskiego młodzieżowego parlamentu i przedstawiciel środowiska artystycznego, wokalista zespołu Skazanych na Bluesa, Maciej Kopka.

Ruch Rodaków gorąco wspiera propozycję Morsika!
Z opinii pod artykułem:

Morsik: Harcerze Kochani, błagam Was!

Zwołajcie się pod Waszym Krzyżem na Wielką Wartę, która będzie trwała bez przerwy - przez całe doby - do momentu upamiętnienia Tego Miejsca.

Taka Warta, którą mogliby zaciągać harcerze i umundurowani weterani - AK, Powstańcy - niechby na wózkach inwalidzkich po kilkanaście minut, strażacy, policja, wojsko - które gremialnie poparło JK w wyborach i, oczywiście zwykli ludzie, którzy stawaliby przy nich na 15 minut i szli dalej... To mogłaby być spektakularna i bardzo głośna akcja.

Potem można "wyprowadzać" grupy naszych sympatyków 10 każdego miesiąca pod wszystkie ratusze w polskich miastach i mieścinach o tej samej godzinie.

Podczas tych akcji trzeba rozdawać ulotki z najnowszymi informacjami - to przełamie monopol TVN24 - ludzie poniosą je do domów, powielą może, zaczną rozdawać wokół siebie. Tak rodzi się ruch społeczny nie do pokonania bez użycia wojska.

To wszystko nic nie kosztuje, a są to akcje głośne i skuteczne. Na to nie potrzeba zezwolenia władz...

***

Dana : Drodzy Harcerze,

drodzy młodzi ludzie, cała nadzieja w Was!
Ja jestem z Was dumna i bardzo Wam dziękuję.
Dziękuję za Waszą służbę po katastrofie, za Waszą postawę.
Nie odpuszczajcie, brońcie honoru naszej Ojczyzny, walczcie o szacunek
i pamięć naszego narodu. Jeśli sami nie będziemy się szanować, to nikt nas nie poszanuje.
Państwo to naród, to Wy, a nie grupa ludzi, która przejęła władzę.
Władza to służba narodowi, służba a nie dyktat.

14.07.2010r
Niezależna.pl

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet