SMOLEŃSK – ŹRÓDŁO NADZIEI, z komentarzy - Aleksander Ścios


Rzecz dla
Rzeczpospolitej


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

Perły giną w medialnym szumie
Pragmatyzują nas non stop niczym bezrozumne bydło
Wiele wpisów Aleksandra Ściosa takich jak ten powyżej ginie w medialnym szumie, a są one bezcenne, bo pokazują dwie rzeczy: - pierwsze i najważniejsze, że gospodarz bloga Bez dekretu dba o poziom dyskusji jak na Gospodarza przystało, a - co godne podziwu - komentarze niezgodne z Jego punktem widzenia często wykorzystuje do prezentacji swoich poglądów i uczy jak Mistrz ucznia uczyć powinien z niezwykłą cierpliwością przekazując nam wiedzę, której nie znajdziemy w tekscie pod którym toczy się dyskusja.

Kora Jabłońska 4 lutego 2018 22:48

jest dużo racji w stwierdzeniu, że tragedia smoleńska nie będzie rozwiązana do końca i mam wrażenie, że JK stracił nadzieje na dokonanie tego także przez min. Macierewicza, ze względu na brak podstawowych dowodów, jak wrak i czarne skrzynki. Zapewne AM będzie nadal dochodził do prawdy o smoleńsku, jak obiecał. Natomiast nie zgadzam z podanym przez Pana powodem odwołania min. Macierewicza. JK nie chciał walczyć z Dudą w tej kwestii i o to mam do niego wielką pretensję i myślę, że nie tylko ja. Natomiast rozumiem tę prośbę do twardego elektoratu PIS, o zaufanie, bo sprawy kuchni politycznej są tak skomplikowane i nieetyczne, że jasno nie mógł tego sformułować. Chociażby nie mógł powiedzieć, że PAD przestałby cokolwiek podpisywać i nie można byłoby przez te dwa lata ruszyć żadnej reformy, która nawet trochę zmienia rzeczywistość na dobre, bo przecież oprócz smoleńska istnieją także bieżące sprawy do załatwienia. Zaniedbania i dywersja poprzedniej ekipy rządowej doprowadziła kraj do takiego stanu, że wyprowadzanie musi potrwać latami. Dlatego JK pewne sprawy odpuszcza, mając nadzieję na kolejne lata rządów. Poza tym jest wystarczająco dość awantur międzynarodowych o wszystko, żeby walczyć na wielu frontach. Najważniejszy jest teraz sojusz ze Stanami, o co tak zabiegał min. Macierewicz i jeżeli wewnętrznymi rozgrywkami to zerwiemy, wtedy zostaniemy z naszymi ideałami sami. Nie czas teraz się dzielić na frakcje.

Kora Jabłońska,

Przyznaję, zamieściłem Pani komentarz tylko z jednego powodu. Chciałbym pokazać, do czego prowadzi oparcie ocen na miałkim gruncie propagandy i „pragmatyki” partyjnej.
Nie obiecuję sobie, by moja odpowiedź w czymkolwiek Pani pomogła, zatem traktuję ją jako formę prezentacji.
Na wstępie-uwaga podyktowana dbałością o poziom miejsca, w którym rozmawiamy. Nazwy własne, a do takich należy nazwa miejscowości Smoleńsk, piszemy z dużej litery.
Proszę wybaczyć, że nie odniosę się do każdego z doskonale gołosłownych twierdzeń, ale nie znajduje aż takiej ochoty do prostowania wszelkich błędów. By nie posądziła mnie Pani o pychę lub grubiaństwo, wyjaśnię dlaczego.
Otóż każde zdanie z Pani komentarza jest wiernym odbiciem „analiz” zamieszczanych w partyjnych „wolnych mediach”. Czegóż ci ludzie już nie wymyślili, by osłonić postać „wielkiego stratega”. Ponieważ autorzy tych agitek nigdy nie zniżają się do racjonalnej argumentacji, wskazywania faktów i dowodów, po cóż ja miałbym obalać takie tezy przy pomocy rozumu?
Rozumiem natomiast, że chce mi Pani wytłumaczyć, iż Jarosław Kaczyński postąpił tak, jak musiał postąpić, zaś przyjęcie prośby o „zaufanie”, winno wynikać z naszej troski o sprawy polskie.
By nie komplikować sprawy nazbyt złożoną retoryką, proponuję pewien eksperyment myślowy i proszę o wyobrażenie sobie takiej sytuacji:
Ktoś, komu powierzyła Pani zarząd nad własnymi sprawami (majątkiem, rodziną, dziećmi) popełnił koszmarny błąd, przestępstwo, draństwo (do wyboru) czym naraził Panią na bardzo poważne problemy: utraty poczucia bezpieczeństwu, zmarnotrawienia środków, poczucia niepewności, przerażenia, smutku.
Tenże człowiek, nie tylko nie próbował wytłumaczyć się z niecnych postępków, ale rozpowszechniając plotki o swoim rzekomym „walenrodyzmie” i konieczności zachowania tajemnicy (bo tak trzeba dla Pani dobra) apeluje do Pani o zaufanie. Jaka byłaby odpowiedź?
Sytuacja z J.Kaczyńskim nie jest niczym innym.
Wprawdzie wolno Pani rezygnować z postawy człowieka dojrzałego i świadomego swoich zmysłów i wybrać rolę ufnego dziecka, ale skąd bierze się wiara, że to haniebne „zaufajcie” wynika z tego, iż „sprawy kuchni politycznej są tak skomplikowane i nieetyczne, że jasno nie mógł tego sformułować”? Niby dlaczego – nie mógł?
Zbyt głupi jesteśmy, by to zrozumieć? Nie mamy prawa do takiej wiedzy? Zgorszyłaby stada „ciotek rewolucji”, wpatrzonych w Dudę jak w obrazek? A może uradowałaby naszych wrogów, których i tak radować nie trzeba, bo taki rząd nie poradzi sobie z żadnym przeciwnikiem.
Czy pamięta Pani, że nie kto inny, jak J.Kaczyński „namaścił” A.Dudę na prezydenta i przez wiele miesięcy zachwalał nam jego przymioty? Czy jest Pani świadoma, że tenże Kaczyński zapewniał nas o „jednej drużynie” i perorował o „silnym człowieku, który zmieni Polskę”?
Czy ktokolwiek inny, niż J. Kaczyński jest kreowany na „głównego rozdającego”, „mędrca” i „męża stanu”? Warto więc pytać - nie wiedział kogo wybiera, kogo narzuca Polakom?
Jeśli tak, okazałby się tylko głupcem. Ale jeśli wiedział, kim jest A.Duda i jakie środowisko będzie popierał, byłby już draniem.
Nie znam innych kwalifikacji takiego zachowania.
Nie znajduje również wyjaśnienia dla tak infantylnej opinii, jakoby Kaczyński „nie mógł powiedzieć, że PAD przestałby cokolwiek podpisywać i nie można byłoby przez te dwa lata ruszyć żadnej reformy”.
Owszem, mógł, a nawet powinien, bo to Polacy, a nie Kaczyński ponoszą konsekwencje wyboru Dudy i mają prawo wiedzieć – kogo i dlaczego wybrali

Jeśli tego nie zrobił, jest tylko jedno racjonalne wytłumaczenie: chce ukryć własne, koszmarne błędy, za które wciąż płacimy.
Chce je zasłonić demagogicznym bełkotem i na nas zepchnąć odpowiedzialność.
Takie zachowanie przypomina postawę cwaniaka, który „mrugając okiem” i bredząc o „zaufaniu”, pragnie ukryć własną nieudolność, głupotę lub zaprzaństwo. Tylko to tłumaczy butę człowieka, który nawet nie próbuje wyjaśnić nam okoliczności tego draństwa. Pewnie ma prawo obawiać się, że jacyś nazbyt dociekliwi wyborcy przypomną sobie o innych, doskonałych wybrańcach prezesa PiS: Dornie, Sikorskim, Marcinkiewiczu, itd. i pryśnie mit „męża stanu”.
Skąd zatem pewność, że obecna prośba o „zaufanie”, nie jest kolejną próbą oszukania nas?
Jest w Pani komentarzu jeszcze jedna okoliczność zasługująca na wyjaśnienie. Wprawdzie nie wiem, kim dla Pani są politycy, jak ich Pani postrzega i traktuje, ale mogę domniemywać, że chętnie tłumaczy Pani ich zachowanie, stara się o „empatyczne” odczucia, próbuje ich zrozumieć i przyjmuje ich punkt widzenia, jako podstawę własnych ocen. Czytając jak objaśnia Pani zachowania Kaczyńskiego i jak bliskie jest to partyjnej „pragmatyce”, nie mogę dojść do innych wniosków.
Musi Pani wiedzieć, że taki stosunek do polityków i samej polityki, uważam za jeden z najcięższych zabobonów i przyczynę naszych narodowych nieszczęść. Wielokrotnie o tym pisałem, że przypisywanie politykom III RP jakichś nadzwyczajnych predyspozycji, posiadania prawa do narzucania nam swoich opinii lub prawa do sprawowania „rządu dusz”, jest ponurą spuścizną czasów komuny, gdy byle partyjny kacyk stawał się dla poddanych panem życia i śmierci i był przez nich otaczany bałwochwalstwem.
Jest też w tym wielka zagadka współczesnej mentalności, bo taki stosunek do polityków mają zwykle te same osoby, które chętnie utrzymują, że III RP jest państwem demokracji i kwitnących swobód.
Tyle, że w owej demokracji, polityk jest tylko kimś wynajętym przez grupę wyborców. Dla nich i w ich interesie ma „załatwić” określone sprawy. Za to mu płacą, dają immunitety, prestiż, zaufanie.
Jeśli nie „załatwi”, odmawiają mu tych dóbr i szukają lepszych kandydatów. Na tym polega istota „demokratycznych wyborów”.
Proszę zauważyć, że w III RP stworzono nam taki system, że nie tylko istnieje „zawód-polityk” i ludzie go uprawiający, za nasze pieniądze dożywają swoich dni, nie robiąc nic poza „politykowaniem”, ale traktuje się ich niczym wyrocznie, „święte krowy”, mędrców i „rządców dusz”.
Nie ma racjonalnego wytłumaczenia tego zabobonu, dlatego nie mogę traktować poważnie ludzi, którzy regułami partyjnej „pragmatyki” (tak było trzeba) potrafią wytłumaczyć każdą słabość lub głupotę jakiegoś polityka. Tacy egzegeci zawsze wiedzą - co naprawdę myślał polityk mówiąc jakieś dyrdymały, znają jego najskrytsze plany, rozsupłują najbardziej skomplikowane „strategie” i potrafią objaśnić każdą decyzję.
Ci ludzie dobrowolnie rezygnują z własnych aspiracji, marzeń i planów, na rzecz opinii kogoś, kto za ich pieniądze prowadzi wygodne i dostatnie życie i (zwykle) ma w głębokim poważaniu zdanie tzw. wyborców. Można takich szanować?

Dziękuję za odpowiedź, pomimo jak rozumiem, pogardy do osób mających inne zdanie niż Pan. Warto ponadto czasem podyskutować z osobami o innych poglądach, bo jest szansa na przekonanie ich do swoich, w tym wypadku do Pana poglądów. Nie mówię o bezgranicznym zaufaniu do JK, ale o pragmatyźmie. Nie widzę szans na przejęcie władzy przez jakieś ugrupowanie patriotyczne poza PIS. Nie interesuje mnie oddanie władzy PO, lub SLD, bo tak by się stało gdyby PIS przegrał wybory i wtedy wszystkie marzenia o nowej Polsce nie miałyby szans realizacji, na wiele lat i zapewne nie byłoby już co zbierać, bo zdrajcy Polski o to by się postarali. Taka szansa jak teraz może już nie przyjść przez wiele lat. Dlatego uważam, że należy popierać to rozdanie polityczne jakie w tej chwili mamy, pomimo licznych, także moich zastrzeżeń.

Kora Jabłońska,

Gdybym żywił pogardę do „osób mających inne zdanie”, nie mógłbym przez 11 lat prowadzić tego bloga. A Pani nie otrzymałaby odpowiedzi.
Jak napisałem na wstępie -”nie obiecuję sobie, by moja odpowiedź w czymkolwiek Pani pomogła”.

Od red. Rp:

Wiele wpisów Aleksandra Ściosa takich jak ten powyżej ginie w medialnym szumie, a są one bezcenne, bo pokazują dwie rzeczy:
- pierwsze i najważniejsze, że gospodarz bloga Bez dekretu dba o poziom dyskusji jak na Gospodarza przystało, a - co godne podziwu - komentarze niezgodne z Jego punktem widzenia często wykorzystuje do prezentacji swoich poglądów i uczy jak Mistrz ucznia uczyć powinien z niezwykłą cierpliwością przekazując nam wiedzę, której nie znajdziemy w tekscie pod którym toczy się dyskusja,
- drugie, takie komentarze pokazują, że pan Aleksander nie miewa "fochów", a Jego zachowanie podyktowane jest żelazną logiką i konsekwentnym realizowaniem celu jaki sobie wyznaczył: dążyć do prawdy, przekazywać wyłącznie prawdę, każde zdanie musi być jak matematyczna formuła.

Kto tego nie pojmuje, kto nie jest gotów podjąć trud rozumienia czytanego tekstu i odstąpienia od swoich jedynie słusznych przemyśleń, ten jest balastem dla Maszerujących z "Nudis verbis przeciwko mitom". Ten sam się skazuje na "potrawkę" serwowaną przez propagandystów i ich zleceniodawców bezkrytycznie wspieranych przez wyznawców. To ten demokratyczny triumwirat odpowiada za zapaść Polski.

Dodam jeszcze, że krytykujemy bezmyślną ufność w "nadprzyrodzone" możliwości, tajne uwarunkowania, "brudne" temty niedostępne dla umysłów wyborców, itp. brednie. Nie krytykujemy wspierania PiS, pod warunkiem że jest to działanie wynikające z obowiązku jaki na siebie przyjął wyborca: kontrolowanie i egzekwowanie na wybrańcach realizacji obietnic. Baczenie by nie schodzili z drogi polskiej racji stanu. A zatem nie wyrozumiałość dla "pragmatyzmu"' a tylko i wyłącznie rozliczanie i zmuszanie do pracy dla Polski według polskich, a nie partyjnych potrzeb.

Jeżeli o wspieraniu mowa, to też nie myszką i klepaniem w klawiaturę tylko czynnie dając odpór zaprzańcom zwanym przez "naszych" wybrańców opozycją. Demonstracja wymaga kontrdemonstracji. Brak podpisów Dudy wymaga wyrażenia swojej dezaprobaty, a nie ufności, bo oni wiedzą lepiej. Nie przeszkadzałaby mi demonstracja pod pałacem obok demonstracji UBywateli. Oni skandują "nie podpisuj", a Polacy "Duda musisz"! Niechby zobaczył ilu ma przeciwko sobie: wrogów i swoich wyborców.

"Pragmatyzm" przy obecnym jego zastosowaniu powinien stać się dla Polaków synonimem przekleństwa, np "pragmatyzm twoja mać", Kaczyński przestaniesz oszukiwać swoich wyznawców? Albo nie bądź taki pragmatyczny z pogardą w oczach. Ale nas wypragmatyzowali bez mydła. Można mnożyć.

20.02.2018r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet