RODAKpress - head
HOME - button
MY I ONI - Aleksander Ścios




MY I ONI

Bez podziału świata na My i Oni nie byłoby Polski. Nawet ten twór, zwany III RP powstał z dychotomii różnych postaw i poglądów, choć sprowadzonych do wspólnego mianownika "historycznego pojednania". Bez podziału na My i Oni nie byłoby patriotyzmu, poczucia dumy narodowej, ruchów politycznych czy religijnych. Bez tego podziału nie byłby możliwy opór przeciwko okupantowi, sprzeciw wobec komuny, wybór między dobrem, a złem.

Dychotomia My - Oni jest w życiu niezbędna. Organizuje i porządkuje nasz świat, pozwala odnaleźć grupową tożsamość, wydobyć się z nieokreśloności Bez Oni nie byłoby My. To poczucie odrębności wyznacza granice tego, kim jesteśmy, do jakiego kręgu kultury należymy, co identyfikujemy jako nasze. Wskazanie wrogów, nazwanie obcych - pełni ważną funkcję i buduje grupową solidarność. Jest konieczne, by świat stał się uporządkowaną rzeczywistością, a nie chaosem przypadkowych, nienazwanych relacji.

Dlatego Oni boją się podziałów. Boją - szczególnie wówczas, gdy prowadzą do budowania narodu, gdy identyfikują nas wokół wartości godnych miana Polaka. Dlatego nie pozwolili dobić nam komuny, czyniąc z tego zaniechania największą winę mojego pokolenia. Choć od dwóch dziesięcioleci dzielą nas sami, według mętnych kryteriów własnego interesu, boją się wówczas, gdy to my dokonujemy wyboru, wprowadzając kategorię niedostępną dla ich mentalności.

Dziś doprowadzili nas do muru, poza którym nie ma drogi. Dzieląc nas nienawiścią do człowieka prawego, drwiąc z naszych wartości i z naszych marzeń. Postawili nas pod murem obojętności na zło, przyzwolenia na rządy miernot i kanalii, wymagając zgody dla rzeczy niegodnych i fałszywych.

Ale i tego było im mało. Gdy pod ciężarem ich nienawiści zginął mój Prezydent, zażądali od nas milczenia, wezwali do "pojednania", do narodowej amnezji - w imię lęku przed katem. Zniewolenie każąc nam nazywać "pragmatyzmem", kłamstwo - "polityką pojednania", a zdradę - "racją stanu". W obronie zafajdanych życiorysów i marnych interesów narzucają nam semantyczne oszustwo i żądają odstąpienia od nazywania rzeczy po imieniu. Chcą dialektyki, w której prawa oprawcy mierzy się zdolnością do deptania grobów ich ofiar.

Historia nie znosi idiotów i błędów popełnianych ponownie. Doświadcza - lecz uczy. Dla tych, którzy ją ignorują - bywa bezlitosna i spycha ich w otchłań zapomnienia.

Dlatego podział na My i Oni jest dziś konieczny. Nasz gniew jest dziś konieczny. I nasz sprzeciw. Nie okazaliśmy go, gdy był na to czas. Gdy żył nasz Prezydent, gdy mieliśmy wokół ludzi na miarę wolnej Polski. Nie okazaliśmy go wcześniej, gdy Książę Poetów wykrzyczał nam, że "naród dostał w pysk, napluto na niego, na wszystkie jego marzenia." Milczeliśmy tak długo, aż wina za smoleńską tragedię naznaczyła nas wszystkich, dających przyzwolenie na zatarcie granic dobra i zła.

" Dusza polska jest chora, to prawda. [...] Głównym symptomem tej choroby jest wszak przekonanie, że nic od nas nie zależy, bo wszystkie ważniejsze role rozdano. To jest mentalność człowieka zniewolonego. [...] Najważniejsze, żeby zobaczyć tę polską niemoc i się wkurzyć. Im więcej ludzi to zobaczy i się wkurzy, tym większa szansa, że coś się zmieni. Kiedyś widziałem w filmie taką scenę: mężczyzna otwiera okno w środku nocy i krzyczy, że ma już dość i tak dalej być nie może. Po jakimś czasie zaczynają tak się zachowywać inni i powstaje reakcja zbiorowa. Może to jest jakiś pomysł ?" - pytał przed dwoma laty prof. Ryszard Legutko.

Trzeba się wreszcie wkurzyć i nie powtarzać bredni o naszej jedności. Trzeba się wkurzyć, by nie usypiać Polaków opowieściami, jak wspaniałym są społeczeństwem i jak zjednoczyli się w obliczu tragedii. Trzeba się wkurzyć, by zamknąć drogę do kolejnej kampanii nienawiści. To, co chcą z nami zrobić Oni , wymaga otwarcia okien i krzyku w środku nocy.

Wymaga wyznaczenia jawnej, nieprzekraczalnej granicy wobec retoryki rozmywania odpowiedzialności, wobec pokusy relatywizowania postaw. Wymaga wreszcie, by słowa i wybory były wyrażane według jasnych kryteriów dobra i zła, bez "światłocienia" , który jest mową oszustów.

Jeśli ten podział dziś nie nastąpi, będziemy skazani na "Polskę Ketmanów", którzy usprawiedliwią każde łajdactwo i z zaprzeczenia rzeczom niezaprzeczalnym uczynią wspólną normę. To Oni - "światli naprawiacze świata", tchórzliwi konformiści, bufoni, karierowicze i pospolite kanalie stworzyli przestrzeń własnej miernoty, nieistniejące "państwo Ketmana", w którym próbują dyktować fałszywą wersję zdarzeń, pisaną językiem łgarzy. W świecie który wznoszą - ich zaprzaństwo ma znieść wszelkie granice, zatrzeć hierarchie i zniszczyć normy. Ma przeczyć istnieniu naturalnego porządku, w którym wybór (choćby i polityczny) dokonuje się zawsze w kategoriach dobra i zła. Nie wolno do tego dopuścić, ponieważ "państwo Ketmanów" zabija nadzieję i niszczy fundamentalną prawdę o naszej rzeczywistości, drwiąc z ludzi zdolnych udźwignąć ciężar odpowiedzialności. Nie wolno - bo takie państwo jest śmiertelnym wrogiem człowieka - wszystkiego, co w nas słabe i potężne, co czyni nas wolnymi i pozwala się zmierzyć z wyzwaniem. Nawet wówczas, gdy przygniata nas ciężar tragedii.

My i Oni to podział dziś konieczny. Kto boi się takiej dychotomii, niech zostanie w "Polsce Ketmanów". Ten podział jest konieczny, by stworzyć nową Polskę.

Aleksander Ścios

***

Kimże "oni" są?- red. Rp
INSUREKCJA

Wasilij Stiepanowicz Popow - Akt założenia konfederacji targowickiej. Petersburg - 27 kwietnia 1792.

My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, urzędnicy kor., tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo kor., widząc, że już dla nas nie masz Rzczpltej, iż sejm dzisiejszy, na niedziel tylko sześć zwołany, przywłaszczywszy sobie władzę prawodawczą na zawsze, a już przeszło przez lat półczwarta ciągle ją ze wzgardą praw uzurpując, połamał prawa kardynale, zmiótł wszystkie wolności szlacheckiego, a na dniu 3 maja r. 1791 w rewolucję i spisek przemieniwszy się, nową formę rządu, za pomocą mieszczan, ułanów, żołnierzy, narzuconą sukcesję tronu postanowił, [...] w wojnę szkodliwą przeciwko Rosji, sąsiadki naszej najlepszej, najdawniejszej z przyjaciół i sprzymierzeńców naszych, wplątać nas usiłował. [...] konfederujemy się i wiążemy się węzłem nierozerwanym konfederacji wolnej przy wierze św. katolickiej rzymskiej, przy równości i dawności dla wszystkich szlachty, a nie dla osiadłej tylko, przy całości granic państw Rzczpltej [...] , a przeciwko sukcesji tronu, przeciwko powiększeniu władzy królów, przeciwko oderwaniu najmniejszej cząstki kraju [...] , przeciwko konstytucji 3-go maja, w monarchię rzeczpospolitą zamieniającej [...], na koniec przeciwko wszystkim tym, którzy by konstytucję 3-go maja utrzymywali i mocą popierać chcieli - i tym celem obraliśmy sobie za marszałka J.W. Stan. Szczęsnego Potockiego, generała kor. artylerii [...], a za wodzów wojsk kor. przy konfederacji i jej władz będących J.W. Ksawerego Branickiego, w kor., Seweryna Rzewuskiego poln. kor. hetmanów [...]

A że Rzczplta pobita i w rękach swych ciemiężycielów moc całą mająca, własnymi z niewoli dźwignąć się nie może siłami, nic jej innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką sławą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzczpltą wiążą. [...]

To są nasze zamiary, te abyśmy dokonać zdołali, dzielnej pomocy tej wielkiej monarchini wzywamy, która ozdobą i chlubą wieku naszego będąc, wzgardzając podłą zazdrością i chytremi podstępy, których zawody dzielność jej kruszy i niszczy, szczęśliwość narodu cenić umie i im pomocną podaje rękę.

Sprawiedliwość próśb naszych, świętość traktatów i sojuszów, które ją łączą z Rzczpltą, a nade wszystko wielkość jej duszy pewną nam dają nadzieję nieinteresownej, wspaniałej, jednym słowem, godnej jej dla nas pomocy. [...]

***

Jakow Iwanowicz Bułhakow - Rosyjska deklaracja wojny Rzeczypospolitej . Warszawa - 18 maja 1792 r.

Wolność i niepodległość Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej cały czas zaprzątały uwagę i wzbudzały zainteresowanie jej sąsiadów. Jej Cesarska Mość Cesarzowa Wszechrosji, która z tej racji złączona jest przez swoje stanowcze i formalne zobowiązania z Rzecząpospolitą, jest w sposób jeszcze bardziej szczególny przywiązana do stania na straży nienaruszalności tych dwu cennych atrybutów życia politycznego tego królestwa. [...]

Ostatnie wydarzenie, zresztą dowodzi, lepiej niż wszystkie argumenty, których można by użyć, na ile taka gwarancja może być niezbędna i skuteczna, i że bez niej Rzeczpospolita, upadła pod ciosami wojny domowej, do dzisiaj nie podniosłaby się bez interwencji cesarzowej, kołacząc do jej przyjaźni i wspaniałomyślności. [...]W tym czasie w Warszawie zebrał się sejm, instrukcje wojewódzkie donosiły, że będzie to sejm wolny i zwyczajny, jednakże natychmiast zamienił się bez żadnego znanego i widocznego powodu w sejm skonfederowany.[...]

Bez wchodzenia we wszystkie nieprawości i przekroczenia praw i przywilejów Rzeczypospolitej, jakich dopuścił się ten sejm skonfederowany lub raczej frakcja, która go zdominowała, wystarczy powiedzieć, że poprzez uzurpację, zmieszanie i połączenie w nim wszystkich władz, których złączenie w jednym ręku jest sprzeczne z zasadami republikańskimi, nadużył on każdej z tych władz w sposób jak najbardziej tyrański, przedłużywszy czas swego trwania do ponad trzech i pół roku, czego nie notują żadne polskie annały. Wreszcie, gdy spełnił swoje zgubne zamiary, wywracając 3 maja 1791 do góry nogami gmach rządowy, w cieniu którego Rzeczpospolita przez tyle wieków kwitła i pomyślnie się rozwijała. [...]

By wywiązać się ze swych obietnic, Jej Cesarska Mość wydała rozkaz części swych wojsk wkroczenia w granice Rzeczypospolitej. Wojska te okażą się jako przyjacielskie, by współpracować w dziele odbudowy jej praw i przywilejów. Wszyscy ci, którzy je przyjmą jako takie, mogą liczyć poza zapomnieniem przeszłości, na wszystkie rodzaje pomocy i zapewnienie nienaruszalności ich osób i mienia. Jej Cesarska Mość łudzi się, że każdy dobry Polak, naprawdę kochający swoją ojczyznę, będzie potrafił docenić jej intencje i zda sobie sprawę, że będzie służył swojej własnej sprawie łącząc swoje serce i broń z jej szlachetnymi wysiłkami, które ona podejmuje w zgodzie z prawdziwymi patriotami by przywrócić w Rzeczypospolitej wolność i prawa, które zagrabiła jej uzurpatorska konstytucja 3 maja. [...]

Niżej podpisany poseł nadzwyczajny i minister pełnomocny, któremu zlecono przedstawienie zamiarów Jej Cesarskiej Mości i sprawiedliwych motywów, które ją do tego zmuszają, wzywa sławny naród polski by pokładał całą nadzieję we wspaniałomyślności i bezinteresowności, jakie przyświecają wystąpieniu Jej Cesarskiej Mości [...].

***

Tadeusz Kościuszko - Uniwersał Połaniecki . Obóz pod Połańcem - 7 maja 1794 r.

Nigdy by Polakom broń ich nieprzyjaciół straszną nie była, gdyby sami go między sobą zgodni znali swą siłę całej tej siły użyć umieli, nigdy by, mówię, orężem Polaków pokonać nie można, gdyby chytry nieprzyjaciel przewrotnością, zdradą i podstępami nie niszczył chęci, i sposobu odporu.

Cały ciąg tyranii moskiewskiej w Polszcze jest dowodem, do jakiego stopnia ta przemoc miotała losem naszym i używając koleją przekupstwa, zwodniczych przyrzeczeń, podchlebiania, przesądom, głaskania namiętności, burzenia jednych przeciwko drugim, czernienia u obcych, wszystkiego słowem, co złość piekielna z chytrością najprzewrotniejszą połączona wymyślić może. W tylokrotnych zdarzeniach, w których Polacy do broni przeciw niej się porwali, możesz ten ród rozbójników liczyć jedno nad nimi prawdziwe zwycięstwo? A przecież zawsze koniec śmiałości polskiej był ten że zwyciężony nieprzyjaciel wracał na karki zwycięzców jarzmo na moment ulżone.

Zkąd więc pochodził taki rzeczy polskich obrót? Czemu ten naród jęczał bez sposobu wydobycia się? Oto stąd, że chytrość moskiewskich intryg, mocniejsza niż broń, gubiła zawsze Polaków samymi Polakami. Dzieliły nadto nieszczęśliwych Polaków mniemania rządowe i opinie względem prawideł, na których wolność i organizacji narodu gruntownymi być miały, a do niewinnej opinii różnicy występny duch miłości własnej i osobistych widoków mieszał opór, złokę i skromność wiązania się z obcymi, a zatem podłego onym ulegania.

Czas przyszedł, dopełnieniem miary nieszczęść i cierpień przyśpieszony; czas ostatecznego losu Polski, epoka, w której jeden cel, jeden niewątpliwy i sprzeczce podpadać nie mogący zamiar zjednoczyć powinien serca i umysły i nie zostawić od związku ogólnego oddzielonych Polaków chyba zdrajców uznanych lub lękliwych i niepewnych własnego sposobu myślenia obywatelów. Powstanie narodu teraźniejsze chce Polszcze wrócić wolność, całość i niepodległość, a zostawia swobodniejszemu czasowi i woli narodu stanowić, pod jakim on zechce być rządem. [...]

Naprzeciw kupie strwożonych już niewolników postawmy masę potężną swobodnych mieszkańców, którzy o własne szczęście walcząc nie mogą chybić zwycięstwa, a to, czym nas dotąd pokonywali, to narzędzie gadzin milczkiem gryzących, ten obmierzły machiawelizmu przemysł, pokona baczność nasza, gorliwość poczciwych obywatelów i groźny miecz sprawiedliwości, który dosięgnie wszędzie, gdzie się zdrada lub przewrotność szkodliwa narodowi okaże. Los tedy Polski od tego zawisł, abyśmy skruszyli podwójną siłę nieprzyjaciół naszych, to jest: siłę oręża i siłę intrygi.[...]

Tekst, którego boi się administracja Salon 24

Aleksander Ścios

***

Z wpisu na blogu autora:
W temacie - źródła

Instrukcje pozostawione przez Sieversa, posła rosyjskiego, gen. przy wyjeździe z Warszawy 19 marca 1793 roku)
Gdyby król skutkiem wstrętu swojego do grodzieńskiej podróży mimo danego przyrzeczenia, że wyjedzie 4-go kwietnia, chciał się wymawiać słabością lub zasłaniać się obawą rozruchu pospólstwa w Warszawie, wtedy poruczam wam, abyście mu na uzyskanej audiencji oświadczyli, że ściągnie gniew imperatorowej na siebie i na swoją familią, że nie otrzyma 20 tysięcy dukatów przyznanych mu przez imperatorową i nie będzie mógł liczyć na żadne dalsze poparcie, owszem zasekwestrują jego dochody, o projekcie zapłacenia długów ani pomyślą, a sprawy Rzeczpospolitej bez niego w Grodnie załatwione będą. Gdyby waszej ekscelencji wynurzył obawę rozruchu, możesz go zapewnić, że nie tylko regimenta generał-lejtnanta Ożarowskiego, lecz i będące pod waszymi rozkazami, razem blisko 15 tysięcy ludzi, mogą z bronią wystąpić. Gdyby król miał się wymawiać chorobą, radzę zrobić znajomość z jego doktorem i nakłonić go, ofiarując mu 250 dukatów, aby nawet w razie małej niedyspozycji podróży nie odradzał. Jeżeli, dla jakiej małej rzeczy przyszłe swego tajnego sekretarza, wygadaj się przed nim, że 20 tysięcy dukatów leżą u ciebie, ponieważ on nie zaniecha donieść tego królowi i prymasowi. W małych rzeczach trzeba mu nadzwyczajną łatwość okazywać; król przywiązuje wielka wagę do drobnostek. Dołączam weksel do bankiera Meissnera, za którym wypłaci królowi 10 tysięcy dukatów; przy sposobności można i ten weksel pokazać.


Sievers do carowej z Grodna 25 marca 1793 roku
"Widzę zbliżającą się chwilę, w której wola Waszej Imperatorskiej Mości stanie się wiadomą. Pan Igelström pisze mi, że w Warszawie wszystko spokojnie: toż samo pisze mi pan Kreczetnikow. Zakomunikowałem mu przez kuriera moje widoki ogólne i szczególne co do wojsk polskich i Kamieńca, radząc mu, aby dla uniknienia rozlewu krwi nie szczędził wszelkich pieniędzy. Przywódcy tutejsi, oba Kossakowscy, książę biskup Massalski i Rzewuski widzą wyraźnie, o co chodzi. Powiedziałem im bez obawy, co powiedzieć było trzeba, i mogę powiedzieć z zadowoleniem, że oni z góry oddają cześć, komu należy. Przy odjeździe z Warszawy dałem hrabiemu Ożarowskiemu 500 dukatów, mówiąc, że to się przeznacza na miesiąc dla jego stołu jako komendanta miasta Warszawy; niech sobie tak poczyna, żeby na dalszy ciąg zasłużył. Tutaj dałem tysiąc dukatów wicemarszałkowi Zabielle, z tym samym zastrzeżeniem. Zrobię to samo z Kossakowskim i z tym, który będzie stał na czele Konfederacji. Rozumie się, że kasa ministra pruskiego ponosi tego połowę. Czy będzie mi wolno na nowy pomysł się odważyć? Mianowicie, aby wszystko, co dotyczy guberni, które świeżo pozyskane są Rosji, kazać drukować łacińskimi głoskami według polskiego sposobu wymawiania. Byłoby to nieznacznie język rosyjski na Litwie i w reszcie Polski zaszczepić".


Archiwum Moskiewskie Spraw Zagranicznych
Wydatki sekretne Repnina podczas Konfederacji Radomskiej.


30 stycznia Podoskiemu na podróże do magnatów dukatów 500,
28 lutego Koniskiemu na podróż do Słucka i wysyłanie kurierów dukatów 320.
10 marca Goltzowi na utworzenie konfederacji toruńskiej -1200;
10 marca Grabowskiemu na utworzenie konfederacji słuckiej - 8000.
14 kwietnia Karolowi Radziwiłłowi na konfederację litewską 10 000;
15 maja Mączyńskiemu na konfederację sieradzką 300,
15 maja Janowi Ponińskiemu na wieluńską 400;
17 maja Gurowskiemu na podróż do Wielkopolski 100.
12 czerwca Gozdzkiemu pensja roczna 3333,
14 czerwca Podoskiemu na konfederację radomską 1000,
18 lipca Stanisławowi Brzostowskiemu na deputacje od konfederacji 1000;
25 lipca temuż Stanisławowi Brzostowskiemu na sejmiki litewskie 6000,
9 sierpnia temuż Ponińskiemu na sejmik wielkopolski 1000,
19 sierpnia Ossolińskiemu staroście sandomierskiemu na sejmik 1000;
1 września Czapskiemu na sejmik pruski 100,
1 września Czapskiemu na wynajęcie lokali dla posłów sejmowych 450,
13 października temuż wynajem 3 karet na wywiezienie aresztowanych senatorów,
13 października szpiegowi księdzu Nauszczyńskiemu 40 - etc.



Sievers Jakob Johann (1731-1808), rosyjski generał, dyplomata. Uczestnik wojny siedmioletniej. Gubernator Nowogrodu. 1792-1793 ambasador Rosji w Rzeczypospolitej. Przeprowadził II rozbiór Polski i jego ratyfikację na sejmie grodzieńskim (1793).

PS. Edycja przedwojennych polskich tekstów źródłowych.

2010-05-03 21:28 Ivan Bohun 9 52
Jestem więc piszę ivan.salon24.pl

***

Nie przejdź obojętnie obok tego tekstu!
WSZYSCY LUDZIE BRONISŁAWA K.
TO TEKST KTÓREGO BOI SIĘ ADMINISTRACJA S24

04.05.2010r.
RODAKpress

RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS