ESBECKI GAMBIT CZY MAT MACIEREWICZA? - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

Wyborca wrzuca kartkę i basta. Suweren czuwa, kontroluje i żąda
ESBECKI GAMBIT CZY MAT MACIEREWICZA?

Od początku lat 90. konstrukcja ataków na Antoniego Macierewicza opierała się na tym samym modelu: epatowaniu prymitywnym kłamstwem i dezinformacją oraz odwoływaniu do negatywnych skojarzeń i odczuć, wśród których strach, zawiść i irracjonalna niechęć odgrywają rolę wiodących ekscytacji. Wielu naszym rodakom - ludziom słabym i zależnym od projekcji ośrodków propagandy z łatwością wmówiono, że polityk skuteczny, mający trwałe zasady moralne i solidny fundament ocen rzeczywistości, musi należeć do osób " kontrowersyjnych i ekstrawaganckich ".
Operacja " esbeckiego gambitu ", której celem jest pozbawienie stanowiska ministra obrony narodowej, nie odróżnia się od poprzednich kombinacji, w których sięgano po dowolne łgarstwa, manipulacje i intrygi. Jeśli nawet nie miały one żadnego związku z faktami i prowadziły na bezdroża rozumu - tym gorzej dla faktów i logiki. Efekt nie jest bowiem zależny od miary intelektu lub normy sumienia, ale od możliwości dotarcia do odbiorcy i zmuszenia go do obcowania z zatrutym źródłem. Odbiorca jest tym bardziej podatny na dezinformację, im dłużej trwa atak i częściej utrwalają się negatywne skojarzenia. Dla osiągnięcia celu nie trzeba nic więcej.
Jedna okoliczność tworzy "nową jakość" w obecnej kombinacji - aktywny udział polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz włączenie w nią partyjnych przekaźników, zwanych "wolnymi mediami". W tekstach z poprzednich miesięcy wskazywałem na szereg wypowiedzi i decyzji, które jednoznacznie podkreślały to uczestnictwo i przyczyniały się do wytworzenia atmosfery korzystnej dla celów "esbeckiego gambitu". Jeśli dziś niektórzy mędrcy odkrywają, że " odejście Antoniego Macierewicza jest możliwe ", to konkluzja spóźniona o co najmniej pół roku.
Przedświąteczna inscenizacja z "dyscyplinowaniem" B. Misiewicza, rozegrana przez J. Kaczyńskiego i jego media, przecina wątpliwości co do intencji prezesa PiS. Na oczach milionów Polaków urządzono ponure widowisko, angażując w nie najważniejszych polityków, ośrodek prezydencki i rządowe media. Tylko niewiele osób potrafiło dostrzec, że wokół " casusu Misiewicza " - rozegranego wyłącznie w celu dyskredytacji Antoniego Macierewicza, powstała realna " wspólnota brudu " - sojusz partii rządzącej i antypolskich ośrodków propagandy. To ważny dowód na prawdziwość tezy, że większość rzekomych sporów na linii rząd -"opozycja", gros medialnych potyczek i spektakularnych walk, należy traktować jako mistyfikację mającą uwiarygodnić mitologię demokracji i istnienie w III RP "mechanizmów politycznych". W rzeczywistości - mamy do czynienia z rodzajem gry, w której Polacy występują w roli widzów teatru cieni. Gry korzystnej dla obu stron, ponieważ jedną uwiarygadnia jako "opozycję", drugą zaś stawia w roli "ofiary" i rozgrzesza jej zaniechania. Warto zwrócić uwagę, że z "pola rażenia" tej gry wyłączony jest prezydent Andrzej Duda - co też znakomicie podkreśla jego rolę " stabilizatora układu ".
Powstały w ten sposób " system naczyń połączonych ", pozwala manipulować nastrojami społecznymi i unikać prawdziwych zmian. Dopiero temat, w którym pojawia się interes nadrzędny środowiska decydenckiego III RP, ujawnia faktyczną symbiozę i korelacje działań PiS-u i tzw. "opozycji".

Po przeprowadzeniu przedświątecznej inscenizacji, wpojeniu wyborcom kilku "sondaży" poparcia oraz wytężonej pracy partyjnych wyrobników - owa " wspólnota brudu " przejdzie wkrótce do etapu końcowego. Trzeba będzie przekonać elektorat, że obecność Antoniego Macierewicza na tyle szkodzi świetlanemu wizerunkowi partii, iż została ona zmuszona podjąć niezbędne kroki w celu " obrony nadrzędnych wartości ".
Intensyfikacja działań pozwala przypuszczać, że ten etap potrwa ok.2-3 tygodni i zakończy się odejściem szefa MON.
Skłaniam się ku opinii, że, tzw. " względy wizerunkowe " odgrywają tu jedynie rolę pretekstu, tym mocniej nagłaśnianego, że elektorat PiS od lat utrzymywany jest w przeświadczeniu, iż należy unikać wszelkich "prowokacji", dbać o dobre relacje z ośrodkami propagandy oraz zabiegać o poparcie mitycznego "wyborcy centrowego".
Decyzja J. Kaczyńskiego, by ze "sprawy Misiewicza" uczynić kilkudniowy spektakl medialny i rozegrać go w świetle kamer telewizyjnych pokazuje, że szef partii niespecjalnie zabiega o jej wizerunek, a teza o "obronie wizerunku" jest niewiele warta. Gdyby było inaczej, nie dopuszczono by do takiej ekspozycji tematu i publicznego "kajania" partyjnych aparatczyków.
Ponieważ PiS musi osłonić swój udział w "esbeckim gambicie", tematem przewodnim operacji wymierzonej w Macierewicza będą działaniach służące poprawie wizerunku partii oraz trosce o najwyższe standardy sprawowania władzy . To bardzo "chwytliwy" temat, bo dla większości wyborców PiS zarzut " szkodnictwa wizerunkowego" jest rodzajem najciężej zbrodni, zaś postawienie tego zarzutu skutecznie paraliżuje krytykę i samodzielne myślenie.

Stopień zaawansowania kombinacji sprawia, że istota problemu nie dotyczy już kwestii - jak i kiedy, lecz pytania, którego nikt nie ma ochoty zadać: dlaczego? Jeśli odrzucimy " względy wizerunkowe ", których logika prowadziłaby do intencji przypodobania się idiotom i kanaliom, pozostanie motyw, który zawsze był faktycznym powodem ataków na Antoniego Macierewicza - ochrona interesów agentury i " długiego ramienia Moskwy ".
Na przestrzeni ostatnich trzech dekad, trudno byłoby wskazać polityka, który mocniej naruszył interesy tego środowiska. Zawsze więc, gdy pojawiają się żądania odejścia Macierewicza, inspiratorów i decydentów kombinacji trzeba szukać w środowisku służb wojskowych PRL i ich agentury. To sprawia, że, (co najmniej od roku 1992) rzetelna odpowiedź na pytanie: komu i dlaczego przeszkadza Antonii Macierewicz, musi uwzględniać diagnozę wpływów Kremla na procesy zachodzące w III RP.
Jeśli również dziś rządzą nami ludzie, którym obawa przed zarzutem rusofobii (i każdej innej załganej normy) nie pozwala wyjść z kręgu jałtańskiego "georealizmu" i skłania ich do ustępstw przed antypolską zgrają, jest to oznaką tej najgorszej patologii.
Podobnie, jak ucieczka PiS-u od wszystkich tematów związanych z aktywnością środowiska b. WSI, jak ukrywanie Aneksu, nierozliczenie okresu prezydentury B.Komorowskiego czy wstrzymanie przez J.Kaczyńskiego MON-owskich projektów ustawy dezubekizacyjnej i degradacyjnej. Ostatnim przejawem tej tendencji jest pominięcie najważniejszej z afer poprzedniego reżimu - afery marszałkowej, w zbiorze opublikowanej przez PiS tzw. "listy afer koalicji PO-PSL". Nie sposób uznać to za przypadek.
Niełatwo też wytłumaczyć, że właśnie w takich sprawach i wszędzie tam, gdzie pojawia się cień " długiego ramienia Moskwy ", można dostrzec złowrogą ciszę i niechęć do podjęcia trudnych tematów.
Dawno temu napisałem, że jeśli partia rządząca nie wykazuje woli oczyszczenia Polski z wpływów środowiska WSW/WSI, jeśli ucieka od oceny byłego lokatora Belwederu i nie zamierza podjąć audytu tej prezydentury, można to wytłumaczyć tylko jedną okolicznością - istnienia układu gwarantującego bezkarność ludzi z tego środowiska.
Współuczestnictwo prezydenta Dudy i polityków partii Kaczyńskiego w działaniach wymierzonych w szefa MON, wyglądają zatem niczym efekt jakichś tajnych paktów lub ograniczeń, które legły u podstaw "nowego rozdania" z 2015 roku. To, że nikt nie ma odwagi ich dostrzec, a tym bardziej - nazwać po imieniu, jest kolejnym dowodem pozostawania III RP pod kuratelą obcych sił i interesów. Dopatrywanie się w tych działaniach wyłącznie aktywności "totalnej opozycji", nie tylko kompromituje wyznawców takiej tezy, ale znakomicie osłania rzeczywistych inspiratorów.
Drugie pytanie, które warto sobie zadać, jest zdecydowanie trudniejsze i sprowadza się do wątpliwości - co dalej?
Dziś tylko sygnalizuję temat, bo wydarzenia z najbliższych tygodni pozwolą wypracować bardziej wiarygodne wnioski.
Ewentualna dymisja Antoniego Macierewicza musi wywołać negatywne reakcje elektoratu PiS, a przynajmniej tych wyborców, których stać na rozstanie z partyjną demagogią. Sądzę jednak, że te nastroje zostaną sprawnie okiełznane i skanalizowane przez partyjnych wyrobników z "wolnych mediów". Kilka występów polityków PiS oraz wytężona praca tzw. "sondażowni", szybko przekonają wyborców o nieomylności "strategii" J.Kaczyńskiego.
Już dziś jednak ujawnia się lęk, który będzie towarzyszył uczestnikom "esbeckiego gambitu". Straszenie " rozłamem w PiS ", złowieszcze opowieści o " radykalizacji " i " strategii ślepego marszu ", należą do tego samego arsenału środków dezynfekcyjnych , jakimi posługują się przedstawiciele "opozycji" i są obliczone na wprowadzenie odbiory w błąd. Gdy R. Sikorski próbuje "mobilizować" prezesa PiS alarmującą teoryjką - " jeżeli Macierewicz nie wyleci, to znaczy, że ma na Kaczyńskiego haki ", jest w tym ten sam ładunek fałszu, jak w prognozach małych demiurgów z "wolnych mediów". Jedna brednia ma uśmierzyć nastroje społeczne, druga zaś, przekierować je w stronę konfabulacji i niedorzecznych podejrzeń o " nieczystą grę " Macierewicza. Obie służą propagandowej osłonie "esbeckiego gambitu".
Lęk przed niekontrolowaną reakcją elektoratu i utratą rządu dusz "na prawicy", może mieć jednak racjonalne podstawy. Odejście z rządu szefa MON i chwilowa (lecz silna) fala krytyki PiS-u, to właściwy czas dla stworzenia nowej siły politycznej - autentycznej opozycji antysystemowej. Tego boją się wszyscy uczestnicy kombinacji wymierzonej w Antoniego Macierewicza, a szczególnie ci, którzy pod osłoną patriotycznej retoryki i pozorowanych zmian, chcieliby kontynuacji komunistycznej hybrydy.
Po to, by nie była to kolejna "trzecia siła", inspirowana przez środowiska esbeckie, trzeba jednego warunku - wiarygodnego i silnego przywódcy, który z klęski zawiedzionych nadziei i traumy utraconych szans, potrafiłby zbudować potencjał ruchu politycznego. Można przypuszczać, że taki ruch zdobyłby poparcie ogromnej większości "twardego" elektoratu PiS, ale też przyciągnął wyborców z innych środowisk, wykluczonych dziś na mocy systemowych inscenizacji.
Lęk przed podobnym scenariuszem jest tym większy, że ze strony Antoniego Macierewicza nigdy nie groziły i nie grożą działania wymierzone w partię J. Kaczyńskiego, a tym bardziej, sprzeczne z interesem Polski. Żadna " partia ludu pisowskiego " nie musi być wrogiem pana Kaczyńskiego ani dążyć do marginalizacji PiS-u. To sprawia, że próba przymusowej "radykalizacji" takiej inicjatywy lub szermowanie zarzutem "ataku na PiS", byłoby absurdalne i skazane na porażkę.
Teoria szachowa mówi, że poprawne przeprowadzenie gambitu, powinno gwarantować graczowi uzyskanie lepszej pozycji. Ponieważ "esbecki gambit" nie jest potyczką dwóch szachistów, lecz niespotykaną w teorii gier kombinacją " organizatora turnieju ", to zakończenie ma wzmocnić wyłącznie jego pozycję. Gdyby odpowiedź na pytanie - co dalej, uwzględniała zamysł powstania autentycznej opozycji, efekt fałszywego gambitu okazałby się zabójczy dla kreatorów tej gry.

Teksty związane z tematem:
"Gra na wybudzonego prezydenta"
"Esbecki gambit"
"Czy zasłużymy na nienawiść Moskwy?"
"Wojna w której chętnie giniemy"
"Cyrograf"
"Parasol nad Komorowskim"
"Aksamitna zdrada"

Aleksander ŒŚcios
Blog autora

ŚŒCIOS PYTAŁ KOMOROWSKIEGO, a TERAZ PYTA NASZYCH WYBRAŃCÓW

Czytelnikom Aleksandra ŒŚciosa i jego komentatorom na blogu oraz TT:
Aleksander ŒŚcios 19 maja 2016 21:43

Szanowni Państwo,

Najmocniej przepraszam stałych Czytelników bezdekretu za dyskomfort związany z lekturą niektórych "komentarzy" i za obecnoć treści, które nie powinny znaleść się w tym miejscu.

Od wielu lat staram się prowadzić blog w ten sposób, by nie pojawiały się tu dezinformacje, łgarstwa lub esbeckie "wrzutki". Dość ich w tzw. wolnych mediach i na "prawicowych" forach internetowych.

Nie dopuszczam również do głosu klasycznych idiotów, ćwierćinteligentów ani zadaniowanych funkcjonariuszy.

Nie ma tu miejsca dla teoretyków spisku żydo-masońskiego, wyznawców endokomuny i narodowych bolszewików, dla sierot po Urbanie, esbeckich prowokatorów lub zwolenników "trzeciej drogi".

Nie mam czasu ani ochoty, by prowadzić polemiki na poziomie uwłaczającym ludziom rozumnym. Nie uważam też za konieczne objaśniania rzeczy oczywistych.

To kwestia zasad, higieny psychicznej oraz szacunku wobec gości i przyjaciół bezdekretu.

Chcę więc wyraźnie podkreślić, że od tej chwili wszelkie brednie o "wspólnych posiedzeniach rządów polskiego i izraelskiego z ojcowskim nadzorem Amerykanów" itp. rewelacje, których autorzy węszą spiski żydowsko-amerykańskie, będą stąd natychmiast usuwane i nie doczekają się odpowiedzi.

Będę również kasował "komentarze" w stylu zaprezentowanym przez pana "Kowalski Jaroslaw". Nie ma tu miejsca na niewybredne insynuacje ani na łgarstwa powielane na forach Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa itp. organizacji.

Nie interesuje mnie - co o takich praktykach pomyślą autorzy takich wypowiedzi. Będę ich usilnie zniechęcał do odwiedzania mojego bloga i dbał, by nie zaśmiecali tego miejsca.

Z komentarzy na blogu Autora:
Jacek Kowalski 18 kwietnia 2017 22:17

Jeżeli esbecki gambit doprowadzi do odwołania Ministra Macierewicza to znaczy, że jest za słaby na bycie Ministrem ON. Wierzyłem, że Pan Macierewicz poradzi sobie z esbekami i wsiarzami, ale jak zostanie odwołany to nie będę miał pretensji do Onych, bo oni wykonali swoje zadanie, a jedynie do Pana Macierewicza, że zawiódł moje nadzieje w nim pokładane.

Aleksander Ścios 18 kwietnia 2017 22:32

Cieszę się, że pierwszy komentarz pochodzi od tak pryncypialnego siłacza. Ale obawiam się, że stracił Pan czas na czytanie i komentowanie. Bo jeśli ktoś wyobraża sobie "pucze" Macierewicza, wykorzystanie armii, itp. formy "radzenia sobie" z przeciwnikiem, źle trafił.
Gdy wskaże mi Pan sensowny sposób na wykazanie skuteczność szefa MON wobec agresji"esbeków i wsiarzy", podejmę rozmowę.
W przeciwnym wypadku proszę się nie fatygować z kolejnymi sofizmatami.

Kazimierz B. 18 kwietnia 2017 22:36

@Jacek Kowalski
Proponowałbym Siemoniaka, może nawet Sikorskiego ...
Oni na pewno nie zawiodą pańskich nadziei, a i Kaczyński udowodniłby, że jest politykiem koncyliacyjnym.
Z pewnością także prezydent Duda byłby zadowolony, bo świadczyłoby to o "zasypywaniu rowów".

Jacek Kowalski 19 kwietnia 2017 19:56

Nasi przeciwnicy są na tyle silni na ile my jesteśmy słabi.

***

Wąż Wystygły 18 kwietnia 2017 22:26

Panie Aleksandrze,

A co Pan sądzi o widocznym pęknięciu:

O ile portal braci Karnowskich z lubością uczestniczy w akcji przeciw Macierewiczowi i grzeje temat jak należy, np.:

http://wpolityce.pl/polityka/336101-znamy-tresc-kolejnego-pisma-prezydenta-do-szefa-mon-czytamy-w-nim-o-wykazie-listow-bbn-na-ktore-nie-odpowiedzial-minister-Macierewicz

to media związane z "Gazetą Polską" starają się bronić ministra obrony (nawet Sakiewicz został za to zaatakowany przez Karnowskiego, jako ten, który chce rozłamu w PiSie)?

A tu jeszcze mamy opinię Piotra Naimskiego (czyżby wygłoszoną w imieniu pana Antoniego?):
http://wpolityce.pl/polityka/335992-piotr-naimski-nie-da-sie-wbic-klina-miedzy-jaroslawa-kaczynskiego-a-antoniego-macierewicza
Czy to tylko pobożne życzenia, skoro widać, słychać i czuć, że to sam Kaczyński stoi za nagonką na Macierewicza?

I jeszcze jedna wątpliwość: skoro teraz tyle wysiłku trzeba teraz włożyć w odwołanie Macierewicza, to dlaczego został w ogóle powołany do MON? Przecież ministrem miał zostać Gowin?

Dużo tych znaków zapytania.
Pozdrawiam

Wąż Wystygły,

O portalu panów Karnowskich i ich czynnym udziale w "esbeckim gambicie" pisałem wielokrotnie. To zrozumiałe, bo środowisko wpolityce jest szczególnie bliskie ludziom Pałacu Prezydenckiego i wyjątkowo niechętne szefowi MON.
Jeśli chodzi o rozmaite akty obrony ministra Macierewicza, to zapytałby - na czym ona polega?
Czy w której z publikacji GP wskazano na rolę prezydenta Dudy w nakręcaniu tej kombinacji? Czy medium to poinformowało czytelników o zaangażowaniu J.Kaczyńskiego i innych polityków PiS w nagonkę na szefa MON? Czy dzięki tym mediom Polacy mogli dowiedzieć się, jakie draństwo wyrządzono B.Misiewiczowi i czemu służyła ta inscenizacja?
Nie przypominam sobie takich publikacji i nie sądzę, by kiedykolwiek się pojawiły. To zaś oznacza, że "obrona" Antoniego Macierewicza jest tam zakreślona tylko do obszaru "totalnej opozycji" i nie zawiera rzetelnej informacji o kulisach "esbeckiego gambitu".
To łatwo przychodzi i odejdzie wraz z końcem kombinacji.
Zgadzam się z panem Naimskim - "nie da się wbić klina między Jarosława Kaczyńskiego a Antoniego Macierewicza". Bo też nie trzeba go wbijać.
Pan Kaczyński nie ma żadnych "przyjaciół politycznych" (tu casus "trzeciego bliźniaka" Dorna) i realizuje dziś scenariusz rozpisany przez kreatorów "nowego rozdania". To w języku partyjnej nowomowy nazywa się pragmatyzmem politycznym.

Pozdrawiam Pana

***

kazef 19 kwietnia 2017 00:15

Szanowny Panie Aleksandrze,

doskonały tekst, do którego trudno cokolwiek dodać.

Całkowicie klarownie Pan to wszystko wyłożył, łącznie z matem, którego tak bardzo się boją.

Odbierając 22 października 2016 r. Nagrodę Patrioty Roku im. Kazimierza Odnowiciela, Antoni Macierewicz powiedział:

"Mam (...) pełną świadomość wagi słów, które patronują tej nagrodzie: "patriotyzm", "patriota". To jedne z największych słów w języku polskim i w ogóle w językach ludzi. Czy jest coś piękniejszego niż miłość do własnej Ojczyzny? Ksiądz prymas kardynał Stefan Wyszyński mówił: "Poza Bogiem najbardziej ukochałem Polskę". Czy poza Bogiem i wiarą jest coś, czemu warto służyć bardziej niż własnej Ojczyźnie? Chyba każdy odpowie, że nie ma. Chcę, żeby było to dla Państwa oczywiste - praca dla Ojczyzny to nie jest żadne poświęcenie, to nie jest żaden trud. Móc służyć Ojczyźnie to wielki przywilej, o którym marzyłem całe życie".
I dalej:
"Żyjemy w takich czasach, że decyzja moralna jest trudniejsza do zrealizowania, niż stanięcie w szranki nawet walki fizycznej. Doprowadzono do takiej sytuacji, iż pióro dziennikarza i kamera telewizyjna, zamiast służyć prawdzie, są czasami bardziej groźne i są większym narzędziem opresji niż karabin maszynowy. Potrafiliście przeciwstawić się tej presji i nadal potraficie się jej codziennie przeciwstawić, a to nie jest łatwe".

Panie Kazefie,

Dziękuję za ten cytat.
Można uznać, że Antoni Macierewicz trafnie przewidział obecne wydarzenia: "Doprowadzono do takiej sytuacji, iż pióro dziennikarza i kamera telewizyjna, zamiast służyć prawdzie, są czasami bardziej groźne i są większym narzędziem opresji niż karabin maszynowy."

Pozdrawiam Pana

***

rodakvision1 19 kwietnia 2017 14:13

Szanowny Panie Aleksandrze,

W swojej bieżączce i na tt wyraziłem pogląd wobec "warcabów Kaczyńskiego" i tego co Pan nazwał "esbeckim gambitem".
Poza pańskimi pytaniami nasuwają się jeszcze inne. Czy ten pisowski(!) gambit zakończy się na Ministrze ON? A co zrobią z Jego "harcerzami", których usytuował w newralgicznych punktach, ważnych dla Polski? Przecież ich tam nie zostawią. Wszak IIIRP nie zniesie "polskiej kolumny" w administracji pańswopodobnej.
Pytanie najważniejsze: co zrobi sam Antoni Macierewicz?
Jest bardzo doświadczonym politykiem i wie doskonale, że największe sukcesy, najważniejsze dla Polski odnosił jako polityk będący przy władzy, posiadający narzędzia sprawcze. Nawet tutaj wśród komentarzy można zauważyć "cień pretensji" do Antoniego Macierewicza, bo czasami chcąc zachować możliwości realnego wpływu na politykę swojej, nieswojej partii zmuszony jest do ruchów, wypowiedzi trudnych dla wielu z nas do przełknięcia. Sprawia wrażenie jakby "łagodniał" w swojej lojalności wobec... dobrze przecież wie kogo. Jakby starał się lojalnie grać w drużynie która stara się go zmarginalizować.
I tu pytanie: czy On uzna, że sytuacja dojrzała i że On jest w stanie wziąć ciężar na swoje niemłode już barki?
I równie ważne czy uzyska liczące się poparcie. Pozwalające na przywództwo nie tylko moralne, ale pozwalające realnie zmienić Polskę.
Czas biegnie nieubłaganie i jeżeli ktoś (+-) z naszego pokolenia może dokonać "rzeczy niemożliwych" to jest tylko jeden człowiek
do tego zdolny: Antoni Macierewicz. Tylko On może Polaków poprowadzić do Polski.

Jeżeli uzna to za możliwe, to niech Czyni z bożą i nasza pomocą!

A MY?
Zróbmy póki co swoje. Małe zobowiązanie.
Opodatkujmy się na rzecz wsparcia naszego Autora, żeby nie musiał zaprzątać sobie głowy szukaniem grosza na "codzienne bytowanie",
tylko myśli swoje bezcenne skupił na pisaniu i niesieniu "kaganka oświecenia" pośród tych co to mają prawo i obowiązek bycia Suwerenem, a pozostają nieświadomi swej mocy i pobłażliwi dla swych wybrańców ponad wszelką miarę.

Jeżeli nas na to nie stać, to dajmy sobie spokój i podążajmy ze spuszczonymi głowami niewolników w korowodzie oszukanych "kłamstwem demokratycznym". Każdy z nas wkraczający na ścieżkę walki z czerwonymi psami miał świadomość ryzyka i nieuchronności porażki w starciu z tak bezwzględnym i silnym wrogiem, ale wiedział że tak trzeba i miał też świadomość poparcia Polaków, Kościoła i otoczenia w którym był ceniony. Często wsparcia materialnego. Wiedział że ci za których on się wystawia nie dadzą zginąć jego bliskim.
Tego etosu dzisiaj brak. Nie potrafisz, boisz się, nie masz czasu drogi Rodaku? To nie grzech, ale jeżeli uznajesz czyjeś działanie
za ważne i godne, to powinieneś go wesprzeć, żeby żadna siła nie miała szans neutralizować go szantażem zawodowym, pozbawianiem zamówień, czy zapisem na wydawanie i publikacje. To takie proste i oczywiste, a ciągle "pancernych i husarzy" zaledwie garstka.
Rozumię postawę Pana Ściosa i cenię Jego skromność, męskość i uczciwość wobec swoich Czytelników, ale dlatego właśnie piszę wprost:
trzeba dać świadectwo swojej postawy, a nie tylko biernie korzystać z dóbr jakimi nas obdarza Autor. Proszę.

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za kolejny wspaniały tekst.

Rodakvision,
Szanowny Panie Mirosławie,

W tekście przedstawiam scenariusz, który mógłby być najlepszą reakcją na "esbecki gambit". Pod warunkiem, że podjętą natychmiast po zakończeniu tej operacji.
Podzielam jednak Pańskie wątpliwości dotyczące decyzji Antoniego Macierewicza i do przedstawionych przez Pana argumentów dodałbym jeszcze jeden: obecny szef MON nie może liczyć na żadnych sojuszników politycznych.
Jego ewentualna dymisja, z pewnością nie wywoła rozłamu w PiS i nie spowoduje odejścia członków tej partii. To oznacza, że cały ciężar budowania nowej siły politycznej musiałby spaść na barki Macierewicza.
Niemałe znaczenie ma także kwestia lojalności, choć po obecnym zachowaniu J. Kaczyńskiego, ten argument uważam za chybiony. Nie można okazywać lojalności wobec środowiska, które dokonuje tak spektakularnego aktu zaprzaństwa. Rozumiem jednak, że Antonii Macierewicz może mieć inną ocenę tej sprawy.
Bardzo dziękuję za Pańskie apele i ogromną życzliwość.

Pozdrawiam serdecznie

***

asafaranka 19 kwietnia 2017 15:35

Panie Aleksandrze,
obawiam się niestety, że przewidując rychłą dymisję Ministra Macierewicza, po raz kolejny ma Pan rację, choć z całych sił chciałabym wierzyć w to, że jednak nie uda "im" się ta, ciągnąca się przez ostatnie miesiące rozgrywka. Jeśli zaś jednak odstawią na boczny tor tego jedynego członka pisowskiego rządu, który naprawdę JEST na swoim miejscu i na pewno WIE co robi, znaczyć to będzie że nasze głosy oddane na nich jako dowód naszego na wyrost zaufania i wiary w możliwości odzyskania Polski, okazały się stracone.

Tylko co dalej? Szczerze mówiąc nie widzę na horyzoncie żadnych sił, z którymi można by wiązać takie nadzieje, a poza panem Antonim, nie widzę nikogo kto wart by był naszego zaufania. A czy On sam miałby chęć "bawić się" w przywództwo jakiejkolwiek formacji - trochę w to nie wierzę. Jest wspaniałym i prawym człowiekiem, ma ogromną wiedzę i nie mniejszy autorytet. Ale czy zechciałby brać udział w polskim życiu politycznym jako szef partii? Chciałabym znać odpowiedź na to pytanie. Ale nie jestem tu optymistką. Pan Antoni jest człowiekiem twardych i niezłomnych zasad, ma też do spełnienia misję którą sobie ustanowił siedem lat temu, 10 kwietnia. I wiem, że nie spocznie dopóki jej nie wypełni.

A czy istnieje w Polsce jakikolwiek inny polityk podobnego formatu, który umiałby sprostać zadaniu poprowadzenia kolejnej walki o odzyskanie naszej wolności? Może mało wiem, ale nie widzę nikogo takiego.
Pozdrawiam!

Asafaranka,

Z całą pewnością - nie ma w Polsce polityka podobnego formatu, o tak godnej przeszłości, woli działania i uczciwości.
Te przymioty sprawiają, że "elity" III RP - komunistycznej hybrydy, utworzonej na pakcie ludzi bezpieki i ich agentury, muszą zwalczać i nienawidzić Antoniego Macierewicza. Biorąc pod uwagę proweniencję środowisk, które wściekle go atakują, jest to najmocniejszy dowód prawości atakowanego.
W moim systemie wartości, każdy, kto jest zaciekle zwalczany przez środowisko GW, TVN i ludzi bezpieki, zyskuje prawdziwą "licencję" uczciwości. Dlatego ci, którzy przyłączają się do "esbeckiego gambitu", a w szczególności prezydent Duda, politycy PiS i ich partyjne media, stają w jednym szeregu z antypolską zbieraniną i wyrządzają Polakom ogromną krzywdę.

Pozdrawiam Panią

***

Piotr K 19 kwietnia 2017 15:58

Aleksander Ścios:

"Dawno temu napisałem, że jeśli partia rządząca nie wykazuje woli oczyszczenia Polski z wpływów środowiska WSW/WSI, jeśli ucieka od oceny byłego lokatora Belwederu i nie zamierza podjąć audytu tej prezydentury, można to wytłumaczyć tylko jedną okolicznością - istnienia układu gwarantującego bezkarność ludzi z tego środowiska."

-----------------------

szanowny Panie Aleksandrze,

Ta hydra, jak się nam wydawało, z odciętą głową nadal jątrzy. Niestety jej głowa odrosła i rośnie w siłę. W poprzednim Pana artykule podałem link z informacją o tym, o czym rozmawiali przyboczni Komorowskiego w restauracji "Czerwony Wieprz". (nazwa adekwatna)

Na YT Pan Gadowski również wspomina o podobnych działaniach, czy wręcz o zamiarach przeprowadzenia krwawego puczu. Przyboczni odwiedzają kapelanów wojskowych, a to odwiedziny w wiadomym celu...
(Komentarz Tygodnia: Sędziowie wszystko mogą... w Polsce)

Na tym tle usunięcie Pana Antoniego Macierewicza z funkcji ministra MON wydaje się kluczowe do dalszych poczynań tej czerwonej zarazy...

Błaszczak, jako szef MSWiA już dawno temu stwierdził, że służby jemu podległe są opanowane przez niego i jesteśmy bezpieczni...
(koń by się uśmiał)

Pozdrawiam Pana.

Krwawego puczu? Rety!

"Pan Gadowski" nadal lubi postraszyć.
Na ogół samego siebie. :))

Pozdrowienia

Aleksander Ścios 20 kwietnia 2017 11:38

Piotr K,

Nie sądzę, by partii Kaczyńskiego groził jakiś "krwawy pucz", a gdyby doszło do jakichś prób obalenia tego rządu, będzie to wyłącznie na życzenie PiS-u.
Brak reakcji tego rządu na zagrożenia związane z aktami wojny hybrydowej (pisałem o tym wielokrotnie) jest tyleż dowodem słabości PiS, jak przesłanką, która uprawdopodabnia systemową mistyfikację.
Wskażę jeden przykład. Oto 29 kwietnia br. w Sali Kolumnowej Sejmu odbędzie się konferencja pt. "Ochrona praw funkcjonariuszy w demokratycznym państwie", zorganizowana przez ludzi SLD i Federację Służb Mundurowych - stowarzyszenie, które zrzesza b.esbeków i funkcjonariuszy tzw. służb PRL.
https://www.fssm.pl/konferencja-w-sejmie
Dodam, że członkowie tego stowarzyszenia nawołują wprost do obalenia "niedemokratycznych rządów PiS", bo, jak ogólnie wiadomo, nie ma w III RP gorliwszych obrońców z znawców demokracji od ludzi komunistycznej kamaryli. To środowisko prowadzi dziś ożywioną działalność i od kilku miesięcy śle kolejne skargi na Polskę do unijnych komisarzy.
Wśród zaproszonych prelegentów są m.in. b. szef WSI, M.Dukaczewski, b dyr. Departamentu I SB MSW. H.Jasik, czy F. Puchała.-absolwent Akademii Sił Zbrojnych ZSRR, szef Zarządu Operacyjnego LWP, jeden z twórców stanu wojennego.
Warto zadać sobie pytanie - jak to możliwe, że marszałek Sejmu z nadania PiS, zezwolił na organizowanie w budynku polskiego Sejmu tak odrażającego widowiska?
Gdyby pan M.Kuchciński chciał uzbroić się w argumenty na rzecz odmowy wyrażenia zgody na to ponure widowisko, podpowiadam casus B.Komorowskiego.
Tenże miłośnik pluralizmu i demokracji, w maju 2009 roku, będą marszałkiem Sejmu zdecydowanie zabronił posłom zorganizowania konferencji partii Libertas. Komorowski perorował wówczas -"W Sejmie nie mogą lansować się ludzie wykluczeni przez społeczeństwo, o tym decydują wyborcy" i doradził posłom, że jeśli chcą organizować takie spotkanie , to "korytarz jest dla nich dobrym miejscem".
Skoro więc partia rządząca i jej marszałek, nie widzą nic niewłaściwego w udostępnianiu gmachu parlamentu ludziom megasłużb sowieckich, niech nie udają, że grozi im "krwawy pucz".

Pozdrawiam

Piotr K 20 kwietnia 2017 16:20

Aleksander Ścios:

"Nie sądzę, by partii Kaczyńskiego groził jakiś "krwawy pucz", a gdyby doszło do jakichś prób obalenia tego rządu, będzie to wyłącznie na życzenie PiS-u"
-------------------

Szanowny Panie Aleksandrze,

wierzę Panu, tym bardziej, że Pana analizy polityczne wielokrotnie okazywały się trafne i chciałbym, aby i teraz miał Pan rację.

Nieustannie jednak kołaczę się za mną niezmieniona ustawa 1066, ta knująca banda chwastów antypolskich ma niestety dostęp do broni, mają całe szeregi doskonale wyposażonych i uzbrojonych bandziorów pochowanych po różnych agencjach ochrony. Poza tym, to sukcesorzy czerwonych morderców, którzy wielokrotnie udowodnili, że nie cofną się przed niczym.
Nie sądzę, żeby od razu podnieśli rękę na legalnie wybrany rząd, parlament, ale można przecież zacząć od 'drobnych' zamieszek ulicznych, jakiejkolwiek innej prowokacji. Podejrzewam, że celem będą właśnie ci, którzy pragną Polski niepodległej przez duże "N", ci którzy na pewno nie zaprosiliby i wpuścili Dukaczewskiego do sejmu, tylko pozbawili stopnia wojskowego i wsadzili do pierdla, jeśli nie postawili przed odpowiednim plutonem...
----------------

Co do tego odnośnika, który podałem wcześniej, tyczącego się Pana Maraska.

Spodobał mi się tam jeden z komentarzy, mówiący o tym, że jeśli typy z WSI jeszcze coś mogą, to powinni 'zakopać' autora tego artykułu, gdyż linkuje do Pana bloga. ;-)

Pozdrawiam serdecznie.

Pobłażliwość "dobrozmianowych" neosłużb i resortów siłowych rozzuchwala zdrajców.A mieli ich wszystkich podanych na tacy w czasie mityngu agentury 28.02-3.03.br.w Soczewce [https://seirp.zgora.pl/po-konferencji-w-soczewce].Ale jak "dobra zmiana" kieruje się "zgodą i dialogowaniem",grubą kreską,tolerowaniem esbecko-partyjniackich gier upodlających Polaków oraz szkodliwym mistycyzmem ("pojednaniem")to nigdy nie zerwie ani sprzedajnego konsensusu ze zbrodniarzem politycznym ani nie zdefiniuje swojej sprzedajności gospodarczej na rzecz obcych neokolonizatorów euroazjatycko-hanzeatyckich.Skuteczność to odpowiednio wyszkoleni i dozbrojeni patrioci z odpowiednio charyzmatycznym dowódcą a nie takie załgane popychle jak Kuchciński i reszta. Pozdrowienia.

***

meewroo 19 kwietnia 2017 16:10

Panie Aleksandrze.
Jeśli Pan Antoni padnie koniec końców ofiarą gambitu, to przecież nie po to, żeby pod nosem IIIRP budować antysystemową opozycję. Jeśli cała ta operacja ma ma nosić znamiona logicznego działania to należy jasno powiedzieć, że albo Pan Antoni zostanie skutecznie spacyfikowany, albo fizycznie wyeliminowany. Liczę na to, że po pierwsze dla własnego bezpieczeństwa i dla dobra Polski uzbroi się w odpowiednie dokumenty. Nie potrzeba nam kryształowego i martwego, wciąż potencjalnego przywódcy. Potrzebujemy męża stanu i polityka patrioty z krwi i kości.
Taki musi umieć zadbać przede wszystkim o własne bezpieczeństwo. To będzie dla mnie pierwszy i najważniejszy test Antoniego Macierewicza- Jeśli gambit zaskutkuje, zachować zdolność do działania i życie.
Pozdrawiam.

Meewroo,

Zagrożenia, na które zwraca Pan uwagę, są jeszcze jedynym argumentem za utworzeniem nowej siły politycznej. Taka decyzja byłaby ważnym gwarantem bezpieczeństwa Antoniego Macierewicza.
"Uzbrojenie się w odpowiednie dokumenty" nie wchodzi w rachubę, bo Macierewicz nigdy nie posługiwał się szantażem i nie używał "haków".
To broń tchórzy i kanalii. Rozumiem więc Pańskie intencje, ale nie podzielam podobnych opinii.

Pozdrawiam

Panie Aleksandrze.
Ufam deklaracjom Antoniego Macierewicza przytoczonym w komentarzu Pana Kazefa. Ufam tym słowom, choć w ustach większości polityków brzmiałyby one jak zbrukany i wyświechtany frazes. Dlatego też oczywiste jest, że wybór środków pozostaje w zakresie wyczucia, wiedzy i wyznawanych wartości Pana Antoniego. Za mały jestem by odnaleźć odpowiednią opcję.
Jednak musi mu ona gwarantować możliwość sprawnego działania i podstawowe bezpieczeństwo.
Pozdrawiam.

***

Piotr K 19 kwietnia 2017 16:50

Na szybko... ;)

https://www.wprost.pl/kraj/10051407/Pelnomocnik-MON-ds-CEK-NATO-dementuje-ostatnie-doniesienia-Nie-jestem-Aleksandrem-Sciosem.html

Piotr K,

Rozpowszechnianie tych łgarstw jest częścią kampanii wymierzonej w szefa MON. Cel jest jasny - chodzi o pomówienie ludzi współpracujących z Macierewiczem oraz wytworzenie przekonania, że dla obrony własnej sprawy posługuje się podwładnymi. Ten drugi element dezinformacji jest skierowany w stronę J. Kaczyńskiego i A.Dudy.
Mogę dodać, że od chwili rozpoczęcia tej kampanii, otrzymałem dość dowodów nienawiści i podłości. Mam nadzieję, że pan M. Marasek jednak odważy się wejść na drogę sądową przeciwko zawodowym łgarzom i zażąda od nich najbardziej bolesnej, finansowej satysfakcji.
Taką robotę wykonują dziś zawodowi propagandyści oraz (poza III RP) ruska agentura, zaś przekaz jest skierowany do grona ulubionych odbiorców - ignorantów i ćwierćinteligentów. Nie wyobrażam sobie, by człowiek(nawet)na poziomie intelektualnym absolwenta gimnazjum, mógł uwierzyć, że wysocy rangą urzędnicy państwowi, odpowiedzialni za obszar służb i współpracy z NATO, mieliby pisywać bloga pod pseudonimem i w ten sposób krytykować rząd, którego są członkami. Takiej gratki nie przepuściłby żadne służby obcych państw.
Skoro są odbiorcy, którzy dają wiarę podobnym łgarstwom, wystawia to im i ich środowisku jak najgorsze świadectwo.
Tekst, który Pan przywołał zawiera taką dawkę głupoty i fałszywych informacji, że nie warto poświęcać mu czasu. Na tym blogu nie ma i nie będzie żadnej "dyskusji" z Onymi.

***

Urszula Domyślna 20 kwietnia 2017 13:27

Panie Aleksandrze, Szanowni Koledzy,

Czy PiS może odwołać min. Macierewicza "cudzymi rękami"? Np. wykorzystując zapowiedziane na jutro (kolejne) votum nieufności wobec szefa MON?

Nie wiem jak to wygląda od strony regulaminowej, ale chyba wystarczyłaby nieobecność paru (-nastu?) posłów PiS, albo - co też prawdopodobne - wstrzymanie się przez nich od głosu?

Pozdrawiam Pana i Państwa, z całego serca zasmucona bezmiarem ludzkiej podłości, który obserwuję w ciągu ostatnich tygodni. Boli i smuci dlatego, że kiedyś wielu z nich szczerze zaufałam.

http://www.tvn24.pl/grzegorz-schetyna-o-wniosku-o-wotum-nieufnosci-wobec-macierewicza,733301,s.html

Wojciech Miara 20 kwietnia 2017 14:02

Urszula Domyślna,

trudno powiedzieć, ale być może efekt będzie odwrotny, niż myśli Schetyna: Kaczyński nie zechce ,,ulegać presji opozycji" i przedłuży operację. Schetyna nieźle dostanie w łeb od swoich przełożonych z taki rezultat. Może Schetyna zresztą liczy się z tym, ale ,,na szybkości" wyprzedza Nowoczesną.

Sam jestem ciekaw, jak Kaczyński będzie chciał to rozegrać, o ile ostatecznie zdecyduje się Macierewicza zdjąć. Raczej może wnioskodawcą będzie czujny Duda? najlepiej chyba, żeby w imieniu głowy państwa mowę sejmową wygłosił jakiś zasłużony profesjonalista, np. generał Dukaczewski, zatroskany zmianami godzącymi w polską obronność, a potem większość sejmowa podjęła właściwą decyzję, i - odwołując się mutatis mutandis do literatury:

,,Tu na oczach wszystkich generał Dukaczewski zwrócił się do prezydenta Dudy i uściskał go serdecznie, po czym uściskał Kaczyńskiego; po czym wszyscy poczęli się ściskać ze sobą. Posłowie poszli za przykładem dygnitarzy i radość stała się powszechną. Wiwatowano już tak, że aż echa rozbrzmiewały w całej okolicy sejmowej. Ale Jarosław Kaczyński poprosił jeszcze miłościwą brać o chwilę ciszy i rzekł serdecznym tonem:

- Mości panowie! Generał Dukaczewski prosi nas dziś na ucztę do swego obozu, abyśmy przy kielichach sojusz braterski z mężnym towarzystwem zawarli.

- Vivat Dukaczewski! Vivat! Vivat! Vivat!

- A potem, mości panowie - dodał prezes - rozjedziem się do domów i przy bożej pomocy rozpoczniem przygotowania do wakacji sejmowych z tą myślą, żeśmy w dniu dzisiejszym ojczyznę ocalili.

- Potomne wieki oddadzą nam sprawiedliwość - rzekł Duda.

- Amen! - dokończył Kaczyński".

Pozdrawiam Panią

Panie Wojciechu,

A ja tak niedawno "Potop" po raz setny czytałam, i choć Esbecki Gambit już się zaczynał, jeszcze daleko mi było do podobnych skojarzeń. Ale przyznaję, że i tak to może wyglądać. I piorun z jasnego nieba na zdrajców nie spadnie, jak nie spadł na tych w XVII - wiecznej Wielkopolsce.

Pozdrawiam serdecznie

PS. Czy Duda może wystąpić z takim wnioskiem? Biorąc poważnie dzisiejszą wypowiedź BBN-Solocha /klik/ - raczej nie, ale za jakiś czas może pozwolą mu takim posunięciem "wybić się na niepodległość"?

21.04.2017r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet