TRZECI TEST - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

Bez trudu można tu zauważyć analogię do operacji poprzedzającej zamach smoleński
TRZECI TEST

Poświęcanie czasu analizie rzeczywistości pod rządami "dobrej zmiany" jest czynnością tyleż jałową, jak bezużyteczną. Apologeci Prawa i Sprawiedliwości nie są zainteresowani podobnymi refleksjami, zaś  stali czytelnicy bezdekretu mogą poczuć znużenie powielaniem krytycznych uwag.  Byłaby to reakcja tym bardziej uzasadniona, że sierpniowym tekstem "NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA" zakończyłem publicystyczną przygodę z partią pana Kaczyńskiego i nie mam tym ludziom nic więcej do powiedzenia.

Po tym, co wydarzyło się w ostatnich dniach, muszę jednak powrócić do niewdzięcznej tematyki i zaproponować refleksję bynajmniej nieświąteczną. Nie robię tego, by okazać troskę o dalsze losy "dobrej zmiany" i przyszłość polityków PiS, ale z powodu zagrożeń, jakie w najbliższej perspektywie przyniesie nam bezmierna słabość i indolencja zakładników mitologii demokracji. Trzeba o tym powiedzieć, nim świąteczny nastrój lub zalew partyjnej demagogii "wolnych mediów", zatrą pamięć o skali zagrożenia.

W styczniowym tekście  "SAMOBÓJSTWO W OBRONIE DEMOKRACJI" sformułowałem opinię, że " jeśli nawet nastąpi dziś wyciszenie kombinacji i chwilowa zmiana retoryki, to doświadczenia płynące z reakcji PiS-u zostaną z pewnością zapamiętane i spożytkowane " oraz prognozę, iż celem ówczesnej kombinacji było " zainicjowanie procedury obalenia tego rządu i w najbliższej przyszłości należy się spodziewać powtórzenia sprawdzonego scenariusza."

Prognoza była tym łatwiejsza, że rząd PiS cyklicznie popełnia te same błędy i panicznie boi się siłowej rozprawy z Obcymi. Nigdy nie podjęto tematyki zagrożeń dywersją polityczną i atakami ośrodków propagandy, zignorowano kolejne odsłony wojny hybrydowej i pozwolono na eskalację szeregu negatywnych czynników. Ówczesna kombinacja związana z tzw. unijną "debatą nad stanem demokracji" w III RP i kampanią szkalowania państwa na arenie międzynarodowej, była pierwszym, przygotowawczym etapem.

Autorzy kombinacji mogli się dowiedzieć, że rząd "georealistów" z PiS uczyni wszystko, by w drodze " dialogu i porozumienia " zadowolić oczekiwania eurołajdaków i uchronić się od najgorszego przekleństwa poprawności politycznej - posądzeń o niedemokratyczność. Zrozumiano też, że, Jarosław Kaczyński, słynący z poszanowania zasad demokracji i zapewnień o jej prymacie, zawsze podda się dyktatowi tej mitologicznej normy. Cele ówczesnej kombinacji obejmowały testowanie reakcji grupy rządzącej, przećwiczenie procedur służących obaleniu rządu, związanie uwagi ośrodków rządowych sztucznie wywołanymi problemami, destabilizacje organów państwa oraz pacyfikację (uprzedzenie) ewentualnych działań wymierzonych w wewnętrznych wrogów.

Kolejny etap dywersji politycznej przećwiczono w przeddzień lipcowego szczytu NATO. Poprzez fałszywe i całkowicie irracjonalne oskarżenia, zaatakowano wtedy nie tylko osobę szefa MON, ale również jego małżonkę, generując w ten sposób patologiczne zainteresowanie opinii publicznej oraz budując atmosferę podejrzeń i pomówień. Kolejny krok polegał na włączeniu w akcję politycznej agentury wpływu i wykorzystaniu fałszywych zarzutów, jako pretekstu do sformułowania wniosku o odwołanie Antoniego Macierewicza. Korelacja poszczególnych etapów dowodziła, że mieliśmy do czynienia z działaniem zsynchronizowanym i całkowicie zamierzonym, którego kulminacja miała nastąpić w przededniu warszawskiego szczytu. Dzięki ścisłej współpracy prorządowych "wolnych mediów", rezonujących każdy występ "opozycji" oraz braku reakcji ze strony organów państwa, łatwo osiągnięto cele operacji. Podważono zaufanie do osoby ministra, przekierunkowano uwagę opinii publicznej, wywołano chaos i zamęt informacyjny oraz doprowadzono do osłabienia pozycji negocjacyjnej Polski i wytworzenia negatywnego wizerunku grupy rządzącej w oczach natowskich partnerów.  

Powodzenie tych wstępnych etapów wojny hybrydowej, zawdzięczamy dwóm czynnikom: dominacji dogmatyki politycznej (partyjnej) nad sprawami bezpieczeństwa oraz braku procedur i mechanizmów obronnych służących eliminowaniu zagrożeń wewnętrznych. W obu przypadkach ujawniła się kompletna bezczynność i indolencja służb specjalnych oraz podatność partii rządzącej na retorykę mitologii demokracji.

Obecny, trzeci etap testowania, jest tylko naturalną konsekwencją wcześniejszych błędów i politycznej głupoty PiS, ale świadczy też o postępującej dynamice działań zaczepno-sondażowych. Pretekst, pod jakim podjęto próbę puczu antyrządowego jest całkowicie nieistotny, zaś skupianie "analiz politycznych" na poszczególnych decyzjach PiS (farsa ustawy dezubekizacyjnej, rozporządzenie marszałka Sejmu, itp.) dowodzi niezrozumienia logiki agresora.

Jeśli większość zwolenników rządu uważa, że sejmową awanturę wywołały decyzje legislacyjne lub porządkowe, potwierdza tym samym skuteczność dezinformacji stosowanej przez przeciwnika, który w tych właśnie kategoriach tłumaczy swoje reakcje i osłania je retoryką "obrońców demokracji". Ta zbieżność nie jest przypadkowa, bo świadczy o doskonałym rozpoznaniu charakteru partyjnej demagogii, w której to udowadnia się, że reakcje "opozycji" są odpowiedzią na heroiczne czyny "dobrej zmiany" i świadczą o doniosłości decyzji podejmowanych przez rząd Beaty Szydło. Nic bardziej błędnego.    

Logika obecnej wojny hybrydowej nie jest zależna od tego, co zrobi lub czego nie zrobi PiS w ramach pokracznej "demokracji parlamentarnej", bo żadne z dotychczasowych działań w niczym nie zagroziły decydentom III RP. Jest natomiast zależna od pragmatyki pracy służb specjalnych i metod operacyjnych, bo z takim mechanizmem i środowiskiem decydenckim mamy dziś do czynienia. Tzw. politycy "opozycji" oraz poszczególne indywidua wystawiane na widok publiczny, spełniają tylko rolę "słupów ogłoszeniowych" i nie posiadają żadnych właściwości sprawczych.

Po to, by kombinacja zmierzająca do obalenia rządu PiS była skuteczna, muszą ją poprzedzać etapy: rozpoznania (wywiadu) o reakcjach przeciwnika, działań maskujących cel operacji (narracja o "obronie demokracji" itp.) oraz wytworzenia korzystnej (sprzyjającej bezprawiu) atmosfery. Nim nastąpi właściwy atak, trzeba ustalić - jak daleko można się posunąć w antypolskiej propagandzie, co jeszcze wolno wymyślić i jakim pseudo zarzutem posłużyć, jakie zachowania zostaną przemilczane i zaakceptowane przez społeczeństwo.

Bez trudu można tu zauważyć analogię do operacji poprzedzającej zamach smoleński.

Nim 10 kwietnia nastąpiła kulminacja, sprawdzono reakcje polityków i służb ochrony państwa (tzw. incydent gruziński, awarie systemów przesyłowych infrastruktury krytycznej, ataki hakerskie na instytucje rządowe), przetestowano przydatność aparatu propagandowego do rozpowszechniania kłamstw smoleńskich, wytworzono klimat nieufności i nienawiści do prezydenta oraz atmosferę bagatelizowania antypaństwowych zagrożeń.

Dziś dochodzi do powtórzenia tej samej sekwencji i niemal tych samych czynności operacyjno-rozpoznawczych. Może to wskazywać na źródła inspiracji, ale też świadczy o ogromnej arogancji i poczuciu bezkarności agresora.  Najwyraźniej ma on świadomość, że politycy PiS i służby bezpieczeństwa III RP nie wyciągnęły żadnej lekcji z doświadczeń smoleńskich.

Analiza wydarzeń z ostatniego roku jasno dowodzi, że mamy do czynienia z elementami wojny hybrydowej o charakterze niemilitarnym, w której działania dezintegrujące podejmuje środowisko ulokowane wewnątrz atakowanego państwa. Nowością niedawnej próby puczu jest testowanie reakcji na utrudnienia w funkcjonowaniu sieci przesyłowych oraz dezinformacje rozpowszechniane przez zagraniczne agendy. W każdym przypadku powtarza się podobny schemat: poczynając od akcji propagandowych i dezinformacyjnych (z wykorzystaniem ośrodków medialnych), poprzez generowanie sztucznych problemów i konfliktów, po działania polityczno-dywersyjne, podejmowane przez partie i grupy określane mianem "opozycji".

Wspomnę jedynie, że w niemal identyczny sposób  inspirowano "rewolucje" w Gruzji i Kirgistanie.

Nie zamierzam analizować bełkotu dochodzącego ze strony rządu PiS (prym wiodą tu premier i minister spraw wewnętrznych) ani oceniać rażącej nieadekwatności (to wielce łagodne określenie) odzewu na próbę antyrządowego zamachu. Jeśli zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości godzą się z tym, że po publicznej deklaracji szefa MSWiA o "nielegalnej próbie przejęcia władzy" nie następują zatrzymania i aresztowania puczystów, zaś szef partii rządzącej "wyciąga rękę" do zamachowców i "apeluje o spokój" - nie warto tracić czasu na tłumaczenie grozy tej sceny. Ludzie, którzy akceptują taką pogardę dla prawa i nonszalancję w traktowaniu bezpieczeństwa obywateli, nie zasługują na uwagę i szacunek.

Nie ma też potrzeby, (jak uczyniłem to w tekście PRZEGRANA WOJNA - (2) TERAPIA) wskazywania środków czy rozwiązań systemowych. Nikt ich nie podejmie i nie znajdą uznania w oczach zakładników mitologii demokracji. Brak informacji o zaangażowaniu służb ochrony państwa w stłumienie puczu oraz całkowita pasywność kontrwywiadu (jedynego organu, który powinien rozmawiać z "opozycjonistami") są widocznym dowodem intencji grupy rządzącej i ważną wskazówką dla inspiratorów antypolskich działań.

Nie mam natomiast cienia wątpliwości, że kolejne miesiące przyniosą potężną eskalację wojny hybrydowej i przesunięcie granic akceptacji społecznej poza, choćby minimalny margines bezpieczeństwa. Czekają nas nowe i coraz bardziej agresywne ataki Obcych, wsparte o dotychczasowe "zdobycze" i  doświadczenia. Byłbym ogromnie zdziwiony, gdyby rząd PiS, działający w obecnej formule i w sposób urągający jakimkolwiek zasadom ochrony państwa, przetrwał następny rok.

Wynika to nie tylko z dotychczasowych postępów w dezintegrowaniu i osłabianiu grupy rządzącej, ale z prognoz związanych z rozwojem sytuacji międzynarodowej. Dziś jest ona wyjątkowo niekorzystna i groźna dla polskich interesów - czego również nie dostrzegają rządzący. Próbę naświetlenia tej sytuacji podejmę w osobnym tekście, ograniczając się obecnie do wskazania niezwykle niebezpiecznej przesłanki -"nowej jakości" w pragmatyce działań rosyjskich specsłużb. Tzw. "zamach" na rosyjskiego ambasadora w Turcji dowodzi ogromnej determinacji Putina w rozgrywce o Bliski Wschód i może sygnalizować sięgnięcie po mocne narzędzia politycznych prowokacji. Wprawdzie polska scena nie należy do najważniejszych w teatrze globalnych rozgrywek, to atmosfera przyzwolenia i bierności ze strony polskich decydentów, zdecydowanie sprzyja przyspieszeniu akcji dywersyjnych.

Z mojej perspektywy - upadek tego rządu i fiasko eksperymentu "nowego rozdania", nie będzie głównym problemem. Znacznie groźniejsze mogą być następstwa i reakcje społeczne - apatia, negacja, ucieczka od spraw polskich oraz skutki kolejnych lat upodlenia pod rządami antypolskiej zgrai.  

Cytowane tu wielokrotnie słowa  Ronalda Reagana - " Jesteśmy w stanie wojny, a przegrywamy ją dlatego, bo nie chcemy zdać sobie sprawy, że ją toczymy ", muszą wytyczać ostateczne mementum dla obecnej klasy politycznej i zdecydować o przegranej bitwie.

W perspektywie długiego marszu , upadek tego rządu byłby jednym z elementów porządkujących i weryfikujących polską rzeczywistość. Elementem z pewnością tragicznym dla wielu z tych, którzy zaufali partii pana Kaczyńskiego i pokładali nadzieje na realne zmiany, ale nie decydującym o naszej drodze do wolności.

NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA
SAMOBÓJSTWO W OBRONIE DEMOKRACJI
PRZEGRANA WOJNA - (2) TERAPIA



Aleksander Œcios
Blog autora

ŒCIOS PYTAŁ KOMOROWSKIEGO, a TERAZ PYTA NASZYCH WYBRAŃCÓW

Czytelnikom Aleksandra Œciosa i jego komentatorom na blogu oraz TT:
Aleksander Œcios 19 maja 2016 21:43

Szanowni Państwo,

Najmocniej przepraszam stałych Czytelników bezdekretu za dyskomfort związany z lekturą niektórych "komentarzy" i za obecnoć treści, które nie powinny znaleść się w tym miejscu.

Od wielu lat staram się prowadzić blog w ten sposób, by nie pojawiały się tu dezinformacje, łgarstwa lub esbeckie "wrzutki". Dość ich w tzw. wolnych mediach i na "prawicowych" forach internetowych.

Nie dopuszczam również do głosu klasycznych idiotów, ćwierćinteligentów ani zadaniowanych funkcjonariuszy.

Nie ma tu miejsca dla teoretyków spisku żydo-masońskiego, wyznawców endokomuny i narodowych bolszewików, dla sierot po Urbanie, esbeckich prowokatorów lub zwolenników "trzeciej drogi".

Nie mam czasu ani ochoty, by prowadzić polemiki na poziomie uwłaczającym ludziom rozumnym. Nie uważam też za konieczne objaśniania rzeczy oczywistych.

To kwestia zasad, higieny psychicznej oraz szacunku wobec gości i przyjaciół bezdekretu.

Chcę więc wyraźnie podkreślić, że od tej chwili wszelkie brednie o "wspólnych posiedzeniach rządów polskiego i izraelskiego z ojcowskim nadzorem Amerykanów" itp. rewelacje, których autorzy węszą spiski żydowsko-amerykańskie, będą stąd natychmiast usuwane i nie doczekają się odpowiedzi.

Będę również kasował "komentarze" w stylu zaprezentowanym przez pana "Kowalski Jaroslaw". Nie ma tu miejsca na niewybredne insynuacje ani na łgarstwa powielane na forach Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa itp. organizacji.

Nie interesuje mnie - co o takich praktykach pomyślą autorzy takich wypowiedzi. Będę ich usilnie zniechęcał do odwiedzania mojego bloga i dbał, by nie zaśmiecali tego miejsca.

Z komentarzy na blogu Autora:
scios@any 21 grudnia 2016 21:27

dziękuję

scios@any,

I ja dziękuję Panu za wizytę.

***

Iriomote 21 grudnia 2016 21:45

To wydaje się nieprawdopodobne, by tak bezczelnie szydzono z tego rządu. Gdzie jest kontrwywiad?

Iriomote

Nieprawdopodobne wydaje się tylko to, że wyborcy, którzy powierzyli politykom PiS swój los, dali im pełnię władzy, pieniądze i prestiż, nie próbują wyegzekwować swoich uprawnień suwerena.

***

Wąż Wystygły 21 grudnia 2016 21:47

Panie Aleksandrze,

obserwując to, co się dzieje - zwłaszcza ostatnio - zaczynam myśleć, że tak naprawdę, to PiS ma jedynie "zewnętrzne znamiona władzy", a jego rzeczywista pozycja - a co za tym idzie, możliwości - nie jest wiele silniejsza, niż za rządów tuska.

Siedzą wprawdzie w gabinetach, wygłaszają "świetne przemówienia", mają "mocne wystąpienia", robią srogie miny, ale warunkiem tego wszystkiego jest udawanie, że nie widzą słonia w menażerii. Gdyby bowiem zechcieli podjąć prawdziwą rozprawę z Obcymi, to przyspieszyliby tylko własny upadek, bo nastąpiłby powszechny bunt wśród podwładnych - w większości przecież jeszcze z zaciągu tuska - i ich dyspozycje nie zostałyby wykonane.

Dlatego wolą się skupiać na sprawach drugorzędnych, a jak diabeł święconej wody boją się tematów o decydującym znaczeniu. Krótko mówiąc - rozbudzili w Polakach nadzieje (niekoniecznie obiecując coś wprost), których nie są i nie byli w stanie spełnić.

Pozdrawiam Pana

Aleksander Ścios 22 grudnia 2016 09:34

Wąż Wystygły,

Gdyby przyjąć taki punkt widzenia, oznaczałoby to, że jesteśmy cynicznie oszukiwani i manipulowani przez PiS. W moim odczuciu - niczego to nie tłumaczy.
Wiele miesięcy temu zastrzegłem, że nie będę zastanawiał się nad przyczyną zachowań partii rządzącej. Uważam to za rozsądny wybór, ponieważ politycy tej partii nie mają cienia szacunku dla poglądów swoich wyborców, nie interesują ich nasze problemy, rozterki i nadzieje.
Jeśli byłoby tak, że owi politycy kierują się strachem i własnym interesem, ich upadek jest tym bardziej pożądany.

Pozdrawiam Pana

***

kazef 21 grudnia 2016 22:52

Szanowny Panie Aleksandrze,

bardzo dziękuję za precyzyjne opisanie kolejnych etapów wojny hybrydowej na polskim gruncie i jasne wskazanie analogii do sytuacji przed Smoleńskiem.
PiS poprzez swoją indolencję zmierza do upadku.

Przykładów nieudolności i głupoty partii rządzącej nie trzeba podawać bywalcom tego bloga.
Dawno przestałem się już temu dziwić, choć widok namiestnika Komorowskiego pełnego buty i bezczelności, chełpliwie podnieconego na trybunie KOD, mimo że wiemy, co to za człowiek, wciąż budzi wstręt i osłupienie. Jak on może pokazywać się publicznie? Obnosić się ze swoją nienawiścią? Relacja z jego wystąpienia jest najlepszą miarą upadku i zaniechań partii Kaczyńskiego.

Przestałem się dziwić, ale wciąż nie potrafię pojąć, że o majstrowaniu przez Komorowskiego tuż po Smoleńsku przy ustawie przekazującej w konsekwencji nadajniki komunikacyjne w prywatne ręce Emitela, media państwowe i życzliwe PIS w ogóle nie trąbią na prawo i lewo. Zdaje się, że jedynie red. Rachoń o tym wspomniał. A to przecież jest sprawa do Trybunału Stanu!

PIS utrzymuje swoich zwolenników w niewiedzy, w błogostanie, pseudożyczliwości dla bliźnich. W klimacie moralnym, w którym ogół ma potępiać pikietujących, ale równocześnie nie ma wymagać, by z łamiącymi prawo rozprawić zgodnie z prawem.
Demonstracja Klubów Gazety Polskiej, mimo że bardzo potrzebna, spotkała się - jak można było zauważyć - z brakiem zainteresowania ze strony pisowskich kreatorów politycznych. Podobnie, gdy szef Solidarności nie wytrzymał i zapowiedział, że gdy związkowcy wyjdą na ulice, to nakryją KODowców czapką, nie usłyszałem żadnej reakcji PIS w związku z tą zapowiedzią.
Nie rozliczyli miliardowych oszustw i afer Platformy w pierwszym roku rządów, nie wsadzili aferzystów do kryminału? Dziś rozzuchwaleni przestępcy bronią się nie na sali sądowej, lecz przystąpili do szturmu blokując salę sejmową.

Pozdrawiam serdecznie

Szanowny Panie Kazefie,

Słuchanie butnych wypowiedzi B.Komorowskiego powinno sprawiać przykrość każdemu Polakowi. Jego nikczemność nigdy nie została nazwana, a winy pozostają nierozliczone. Zawdzięczamy ten stan partii rządzącej i prezydentowi Dudzie, który dbając o interesy byłego lokatora Belwederu i środowiska WSI, ukrywa przed Polakami treść Aneksu do Raportu WSI.
Tym ludziom zawdzięczamy również hańbę obchodów 13 grudnia, splugawionych przez esbeków i ich agenturę oraz ogromny zamęt i niepokój społeczny w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Może nasi rodacy nie chcą przyjąć takiej oceny, ale trzeba sobie uświadomić, że wyłącznie głupota i słabość partii rządzącej ośmiela dziś agresorów i prowokuje antypolskie ekscesy.
Wspomniał Pan o "majstrowaniu przez Komorowskiego tuż po Smoleńsku przy ustawie przekazującej nadajniki komunikacyjne".
W roku 2011 opublikowałem w "Gazecie Finansowej" dwa obszerne teksty zatytułowane "BEZPIECZEŃSTWO NA SPRZEDAŻ" :
https://bezdekretu.blogspot.com/2011/07/bezpieczenstwo-na-sprzedaz-1.html
https://bezdekretu.blogspot.com/2011/07/bezpieczenstwo-na-sprzedaz-2_20.html
Na wstępie napisałem:
"Dwa dni po tragedii smoleńskiej marszałek Sejmu Bronisław Komorowski wykonujący obowiązki Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej podpisał ustawę z dn.18 marca 2010 o szczególnych uprawnieniach ministra właściwego do spraw Skarbu Państwa oraz ich wykonywaniu w niektórych spółkach kapitałowych lub grupach kapitałowych prowadzących działalność w sektorach energii elektrycznej, ropy naftowej oraz paliw gazowych.
Była to jedna z ważniejszych ustaw, dotycząca zarządzania tzw. infrastrukturą krytyczną, czyli obiektami, instalacjami i usługami kluczowymi dla bezpieczeństwa państwa. W ich skład wchodzą m.in. systemy zaopatrzenia w energię, surowce energetyczne i paliwa, łączności i sieci teleinformatyczne. Ustawa został negatywnie zaopiniowana przez Biuro Analiz Sejmowych i już podczas prac sejmowej komisji skarbu państwa posłowie PiS wnioskowali o jej odrzucenie w pierwszym czytaniu. Wśród najpoważniejszych błędów wymieniano: likwidację listy spółek strategicznych, zawężenie użytych w ustawie pojęć "bezpieczeństwa publicznego" i "porządku publicznego" jedynie do ochrony infrastruktury krytycznej sektora energetycznego, z wyłączeniem infrastruktury telekomunikacyjnej oraz wadliwe określenie statusu pełnomocnika do spraw ochrony. Celem ustawy było przyznanie ministrowi skarbu szczególnych uprawnień w zakresie możliwości wniesienia sprzeciwu wobec uchwał podejmowanych w spółkach zaliczonych do infrastruktury krytycznej. Nie uwzględniono jednak możliwości sprzeciwu wobec działań władz spółek zarządzających siecią teleinformatyczną.
Z podpisaniem ustawy najwyraźniej zwlekał prezydent Lech Kaczyński. Choć do Kancelarii Prezydenta ustawa trafiła 22 marca i miała obowiązywać od 1 kwietnia 2010 roku, nie została podpisana w tym czasie.
Pośpiech w jakim Komorowski zabrał się za podpisywanie aktów prawnych skierowanych do prezydenta Lecha Kaczyńskiego (tylko w kwietniu 2010 zrobił to 20 razy) staje się zrozumiały, gdy dostrzeżemy konsekwencje wynikające z przyjęcia tej właśnie, szczególnie ważnej ustawy."
Artykuły te nawiązywały do tekstu śp. prof. Jerzego Urbanowicza -"Demontaż bezpieczeństwa państwa", opublikowanego w "Naszym Dzienniku" 22.04.2011r.. Urbanowicz opisał tam działania rządu PO-PSL zmierzające do zniszczenia i rozmontowania państwowego systemu bezpieczeństwa teleinformatycznego oraz zwrócił uwagę, że "strategiczna spółka Emitel przestała być polską spółką strategiczną, po raz kolejny przy biernej postawie polskich służb specjalnych."

Przypominam o tym, bo ani ta ani kilka innych moich publikacji dotyczących infrastruktury krytycznej, nie wywołały najmniejszej reakcji ówczesnej opozycji. PiS nie był i nie jest zainteresowany sprawami bezpieczeństwa, a tym bardziej -rozliczeniem postępków B,Komorowskiego.
Co ważniejsze, do dziś nie podjęto żadnych działań zmierzających do odzyskania polskiej sieci przesyłowej. Niemal w całości znajduje się ona w obcych rękach, co oznacza, że każdy agresor może zablokować nam linie energetyczne, dostęp do gazu, sieci internetowej i telefonii. Ostatnie problemy z sygnałem TVP, były tylko testem takich działań.

Gdy zaś chodzi o "demonstracje w obronie demokracji", jestem ich zdecydowanym przeciwnikiem. Ten sposób "odpowiedzi" na akty wojny hybrydowej jest całkowicie nieskuteczny i umacnia wśród wyborców PiS błędne przeświadczenie, jakoby dziś toczyła się walka o jakąś "demokracje III RP". To nieprawda.
Nie o żadną demokrację tu idzie, lecz o ignorowaną i nierozwiązaną dychotomię My-Oni, której boją się dostrzec "elity" III RP.
To jest walka Polaków z Obcymi, w której stawką jest Polska.
Sprowadzanie jej do obrony nieistniejącej "demokracji III RP", to ordynarne oszustwo. Co ważniejsze - w wojnie hybrydowej nie angażuje się obywateli do manifestowania i wykrzykiwania haseł na ulicach lecz stosuje twarde środki przymusu, używa służb, sankcji karnych i rozwiązań systemowych. Państwo nie może uciekać od takiej odpowiedzialności lub cedować ją na obywateli.


Pozdrawiam serdecznie

***

Maras kiełek 21 grudnia 2016 22:54

Szkoda bedzie ludzi, bo takich warunków do rządzenia juz pewnie nikt z prawej strony nie dostanie. Ci którzy okupują Sejm to bedą teraz w dowolnym momencie mogli powtórzyć tą zagrywkę, bo widzą że jest skuteczna i się nie boją konsekwencji ani nawet zwykłego wstydu ludzkiego. Nie ma mediów, które by to ostro potępiły i piętnowały, a jest wręcz przeciwnie. Niestety ogólnie rosnie agresja, antagonia i inne złe cechy, w szkołach, pracy, społeczenstwie itd. Ten Rząd miał być nadzieją na zbudowanie czegoś trwałego, do czego można by było zawsze się odnieść jako przykład dobrego rządzenia, czy to silne prawicowe media, radio ogólnopolskie, regionalne media, jakaś światowa firma technologiczna itp. Nawet nie ma w PiS takich ludzi z charakterem którzy by byli troszkę bardziej agresywni w wyrażaniu swojego zdania. Wszyscy tacy spokojni i kulturalni, w przeciwieństwie do wielu z opozycji. Nie ma tam choćby paru "agresywniejszych" i mówiących prostymi zdaniami trafiającymi do przeciętnego człowieka, nie każdy lubi słuchać wykładów jezykowych jak u Miodka. A jak juz idą do TVN czy innego Polsatu, radiazet to powinni mieć przygotowane sprawozdanie z wczesniejszych audycji nawet na kartce i przy każdej okazj odnosić sie to tych kłamstw i manipulacji które poszły w eter wczesniej. Ogólnie powinni zachować spokój ale kilku mogłoby być bardziej wyrazistymi twarzami i wojownikami, ale to pewnie nie bedzie juz potrzebne wkrótce..

Maras kiełek,

Zgadzam się - szkoda ludzi.
Szkoda zawiedzionych, oszukanych, pozostawionych na pastwę antypolskiej dziczy.
Szkoda tych, który byli prześladowani w czasach reżimu PO-PSL i muszą dziś wysłuchiwać dyrdymałów Kaczyńskiego o "ręce wyciągniętej do zgody" i o kwitnącej demokracji.
Szkoda ludzi, którzy utracili pracę, często z powodu głoszonych poglądów, których prześladowano za krytykę władzy, obronę rodziny i polskich wartości, których pozbawiano wolności i poczucia bezpieczeństwa.
Szkoda tych, którzy płakali po zamachu smoleńskim, byli bici na Krakowskim Przedmieściu, nazywani "bydłem" przez reżimowe kanalie i "marginesem" przez hierarchów Kościoła. Tych, którzy utracili nadzieję i radość życia, którzy bali się mówić i krzyczeć.
Szkoda ludzi spragnionych prawdy i wolności, doświadczanych realiami życia w komunistycznej hybrydzie. Skrzywdzonych cicho i w ukryciu lub oficjalnie - "w majestacie prawa" stanowionego przez łotrów.
Oni i tylko oni będą ofiarami polityki obecnego rządu.
PiS nie ma im nic do zaproponowania. Nie naprawi wyrządzonych im krzywd, nie ukarze sprawców, nie zwróci godności i poczucia bezpieczeństwa. Nie powie im, w jakim kraju żyli i nie nazwie po imieniu zdrajców kupczących polskimi sprawami.
Ci ludzie, głosując na PiS w czasie farsy wyborczej "zrobili swoje" i nie są już do niczego potrzebni.

***

Marek Aureliusz 22 grudnia 2016 01:08

Panie Aleksandrze, czy może Pan opisać, krótko, okoliczności rozstania z Gazetą Polską?

Marek Aureliusz,

Nie sądzę, by miało to znaczenie. Nie praktykuję na blogu tego rodzaju "uzewnętrznień".
Jeśli dostrzeże Pan, co wypisuje dziś GP i jaką spełnia rolę wobec rządzących, znajdzie Pan odpowiedź na swoje pytanie.

***

Alek Alek 22 grudnia 2016 01:20

Panie Autorze,

nie podzielam negatywnej opinii o rządzie PIS. Ale też, polegam na tym rządzie w ograniczonym zakresie. Uważam, że to my - każdy z nas - reprezentuje wszędzie, nasze interesy.

Nieistotne, ale charakterystyczne. Wyjące nad Zalewską baby, czyli Andrzejek w spódnicy. Ewidentne aktorki - przypominają się te ruskie baby z propagandy Donbasu. Reakcja PIS ? Reakcja mediów ?

Skoro widzi pan sekwencję działań operacyjnych - nawet ja coś widzę - to proszę powiedzieć, czy ten scenariusz nie byłby bogatszy w przypadku planowanej "onegdaj" kontynuacji prezydentury Komorowskiego. Dla mnie pucz wygląda na realizację scenariusza nieaktualnego, wybrakowanego.

Co w tej chwili powinien zrobić Kaczyński z przestępcami ? Póki co nazwał przestępstwo po imieniu. Co dalej ? Jakie konkretne działania powinien podjąć lider ? Moje zdanie jest nieistotne - ale trzeba od czegoś zacząć ? Czy na pewno od razu aresztować ? Czy nie lepiej wyprowadzić w asyście straży marszałkowskiej siłą, zgodnie z regulaminem sejmu ? Czy to by nie pokazało zmiany paradygmatu myślenia - demonstrację tego, że teraz gramy naszą grę.

Na koniec - rola Kukiza w tym wszystkim. Nawet przyjmując, że ustawa "ubikacyjna" to niepotrzebna farsa - jak pan przyjmuje - to jednak ma ona konkretny przekaz społeczny, oraz konkretny cel społeczny. Co można powiedzieć o Kukizie na podstawie jego reakcji na wydarzenia ?

I jeszcze jedno - stawiam na PIS, ponieważ nie interesuje mnie długi marsz. Maszeruję od dziecka. Z taką siłą społeczną patriotów (ze wszystkimi brakami w innych aspektach) możemy wygrać w krótkim szturmie. Dodajmy - legalnym.

Alek Alek,

Dlaczego pyta mnie Pan o rzeczy, za które zapłacił Pan politykom PiS? Napisał Pan - "nie podzielam negatywnej opinii o rządzie PIS", "nie interesuje mnie długi marsz".
Proszę więc pytać swoich wybrańców, którzy rządzą za Pańskie pieniądze i dzięki kredytowi zaufania mają wszystkie atrybuty władzy - co zrobią z przestępcami i jak chcą zapobiec dalszym aktom wojny hybrydowej? Niech Pan ich pyta - jak chcą chronić Pański dom, rodzinę i dobytek, jak zapewnią Panu wolność i spokój, jak rozliczą się z wrogami Polski i burzycielami porządku społecznego? Pytanie o takie sprawy anonimowego blogera, jest nieporozumieniem.
To zaś, że Błaszczak czy Kaczyński mówią Panu o przestępstwach i "nielegalnych próbach obalenia rządu", a nie podejmują żadnej kontrakcji i nie przestrzegają zasad państwa prawa, jest wielce kompromitujące, wręcz druzgoczące dla tych polityków. Świadczy, że drwią sobie z wyborców i uprawiają tandetną demagogię.
Człowiek o zdrowym umyśle wie, że przestępcę zamyka się w więzieniu - niezależnie od jego pozycji i statusu. Co wie polityk PiS - tego nie odgadnę, ale Pan ma szansę poznać tajniki umysłowości pana Kaczyńskiego. Proszę jedynie pytać i domagać się odpowiedzi.
I jeszcze jednak uwaga. Ja nie wyrażam "negatywnej opinii o rządzie PIS".
Ten rząd i jego sprawy nic mnie nie obchodzą. Ich zaś nie obchodzą moje "negatywne opinie".
Staram się natomiast analizować określone zjawisko społeczne i ostrzec tych, którzy (dzięki PiS) są dziś całkowicie bezbronni wobec agresji Obcych.
Tyle chyba wolno mi robić?

Alek Alek 23 grudnia 2016 02:43

Panie Autorze,

zacząłem od deklaracji poparcia dla PIS z uczciwości poznawczej - dobrze znać przesłanki / przekonania drugiej strony. To nie deklaracja wiary ;).

Nie liczę na PIS w rozumieniu - nie pokładam w nich nadziei. Popieram ich w rozumieniu - używam tego, co najlepsze pod ręką.

Moje pytania nie są podstępem. Nie mam ambicji wykłócania się - interesuje mnie korekta moich poglądów, ponieważ muszę zakładać że mogę się mylić.

Wyrażam dobitnie pogląd o potrzebie rozliczenia sprawców ZAMACHU smoleńskiego bez względu na strategie, taktyki itp itd.

Wyrażam dobitnie pogląd o potrzebie postawienia zarzutów karnych PUCZYSTOM zajmującym sejm na podstawie art. 225 KK.

[Przypominam co spotkało p. Brauna, polecam lekturę uzasadnienia wyroku uniewinniającego SO. Pobieżna analiza wskazuje że w sprawie PUCZYSTÓW przesłanki uniewinnienia nie istnieją i byłoby skazanie, 3 lata #].

Wyrażam dobitnie pogląd, że wybiórcze stosowanie przymusu stosowania prawa oznacza, że nie żyjemy w państwie tylko podlegamy gangsterskiej organizacji przestępczej posługującej się (lub nie) żołnierzami - np.Policją.

Jestem pragmatyczny(z wyboru). Stawiam na sprawczą moc WSPÓLNOTY, czyli ludzi o wspólnych interesach, JEDNOCZEŚNIE ŚWIADOMYCH tych interesów.

Widzę, że być może mamy więcej wspólnego niż się panu wydaje.

Dzisiaj - dochodzimy do momentu w którym PIS może popełnić błąd w związku z planowanym paraliżem sejmu, co zastąpi paraliż TK.

Wyrażam pogląd, że ten paraliż musi być permanentny. Pierwotnie planowany był jako tymczasowy, tj. do czasu skrócenia kadencji sejmu przez prezydenta Komorowskiego (w oczekiwanej drugiej kadencji) w zw. z brakiem ustawy budżetowej. W związku z Dudą paraliż sejmu musi być permanentny.

Oczekuję, że Polacy w manifestacji styczniowej wymuszą na PIS stosowanie prawa - tak jak wobec p.Brauna.

PS. Nie poszedłem do PKW do Brauna, ponieważ stchórzyłem. Straciłbym "tytuł zawodowy" w takim procesie. Przesłanki wykluczające przestępczy charakter zajęcia PKW przez Brauna były dosyć przypadkowe, co potwierdza moją tezę, że nasi wrogowie są upośledzeni. Są bezdennie głupi , słabi , przewidywalni.

I tu może dochodzę do sedna - próbuję zmusić ludzi do świadomości własnej siły.

Alek Alek 23 grudnia 2016 02:49

"Są bezdennie głupi , słabi , przewidywalni.

I tu może dochodzę do sedna - próbuję zmusić ludzi do świadomości własnej siły."

PONIEWAŻ ICH JAWNA SŁABOŚĆ CZYNI NAS SILNYMI.

***

Jaszczur 22 grudnia 2016 00:04

W pełni koresponduje Pański wpis z tym, co powiedział parę dni temu w tv Republika dr Targalski-Darski: https://www.youtube.com/watch?v=W-sMk4V6Jzg&t=250s

Jeśli takie wywiady pojawiają się w "pisowskiej" telewizji (i to od jakiegoś czasu), a nie w jakichś tam internetach i na jakichś tam blogaskach to znaczy, że do władz PiS nie mogą te sygnały nie docierać.

Ja do tego, co pisze Pan i mówi Darski dorzuciłbym jeszcze jeden postulat. Uznanie PRL za administrację okupacyjną, III RP za kontynuację PRL, zerwania ciągłości z tymże PRL i restytucję Rzeczypospolitej . Zresztą o tym ostatnim napomknął ostatnio prof. Cenckiewicz w dyskusji z Płużanskim i prof. Zybertowiczem, odpowiadając na słowa Płużańskiego o tym, że całą państwowość po 1989 oparto na kontynuacji PRL.

Powstaje pytanie - jaka jest przyczyna takiego a nie innego zachowania PiS? Moim zdaniem, oprócz wiary w demoliberalizm jest to strach. Strach przed Smoleńskiem 2 i Nocną zmianą 2...

Jeszcze jedno Panie Aleksandrze, przepraszam za spamowanie wątku, ale czekał Pan - wpis o manipulacji prawicą przez sowieciarzy już jest: http://jaszczur09.blogspot.com/2016/12/nowa-dezinformacja-w-miejsce-starej-1.html

Pozdrawiam i życzę zdrowych, wesołych Świąt!

Panie Jaszczurze,

Jak napisałem już w komentarzach - nie jestem zainteresowany analizą przyczyn zachowań polityków PiS.
Gdyby u podstaw obecnych zaniechań leżał "strach przed Smoleńskiem 2 i Nocną zmianą 2", bylibyśmy w rękach politycznych cyników i hochsztaplerów.
Przypomnę, że mamy do czynienia z grupą polityczną, która przejęła pełnię władzy, posiada "swojego" prezydenta, służby i instytucje, a dziś "odzyskała" nawet TK. To oznacza, że nie ma w III RP takich sił i przeszkód, których ta grupa nie mogłaby pokonać.
Przypomnę też, że na Prawo i Sprawiedliwość głosowało ponad 5 700 000 Polaków i ten potencjał jest wciąż ignorowany przez rządzących.
Daleki jestem od uprawiania mitologii wszechmocy środowiska b.WSI lub straszenia potęgą Putina. Rzecz sprowadza się do spraw mniejszego kalibru - zależności personalnych lub finansowych, szantażu, istnienia komprmateriałów, obciążeń mentalnych, kompleksów, błędnych wyobrażeń. Wreszcie - do braku woli politycznej, a w najgorszym wypadku, do istnienia układu, o którym Polacy nie mają żadnej wiedzy.
Nie sądzę, by tej władzy groziła powtórka ze Smoleńska lub nocnej zmiany. Jeśli nie narażają się sami ( co wielokrotnie już miało miejsce) nie mogą odczuwać zagrożenia.
Mogą je natomiast odczuwać ci, którzy powierzyli PiS-owi rządy i chcieliby oczyszczenia Polski z Obcych i życia w wolnym państwie. Ci ludzie są bezbronni, bo zdani na pastwę "strategii" pana Kaczyńskiego i jego kamratów. Jeśli dostrzegli już, do czego prowadzą owe "strategie" i jak dalece uniemożliwiają rozprawę z antypolską agenturą, muszą odczuwać zagrożenie. Dlatego to oni, a nie panowie z PiS zaprzątają moją uwagę.
Postulaty, które Pan wymienia, były wielokrotnie poruszane i omawiane na tym blogu. Kierowanie ich w stronę partii rządzącej, jest całkowicie bezprzedmiotowe, ponieważ mamy do czynienia z formacją systemową, broniącą fundamentów III RP.
Jeśli więc ktoś chciałby restytucji wolnej Rzeczpospolitej, a nie kontynuacji bękarta PRL-u, musi zbudować nową siłę polityczną i wybrać drogę długiego marszu.
Bardzo dziękuję za link do ciekawego tekstu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.

***

meewroo 22 grudnia 2016 22:05

Panie Aleksandrze.
Ciężko pisać, bo ciężko też się z Panem nie zgodzić.
Mnie cały czas nurtuje pytanie: Jak oni wygrali wybory.
Przychodza mi do głowy dwa mozliwe rozwiązania:
1. Układ zamknięty ze zmianą elektoratu czyli dwie odsłony III RP, jedna dla Onych, jedna dla Naszych, moderowany mniej lub bardziej ordynarnie przez duet Merkel/Putin.
2. Układ otwarty, w którym do poważniejszej gry w rejonie chcą powrócić amerykanie (stąd osadzenie przy władzy PIS) i ostro potykają się na naszym terenie z tandemem Merkel/Putin. Możliwe, że stąd nasilenie wojny hybrydowej w okresie zmiany prezydentury w USA.
3. Tego punktu, w którym nawet przypadkowo, zadziałały mechanizmy demokracji nie biorę pod uwagę.
Pozdrawiam i życzę Panu i Wszystkim Gościom Bezdekretu Błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia

Panie Meewroo,

Stawiam na "układ zamknięty", zaś pytanie - jak oni wygrali wybory, traktuję jako solidne wyzwanie. Zadaję je sobie od roku i choć potrafiłbym przedstawić pewną tezę, nie zrobię tego, do czasu uzyskania stuprocentowej pewności.
Analiza tego obszaru dotyczy bowiem kwestii niezwykle dla mnie ważnej i sprowadza się do pytania: czy przewidując wygraną Komorowskiego, popełniłem kardynalny błąd, czy też moja ówczesna analiza była prawidłowa, ale nie uwzględniała (bo na podstawie jawnych przesłanek nie mogła uwzględniać) kulisów układu, który zdecydował o "nowym rozdaniu"?

Pozdrawiam Pana i życzę, by czas Bożego Narodzenia przyniósł Panu wiele łask i wszelkiego dobra.

***

Paweł Stronski 27 grudnia 2016 05:30

Z całym szacunkiem, ale jeśli Pan pisze, że obecna sytuacja międzynarodowa nie sprzyja Polsce, to moim zdaniem jest Pan w ogromnym błędzie. Tonąca gospodarczo i politycznie, niemiecka unia, zalew milionów emigrantów ( problem już nie do rozwiązania), kurczące się w zastraszającym tempie rezerwy Rosji + gotujący się ponownie Kaukaz, cała ta sytuacja przypomina czas przed I wojną światową i nowe rozdanie na świecie. Nie ma się co oszukiwać, wszyscy czekają na prezydenta Trumpa i jego pierwsze kroki, to od niego zależy jak potoczą się w najbliższym czasie losy świata. Stąd taka nerwowość u niemieckich właścicieli Europy. W tej chwili mieszają u nas jeszcze puchnące z niemocy Niemcy i słabnąca Rosja. Sądzę, że szybko dostaną po łapach od Trumpa i będzie po zawodach, Strasznie "Starymi Kiejtutami" i bandą ubekoormowców wywołuje tylko pusty śmiech, ludzie ich już nie kupią, zresztą już w styczniu Pan zobaczy nakrywanie czapkami sterowanych kretynów. Pomyślności życzę.
PS. Kaczyński po mistrzowsku tych idiotów z "N" i "PO" zapędził w kozi róg i wystawił na pośmiewisko publiczne. Bez interwencji zewnętrznej ta banda nie istnieje. Jeszcze jedno, USA w ostatniej chwili wróciła do Europy, tego też Pan nie zauważył? Przepraszam za styl, ale piszę w czasie jazdy.

Aleksander Ścios 27 grudnia 2016 12:02

Paweł Stronski,

Lista Pańskich wyobrażeń jest nie tylko krótka, ale bardzo krucha.
Rozumiem, że za główny wskaźnik sprzyjającej sytuacji międzynarodowej uznaje Pan prezydenturę Trumpa, która (jeszcze nie zaczęta) miałaby wywołać osłabienie Rosji i "nerwowość u niemieckich właścicieli Europy".
Potrafiłby Pan wskazać konkrety, decyzje i wypowiedzi Trumpa, które potwierdzałyby taką wizję? Pytam o to, bo podejrzewanie o taką moc sprawczą marionetki Kremla, otoczonej przez agenturę, szemranych biznesmenów i bankierów, urąga rozumowi. Trzeba nie słuchać tego, co mówi "amerykański Lepper" i nie dostrzegać poczynionych przezeń nominacji, by głosić takie banialuki.
Niestety, "wolne media" jak TV Republika, niezależna czy wpolityce, praktykują ostrą cenzurę i czytelnik, pozbawiony dostępu do publikacji obcojęzycznych, jest skazany wyłącznie na nachalną dawkę propagandy. Te media nie informują o poważnych zarzutach wywiadu amerykańskiego, związanych z rosyjską ingerencją w proces wyborczy na rzecz Trumpa i o reakcjach tegoż na te zarzuty, przemilczają życiorysy i dokonania ludzi z jego ekipy, nie informują o moskiewskich konsultacjach, milczą na temat szeregu skandalicznych wypowiedzi prezydenta-elekta. Budują fałszywy, wsparty na partyjnych projekcjach PiS obraz tej prezydentury i nawet nie chcą dostrzec, z jak wielkim zagrożeniem mamy do czynienia.
Mam jedynie nadzieję, że jedna z pierwszych decyzji Trumpa - odstąpienie od amerykańskich sankcji wobec Rosji, otrzeźwi nieco umysły fantastów. Nadzieję słabą, bo elektorat PiS wykazuje w tej kwestii niebotyczną głupotę i nawet na to znajdzie wytłumaczenie, a dzięki wytężonej pracy prorządowych "wolnych mediów", jest niezwykle odporny na fakty.
Ponieważ w Pańskiej wypowiedzi nie znalazłem innych argumentów na rzecz sprzyjającej sytuacji międzynarodowej, rzeczową polemikę na ten temat uważam za zbędną.
Dodam jedynie, że po to, by wykorzystać jakąkolwiek koniunkturę światową, trzeba prowadzić samodzielną politykę i mieć prawdziwych mężów stanu. Klasa rządząca III RP nie prowadzi takiej polityki - ani w wymiarze europejskim ani światowym, a kreowany na "męża stanu" J. Kaczyński jest człowiekiem skompromitowanym polityczną naiwnością i rozlicznymi błędami decyzyjnymi i personalnymi.
Obecny układ rządzący, nie tylko zakwalifikował już Trumpa jako "wielkiego przyjaciela Polski" i wyśpiewuje peany na jego cześć, ale ma żadnej koncepcji prowadzenia polityki wobec USA. Nie wie, jak pozyskać partnerstwo Ameryki i nie posiada narzędzi, by zniwelować skutki nieuchronnego procesu "normalizacji" stosunków z Putinem. Mędrkom z PiS wydaje się, że jeśli będą schlebiali Trumpowi i przystąpią do rozmów z Putinem (to kwestia przyszłego roku), uzyskają korzystne warunki w relacjach z Ameryką.
Ci ludzie zapominają, że Trump jest cynicznym graczem i przede wszystkim twardym przedsiębiorcą, który każdą kwestię polityczną będzie oceniał w kategoriach zysku i strat. Tymczasem ludzie PiS, poza tandetnym wazeliniarstwem i przaśnym "konserwatyzmem", nie mają mu nic do zaproponowania.
Dlatego żaden z mędrców pana Kaczyńskiego nie udzieli odpowiedzi na pytanie - na jakiej zasadzie Polska ma stać się ważniejsza dla Trumpa od relacji z Putinem? Dlaczego interesy globalne (a również ekonomiczne ludzi z ekipy Trumpa) miałyby okazać się mniej ważne od spraw polskich?

By móc poważnie potraktować Pańską wypowiedź, musiałbym też usłyszeć merytoryczne rozwinięcie propagandowej tezy - "Kaczyński po mistrzowsku tych idiotów z "N" i "PO" zapędził w kozi róg i wystawił na pośmiewisko publiczne."
Które z decyzji "dobrej zmiany" dokonały takich spustoszeń? Ilu reżimowców aresztowano lub odebrano im choćby część z owych 340 mld zł? Przypomnę, że przed ośmioma miesiącami pani B.Szydło ogłosiła publicznie, że "Polacy przez rządy PO-PSL stracili 340 mld zł". Zna Pan nazwiska aresztowanych polityków PO-PSL, których rozlicza się z kradzieży tej astronomicznej kwoty? Zna Pan procesy karne, wytoczone im po przesławnym "audycie", w którym wymieniono co najmniej kilkadziesiąt czynów karalnych?
Może zdelegalizowano ich antypolskie organizację - pokomunistyczną "partię ludową" i formację założoną przez esbeków z Departamentu I MSW? Może odebrano im dostęp do "narodowych" mediów i skazano na zamilczenie - jak przez 8 lat traktowali opozycję ludzie PO-PSL?
Może wyglądają na zastraszonych i skruszonych i próbują zadośćuczynić Polakom za wyrządzone im krzywdy?
Gdzież więc znajduje się ten "kozi róg"?
Jedyny taki róg to ten, w który od roku owa "opozycja" zagania PiS - każąc mu podrygiwać na dyktando jakiegoś sędziego- ćwierćinteligenta, tłumaczyć się przed eurołajdakami lub poważnie traktować ujadania kryminalistów.
Nie zauważyłem też, by próba antypolskiego zamachu, blokada Sejmu, zatrzymywanie aut z politykami, groźby karalne, wrzaskliwe manifestacje i agresywne, bezprawne zachowania, były rodzajem "pośmiewiska publicznego".
Jeśli już wystawiają na pośmiewisko, to wyłącznie polityków PiS, którzy wobec ewidentnych przykładów bezprawia wykazali kompletną bezczynność i słabość. Nie mogę uważać za poważnych polityków ludzi, którzy nazywają te wydarzenia "nielegalną próbą przejęcia władzy" (Błaszczak) lub "puczem" (Kaczyński) i nie podejmują żadnych rozwiązań siłowych, nie identyfikują puczystów i inspiratorów, nie zamykają ich do więzień i nie chronią swoich wyborców przed agresją Obcych. Wyciągają za to do puczystów "rękę na zgodę" i bełkoczą o "prawach opozycji"
Jeśli po ośmiu latach rujnowania Polski przez zbieraninę PO-PSL, na tym ma polegać wspaniała strategia Kaczyńskiego, że przyzwala na kolejne akty wojny hybrydowej i ma w głębokim poważaniu bezpieczeństwo Polaków, niech ten pan zajmie się lepiej pisaniem pamiętników, a nie udawaniem "męża stanu". Gdyby wyborcy PiS mieli odrobinę honoru i instynktu zachowawczego, odrzuciliby tego "męża stanu", gdy z rozbrajającą szczerością wyznał im, że prezes TK "ostentacyjnie i bezczelnie łamie prawo", ale "póki Rzepliński będzie prezesem, nie da się nic zrobić." Tak mówi ktoś, kto dostał od Polaków wszystkie atrybuty władzy i pełnię zaufania?
Proszę mi więc nie uprawiać tu taniej propagandy i nie stawiać absurdalnych zarzutów.
Jeśli potrafi Pan racjonalnie uzasadnić swoje opinie- proszę to zrobić. Jeśli ma Pan tylko własne wyobrażenia o świecie i polityce - proszę je zachować dla siebie.

Paweł Stronski 27 grudnia 2016 13:24

Dziękuję za odpowiedź, jednak całkowite pominięcie przez Pana kwestii spraw zagranicznych i obecnych uwarunkowań, spłycił temat do taniej, internetowej nawalanki. Przepraszam i dziękuje, pozostaje przy swoim. Wszystkiego dobrego.

tj 27 grudnia 2016 14:57

Aleksander Ścios,

"Dlatego żaden z mędrców pana Kaczyńskiego nie udzieli odpowiedzi na pytanie - na jakiej zasadzie Polska ma stać się ważniejsza dla Trumpa od relacji z Putinem?"

To proste - porozumienie rosyjsko-niemieckie będzie oznaczać koniec wpływu USA na Europę, co faktycznie oznacza utratę pozycji supermocarstwa, a wsparcie suwerennej Polski, fizycznie leżącej na drodze rosyjskiej ekspansji jest dość oczywistym sposobem zmniejszenia wpływów niemieckich w Europie.

To, czy otoczenie Trumpa to rozumie, i czy znajdzie w Polsce partnerów, to już inna kwestia.

Aleksander Ścios 27 grudnia 2016 18:43

Paweł Stronski,

Dziękuję Pan za odpowiedź, której Pan nie przeczytał i raczej nie zrozumiał. Nie pisałby Pan wówczas o "pominięciu kwestii spraw zagranicznych i obecnych uwarunkowań" i "spłyceniu tematu do taniej, internetowej nawalanki".
Z ciekawości zapytam - potrafi Pan wskazać miejsce w sieci, gdzie odbywają się tego rodzaju "nawalanki"? Chętnie odwiedzę.
Jeśli w takich kategoriach ocenia Pan rzeczową odpowiedź na puste dywagacje, dalsza rozmowa staje się zbędna.

Pozdrawiam

***

Aleksander Ścios 27 grudnia 2016 18:52

tj,

A kiedyż to w ostatniej dekadzie nie było "porozumienia rosyjsko-niemieckiego"?
I jakąż to twardą politykę wobec Niemiec lub Rosji prowadzi rząd B.Szydło?
To są jakieś mity i banialuki, o których wzajemnie przekonują się wyborcy PiS, nie zważając na to, co mówią i robią ich wybrańcy. Ten temat był wielokrotnie poruszany na moim blogu, ale przypomnę charakterystyczne wypowiedzi.
"W relacjach polsko-niemieckich po dziesięcioleciach burz i dramatów przyszły dziesięciolecia dobrej przyjaźni opartej na prawdzie, partnerstwie i wzajemnym zrozumieniu" - twierdzi A.Duda.
"Nie ma potrzeby resetu w relacjach z Niemcami", "Polsko-niemieckie stosunki są ciągle najlepsze w historii", "Angela Merkel zabiega o interesy Europy, w których to interesy Polski są uwzględniane", "nie ma co narzekać na relacje z Niemcami" - wtóruje szef MSZ.
Zechce Pan odpowiedzieć - w jaki sposób tacy politycy mogliby sprzeciwić się niemieckiej hegemonii w Europie, w jakich obszarach potrafiliby wesprzeć interesy USA kosztem "dobrosąsiedzkich" relacji z Niemcami?
Zdecydowanie odrzucam (bardzo popularne) tłumaczenia, że to tylko retoryka dyplomatyczna. Kto tak twierdzi, niewiele rozumie z języka polityki,ale musi też wskazać konkretne dowody prowadzenia polityki antyniemieckiej lub działań służących zniwelowaniu rażących dysproporcji w relacjach polsko - niemieckich (np. kwestia praw mniejszości polskiej w Niemczech). Gdzie i kiedy rząd B.Szydło osiągnął tu jakiś sukces?
Wspominałem już wcześniej o konieczności budowania koalicji antyrosyjskiej. Koalicji politycznej, złożonej z państw, które z tych czy innych względów współpracowałyby na arenie międzynarodowej w dziele ograniczania wpływów Kremla. To byłoby prawdziwe wyzwanie dla polskiej dyplomacji i działanie zgodne z polską racją stanu.
Ale jak można dywagować o tworzeniu takiej koalicji, jeśli prezydent III RP nazywa Rosję "partnerem", a politycy PiS, jak diabeł wody święconej boją się posądzeń o antyrosyjską fobię?
Patrząc zaś na dotychczasowe nominacje i wypowiedzi Trumpa, trzeba też zadać pytanie - z czego wynika przeświadczenie, jakoby ten człowiek miał prowadzić politykę antyrosyjską?
Po to mianował szefem dyplomacji kawalera Orderu Przyjaźni, uwikłanego w interesy z ruskimi bandytami, by ten postawił się Putinowi?
Po to bierze na pośrednika w relacjach z Kremlem arcyszkodnika Kissingera, którego ogrywały wszystkie komunistyczne reżimy?
Skąd bierze się to irracjonalne przekonanie - sprzeczne ze wszystkim, co wiemy na temat nowego lokatora Białego Domu, nie potrafiłbym powiedzieć, ale chętnie się dowiem.

***

Paweł Stronski 27 grudnia 2016 23:41

Mam nadzieję, że szablonowe, dyplomatyczne wypowiedzi nie traktuje Pan w kategoriach skuteczności w polityce zagranicznej. Jeśli można, powiem tak, polityka obecnego rządu wynika z uwarunkowań międzynarodowych, które mają decydujący wpływ na postępowanie w kluczowych sprawach. Idąc dalej tym tropem pozwolę sobie zadać Panu kilka pytań:
1) Czy Pana zdaniem obecne Niemcy są silniejsze gospodarczo i politycznie niż były 10 lat temu?
2) Putin rozpętał swoje wojenki przy cenie ropy za baryłkę ok. 150$, cena obecna ok. 50 $ co nie równoważy nawet kosztów wydobycia, nie mówiąc już o zwiększeniu wpływów do budżetu, jakim cudem kraj o dochodzie per capita porównywalnym z malutką Belgią lub Włochami może narzucić swoją "twardą wolę" np. USA (wydatki na zbrojenia minimum 10 X większe niż Kremla)?
3) Ocenił Pan jednostronnie powołania Trumpa, a co Pan powie np.o nominacji nowego szefa Pentagonu generale Jamesie Mattisie? Za mało " Wściekły pies" na Rosjan?
4) W bliskiej przyszłości na skutek kolejnego krachu gospodarczego, zwanego też resetem systemu lub Armagedonem w pierwszej kolejności upadnie strefa euro i UE, co zakończy ostatecznie dominację Niemiec w Europie ( słynny bankrut db, to tylko czubek góry lodowej). W tej chwili bankrutami są już takie kraje jak Portugalia, Belgia, Grecja, Hiszpania, Włochy, Francja. Kreatywna księgowość dyszy ostatkiem sił, druk pieniądza to kpina z ekonomii. Nie ma pytania, czy to wszystko padnie, jest tylko pytanie, który kraj będzie zapalnikiem?
3) Bardzo jestem ciekawy, jak Pan widzi dalsze losy Niemiec po zaserwowaniu im przez blond cesarzową milionów nowy braci - wyjdą z tego, czy to jest koniec?
To może tyle wystarczy na teraz, choć przyznam , że wątek ekonomii z chęcią rozwinę. Na koniec pozwolę sobie na jeszcze jedno pytanie, czy wyjście Wielkiej Brytanii z UE to mądry, wyprzedzający krok, czy jednak Pana zdaniem Brytyjczycy zrobili błąd? Pomyślności życzę.
PS Zwyczajowo przepraszam za styl i pismo.

Aleksander Ścios 28 grudnia 2016 11:12

Paweł Stronski,

Najwyraźniej ma Pan problem ze zrozumieniem prostego przekazu i trafił Pan w niewłaściwe miejsce.
Odsyłam do ostatniego zdania odpowiedzi,udzielonej Panu 27 grudnia o godz.18.43

***
Urszula Domyślna 27 grudnia 2016 19:01


Drogiemu Panu Aleksandrowi, poświątecznie, ale z najlepszymi życzeniami.

TERMOPILE...

Godni pochwały ci, którzy w swym życiu -
postanowiwszy tak - bronią Termopil.
We wszystkim, co czynią,
sprawiedliwi są i niezłomni,
ale znają też smutek i współczucie.
Jeśli bogaci, to hojni, a jeśli ubodzy -
to także hojni z ubogiego dobytku,
pomagają jak mogą.
Zawsze mówią prawdę,
i to bez nienawiści do takich, co kłamią.

I jeszcze większej pochwały są godni,
jeśli przewidują (a wielu to przewiduje),
że kiedyś musi pojawić się Efialtes
i że Persowie, w końcu przejdą.

Konstandinos Kawafis
Tłum. Tadeusz Kubiak

Aleksander Ścios 27 grudnia 2016 19:29

Dziękuję, Pani Urszulo za wyśmienity wiersz i odwzajemniam się tymże Kawafisem.


Dla niektórych ludzi przychodzi taka godzina,
kiedy muszą powiedzieć wielkie Tak
albo wielkie Nie. Od razu widać, kto z nich w sobie ma
gotowe Tak. Wypowiedziawszy je, coraz wyżej się wspina.

Wzrasta i w ludzkiej czci, i w zaufaniu do samego siebie.
Ten, kto powiedział Nie - nie żałuje.
Gdyby zapytali go, czy chce
odwołać je, nie odwoła. Ale właśnie to Nie ­
to słuszne Nie - na całe życie go grzebie.

Pozdrawiam serdecznie

Piękne Che fece...Il gran rifiuto ? Dziękuję.

Życiowe credo wielu z nas...

Jednak z radością powiadamiam, że nie czuję się ani trochę pogrzebana, może tylko nieco zagrypiona, a Pan? :)

Skoro jesteśmy przy Aleksandryjczyku, to czy zna Pan jego wiersz "U kresu"? Ponieważ doskonale harmonizuje z naszymi blogowymi przeczuciami, pozwalam sobie zacytować:

Wśród lęków i podejrzeń,
z zamętem w myślach, z trwogą w oczach,
rozpaczliwie szukamy jakichkolwiek sposobów,
aby uniknąć oczywistej grozy,
która jest tuż przed nami.
A jednak się mylimy: nie ma jej na naszej drodze.
Wieści kłamały
(a może ich nie było albośmy ich nie pojęli).
Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana,
nagle jak burza na nas spada
i nie przygotowanych - a czasu już brak - zagarnia.


***

Zupełnie inna klęska, nigdy nie przeczuwana...
https://www.youtube.com/watch?v=_rB-VBCNUdE

Co Pan o tym myśli?

Pozdrawiam serdecznie

Aleksander Ścios 28 grudnia 2016 11:41

Pani Urszulo,

Nie miewam przeczuć i raczej nie kieruję się takim azymutem.
W tekście napisałem, że byłbym ogromnie zdziwiony, gdyby rząd PiS, działający w obecnej formule i w sposób urągający jakimkolwiek zasadom ochrony państwa, przetrwał następny rok.
Ale ewentualny upadek tego rządu nie oceniam w kategorii nieszczęścia narodowego. Raczej, jako naturalny etap w procesie otrzeźwienia naszych rodaków i wytyczenia drogi do wolnej Polski.
PiS ze swoją mitologią demokracji i retoryką "georealistów", bardziej więzi niźli wyzwala Polaków i zamyka nas w obszarze fałszywych dogmatów i pojęć rodem z III RP. Wyznawcy "dobrej zmiany" są przecież przekonani, że nie można "chcieć więcej", a jakąkolwiek próbę rewizji polityki PiS uznają za bezpodstawny atak i świętokradztwo.
Póki mamy tylko tak ułomną alternatywę, nie możemy wybić się na autentyczną niepodległość. Partia pana Kaczyńskiego jest bowiem zakładnikiem systemu powstałego w Magdalence i nigdy nie odrzuci brzemienia III RP.

Przyznam natomiast, że nie bardzo rozumiem odwołanie do Poloneza Ogińskiego, w kontekście "zupełnie innej klęski, nigdy nie przeczuwanej". Targowiczanin Ogiński jest wprawdzie postacią emblematyczną dla postaw wielu współczesnych "patriotów", ale nie dostrzegam związku tego przekazu z naszą obecną sytuacją.
Pisałem już kiedyś, że żaden wróg nie musi dziś dążyć do formalnego upadku państwowości III RP lub rozbiorów Polski. Byłby to tylko zbędny kłopot.
Te same cele osiąga się metodami ekonomicznymi, politycznymi i operacyjnymi, zaś sukcesja komunistyczna III RP jest wręcz stanem idealnym dla infekowania Polaków obcymi wpływami.
Polska słaba, zniewolona dogmatyką unijną i zasadami "przyjaźni" z sąsiadami, jest tworem dostatecznie podatnym i łatwo kontrolowanym.
A gdyby dotychczasowe środki okazały się zbyt słabe, zawsze można sięgnąć po groźbę sankcji lub wykluczenia z UE oraz postawić zabójczy dla PiS zarzut "pogwałcenia demokracji". Chyba nietrudno przewidzieć, jak wówczas zachowają się zakładnicy tej mitologii.

Pozdrawiam serdecznie

***

Urszula Domyślna 28 grudnia 2016 15:55

ALEKSANDER ŚCIOS

Ależ mnie Pan ucieszył swoją odpowiedzią!

Chodziło naturalnie o groźbę utraty państwowości, a nie o renegata Ogińskiego (postać wyjątkowo odrażającą => wiki ).

Tylko przeczuwany całkowity upadek Polski byłby dla mnie ciosem tak wielkim, że aż "nie do zniesienia". Chociaż czy to można wiedzieć do końca? Kiedy sobie uświadamiam, że swoje arcydramaty wieszcz Wyspiański pisał spoglądając na Wawel, w którym mieściły się austriackie koszary, myślę, że często wtedy (jak u bohaterów sienkiewiczowskich), tylko "zawziętości przybywa". Mówi się: "nic to" (nawet połykając łzy) - i robi swoje. :)

Poza tym wierzę w ozdrowieńczą moc słowa, w potęgę polskiej mowy i polskiej tradycji. Także w odrodzenie się Kościoła. Dlatego, bez najmniejszych skrupułów, będę tu zamieszczać JESZCZE WIĘCEJ wierszy, fragmentów wspaniałej prozy i odniesień do naszej historii. Pana też bardzo o to proszę. Mało rzeczy zrobiło (nie tylko na mnie) takie wrażenie jak Pański ubiegłoroczny => "LISTOPAD TO DLA POLSKI NIEBEZPIECZNA PORA." .


A względem przeczuć, których Pan podobno "nie miewa", to proszę takie rzeczy mówić komu innemu, ale nie osobie obdarzonej nie tylko szóstym, ale chyba i siódmym zmysłem. ;)

Jeżeli nazwę ów fenomen instynktem, intuicją, "węchem politycznym" - czy będzie bardziej do przyjęcia? :))

Pozdrawiam serdecznie

Pani Urszulo,

Bardzo chętnie zamieniłby bezdekretu na blog poświęcony poezji i literaturze, ale musimy z tym zaczekać do czasów, gdy będziemy mieli Niepodległą naszych marzeń :)
Nie mam natomiast wątpliwości, że "fragmenty wspaniałej prozy i odniesienia do naszej historii", będą bardzo przydatne na drodze długiego marszu.

Pozdrawiam serdecznie

***

Marcin Ís 27 grudnia 2016 12:20

Nie wiem co myśleć o wydarzeniach w sejmie i poza nim (a też dokładnie nie śledzę).
1. Ścios ma rację i szykowana jest prawdziwa bomba. Trenują ten niby cyrk (przyzwyczajają do niego) bo to w wykreowanym chaosie i za zasłoną dymną przeprowadzi się później najpoważniejsze akcje.
2. Ścios przelicytował. Rząd przetrwa bo dla PiSu nie ma i przez kilka lat nie będzie alternatywy. W sumie też nie jest aż tak groźny dla targowicy by już teraz go obalać.
3. Autorytet i powaga państwa są pogwałcone bo władza pozwala na nielegalną okupację sejmu a obywatele widzą w tym tylko ubaw.

Marcin Ís,

To, że dla PiS "nie ma alternatywy", nie może być poważnym argumentem.
Historia tzw. wyborów III RP zna przypadki, gdy wyciągnięty z kapelusza Dyzma zdobywał nagle wieloprocentowe poparcie. Ostatni kazus - Kukiz, wcześniej, niejaki Palikot. To kwestia zaangażowania odpowiednich "sponsorów".
Nadal polityczną alternatywą jest PO, bo do tej chwili nie wymyślono nic lepszego. Gdy już oczyści się z historycznych przewin (dzięki retoryce PiS) i nabędzie wartości moralno-etycznych (dzięki własnym łgarstwom)spokojnie wróci do gry. Z Tuskiem i Komorowskim na czele.
Jeśli zaś myśli Pan o alternatywie "na prawicy" - to istotnie, obecnie taka nie występuje.
Co oznacza, że trzeba ją stworzyć i zbudować od podstaw. Biorąc pod uwagę specyfikę tzw.procesów politycznych III RP nadzorowanych przez ludzi bezpieki, właściwym miejscem narodzin antymagdalenkowej opozycji byłoby środowisko emigracji. Nie gwarantuje to pełnego bezpieczeństwa, ale w jakimś stopniu ogranicza możliwość wpływów operacyjnych.

***

Robert Kościelny 27 grudnia 2016 17:04

Szanowny Panie,
Zgadzam się z Pańską oceną tego co dzieje się w naszej Ojczyźnie. W pełni akceptuję opinię o tym, że pan prezes Kaczyński zawodzi nadzieje tych, którzy dali mu pełnię władzy, że "wyciąganie ręki" do ludzi, za rządów których, nie on i Brudziński, ale propisowsko nastawieni obywatele potracili pracę, złamano im kariery - więc, że taki gest jest daleko posuniętym cynizmem i wielką nielojalnością wobec osób prawych. Cichych bohaterów.
Ale powiedziawszy to zastanawiam się jednocześnie nad tym co Pan napisał o "puczu". Dlaczego PO i Nowoczesna miałyby "puczować", skoro ta władza tak naprawdę - tu znów się z Panem zgadzam - niczym im nie grozi? Czy nie sądzi Pa, a ja akurat tak sądzę, że to kolejna odsłona sztuki w tym spalonym teatrze III RP, pt. "Życie polityczne w Polsce"? Sztuki napisanej przez "artystów" przy okrągłym stole? Po prostu, czasami musi być też trochę dramatu, trochę tragedii i "jazdy po bandzie", żeby ludzie uwierzyli, że to wszystko dzieje się naprawdę.

Robert Kościelny,

Biorę pod uwagę taki scenariusz, a jeśli go nie nagłaśniam, to tylko dlatego, że jeszcze nie potrafiłbym przedstawić racjonalnych argumentów. Zasygnalizowałem go w jednym z tweedów, ale na to mogę sobie pozwolić.
Istnieje tu jednak ważna przesłanka.
Ciągłe nagłaśnianie działań tzw. opozycji oraz epatowanie odbiorcy wrzaskiem antypolskiej hołoty, ma bowiem głęboki sens. Wywołuje przecież wrażenie wielkiego natężenia antyrządowych akcji i służy mobilizacji elektoratu wokół "słusznej linii naszej partii". Czasem dziwię się, że wyborcy PiS znoszą te akty pogardy ze strony "wolnych mediów" - epatowanie świątecznymi wywiadami z jakąś Dodą, śpiewy chóru ruskich żołdaków, widok obleśnych gęb "opozycjonistów" i różnych kanalii - ale znajduję w tym sens i logikę.
Bo też może chodzić o coś więcej.
Taki przekaz pozwala kreować wizerunek PiS, jako "oblężonej twierdzy", grupy poddawanej rozmaitym naciskom i ograniczeniom, która wciąż musi toczyć nierówną walkę z niezwykle groźnym przeciwnikiem i nie może w spokoju pracować dla dobra ogółu.
A skoro przeciwnik jest tak groźny i aktywny, zaś przeszkody tak wielkie (wiemy przecież - TK,UE, sądy, "opozycja" itd.) jakże można stawiać biednym politykom PiS wymagania lub żądać od nich przywrócenia prawa i sprawiedliwości? Kto śmiałby rozliczać J.Kaczyńskiego ze słów sprzed ośmiu, sześciu czy dwóch lat?
Oni muszą przecież pokonać ogromne przeciwności, a to wymaga czasu, cierpliwości, rozwagi i ufności ze strony wyborców. Tak to jest tłumaczone.
Atakowany takim przekazem wyborca chętnie zapomina, że PiS nie jest już w opozycji, bo dzięki nam dostał wszystkie atrybuty władzy, posiada służby, organy i instytucje państwa oraz - co najważniejsze, poparcie wielu milionów Polaków.
Kreowanie tego fałszywego obrazu ma oczywisty cel. Pozwala zdjąć z PiS odpowiedzialność za już stracone miesiące, ale też daje "abonament" na dalsze nieróbstwo, zaprzaństwo i prywatę. Gwarantuje "święty spokój" i nieliczenie się z wolą Polaków. Wytrąca krytykę ze strony nazbyt świadomych wyborców, a tych, o mentalności wyznawców, uzbraja w "niepodważalne" argumenty.
Co najważniejsze - chroni układ III RP przed realnymi, nie zaś pozorowanymi (jak np. ustawa dezubekizacyjna) uderzeniami i zapewnia mu przetrwanie.

Gdybyśmy z takiej perspektywy oceniali intencje obu stron, może się okazać, że to, co robi "opozycja" jest częścią mistyfikacji służącej umacnianiu fałszywego wizerunku PiS, a to, czego nie robi partia Kaczyńskiego, daje gwarancje utrwalenia dwupartyjnego systemu III RP. Taka polityczna symbioza jest pochodną wielu kombinacji operacyjnych inicjowanych onegdaj przez służby sowieckie (tworzenie fałszywej opozycji) i tzw. strategii nożyczek i może wpisywać się w plan "nowego rozdania".
Biorę też pod uwagę, co napisałem już w odpowiedzi udzielonej Panu Meewroo, że mamy do czynienia z "układem zamkniętym", w którym dokonuje się cyklicznych "płodozmian", upuszcza wysokie ciśnienie i kieruje Polaków na kolejne manowce.
Problem w tym, że takie poglądy łatwo jest głosić, trudniej udowodnić. Ponieważ staram się serio traktować swoich czytelników i wykonywaną tu pracę, powoli zbieram poszczególne części tej układanki i uzbrajam się w rzeczowe argumenty.

Pozdrawiam Pana

Robert Kościelny 28 grudnia 2016 10:14

Szanowny Panie,

Bardzo dziękuję za obszerną odpowiedź.

Kłaniam się Panu

Robert Kościelny

Witam

Ja również chciałbym podziękować za ten komentarz/odpowiedź.

Idealnie wpisuję się w to, nad czym ostatnio się zastanawiam, szczególnie po rozmowie z jednym z moich znajomych, który jakiś czas temu, kiedy był młodszy i miał w sobie więcej zapału, bardzo zawiódł się na polityce jako takiej. Myślał,że angażując się i działając w szczytnych celach człowiek jest w stanie zmienić świat. Jednak w zderzeniu się z politycznym szambem po pewnym czasie dał sobie z polityka spokój.
Otóż wg jego opinii, którą dosyć trudno było mu uargumentować,po wyborach w 2005 roku kiedy to lewica przegrała, a PIS i PO przed wyborami tworzyli już koalicję, ktoś wpadł na pomysł aby Polskę podzielić nie wg kryterium lewica [SLD] vs partie centroprawicowe [PIS PO], a wg kryterium PIS vs PO. W ten sposób podzielona scena polityczna zapewnić miała nowe rozdanie oraz pozwolić na rozgrywanie Polaków wedle kryterium jesteś "ultra katolikiem",narodowcem lub prounijnym liberałem. Po prostu utworzono nowy front, na którym rozemocjonowane [ta kwestia wydaje się być kluczowa, gdyż grając na emocjach odsuwa się rozsądek] tłumy Polaków miały od teraz nawzajem się potykać.
Można by się zastanowić czy pewne wydarzenia jak np. afera taśmowa, teczki Kiszczaka, nie służyły tylko temu, aby osobom będącym w rządzie, przy władzy, pokazać kto tak naprawdę w tym kraju jest rozgrywającym.
Jako taki przyziemny przykład ścisłej współpracy PIS i PO, opowiedział mi historię jak to dwóch polityków[jeden z PIS drugi z PO] po tym jak w telewizji pokazali jak bardzo ze sobą się nie zgadzają, oczywiście nie szczędząc sobie przy tym epitetów, poszli razem na wódkę do niezbyt odległych od Sejmu Zakąsek. Tutaj oczywiście byli sobie już bardzo serdeczni.

Pozdrawiam serdecznie

***

Marek Aureliusz 28 grudnia 2016 15:13

Panie Aleksandrze, w tych miliardach słów na Pańskim blogu, może czytelniej byłoby, aby posługiwać punktami, 1, 2, 3... pod którymi wskazałby Pan to co wg Pana należałoby zrobić w okresie rządów PiS i PAD, a czego nie zrobiono. To co należałoby zrobić można rozwinąć o określenie sposobu jak. Czytam dość długo Pańskiego bloga i widzę, że ten kłębek jest już tak omotany słowami, że jedyne co na myśl przychodzi, to jedynie domysły, zaokrąglenia, domniemania itp.

Marek Aureliusz,

Obawiam się, że wyważa Pan otwarte drzwi. Niemal wszystkie teksty, w których pozwalam sobie na krytykę poczynań "dobrej zmiany", zawierają też moje opinie na temat tego, co należałoby zrobić.
Pisząc je, mam jednak świadomość straconego czasu, bo ani PiS ani wyborcy tej partii nie potrzebują tego rodzaju refleksji. Dlatego od dawna opatruję je zastrzeżeniem,jak np. w "PRZEGRANA WOJNA - (2) TERAPIA", że proponowane rozwiązania mają wyłącznie walor teoretyczny i nie znajdą zastosowania w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości.
Wiele z tych postulatów wykracza poza granice zakreślone dogmatyką III RP i trzeba je traktować jako skierowane do przyszłych, autentycznie wolnych rządów.
Również w niniejszym tekście wyraźnie podkreśliłem, że poświęcanie czasu analizie rzeczywistości pod rządami "dobrej zmiany" jest czynnością tyleż jałową, jak bezużyteczną. Apologeci Prawa i Sprawiedliwości nie są zainteresowani podobnymi refleksjami.

Uważam też, że blogerzy i internetowi analitycy nie są od tego, by wskazywać "cudowne recepty". Za takie rzeczy ciężkie pieniądze publiczne otrzymują liczni doradcy pana prezydenta, politycy PiS i ludzie ulokowani w okolicach rządu B.Szydło. Od nich to należy wymagać, by mówili - co i jak trzeba zrobić, jakie kroki podjąć, jak zaradzić problemom.
Domaganie się tego od anonimowego blogera,byłoby wręcz nieprzyzwoite.
Jeśli czyta Pan mój blog od dawna, powinien Pan też wiedzieć, że zdecydowanie wystrzegam się roli "doradcy". Internet jest pełen głupców, który roją sobie taką powinność i mędrkują o sprawach, o których nie mają bladego pojęcia.
To żenujące widowisko kwitnie szczególnie "na prawicy" i należy z nim zdecydowanie walczyć.
O tym zaś, czego nie zrobiono w czasie rządów PiS, piszę uparcie od chwili wygranej "dobrej zmiany" i nie ma potrzeby zamieszczania tych uwag "w punktach". To niczego nie zmieni.
Jeśli natomiast w jakichkolwiek kwestiach skazuję Pana na "domysły, zaokrąglenia, domniemania", chętnie udzielę prostych odpowiedzi.

***

greri 28 grudnia 2016 21:10

Wydaje mi się, że PiS doskonale zdaje sobie sprawe z powagi sytuacji. Ma również świadomość, że jestesmy przeżarci przez agenturę, której powolne usuwanie trwa. Czas działa na korzyść PiSu a proponowane przez Pana rozwiązania są naiwne, biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa. To tak jakby radził Pan osobie chorej na raka ale jeszcze nie smiertelnie, zmianę diety, dobre samopoczucie, chodzenie po górach itd. Uważam min. Macierewicza za rozsądna osobę, która robi co może a może niewiele. Obrona Terytorialna to dobry pomysł w trakcie realizacji. W Stanach elita Republikanów usiłuje Trumpowi wybić z głowy jego naiwną pro rosyjskość. Nasza sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna. Trochę więcej optymizmu panie Aleksandrze! Pierwsza próba puczu była kompromitacją i to jest dobra wiadomość. Poza tym stracili ważny element zaskoczenia. Miejmy nadzieje, że nastepne próby będą równie nieudane a przynajmniej dadzą PiSowi lepsze agrumenty za użyciem bardziej radykalnych środków. Przyjdzie na to czas.

meewroo 28 grudnia 2016 22:20

"Czas działa na korzyść PiSu a proponowane przez Pana rozwiązania są naiwne, biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa. To tak jakby radził Pan osobie chorej na raka ale jeszcze nie śmiertelnie, zmianę diety, dobre samopoczucie, chodzenie po górach itd"
Trochę mniej optymizmu pani/panie Greri. Szczególnie w zakresie samooceny.

greri28,

Czytając takie wypowiedzi, zastanawiam się, czy piszący je zdają sobie sprawę z dysproporcji dzielącej tekst analityczny od projekcji infantylnych imaginacji i odczuć?
Proszę się nie dziwić, że ignoruję takie komentarze lub wręcz je usuwam, ale co mogę odpowiedzieć na podobne pustosłowie - "Wydaje mi się, że PiS doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji", "Nasza sytuacja jest trudna ale nie beznadziejna. Trochę więcej optymizmu"," Miejmy nadzieje, że następne próby będą równie nieudane" itp.?
Jak miałbym je skomentować i na jakiej płaszczyźnie podjąć z Panem dyskusję? Nie ma w tym cienia konkretu, argumentu, logiki. Nie próbuję nawet zadawać pytań o uzasadnienie tego typu mądrości, bo spodziewam się przeczytać dywagacje na poziomie "wolnych mediów". A tym nie jestem zainteresowany.
Jakże może Pan mi doradzać "więcej optymizmu", jeśli ten stan umysłu jest dziś dla wyborców PiS efektem ulegania prymitywnej propagandzie i rezygnacji z samodzielnego myślenia?
Jeśli zadowala Pana sytuacja, w jakiej znajduje się Polska po roku rządów "dobrej zmiany", nie nazwę tego optymizmem lecz przypiszę niskim wymaganiom wobec zastanej rzeczywistości.
Niech Pan nie wymaga, bym równał do takiego poziomu samoograniczeń.
Mackiewiczowskie - "optymizm nie zastąpi nam Polski" polecam każdemu, komu troska o sprawy polskie myli się z dobrym samopoczuciem i "świętym spokojem".
Optymizm - szanowny Panie, nie opiera się na irracjonalnej wierze ,że "będzie lepiej", ale na takim kształtowaniu życia, również politycznego i narodowego, by to lepiej rzeczywiście następowało. A nie nastąpi, jeśli poprzestaje Pan na stwierdzeniach tak płaskich i pustych i w miejsce twardych faktów i politycznych decyzji, zadowala się partyjną demagogią.
Nie wiem, jakie "rozwiązania" uważa Pan za "naiwne biorąc pod uwagę stopień rozkładu państwa", bo w tekście nie podaję PiS-owi żadnych "rozwiązań".
Rozkład państwa nie jest zaś terminem abstrakcyjnym, bo ktoś i w jakiś sposób doprowadził nasz kraj do takiego stanu. Jeśli go Pan dostrzega -czy zamierza domagać się osądzenia i skazania winnych?
Świadomość, że III RP jest ruiną państwowości (PiS nigdy tego nie przyzna) nie oznacza jednak, że mamy poprzestać na takiej refleksji lub pogodzić się ze skalą zniszczeń. Tak czynią niewolnicy i ludzie wyzbyci woli działania.
Rozumowanie - "państwo jest w rozkładzie, sądy są ich, Unia nam przeszkadza" itp. cechuje ten typ umysłowości, który nie pozwala Polakom wybić się na niepodległość. Gdyby potrafił Pan wyzbyć się takich ograniczeń, może zrozumiałby, że domaganie się od państwa (polityków, ministrów) reakcji na ewidentne łamanie prawa, nie jest "naiwnością", ale obowiązkiem ludzi wolnych. Podobnie, jak nazywanie wojny wojną, odmawianie Obcym prawa do polskości, a agresorom miana "opozycji".
Obowiązkiem tym bardziej oczywistym, że w ten sposób chroni Pan siebie i swój dom.
Proponuję, by dobrze Pan przemyślał (ewentualne) dalsze komentarze pod tym tekstem. Nie ma takiego obowiązku, a ja informuję, że w trosce o stan bloga i własne zdrowie, będę usuwał rzeczy urągające elementarnym zasadom rozumowania.

***

Aleksander Ścios 31 grudnia 2016 16:58

ŻYCZENIA NOWOROCZNE

Przyjaciołom i Czytelnikom bezdekretu - życzę szczęśliwego, spokojnego 2017 Roku. Niech spełnią się Państwa plany i marzenia. Te osobiste, rodzinne i zawodowe, jak też związane z troską o polskie sprawy.
Wyborcom Prawa i Sprawiedliwości - życzę, by nie musieli dłużej "wierzyć i ufać" i zamienili dar wiary w silną, niepodważalną wiedzę. Niech nie przedkładają słów nad czyny i zawsze mają odwagę żądać więcej. Oby omijała ich pokusa rozgrzeszania słabości dogmatem o "strategii partyjnej", oby mierziły puste pochwały demokracji i parlamentarne dialogi z łobuzami.
Politykom zwycięskiej partii - życzę zerwania z mitologią III RP, ciężkiej pracy i ducha walki oraz kontrowersyjności w czynach tak wielkiej, by poplątała im drogi do kompromisów. Życzę, by zawsze czuli na sobie wzrok wyborców i pamiętali o zaszczycie służenia narodowi.
Publicystom "wolnych mediów" - życzę, by uwolnili się od środowiskowych kompleksów i dorastali do autentycznej wolności. Tym, na rządowych posadach - by zamiast profitów i kilogramów, przybywało im męstwa i rozumu. Tym zaś, którym marzy się rząd dusz i rola prawicowych demiurgów, by ich plany obróciły się w nicość.
Blogerom i internautom - życzę, by umieli odsiewać plewy od ziarna, nie ulegali pokusom stada i bardziej pilnowali własnych spraw niźli dbali o cudze, partyjne interesy.
Tym zaś, których "nawet nazywać nie warto" - by się bali.

Ludziom dobrym - życzę, by potrafili się dobrem dzielić.
Prawym - by nie zmienili kierunku.
Uczciwym - by nie rezygnowali z bezcennego daru, nawet, gdy dla innych jest głupotą.
Mądrym życzę pokory, a pokornym - hardości serca.
Odważnym - mądrości, rozważnym zaś - krzty szaleństwa.
Nam wszystkim - byśmy mogli spotkać się za rok w naszej blogowej wspólnocie i powiedzieć, że był to dobry czas dla Polski.

***

Muni 4 stycznia 2017 01:59

No, dobrze, powróćmy do głównych tez. Skoro PiS się panu nie podoba, to KTO się panu podoba? To bardzo proste pytanie i chciałbym dostać odpowiedź.

"Długi marsz" do wolnej Polski wyłoni i liderów i ludzi, sprawców tego aktu. W III RP póki co takich nie widać. W szczególności nie ma takich patrii dla kórych wolność Polski byłaby celem, a nie osobista pozycja "członków" ją tworzących i ich wiernych wyznawców.

Pozdrawiam pozbawionych złudzeń

RODAKvision1

26.12.2016r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet