NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA - Aleksander Ścios


W 30 rocznicę śmierci


Afera marszałkowa -
bo tak nazwałem cykl wydarzeń z lat 2007-2008 jest ,,matką" wszystkich afer z czasów rządów PO-PSL





 
Od redakcji RODAKpress:
Szanowni Państwo,

Aleksander Ścios od lat swoimi tekstami tworzy wspólnotę niezależnej myśli.
W tej trudnej pracy powinniśmy go wspierać i dlatego redakcja w imieniu Autora zwraca się do Państwa o dokonywanie dobrowolnych wpłat.
W tym celu przejdź na blog Aleksandra Ściosa

Kliknij na przycisk
"Przekaż darowiznę"
i dalej według instrukcji na stronie.
Dziękujemy wszystkim, którzy okażą wsparcie.

Z takimi - nie chcę mieć nic wspólnego
NIE BĘDZIEMY RAZEM. KONKLUZJA

" Jeśli od kilku tygodni ten rząd zapewnia wszem i wobec, że jest miłośnikiem demokracji i ponad wszystko szanuje prawa opozycji, a III RP to kraj kwitnących praw obywatelskich - jakże może podjąć twardą rozprawę z patologiami tego państwa lub postawić przed sądem zdrajców - obecnych "opozycjonistów?
Nietrudno zrozumieć, że każda, najmniejsza próba rozliczenia reżimu PO-PSL zostanie natychmiast okrzyknięta "polityczną zemstą" i "pogwałceniem zasad demokracji". Przyjdzie to tym łatwiej, że obecny rząd przyjął reguły narzucone przez przeciwnika i głosząc pochwałę "demokracji III RP" zamyka sobie drogę do wyjawienia prawdy o ostatnich ośmiu latach.

Pułapka demokracji okaże się tym bardziej skuteczna, że zastawiono ją na arenie międzynarodowej, w środowisku wrogim i dalekim od znajomości spraw polskich. Odtąd każdy łajdak, któremu chciano by postawić zarzuty, będzie mógł wylewać żale na forum PE i udowadniać, że stał się ofiarą "nagonki politycznej". Gdyby komuś przyszło do głowy stawiać przed sądem polityków PO-PSL - niechybnie usłyszymy o okrutnym "prześladowaniu opozycji" i "zamachu na demokrację". Tym kontroskarżeniem można zablokować wszelkie działania w sprawie Smoleńska, ale też sprawy dotyczące afer i pospolitych przestępstw
".

Przypominam fragment styczniowego tekstu "SAMOBÓJSTWO W OBRONIE DEMOKRACJI", by definitywnie przeciąć spekulacje dotyczące intencji grupy rządzącej i w miejsce łatwego optymizmu zaproponować realną ocenę.
Trudno pojąć, dlaczego po roku prezydentury A. Dudy i rządów Prawa i Sprawiedliwości, nadal funkcjonuje mitologia "dobrych zmian", a wyborcy PiS trwają w przeświadczeniu, że ich wybrańcy podejmą walkę z patologiami III RP. Przyznaję - jest to dla mnie fenomen społecznego odurzenia, niewytłumaczalny na gruncie logiki i racjonalnych kategorii.
I nie miałbym nic przeciwko tej bałwochwalczej wierze (kompromituje wyłącznie wyznawców i ich idoli), gdyby ów stan ignorancji i umysłowego niedołęstwa, nie groził poważną zapaścią i utrwaleniem rządów politycznych hochsztaplerów. Gdyby nie był niebezpieczny dla naszej przyszłości i tych, nielicznych osób, które zadają jeszcze pytanie- co dalej?
Wiara, że PiS chce zmienić III RP i z komunistycznego bękarta stworzyć wolne państwo, jest bowiem równie niedorzeczna, jak niezbędna dla kolejnych zastępów oszustów i utrwalaczy magdalenkowego szalbierstwa. To oni skorzystają na operacji "wymiany wody" wykonywanej dziś rękami PiS i przejmą rządy po wyborach 2018. Jest to zatem kwestia naszego bezpieczeństwa, którego ten rząd i ta grupa polityków nie potrafią Polakom zapewnić.
Uważam jednak, że nie można dłużej trwać w roli recenzenta i krytyka grupy rządzącej i mocą rzeczowych argumentów próbować walki z zaślepieniem i wszechobecną głupotą.
Szkoda na to czasu i uwagi czytelników bezdekretu. Trzeba przyjąć cezurę, która chroniąc nas przed rozgoryczeniem i frustracją, otworzy wzrok na wizję długiego marszu i sensownych, politycznych rozwiązań.
Przez dziewięć lat, w miarę możliwości i predyspozycji wspierałem ludzi spod znaku Prawa i Sprawiedliwości. Nie z sympatii, więzów towarzyskich ani dla korzyści. Byli jedyną alternatywą dla antypolskiej zbieraniny pustoszącej mój kraj. Trzy lata przed wyborami parlamentarnymi 2015, przestrzegałem przed " drogą donikąd " i przekroczeniem cienkiej " granicy przyzwoitości ". Rok później pisałem o zastawionej " pułapce demokracji " i potrzebie " obalenia republiki ". Przed rokiem zaś - o braku " oferty dla radykałów " i " aksamitnej zdradzie ". Dziś już tylko o " cyrografie ". I nic więcej nie mogę uczynić.
Jest coś głęboko tragicznego w tej zabobonnej wierze, jakoby partia pana Kaczyńskiego miała wolę rozliczenia zbrodni komunizmu i postępków jego sukcesorów, w tym usilnym przekonaniu, że okaże się zdolna obalić porządek okrągłego stołu i zbudować państwo wolnych Polaków. Tragizm staje się tym bardziej widoczny, im pogłębia się kontrast między oczekiwaniami milionów wyborców, a praktyką partyjnych macherów.
Wiem, skąd bierze się ta wiara, lecz nie potrafię jej usprawiedliwić. Nie pytam też - dlaczego jest umacniana, bo spodziewam się najgorszej odpowiedzi.
Trzeba mocno zaciskać oczy, by nie dostrzec logiki " dobrych zmian " - partyjnych pochwał dla " demokracji " i " ducha dialogu ", gloryfikowania " roli opozycji " i zapewnień o " poszanowaniu " jej praw. Trzeba zapomnieć o bojaźni wobec dyktatu brukselskich terrorystów, o poparciu dla szkodników i kapusiów bezpieki, o szemranych nominacjach i geszeftach z ośrodkami propagandy, o słowach, które uwłaczały Polakom i niosły zapowiedź prawdziwych intencji - "nie możemy w tej chwili myśleć o żadnym rewanżu, o żadnym odwecie ".
Trzeba udawać, jak nieistotna jest prawda o śmierci księdza Jerzego i wiedza zawarta w Aneksie. Trzeba zapomnieć o setkach przestępstw i niegodziwościach poprzedniego reżimu, o krzyku z Krakowskiego Przedmieścia, o zdradzie hierarchów "pojednanych" z wysłannikiem Putina i zaprzaństwie politycznych "elit". O tym, kto i co mówił po Smoleńsku i jak dalece cuchnął agenturą lub pospolitym tchórzostwem. Trzeba nie widzieć głupoty i słabości polityków tego rządu i rozgrzeszać ich błędy dialektyką " ataków opozycji ". Trzeba powtarzać sobie - jak wspaniałego mamy prezydenta, byle nie dostrzec pustki rocznego bilansu, pijarowskiej fasady i deficytu wizji wolnego państwa.
Zaiste - trzeba też pogardy dla rozumu i własnych aspiracji, by nadal powtarzać mantrę o " wybitnych strategach ", " cierpliwości " i " mobilizacji ".
Nie mam zdolności do takiej wiary i poświęceń.

Kończąc publicystyczną " przygodę " ze środowiskiem PiS-u, nie odmówię sobie jednak szczególnej konkluzji - wyrażonej w formie pytań. Ze świadomością, że nie uzyskam na nie odpowiedzi i bez nadziei na zrozumienie moich intencji.
Pytam tych, którzy po ośmiu latach rządów sukcesorów komunizmu przejęli władzę i mienią się dziś "patriotyczną reprezentacją narodu" - dlaczego oszukujecie moich rodaków?
Dlaczego Obcych każecie nazywać " opozycją ", a komunistyczną hybrydę - państwem prawa i demokracji?
Dlaczego mieszacie dobro ze złem i na zwodniczym mezaliansie Polaków z apatrydami pozorujecie odbudowę narodu ? Dlaczego własne zaprzaństwo, słabość i koniunkturalizm okrywacie komunistycznym hasłem " spokój - dialog - kompromis " i chcecie zamazać nieprzekraczalne granice regułami narzuconymi przez wrogów?
Czemu sięgacie po semantyczne szalbierstwo i tchórzliwie odmawiacie rzeczom ich właściwego imienia?
Kto dał wam prawo ukrywać prawdę o państwie zbudowanym na zabójstwie księdza Jerzego? Kto pozwolił taić wiedzę o życiorysach utytułowanych kapusiów i pod osłoną " zbiorów zastrzeżonych " chronić pospolitych bandytów ?
Kto kazał wam wybierać " mniejsze zło " i wbrew wiedzy Polaków dokonywać geszeftów ze zgrają twardogłowych typów?
Dostaliście od nas władzę po to, by mizdrzyć się do zamordystów i zapewniać eurołajdaków, że w III RP "demokracja ma się dobrze"?
Zaufano wam dlatego, byście mogli celebrować " prawa opozycji " i " budować wspólnotę " z apatrydami?
Wybrano was po to, żeby ułatwić kariery waszych kompanów - głupowatych pismaków, " ekspertów " z bożej łaski, zniewolonych dogmatami " intelektualistów " i zwykłych cwaniaków? Otrzymaliście od wyborców pełnię władzy, by dla partyjnych korzyści przyjmować pozę "ofiary" i bezmyślnie liczyć dni do odejścia jakiegoś sędziego?
Kiedy przedstawicie Polakom rzetelny bilans rządów PO-PSL i prezydentury Komorowskiego - bez medialnych inscenizacji i tragikomedii o "sokowirówkach"?
Kiedy swoich sejmowych towarzyszy posadzicie na więziennych pryczach, pokażecie kulisy umowy gazowej, kradzieży polskich stoczni, afery marszałkowej i setek innych występków dzisiejszej "opozycji"?
Czy zrezygnujecie z propagandowych spektakli dla gawiedzi, z tropienia politycznych " płotek " i epatowania trzeciorzędnymi "aferami"?
Jak zamierzacie rozprawić się z działalnością ośrodków propagandy, oczyścić życie publiczne z ruskich rabów i zgrai agentury wpływu?
Kiedy stworzycie polski wymiar sprawiedliwości - bez peerelowskich sługusów i ćwierćinteligentów w sędziowskich togach?
Czy zbudujecie polską policję - wolną od wzorców milicyjnej "władzy", profesjonalną i służebną wobec obywateli ?
Kiedy przestaniecie hołubić szemranych " biznesmenów " i strażników esbeckiej kasy, kiedy zwrócicie Polakom media zbudowane na zagrabionym majątku ?
Jak naprawicie krzywdy wyrządzone przez poprzedni reżim, zadośćuczynicie ludziom dotkniętym agresją policji, służalstwem prokuratur i bezprawiem sądów?
Czy przywrócicie im poczucie sprawiedliwości i pewność, że państwo nie jest ich wrogiem? Kiedy zapewnicie Polakom choćby minimum bezpieczeństwa - bez groźby obcych kombinacji, skutków akcji hybrydowych i arogancji politycznej agentury wpływu?

Pytam również - jak możecie stawiać na piedestale prezydenta, który działa wbrew interesom obywateli i ukrywa przed Polakami informacje o istnieniu i zawartości Aneksu do Raportu z Weryfikacji WSI?
Czemu stworzyliście ten fałszywy " projekt pijarowski " i każecie wierzyć wyborcom, że mają reprezentanta na czas najgroźniejszych wyzwań?
Dlaczego chronicie tajemnice środowiska b. WSI i postępki reżimu belwederskiego, ignorujecie sądowe zeznaniach świadka Winiarskiego i wiedzę o byłym lokatorze Belwederu?
Dlaczego Polacy mają płacić emerytury funkcjonariuszom obcego reżimu, swoim nadzorcom i prześladowcom?
Kto zdecydował, że spod zapisów waszej ustawy "dezubekizacyjnej" wyłączyliście najwierniejszych sługusów okupanta - ludzi komunistycznych służb wojskowych i " czerwoną generalicję " LWP ?
Czemu zachowujecie na stanowiskach urzędników powołanych przez Komorowskiego, celebrujecie jego kompromitujące " doktryny " i " strategie bezpieczeństwa narodowego ", podążacie drogą jego " koncepcji " i " sojuszy strategicznych "?

Jakim prawem powołujecie się na tradycję Żołnierzy Niezłomnych, jeśli głosicie postulat " konsensusu " z sukcesorami komuny i " porozumienia " z antypolską hołotą?
Co wy - zwolennicy niewolniczego " georealizmu " i " przyjacielskich relacji " z Niemcami i Rosją - macie wspólnego z tradycją II Rzeczpospolitej?
Co was łączy z walką o Niepodległą, skoro sowieckiego bękarta uznajecie za trwały element polskości i w panice uciekacie przed dychotomią My-Oni?
Ile utworzyliście grup eksperckich, środowisk doradczych i naukowych, dla wyjaśnienia sprawy zamachu smoleńskiego, jak wielkie środki przeznaczyliście na ten polski obowiązek ?
Gdzie - po roku waszych rządów, są zespoły najlepszych prawników i prokuratorów, stawiających zarzuty zdrajcom i ich pomagierom?
Co zrobiliście na arenie międzynarodowej, by prawda o zamachu ocaliła Europę przed kolejną agresją Putina?
Kiedyż to oczyściliście służby III RP z esbeckich złogów, z nieudaczników i ludzi współpracujących z wrogiem, że ośmielacie się zapewniać, iż służby te gwarantują Polakom bezpieczeństwo?
Dlaczego każecie wierzyć, że człowiek, który świadomie ucieka od trudnych tematów i stoi na straży tajemnic Belwederu, jest prezydentem na miarę polskich wyzwań i ambicji ?
Dlaczego rodakami nazywacie postaci, które na nienawiści oparły swoją władzę, drwiły z praw ludzkich i boskich i chciały nas " pojednać " z wrogami polskości?
Mamy zapomnieć o zdradzie hierarchów " jednających " Kościół z wysłannikami kremlowskiego bandyty, o ich haniebnych nawoływaniach do " pojednania zrodzonego z krwi "?
Mamy przyklasnąć kłamstwom o " zasypywaniu podziałów ", których nie stworzyli Polacy i uczestniczyć w " odbudowie wspólnoty " z tymi, którzy żałobę po śmierci rodaków nazywali " nekrofilią" i szydzili z osób modlących się przed krzyżem?
Dlaczego mamy zaufać partyjnym "mężom stanu", którzy od lat popełniają kardynalne błędy i już raz oddali władzę za miraże parlamentaryzmu i demokracji III RP ? Kto zagwarantuje, że za cenę tego samego mitu, ponownie nie wystawią Polaków na hańbę i upokorzenia?
Mamy polegać na politykach, którzy w 2010 roku wygasili potencjał narodowej mobilizacji i skierowali go na polityczne manowce?
Mamy wierzyć partyjnym " strategom ", którzy otrzymawszy od nas pełnię władzy i przywilej zaufania społecznego, dobrowolnie weszli w pułapkę demokracji i poddali swoje działania osądowi unijnych nieprzyjaciół?
Mamy ufać, że ludzie, którzy boją się dotknąć sprawy mordu założycielskiego sprzed 30 lat, unikają sądzenia zbrodniarzy i rozprawy z sądową kliką, znajdą odwagę wyjaśnienia zamachu smoleńskiego?
Mamy oczekiwać prawdy o tej zbrodni od wyznawców tchórzliwego " georealizmu " i piewców unijnej " integracji "?
Mamy patrzeć przychylnie, gdy wciąż pozwalają Obcym montować kampanie nienawiści i oczerniać nasz kraj przed międzynarodową hałastrą?
Mamy uznać, że po ośmiu latach tragedii rządów PO-PSL, po setkach aktów zdrady i zuchwałego bezprawia, najpilniejszą potrzebą społeczną był " program 500 + " i szukanie " kompromisu " z nienawistną watahą?
I dlaczego mielibyśmy wierzyć, że szczytem polskich aspiracji jest populistyczne rozdawnictwo i roszady w spółkach skarbu państwa, zaś lokowanie miernot w miejsce łajdaków zapewni nam budowę uczciwego państwa?

Co odróżnia wyborców Andrzeja Dudy od wyznawców Komorowskiego, jeśli nie mają odwagi pytać - o przyczynę zatajenia Aneksu, o sprzeciw wobec honorowania płk. Kuklińskiego, o odmowę likwidacji komunistycznych "trybunałów" i ucieczkę od rozliczenia poprzedniej prezydentury?
Co odróżnia luminarzy "wolnych mediów" od ich kolegów z GW,TVN-u i Polsatu, jeśli chodzą po tych samych ścieżkach obłudy i z jednakowym tchórzostwem ukrywają przed Polakami tematy niewygodne dla grup trzymających władzę ?
Czym zwolennicy pana Kaczyńskiego różnią się od pogardzanych " lemingów ", skoro sami krępują wolną myśl i ograniczają aspiracje do miary potrzeb partyjnych politruków?
Jaka oddziela ich granica od niewolników politpoprawności, jeśli i oni wiedzą - co, gdzie i jak można powiedzieć, by nie podpaść pod miano " radykała " i " wroga " partii rządzącej?
Mamy wierzyć, że pisowscy głosiciele pluralizmu staną się nagle odkrywcami prawdy i odważą na czyny, jakie ludzie honoru podejmują wobec zdrajców ojczyzny?
Mamy sądzić, że polityczne wydmuszki , zapewniające Polaków o kwitnącej demokracji , zachowają się jak mężczyźni i wzorem śmiałych Norwegów rozprawią z rodzimą bandą quislingowców ?

Kto boi się powiedzieć Polakom, że część populacji zamieszkującej nad Wisłą nie należy do narodowej wspólnoty i jest bękartem nieprawego związku komunizmu z polskością, nie powinien stroić się w patriotyczne szaty ani pozorować budowy wolnego państwa.
Komu milsze umizgi do eurołajdaków i załgana mitologia demokracji , niech nie mami nas obroną polskości i polskiej racji stanu.
Kto zwodzi wyborców kłamstwem " zgody budującej " i ukrywa prawdę o genezie tego państwa, już prowadzi nas na manowce.
Nie da się zbudować Niepodległej na kompromisie Obcych z Polakami. Kto próbuje podobnego szalbierstwa, drwi z naszych marzeń i narodowych aspiracji. Z takimi - nie chcę mieć nic wspólnego

Aleksander Ścios
Blog autora

PRZEGRANA WOJNA - (1) DIAGNOZA
PRZEGRANA WOJNA - (2) TERAPIA

ŚCIOS PYTAŁ KOMOROWSKIEGO, a TERAZ PYTA NASZYCH WYBRAŃCÓW

Czytelnikom Aleksandra Ściosa i jego komentatorom na blogu oraz TT:
Aleksander Ścios 19 maja 2016 21:43

Szanowni Państwo,

Najmocniej przepraszam stałych Czytelników bezdekretu za dyskomfort związany z lekturą niektórych "komentarzy" i za obecność treści, które nie powinny znaleźć się w tym miejscu.
Od wielu lat staram się prowadzić blog w ten sposób,by nie pojawiały się tu dezinformacje, łgarstwa lub esbeckie "wrzutki". Dość ich w tzw.wolnych mediach i na "prawicowych" forach internetowych.
Nie dopuszczam również do głosu klasycznych idiotów, ćwierćinteligentów ani zadaniowanych funkcjonariuszy.
Nie ma tu miejsca dla teoretyków spisku żydo-masońskiego, wyznawców endokomuny i narodowych bolszewików, dla sierot po Urbanie, esbeckich prowokatorów lub zwolenników "trzeciej drogi".
Nie mam czasu ani ochoty, by prowadzić polemiki na poziomie uwłaczającym ludziom rozumnym. Nie uważam też za konieczne objaśniania rzeczy oczywistych.
To kwestia zasad, higieny psychicznej oraz szacunku wobec gości i przyjaciół bezdekretu.

Chcę więc wyraźnie podkreślić, że od tej chwili wszelkie brednie o "wspólnych posiedzeniach rządów polskiego i izraelskiego z ojcowskim nadzorem Amerykanów" itp. rewelacje, których autorzy węszą spiski żydowsko-amerykańskie, będą stąd natychmiast usuwane i nie doczekają się odpowiedzi.
Będę również kasował "komentarze" w stylu zaprezentowanym przez pana "Kowalski Jaroslaw". Nie ma tu miejsca na niewybredne insynuacje ani na łgarstwa powielane na forach Związku Byłych Funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa itp. organizacji.
Nie interesuje mnie - co o takich praktykach pomyślą autorzy takich wypowiedzi. Będę ich usilnie zniechęcał do odwiedzania mojego bloga i dbał, by nie zaśmiecali tego miejsca.

Z komentarzy na blogu Autora:
Tadeusz 27 sierpnia 2016 00:08

Autorze,
Lektura Starego Testamentu uczy na prawdy odwiecznej: zawsze wtedy gdy władza polityczna gubiła kierunek wskazany przez Busolę Wartości Fundamentalnych, spotykała ją kara, a na naród spadały nieszczęścia. Jest niesłychanym paradoksem że tę Busolę nie dzierży dzisiaj ani KK, ani eksperci, ani politycy, lecz anonimowy bloger Aleksander Ścios.
Życzę baaardzo dużo zdrowia bo jest Pan Polsce potrzebny.
Tadeusz

Tadeusz,
Serdecznie Panu dziękuję za nakreślenie takiego obrazu, ale daleki jestem od poczucia dzierżenia Busoli. Bardziej widziałbym w ręku sekstant, który pozwala określić własne położenie i odnaleźć najważniejszy punkt odniesienia.
Dziękuję też za wielce potrzebne życzenia zdrowia.

Pozdrawiam Pana

***

Alek Alek 27 sierpnia 2016 01:33

Zgadzam się z panem i niewiele z tego wynika. Otóż jaką mamy alternatywę ? "Alternatywę dla Polski" ?

Żyjemy w realiach, w których nawet tzw. "prawica" wątpi, nie-dowierza, lub ucisza Macierewicza który mówi, że "jeżeli spadł deszcz i deszcz pada z chmur, to znaczy że TEN deszcz spadł z chmur".

Mówiąc wprost - żyjemy w społeczeństwie ludzi upośledzonych poznawczo, gdzie upośledzenie wynika przede wszystkim (prawdopodobnie) z emocjonalnych faktorów procesu poznawczego. Najodważniejsi nie nazywają zamachu smoleńskiego zamachem.

Czy zamach smoleński i jego nazwanie i ukaranie jest najważniejszą rzeczą ? Nie jest, dla mnie nie jest, nawet dla wspólnoty może nie jest. Co jest ważne w tym zamachu, to nie zwłoki i profanacja zwłok. Ważne jest, że zamach pokazał jaki jest potencjał poznawczy tubylców. Jest znikomy. Tacy jak Pan i ja (nie spoufalając się, ale szufladkując rzeczywistość) są wybrykiem natury. Są kompensatą deficytów powszechnych w 90% społeczeństwa.

Jeżeli PIS nie ma serca i intelektu żeby objawić zamach smoleński, jako fakt stwierdzony formalnie przez państwo, to czego możemy oczekiwać więcej ?

Zwracam na to uwagę, ponieważ kiedy widzę kraksę na autostradzie to mogę serio powiedzieć, że miała miejsce kraksa, wstrzymując się od wskazywania winnego.

Przeprasza, że piszę za długo.

Alek Alek,

Dostrzegam istotną sprzeczność w tym fragmencie Pańskiego komentarza, który dotyczy Smoleńska.
Bo jeśli -"nazwanie i ukaranie" zamachu smoleńskiego nie byłoby rzeczą najważniejszą, jaki sens ma konkluzja o "potencjale poznawczym tubylców"?
Prawda o tym wydarzeniu nie jest nam potrzebna do zaspokojenia ciekawości, dla zemsty czy rozrachunku z wrogami. Nawet nie dla poczucia sprawiedliwości. Potrzebujemy jej po to, by zbudować prawdziwą wspólnotę narodu - bez zdrajców i apatrydów.
A nie może ona powstać, jeśli w dziejach tego narodu będą "białe plamy",tematy okryte milczeniem, zakazem lub tchórzostwem.
Sowieci i ich polskojęzyczna agentura ukrywali prawdę o Katyniu nie dlatego, że bali się odpowiedzialności politycznej lub karnej. Robili to, bo kłamstwo najbardziej dezintegruje wspólnotę, czyni ją słabą, podatną na wpływy i manipulacje.
Społeczeństwo, które nie wie, kto zamordował jego przedstawicieli, które nie potrafi lub boi się posiąść taką wiedzę, jest nie tylko zagubione i całkowicie bezbronne, ale nigdy nie stworzy nowej, autentycznej elity.
Taki był cel kłamstwa katyńskiego i taki cel przyświeca współczesnym sukcesorom komuny.
Ten też zamysł leży u podstaw kłamstwa o zbrodni założycielskiej III RP - zabójstwa księdza Jerzego. To państwo musi strzec tajemnicy śmierci Kapłana, bo jej ujawnienie zniszczyłoby zbrodniczy depozyt łączący środowiska inicjujące III RP i obaliło fałszywe "elity".
Nie można więc dywagować o "potencjale poznawczym tubylców", jeśli obowiązku wyjaśnienia zamachu smoleńskiego nie stawia się jako pierwszej, narodowej powinności. Jest to rzecz bezwzględnie najważniejsza, ponad którą nie może być innych priorytetów.
Dlatego politycy, którzy poddają ten temat pod osąd partyjnych lub partykularnych interesów, którzy traktują go instrumentalnie i chcieliby dozować społeczeństwu wydzielone skrawki wiedzy o tym wydarzeniu (bo uważają, że wiedzą lepiej, co i ile Polacy powinni wiedzieć) - działają na szkodę wspólnoty narodowej. Są zakładnikami kłamstwa, nawet, gdy mają gęby pełne bogoojczyźnianych frazesów.
Ci z nas, którzy rozumieją znaczenie prawdy w życiu społecznym, nigdy nie powinni kierować się sympatiami politycznymi lub kreować swoich ocen poprzez pryzmat partyjnych interesów.
Nie ma znaczenia - jaką "strategię" zamyśla pan Kaczyński lub jakie rzeczy są niewygodne dla pana Dudy. Nieważne - co szkodzi "wizerunkowi" polityków PiS lub wywołuje jazgot idiotów.
Prawdy fundamentalne dla wspólnoty narodowej, a takimi jest zbrodnia na księdzu Jerzym i zamach smoleński, muszą być traktowane jako ponad polityczne i ponadpartyjne. Jeśli towarzyszy im jakieś "ale", stają się tylko niewolniczym łańcuchem.

***

meewroo 27 sierpnia 2016 13:11

Panie Aleksandrze.
Dziś głos prawdy, nazywany jest mową nienawiści. Pan przemówił. Jednak ani pod wcześniejszymi tekstami, gdzie wzbierał głód prawdy i gdzie padały pytania, ani pod obecnym tekstem, gdzie zebrał Pan te pytania w całość nie znalazł się nikt (jak Pan słusznie założył), kto wdałby się z Panem w rzeczową polemikę. Nikt, kto użyłby argumentów wyrastających poza ogólny zbiór zatytułowany: Niemoc geostrategiczna i dziejowa, podparta głupotą narodową i strachem. Jeśli adwersarze są, nie używają takich pojęć jak prawda, przyzwoitość, obowiązek, honor, ojczyzna, naród.
Z prawdą nie można dyskutować w obrębie faktów i pojęć które budują i określają człowieczeństwo i ludzką zbiorowość. Dlatego też, brak u Pana poważnych adwersarzy.
Ufam Pana ocenom i nie znajduję fałszu w Pana rozumowaniu.
Pozdrawiam

Panie Meewroo,

Dziękuję za te uwagi. Muszę powiedzieć, że pisząc o braku rzeczowej polemiki, nie stosuję prowokacji intelektualnej i nie stroję się w szaty mędrca. Stwierdzam smutny fakt i chcę przypomnieć o wydarzeniu, które doskonale ilustruje tezę o kondycji intelektualnej środowiska PiS.
W sierpniu 2014 roku, na łamach "Gazety Polskiej" opublikowałem tekst "WYGRAĆ - BY OBALIĆ III RP". Była to polemika z artykułem dr Barbary Fedyszak-Radziejowskiej "Wygrać tak, by nie przegrać" (Gazeta Polska z 6.08.). Jak wiemy, pani doktor jest jedną z czołowych postaci elity intelektualnej, bliskiej partii pana Kaczyńskiego. W roku 2014 była członkinią rady programowej PiS, a obecnie jest doradcą prezydenta Dudy.
Mogę zatem uznać, że podjąłem próbę polemiki z ważną postacią tego środowiska, z osobą kompetentną i reprezentatywną dla poglądów PiS.
Kto zechciały poświęcić czas na lekturę tego tekstu i przeczytać znajdujące się tam komentarze, łatwo dostrzeże swoistą "metodę intelektualną", jaką posłużyła się pani Fedyszak- Radziejowska, by "rozprawić się" z niewygodnymi tezami Ściosa.
http://bezdekretu.blogspot.com/2014/08/wygrac-by-obalic-iii-rp.html
Odpowiedź udzielona przez panią doktor na łamach GP dowodziła kompletnego niezrozumienia mojego artykułu. W najmniejszym stopniu nie dotykała istoty wywodu na temat genezy III RP, mitologii demokracji i powinności partii odwołującej się do patriotycznych tradycji. Ale nie to było najgorsze.
W postscriptum swojej odpowiedzi, autorka napisała bowiem - "Kim jestem, wiadomo. Może Aleksander Ścios "zerwie zasłonę" anonimowego publicysty?"
To był rozpaczliwy (to adekwatne słowo) głos polemisty, który nie radząc sobie z przedmiotem sporu, sięga po najniższy argument ad personam, w najniższej odsłonie tego argumentu, a mianowicie - odwołaniu do zarzutu anonimowości.
Oczywiście, nie można prowadzić dyskusji na tak uwłaczającym rozumowi poziomie. Dlaczego? Odpowiedzi udzieliłem pod tekstem.
Pomyślałem sobie wówczas - jeśli osoba tak ważna w hierarchii intelektualnej PiS, sięga po tak marne środki i nie potrafi podjąć rzeczowej rozmowy o sprawach istotnych dla Polski, jakże mogę wymagać, by telewizyjno-medialni wyznawcy pana Kaczyńskiego byli zdolni do takiego zadania? Czy mogę oczekiwać od nich potencjału samodzielnej refleksji i daru formułowania własnych myśli?

W swoim komentarzu zawarł Pan kapitalną uwagę - "Jeśli adwersarze są, nie używają takich pojęć jak prawda, przyzwoitość, obowiązek, honor, ojczyzna, naród."
A dlaczego nie używają? Czy nie dlatego, że wszystkie one sprowadzone zostały do prymitywnej normy "pragmatyzmu i efektywności", zastąpione troską o "sondaże", "wizerunki" i "strategie"? Tak przecież chce partia i zależne od niej "wolne media". Czy nie traktujemy tych pojęć niczym archetypów, historycznych znalezisk, które opisują zamierzchłe dzieje, ale nie przystają do dzisiejszych realiów?
Tak objawia się lęk przed prawdą i przed odpowiedzialnością - dwa grzechy, jakie popełniamy wobec siebie, Ojczyzny i wspólnoty.

Pozdrawiam Pana

***

Urszula Domyślna 27 sierpnia 2016 17:34


Uff! Trzymam za słowo, Sir Alexander :)

Mam nadzieję, że rozstanie z aktualną siłą przewodnią III RP (+ nasz-pan-prezydent-umiłowany, jak mniemam?) oznacza, że odtąd i wobec tzw. "naszych" będziemy bezwzględnie stosować Pańskie DUMNE CREDO wybite stalowymi zgłoskami na TT @SciosBezdekretu:

WYMAGAM OD TYCH, Z KTÓRYMI WIĄŻĘ NADZIEJĘ.
KRYTYKUJĘ GODNYCH SZACUNKU.
MILCZĘ O LUDZIACH, KTÓRYMI ZALEDWIE GARDZĘ.

I jak nie poświęcaliśmy cienia uwagi bełkotowi komuszego płazu (w dowolnych wariantach operacyjnych: SLD, PO, PSL, wesołki z KOD, Kukiz, K.rwin, Rumuni z kropką i bez), zwanego przez PiS "opozycją", będziemy odtąd tak samo traktować partię, która Prawo i Sprawiedliwość ma tylko w nazwie.

Bo jeden jest ich ród, "demokratów" z esbeckiego nadania! To zatrute owoce Okrągłego Stołu. I dlatego przez niemal trzydzieści lat NIKT SIĘ NIE WYŁAMAŁ Z OMERTY "PACTA SUNT SERVANDA".


Życzę drogiemu Panu Aleksandrowi zdrowia nieustającego, pogody ducha i radości życia, bo to one dają i zdrowie i siłę. I proszę tu trwać niezłomnie, bo bez Pana nie ma wolnego internetu!

Wszystkim Państwu współkomentatorom, a także niekomentującym PT Czytelnikom przypominam o stałym wspomaganiu bloga klik! , aby nasz Autor zawsze mógł wychylać najpiękniejszy z toastów - najszlachetniejszym trunkiem.

Na chwałę miłości!!! klik :)

Pozdrawiam serdecznie

Pani Urszulo,

Doskonale Pani wie, że rozstawanie z "przewodnią siłą" trwa od wielu lat i jest nieodwracalnym procesem. Słowa, które Pani cytuje z mojego TT stosuję nieodmiennie od chwili objęcia rządów przez PiS. Dlatego w moich tekstach i komentarzach nie ma żadnych uwag na temat obecnej "opozycji" i byłych reżimowców.
Pamiętamy przecież - "Nawet nazywać ich nie warto - w ogóle nie warto się nimi zajmować, najlepiej jest uznać, że ich nie ma. Trzeba wychodzić, kiedy wchodzą, odwracać się, kiedy do nas podchodzą. Polska należy do nas, a oni niech sobie gadają w swoich postkolonialnych telewizjach, co chcą, niech sobie piszą w swoich postkolonialnych gazetach, co im się podoba. Nas to nie dotyczy."
Ale przestrzegam przed kreśleniem prostych linii łączących wszystkie środowiska polityczne III RP. Prawo i Sprawiedliwość nie jest taką samą partią jak PO,SLD czy PSL. Bez obrazy rozumu i groźby rozminięcia z prawdą, nie da się wyznaczyć tak prostej analogii.
Gdyby było inaczej, nie poświęciłbym tej partii nawet zdania tekstu i nie zaprzątałbym uwagi czytelników "napominaniem" rządzących. Nie da się też wrzucić do jednego worka (choć obaj są w tej samej partii) ludzi tak różnych jak Czarnecki i Macierewicz.
Przypomnę również, że to piewcy "trzeciej siły" z nadania b. WSI głosili - "wszyscy oni jednakowi" i chcieli byśmy nie odróżniali ludzi PiS od zbieraniny z PO.

Serdecznie Pani dziękuję za wyśmienite życzenia i operowy toast :)
Dałby Bóg, żebyśmy zawsze mogli go spełniać w tak szampańskim nastroju.


Pozdrawiam serdecznie

Urszula Domyślna 28 sierpnia 2016 00:50


Nie musi Pan przestrzegać :)

To była z mojej strony zamierzona prowokacja "ambicjonalna" :)

Przecież i ja dostrzegam różnicę i szczerze kibicuję wielu bardzo porządnym ludziom w PiS. A już na pana Macierewicza złego słowa nie pozwolę powiedzieć! Bieda w tym, że tacy jak oni jakoś nie mogą się przebić przez miernoty "dworów".

Szampańskiego nastroju życzę. Podobno się udziela :))

Pozdrawiam serdecznie

***

Alicja Kluz 27 sierpnia 2016 19:16

Pan Aleksander jak zwykle trafia w punkt. Wszyscy, którzy zaglądają do "zagajnika ściosowego" na pewno podzielają tok rozumowania autora.
Myślę jednak, że częstokroć nie zdajemy sobie sprawy z jakim profilem mentalnym naszych rodaków mamy do czynienia. Nie wiem czy to spustoszenie umysłowe, "upośledzenie poznawcze" poczynione przez komunistów i postkomunistów jest do odrobienia. Wielokroć słyszę o żołnierzach wyklętych jako o "bandytach"(bo tak babcia mówiła), zaś hasła w stylu - "afera marszałkowa",czy "zbrodnia założycielska III RP" wielu tzw. wykształconym nic, a nic nie mówią, a wszelka próba wyjaśniania powoduje jedynie agresję, wszak burzy wyniesiony z domu porządek rzeczy! Prawda tych ludzi nie interesuje, ślizgają się po powierzchni "fajnego" życia, które wiedli ich genetyczni przodkowie,a pojęcie wspólnoty narodowej jest im obce. To jedyny element, który usprawiedliwia zachowania obozu rządzącego. Myślę, że wielu z nich zdaje sobie sprawę z tego, z jak płytką materią ludzką mają do czynienia, stąd jak mniemam, to dawkowanie prawdy i ślizganie się po powierzchni.Wszak muszą uwzględniać i tych dla, których Bóg, Honor, Ojczyzna to tylko frazes oszołomski! Choć nie wszystkie decyzje można w ten sposób usprawiedliwić, to smutna prawda.
Pozdrawiam Pana Aleksandra i tych, którzy w tak zacnym miejscu bywają.

Alicja Kluz,

Jeśli podziela Pani tok rozumowania autora, uprzejmie proszę nie zawracać sobie głowy patologiami. Realizm wymaga, że nie zatrzymywać się na rozpamiętywaniu zachowań aberracyjnych (a takie Pani opisała) lecz propagować i wyznawać polskie zasady.
Nie wolno nam przyjmować perspektywy Obcych i według ich norm kształtować własnych poglądów i ocen.
Jeśli pisze Pani - "Prawda tych ludzi nie interesuje, ślizgają się po powierzchni "fajnego" życia, które wiedli ich genetyczni przodkowie, a pojęcie wspólnoty narodowej jest im obce" - jest to obraz z obozowiska apatrydów, ludzi bez przeszłości i bez przyszłości. Żyją obok nas, ale nie są z naszej ziemi i naszej tradycji. Mieszkają nieopodal i nawet znają język polski, ale nie mają Ojczyzny ani korzeni.
Jeśli to rozumiemy - czy musimy zaprzątać sobie uwagę marginesem Obcych? Sprawmy raczej, by to oni musieli przyjąć nasze zasady i wyznawać nasze wartości.
Gdybyśmy przyjęli taki punkt widzenia, staje się jasne, że partia, która kieruje się opiniami obozowiska apatrydów, nie może być
nazywana reprezentacją patriotyczną. Jest raczej "ochronką" dla Obcych.
Nie tylko ich nie ocali ani nie "nawróci", ale zgubi tych Polaków, którzy zawierzyli "dobrej zmianie".


Pozdrawiam Panią

Jakże potrzebna mi była ta reprymenda! Ciągle mam skłonności do nawracania i uświadamiania Obcych. Tymczasem słusznie Pan zauważa, że "to oni mają przyjąć nasze, polskie zasady i wyznawać nasze wartości"!

Dziękuję i Pozdrawiam

***

AFerch 27 sierpnia 2016 19:19

Wielce szanowny Panie Aleksandrze, gratuluję i podziwiam świetny tekst "Nie będziemy razem, konkluzja". Aczkolwiek mam pytanie :
dlaczego analizując naszą obecna sytuację omija Pan problem uzależnienia obecnej "elity" od masonerii z USIsraela ?
Czołem Waszmości !

Szanowny Panie,

Zapewniam Pana, że znam temat znacznie bardziej fascynujący i jeden z najbliższych tekstów zamierzam poświęcić "problemowi uzależnienia obecnej "elity" od Mongołów i Buriatów.

***

Halka 27 sierpnia 2016 20:40

Panie Aleksandrze nie dyskutuję o faktach, które Pan przedstawił za pomocą pytań do...Hmmm już raz Pan zadawał pytania (50) do... ale wówczas adresat tych pytań zdawało się, że jest na przeciwległym biegunie do drugiego adresata. A tym czasem...

Ja tych słów chce się dziś uchwycić.
Zło zawsze na końcu służy dobru.

Św. JPII powiedział:" Pan Bóg wie wszystko i on światem rządzi. Wam się wydaje ludzie, że wy rządzicie światem, naiwni. Jedna wielka burza i już widzą, że nie panują nad światem".

Pozdrawiam

Witam,

Wiem jedno. Po przeczytaniu tych pytań raz jeszcze, jeśli wciąż nie jesteśmy oddani w szpony Putina, to zawdzięczamy to tylko i wyłącznie p. Macierewiczowi (i może niektórym z jego zaplecza). Nikt mi nie wmówi, że jest inaczej!

I jeszcze taką ciekawostką się z Państwem podzielę. To wiadomość jaką otrzymałam od mojego "wywiadu MI5" :)

"Dzwoniłem na "świeżo" ale do Ciebie się dodzwonić!!!

"Słuchaj" raportu.
Byłem w Warszawie z koleżanką.
I poszliśmy na plac Piłsudskiego.
I akurat była defilada i wręczenie awansów wojskowych.
I był p. Macierewicz.
No i się podjarałem.
Stoimy no, ale żandarmi nie pozwalają blisko podejść.
I pod koniec już po sprawie trochę się rozluźniło.
Ludzie zaczęli się rozchodzić.
I podeszliśmy pod auto BOR'u.
Okazało się, że to auto Antoniego.
Nikt nas nie przegania.
Staliśmy od niego ze 3 metry.
Rozmawia z ludźmi, z rzecznikiem swoim.
Nagle spojrzał na nas.
Ja się ukłoniłem.
I tak się mega uśmiechnął do nas.
I idzie do nas jak do znajomych sprzed lat.
Wryło mnie.
I mówi taki zadowolony: "No witam was pięknie!".
Ucałował rękę mojej koleżance. Powiedziała mi potem, że używa perfum o pięknym zapachu i że miał dłoń szorstką ale delikatny uścisk.
Ja może bym jakoś pociągnął rozmowę, ale byłem totalnie w szoku.
I w sumie nie powiedziałem nic.
Przywitał się i poszedł do auta. Odjechał...".

Dlatego proszę Państwa ja tylko z tym człowiekiem (i myślącym tak jak on) chcę budować wolna Polskę. Tylko ten człowiek ma predyspozycje do wykonania tej trudnej, acz możliwej misji. Tego człowieka trzeba nam chronić! A PiS sam w sobie... a kogo to...!

Pozdrawiam.

Pani Halko,

Tamte, 50 pytań postawionych B.Komorowskiemu, nigdy nie zostało wykorzystane przez polityków PiS i ówczesne "wolne media". Ani w kampanii prezydenckiej 2010 roku ani pięć lat później. Te pytania nie pasowały do wizerunku BK, jaki środowisko PiS zaszczepiało wyborcom - nieporadnego, niegroźnego "strażnika żyrandola", który popełnia śmieszne gafy i nie zna zasad polskiej ortografii. Tak jest do dziś - czego dowodem może być groteskowy "Raport otwarcia Kancelarii Prezydenta RP", dokument, który powinien obrażać inteligencję ucznia gimnazjum.
Choć pytania znajdujące się w obecnym tekście, są całkowicie innej natury i formatu, podzielą los pytań do Komorowskiego. PiS jest partią systemową, opierającą swój byt o wiarę w kilka dogmatów i zabobonów III RP. Nie może zatem dopuścić do rzeczowej krytyki swoich działań i będzie uciekał od wolnej dyskusji.
Napisała Pani wyśmienitą "rekomendację" dla ministra Macierewicza. To jedyny przedstawiciel rządu PiS, którego działania i praca zasługują na najwyższy szacunek.


Pozdrawiam serdecznie

***

Zbigniew Zukowski 28 sierpnia 2016 01:44

Panie Aleksandrze, bardzo mnie cieszy,że wytrącił Pan "oręż" tym, którzy "powoływali się" na Pana (umiarkowane wprawdzie) poprcie dla PIS-owskiej struktury, a jesli chodzi o zbrodnię założycielską III R.P. to podzieliłbym się z Panem pewnymi informacjami, ale poprzez prywatną korespondencję...o ile interesuje Pana zdanie kogoś, kto już w pierwszej dekadzie września, 1984 roku wiedział z tzw. bezpośrednich źródeł, że ksiądz Jerzy jest na pierwszym miejscu (z dziesięciu nazwisk), do tzw. "fizycznej eliminacji". Podzieliłem się tymi informacjami wtedy (we wrześniu, 1984 roku) z jednym z liderów tzw. TKK, podziemnej Solidarności, wiem również, iż iformacja ta dotarła do (wtedy arcybiskupa) H. Gulbinowicza, a więcej na priv... moj email: zbigzukowski@yahoo.com

Ja ostatnio przeczytalem pare ksiazek plk Piotra Wronskiego. Dlaczego? Bo dotad firmowal go Piotr Jeglinski a ten czlowiek wie kogo popierac. I ze zwyklej ciekawosci, bo cos sie tam zawsze czlowiek nowego dowie. Jego najnowsza ksiazke z Frondy tez przeczytam jak dojdzie, ale Fronda to dla mnie mniej rzetelne zrodlo. Wronski przedstawia w swoim "Spisek założycielski: Historia jednego morderstwa" hipotetyczny przebieg morderstwa Ksiedza Jerzego. Jest to moze bardziej prawdopodobne niz inne wrozenie z fusow, ale nie sa to fakty, ale dywagacje. Jedno co przebija przez "spowiedzi" Wronskiego, to fakt, ze kazdy oficer sluzb cywilnych i wojskowych mial swojego sowieckiego (a potem, po "transformacji majatku panstwowego w prywatny", rosyjskiego) opiekuna. W skrocie: "Idz do swojego przelozonego i powiedz mu co potrzebujesz, a on ci da bo juz wie". A wiec nie bylo to jak przed 1956, ze w Informacji czy UB siedzial oficer sowiecki i wydawal rozkazy po rosyjsku (czy w jidisz), ale operowano kukielkami pociagajac za sznurki dalej od sceny. Ten mechanizm utrzymal sie pewno w duzej mierze i do dzisiaj bo jedynie opcja zerowa moglaby go ograniczyc. "Weryfikacja" jest chyba malo skuteczna, bo sowiecka agentura w Polsce jest tak wszechobecna, ze agenta mozna spotkac w Kosciele jak Pan Antoni Macierewicz wedlug Niesiola, tego od odbierania "reklamowek". Ja sie ciagle waham co do tego czy "PiS chce a nie moze", czy "PiS moze a nie chce". Z cynicznego punktu widzenia, haki ktore sie ujawni, przestaja byc przydatne w dzialywaniach "operacyjnych", a frontalny atak na obca agentura w Polsce jest ryzykowny gdyz dysponuje ona funduszami wielokrotnie przekraczajacymi budzet rzadowy. Z drugiej strony, czas leci, i poczatkowa euforia po zwyciestwie PiS sie wypala. Dlatego uwazam, ze juz niedlugo trudna bedzie odroznic PiS od POPSLu i nawet slogany beda podobne.
Jasiu z Hameryki

Zbigniew Zukowski,

Znana jest lista duchownych archidiecezji warszawskiej z 25 września 1984 r. Obejmowała ona nazwiska księży, którzy (zdaniem komuny) prowadzili "wrogą działalność". Znajdowały się na niej nazwiska m.in. ks. Teofila Boguckiego, ks. Jerzego Popiełuszki, ks. Jana Sikorskiego, ks. Stanisława Małkowskiego, ks. Leona Kantorskiego. Pierwszy na tej liście figurował ks. Małkowski.
Komuniści kierowali również tego rodzaju listy "pod uwagę" Episkopatu Polski. Na jednej z nich, z lat 80. znajdowało się 55 nazwisk księży (w tym nazwisko księdza Jerzego). Zwracano się do Episkopatu, by "dyscyplinowali kapłanów prowadzących działalność antypaństwową".
O informacjach kierowanych do abp. Gulbinowicza, który był wówczas metropolitą wrocławskim, nic mi nie wiadomo. Informuję jednak, że nie jestem zainteresowany wiedzą z "bezpośrednich źródeł".
Jeśli życzy Pan sobie nawiązać korespondencję, mój adres mailowy znajduje się profilu blogowym i jest ogólnie dostępny.

Jasiu Z Hameryki,

Byłbym ogromnie daleki od dawania wiary jakimkolwiek byłbym esbekom - "nawróconym", "zawróconym" czy przeflancowanym na "naszych".
Znam kilka wypowiedzi P.Wrońskiego, które na kilometr pachną dezinformacją, ale nie jestem zdziwiony, że tzw. środowisko patriotyczne chce słuchać i wierzyć ludziom SB.

***

Yo 27 sierpnia 2016 22:08

Drodzy Państwo!
No cóż, policzyłam te pytania, przy pomocy edytora tekstu. Tym razem to są 52 pytania do Jarosława Kaczyńskiego. Jedyne, co mogłoby go uratować w moich oczach - a naprawdę lubię człowieka, może dlatego, że nie znam - to 52 odpowiedzi. Tu, w komentarzu jak mój.
Bowiem Szanowny Bloger pyta także w moim imieniu. Rozumiem, że Brat Jedynego Sensownego Po Wojnie Więc Zabitego Prezydenta nie jest w stanie przerobić tego kraju "w try miga" z ruskiej kolonii w Państwo Platona. Ale odpowiedzieć, dlaczego nie jest w stanie chyba by mógł... Rzucam wyzwanie, bo nie wątpię, że on albo ktoś z jego ludzi to czyta. I zamiast się produkować w sejmie, którego tzw. obrad już naprawdę nie ma sensu oglądać, skoro w ławach poselskich siedzą spokojnie przestępcy; albo w tv, której oglądać nie ma czasu człowiek rozgarnięty - niechby wypowiedział się tam, gdzie jeszcze ludziom chodzi o prawdę.Choćby dla rozgrzania mózgu.

Musze jednak przyznać, że ani trochę się tej odpowiedzi nie spodziewam. W takim razie ja również definitywnie skreślam PIS - ta biblijna nazwa okazała się kolejną uzurpacją.

Bardzo mi przykro, więc przynajmniej życzę Państwu Dobrej Niedzieli!

Yo,

Nie należy spodziewać się żadnej odpowiedzi.
W III RP istnieje dość prosta reguła - im więcej polityk ma gębę wypchaną frazesami o "służbie społeczeństwu" i "wsłuchiwaniu się w głos wyborcy", w tym głębszym poważaniu ma tegoż wyborcę.
Partia pana Kaczyńskiego doskonale przyswoiła tą regułę.
Gdybym miał określić realne przesłanki na reakcję tego środowiska, powiedziałbym, że szansę na odpowiedź mają dość specyficzne grupy społeczne.
W przypadku pana prezydenta - młodociane internautki oraz czytelnicy GW, w przypadku polityków PiS - funkcjonariusze ośrodków propagandy.
Ponieważ nie zaliczam się do żadnej z tych grup, byłoby nierozsądne oczekiwać reakcji na krytykę.
Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by czytelnicy bezdekretu próbowali przełamać szczelną barierę propagandy i zadawali swoim reprezentantom tego rodzaju pytania.

***

Martyna Ochnik 28 sierpnia 2016 22:10

Szanowny Panie.
Wszystkie pytania, jakie Pan zadaje są tymi, które ja sobie zadaję od pewnego czasu. Sobie - bo niby komu i jak? Dziennikarze tzw niezależni nie sprawdzili się niestety. Mamy więc taką sytuację - problemy streszczone w pytaniach oraz Antoniego Macierewicza, człowieka na wskroś kryształowego. Co więcej? To już chyba tyle.
Czytam teksty Pana i stwierdzam zbieżność spostrzeżeń. Przykra konstatacja, bo wolałabym mylić się, byle tylko sprawy wyglądały lepiej niż mi się zdaje. Dotychczas nic nie komentowałam - niewiele więcej mogłabym dodać, a komplementować Pana nie trzeba - wszyscy uczestnicy dyskusji wyrażają się o Panu z - jak najbardziej zasłużoną - atencją; tutaj więc też nie mogę wnieść niczego nowego.
Po tym obszernym wstępie zadam Panu pytanie. Czy widzi Pan jakąkolwiek alternatywę dla tego, czym tymczasem dysponujemy? Rozumiem - długi marsz, praca u podstaw itp, ale w 2018 wybory, a tu ani widu ani słychu o nikim zdatnym. Może jednak Pan widzi to inaczej?
Pozdrawiam Pana

Aleksander Ścios 29 sierpnia 2016 15:42

Martyna Ochnik,

Bardzo dziękuję za komentarz. W tym celnym spostrzeżeniu, że tego rodzaju pytania możemy zadawać tylko samym sobie, uwidacznia się tragizm obecnej sytuacji. Tak przecież było w minionych latach, gdy III RP rządziła grupa wynarodowionych apatrydów.
Jeśli również dziś nie ma sensownego dialogu z "reprezentacją narodu" - na czym w istocie polegają owe "dobre zmiany"?
Tu też dostrzegam głęboki paradoks, bo rozmawiamy o formacji politycznej, która hasła "dialogu i porozumienia" wypisała na szczycie swoich sztandarów. Najwyraźniej jednak chodzi tylko o dialog z tzw. opozycją i porozumienie z Obcymi. Dlatego przed rokiem, w tekście "OFERTA DLA RADYKAŁÓW" poruszyłem ważną (jak sądzę) kwestię:
"Słuchając deklaracji prezydenta Dudy o "odbudowywaniu wspólnoty" oraz zaproszeń pani Szydło kierowanych do "każdego Polaka, (.) i tych, którzy dokonywali innych wyborów", zadaję sobie pytanie - jakie miejsce w planowanym scenariuszu "napraw" i "dobrych zmian" przypadnie tym, którzy "myśląc Polska", nie chcą zacieśniać fałszywych więzi z apatrydami i domagają się wystawienia uczciwego rachunku za lata destrukcyjnej polityki reżimu?
Co stanie się z tymi, którzy nie godzą się dziś na "zasypywanie podziałów" i nie odpowiada im wspólnota z tańczącymi na grobach barbarzyńcami oraz z gronem zdrajców "jednających" nas z Putinem? Jak mają zachować się ludzie, którzy - wbrew dogmatowi "przywracania polityce wymiaru merytorycznego", pamiętają, że przez osiem lat doświadczaliśmy niezwykłych draństw i podłości ze strony reżimu, a wielu jego przedstawicieli ponosi osobistą odpowiedzialność za krzywdy lub śmierć naszych rodaków?"

Świadomość iż grupa rządząca nie chce rozmawiać ze swoimi wyborcami i odrzuca jakąkolwiek "ofertę dla radykałów", nie może jednak prowadzić do poczucia frustracji i zniechęcenia. To nie jest postawa godna Polaków.
Gdy zatem pyta mnie Pani - czy widzę "jakąkolwiek alternatywę dla tego, czym tymczasem dysponujemy", odpowiadam twierdząco.
Alternatywę tworzymy my i nasze zaangażowanie w sprawy Polski. Poglądy takich osób i ich sprzeciw wobec dyktatu III RP, muszą przybrać formę działalności politycznej i społecznej. Musi powstać ruch polityczny, który wyrazi swój podstawowy postulat słowami - "dążymy do obalenia III RP i budowy nowej Polski". Dopiero wówczas dowiemy się, ile warte są werbalne deklaracje polityków systemowych o "poszanowaniu demokracji".
Nie ma najmniejszego powodu, by ponad miarę rozumu przedłużać stan infantylnego zaufania do partii pana Kaczyńskiego i tylko w niej lokować nadzieje na wolną Polskę. Z uwagi na dotychczasowe doświadczenia, byłoby to nie tylko nierozsądne, ale tragiczne dla naszej przyszłości.
Spodziewam się, że w najbliższych latach PiS utrwali i zakonserwuje najgroźniejsze patologie III RP - wpływy grup interesów powiązanych z tzw. służbami PRL, władzę kasty sędziowskiej oraz "rząd dusz" sprawowany przez funkcjonariuszy propagandy. Nie przypadkiem, te obszary gangreny są wyjęte spod uwagi polityków "dobrej zmiany".
Jeśli ktoś podziela takie oceny, musi też przyjąć, że dalsze utrzymywanie, iż partia Jarosława Kaczyńskiego jest zdolna do obalenia magdalenkowego tworu, byłoby stratą czasu i potencjału.
Ogromnym zadaniem na dziś jest również obowiązek budowania autentycznej wspólnoty - bez udziału Obcych i apatrydów. To można robić w każdym środowisku i miejscu.
Tym tematom zamierzam poświęcić kilka tekstów i już dziś zapraszam Panią do dyskusji.

Pozdrawiam

Martyna Ochnik 29 sierpnia 2016 17:20

Pan dziękuje za komentarz, ja dziękuję za odpowiedź - jak tu grzecznie i miło:) A już poważnie - cieszę się, że ma Pan zamiar przedstawić koncepcje działań. Diagnoza jest podstawą, tu się zgadzamy - czas przejść do tworzenia koncepcji. Ja bym najchętniej od razu przeskoczyła do działania, bo jestem bardzo niecierpliwa i nie lubię siedzieć z założonymi rękami. Ale to pewnie odległa perspektywa. A może nie? Może wcale nie?
Oczywiście, znam ludzi,którzy myślą podobnie, ale tak jak ja oglądają się na innych, żeby ktoś coś... W - jak to się mówi - przestrzeni publicznej nie widzę nikogo, wokół kogo można by próbować stwarzać ośrodek o jakimkolwiek realnym znaczeniu. Wielu młodych ludzi poszło za Kukizem z powodu głoszonych przez niego haseł antysystemowych i równego odrzucania ( przynajmniej deklaratywnie) istniejących ugrupowań politycznych. W praktyce nie udało mu się (a może wcale nie miał tego w planach) wytrwać w swojej rockandrollowej niezłomności. Może dlatego, że snuje się za nim swąd służb, kto to wie.
Już kończę i proszę coś szybko napisać.
Pozdrawiam
Martyna

***

tupki 29 sierpnia 2016 07:47

Witam Wszystkich!
Chcialbyl naszkicowac priorytety jakie mozemy, w razie potrzeby, prezentowac na afiszch, na banderach lub na ulotkach:
Do Pana Prezydenta A. Dudy:
1. Odtajnienie Aneksu, natychmiast!
2. R. Kuklinski -> generalem!
Do prawej strony politycznej:
1. Sledztwo w sprawie ks. Jerzego!
2. Ustawienie wyraznej granicy: MY, ONI!
3. Wlasna prawicowa narracja (Media).
Mozna, oczywiscie, dopisywac inne "żądania" czy postulaty, ale w krotkiej formie i z wyrazistym przekazem.
Pozdrowienia
M. Lappalainen

tupki - M. Lappalainen,

Każdy z tych postulatów ma różną wagę, ale nie sądzę, by warto było przedłużać stan wielce niewygodny dla prezydenta Dudy i obciążać go takimi żądaniami.
Pan Duda doskonale zna te postulaty (pisałem o tym wielokrotnie) i jeśli do tej pory nie zechciał w ogóle odpowiedzieć i zareagować, sytuacja jest całkowicie jasna.
Mówiąc wprost - nie widzę głębszego sensu odwoływania się do "projektu pijarowskiego" w sprawach tak ważnych dla Polaków. Pan Andrzej Duda nie po to został prezydentem, by angażować się w realne i trudne działania. Nie taki jest cel tej prezydentury. Chroni go przed tym szczelny parasol propagandowy oraz celowo zaszczepiany wyborcom bałwochwalczy stosunek do tego polityka.
Uważam za pewne, że żaden z takich postulatów nie zostanie spełniony przez grupę rządzącą. Dlaczego? Po pierwsze - naruszałyby status quo "nowego rozdania" i godziły w interesy ludzi w brązowych butach (aneks, płk.Kukliński. ks.Jerzy).
Po wtóre - prowadziłyby do rzeczywistych (nie pozorowanych zmian) i stawiały polityków PiS w roli przeciwników mitologii III RP ( My-Oni, wolne media).

Pozdrawiam Pana

***

Urszula Domyślna 29 sierpnia 2016 18:01

Ogromnym zadaniem na dziś jest również obowiązek budowania autentycznej wspólnoty - bez udziału Obcych i apatrydów. To można robić w każdym środowisku i miejscu. Tym tematom zamierzam poświęcić kilka tekstów.

Panie Aleksandrze,

Dobrze, że w odpowiedzi Pani Martynie Ochnik wyjaśnił Pan, czym w najbliższych tygodniach będziemy się zajmować na blogu.

Przyznaję, że miałam w międzyczasie dziesiątki problemów do poruszenia (i pytań do zadania), zwłaszcza dotyczących polityki międzynarodowej, ale najzwyczajniej nie wiedziałam, czy warto je zadać, bo nieznany był kierunek, w jakim zamierza Pan przeprofilować swój blog. Korciło mnie bardzo, żeby zapytać najprościej:

WSZYSTKO PIĘKNIE, SIR, ALE O CZYM MY TERAZ BĘDZIEMY PISAĆ?

Teraz wiem, że o budowaniu (autentycznej) wspólnoty. Zapewne narodowej.

Ciekawa jestem tych tekstów, bo dla mnie to raczej terra incognita. Dwa razy czułam wprawdzie przedsmak takiej wspólnoty: na KP po Zamachu Smoleńskim i przed Bazyliką Mariacką, podczas uroczystości pogrzebowych Lecha i Marii Kaczyńskich. Ale wszystko szybko się rozwiało...

Jeżeli można, miałabym życzenie. Niechby to tylko nie była żadna MISJA, żadne posłannictwo, dobrze? Bo misji ci u nas dostatek (podobno nawet telewizja ma misję! :) - tylko że nic z tego nie wynika.

Pozdrawiam serdecznie

Panie Aleksandrze & Przyjaciele z Bezdekretu,

Z rosnącym wstrętem przeglądam tytuły (już tylko tytuły) portali internetowych uchodzących za pro-pisowskie i wciąż nie mogę przestać się dziwić.

Bo ileż trzeba mieć w sobie niepojętego (dla mnie), niepolskiego rabstwa oraz braku poczucia godności, żeby z takim upodobaniem jak partia, która przed rokiem podwójnie wygrała wybory - i posiada wszystkie instrumenty sprawowania władzy - wciąż przedstawiała siebie w roli ofiary prześladowanej i molestowanej przez element, który trudno nawet nazwać groteskowym. I która z tego powodu "nic nie może" bo jej nie pozwalaaaaają!

Masochizm i stałe pojękiwania "nękanej władzy", obliczone zapewne na zrozumienie i współczucie elektoratu, odniosą lada moment skutek przeciwny. Nikt normalny nie zniesie na dłuższą metę podobnego frajerstwa. W dodatku: na własne życzenie!

Pozdrawiam

Aleksander Ścios 30 sierpnia 2016 11:27

Pani Urszulo,

Gdy Komorowski musiał opuścić Belweder, też zadawałem na blogu pytanie - o czym tu teraz pisać? :) Jako bloger znany z "obsesji" na temat BK (diagnoza pewnej "niezależnej" dziennikarki) zostałem pozbawiony źródła natchnień i wydany na publicystyczną posuchę.
Szybko się jednak okazało, że jestem podatny na kolejną "obsesję" i ochoczo zabrałem się do krytykowania "dobrej zmiany", zasługując tym samy na wdzięczne miano wroga PiS-u.
Ale i ta przypadłość zbliża się do nieuchronnego końca. Bo ileż można ryzykować uderzeń głową w mur? Nie ustaję jednak w poszukiwaniu kolejnych obszarów zainteresowań i mam nadzieję, że rzeczywistość III RP długo będzie dostarczała ciekawych tematów.
Zapewniam natomiast Panią, że nie odczuwam żadnej potrzeby "misyjności" i nie traktuję publicystyki w takich kategoriach. Jeśli przez wiele lat opisywałem dychotomię My-Oni i krytycznie oceniałem zamysł tworzenia wspólnoty wespół z apatrydami, trzeba teraz przedstawić "wizję pozytywną" i pokazać - dlaczego warto budować polską wspólnotę. To tylko kwestia konsekwencji i rzetelności intelektualnej. Oczywiście, same rozważania o wspólnocie narodowej mogłyby znudzić wielu czytelników, dlatego postaram się prezentować również wielce nieobiektywne, tendencyjne i stronnicze stanowisko w sprawach politycznych.

Całkowicie podzielam Pani odczucia z lektury "niezależnych mediów". Dziś jest to miejsce ordynarnej propagandy i rezonowania wszelkich dezinformacji. Miejsce upokarzające czytelnika i odwracające jego uwagę od spraw ważnych.
Bo tylko tam można oglądać fizjonomie rozmaitych "opozycjonistów" i zapoznawać się z głębią ich myśli. Nazywanie tych miejsc "wolnymi" lub "niezależnymi" uwłacza rozumowi.
Młodzi czytelnicy pewnie tego nie zrozumieją, ale zwrócę uwagę, że gdyby w czasach komuny pojawiały się wydawnictwa podziemne (wolne media) prezentujące głosy partyjnych kacyków tudzież polemiki z tezami X plenum KC, nie tylko nie zasłużyłby na miano "naszych mediów", ale zostały celnie nazwane ubeckimi fałszywkami. Tak dalece odeszliśmy od zdrowego rozsądku, że fekalia wylewające się z "niezależnych mediów" III RP uważamy za objaw wolnej myśli.

Dostrzegam jednak w postawie partyjnych przekaźników PiS cechę w pełni racjonalną i zamierzoną. Ta partia nauczyła się budować zaufanie wyborców na rozgrywaniu emocji i kreowaniu siebie w roli ofiary.
Nikogo nie obchodzi, że taka praktyka doprowadza do stworzenia społeczności ludzi słabych i zalęknionych, zależnych od woli przeciwnika, kierujących się emocjami i kompleksami.
To pokłosie poważniejszego problemu. Partia pana Kaczyńskiego nie chce wiedzieć, że patriotyzm nie jest sprawą emocji ale rozumu i odwołując się wyłącznie do symulacji emocjonalnej, wyrządza Polakom ogromną krzywdę.
Realizowano taką "strategię" przez osiem lat, doprowadzając wyborców do przeświadczenia, że nieudolność ówczesnej opozycji jest wynikiem "obiektywnych trudności" i ograniczeń narzuconych przez reżim. Zatruto umysły Polaków fatalnym "politrealizmem", w którym nie ma miejsca na odwagę, honor i wolę walki.
Ponieważ "strategia" okazała się skuteczna, uznano, że warto ją kontynuować po dojściu PiS do władzy.
Bycie w roli ofiary i wciąż "nękanej władzy" pozwala doskonale wytłumaczyć słabość, zaniechania i zaprzaństwo ludzi "dobrej zmiany", jest wyśmienitym katalizatorem poglądów elektoratu i uwalnia polityków partii rządzącej od odpowiedzialności. Mit "oblężonej twierdzy" okazuje się szczególnie przydatny w zderzeniu z ewentualną krytyką działań PiS. Pozwala absorbować uwagę wyborcy "szkodnictwem opozycji" i rozgrzesza każde zaniechanie rządzących. Dlatego partyjne media PiS tak nagłaśniają wyskoki KOD-ów i z takim pietyzmem prezentują "ataki" wrażych środowisk. Mają przy tym pewność, że nikt nie podniesie koronnego zarzutu, iż tak słaba "opozycja" (o czym zapewniają "wolne media") pokazuje rzeczywistą niemoc i status grupy rządzącej. Bo jeśli rządzący nie potrafią poradzić sobie z kilkoma krzykaczami - ćwierćinteligentami, jakże mogą budować wolny kraj?
Mamy tu do czynienia z udaną inscenizacją, w której wyborcy-czytelnicy są traktowani jak widzowie w teatrze cieni. Widzą obraz, ale nie dostrzegają, że tworzą go dłonie prestidigitatorów i sztuczne kontury. Cieszą się z widoku gry cieni i nie widzą, że z tyłu ekranu stoją tylko komedianci i leżą sterty rekwizytów.

Pozdrawiam serdecznie

Urszula Domyślna 30 sierpnia 2016 13:55

W to mi graj! :)

Uwielbiam nieobiektywną, tendencyjną i zajadle stronniczą publicystykę. W dodatku pisaną mową nienawiści! A w Pana wykonaniu to miód, cud i wyspy kanaryjskie wiosną.

I kamień z serca, że nie będzie misji! Dziękuję. :)

Natomiast partia PiS przejedzie się na odgrywanej szopce i to już niebawem. Zgubi ją "chitra" (w zamierzeniu) taktyka oblężonej twierdzy i manierycznego cierpiętnictwa. Wykruszą się nawet pro-pisowscy hunwejbini. Zobaczy Pan!

Pozdrawiam serdecznie

***

Arjuna eM 30 sierpnia 2016 15:39

Myślę, że negatywna ocena PiS jest przedwczesna. W polityce jest często tak, że co innego się mówi, a co innego robi. To, że prezydent chwali służby i obiecuje im pomoc w wyposażaniu i wzroście wynagrodzeń nie oznacza, że w PIS nie planuje się czystki (A czystki są potrzebne i moim zdaniem stalinowskie metody byłyby najlepsze. Nie mam na myśli zabijania ale przepoczwarzanie. Tworzenie nowych bytów z coraz nowszymi kadrami, coraz lepiej odfiltrowywanymi, i pozbawianie kompetencji starczych poczwarek). To, że Macierewicz nie jest broniony w mediach, nie oznacza że nie ma wsparcia na co dzień, bo trzeba pamiętać, że wciąż pokutuje jego wizerunek jako wariata. To, że Ziobro nie ogłasza wszem i wobec, że będzie ścigał aferzystów zawsze i wszędzie, a za to mówi, że prawa opozycji będą szanowane, nie musi oznaczać zaniechania z jego strony. Może oznaczać, że pojął lekcję którą odebrał w sprawie "lekarza który już nigdy nikogo nie zabije". Młyny sprawiedliwości w RP mielą powoli i lepiej jest pochwalić się mniejszą liczbą zakończonych spraw realizowanych po cichu ale rzetelnie, niż strzelać na wiwat. Bardzo dobrym posunięciem jest paraliżowanie Trybunału K. który stał się III izbą parlamentu wetującą uchwały Sejmu i Senatu, a więc złamał zasadę trójpodziału władzy. Prawdziwą odnowę można zrobić tylko ze zmianą Konstytucji i zablokowaniem wszystkich instytucjonalnych możliwości szkodzenia. Dlatego uzyskanie konstytucyjnej większości w przyszłym parlamencie wydaje się priorytetem. Większości tej nie osiągnie się strzelając na wiwat, tj. podejmując działania i głosząc w mediach wypowiedzi, które autor bloga wyobraża sobie jako znaki dążenia do wypalenia IIIRP. W Polsce większość stanowią ludzie o poglądach umiarkowanych i ich głosy trzeba zdobyć. Wypalenie IIIRP możliwe jest tylko wtedy gdy osiągnięta będzie pełnia władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Czyszczenie tej ostatniej wymaga jednak czasu. Ja mam nadzieję, że to co jest mówione przez PIS jest pewną maską, a to, co autor bloga uznaje za zaniechania w działaniu, wynika nie ze złej woli, a jedynie świadomości, że PIS jest jeszcze zbyt słabe by wypowiedzieć wojnę wszystkim układom IIIRP.

Arjuna eM
Gadał chłop do obrazu, a obraz ni razu :-)
Widać, że posiada Pani(?) wejścia do umysłów największych strategów PiS.
Ufam że obdarzają Panią takim samym zaufaniem jakim Pani ich obdarza. Korzystając z tak wyśmienitej okazji proszę, żeby przekazała im Pani pytania Gospodarza bloga i zamieściła ich odpowiedzi. Skoro sami tu nie zaglądają i nie dyskutują, optymistycznie patrzę na Pani misję.
Pozdrawiam

Arjuna eM 30 sierpnia 2016 18:27

do meewroo: Nie trzeba mieć wglądu w umysły kierownictwa PIS żeby dojść do wniosków które wysnułem. Wystarczy znajomość historii np. sprawy "lekarza przez którego nikt już nie zginie". Warto przeczytać również jakąś klasykę sztuki wojennej np. Sztukę Wojny autorstwa SunTzu. No i logika - przyłbicę kiedyś do czegoś wymyślono. Kto występuje w czasie walki z otwartą przyłbicą ten wystawia się na strzał prosto w ryj. Sarkazm proszę sobie darować. Doceniam jasne określanie celów i wartość takich blogów, bo są one latarnią dla wszystkich, którzy chcą prawdziwego wyzwolenia Polski, ale lepiej jest gdy rząd cele osiąga, a nie o nich tylko mówi. Niespełnione deklaracje są gorsze od niezadeklarowanych osiągnięć, a kto rzuca słowa na wiatr ten traci zaufanie wyborców.

Arjuna eM,

Nie znam lekarstwa na ten wirus. I nie podejmuję dyskusji na poziomie partyjnych sloganów. Odsyłam do tekstów, w których wiarę wyborców PiS próbuję zastąpić darem rozumu.
Udzielę odpowiedzi, której treść przeoczył Pan w moim tekście i uważam dyskusję za zakończoną.
Zaiste - trzeba pogardy dla rozumu i własnych aspiracji, by nadal powtarzać mantrę o "wybitnych strategach", "cierpliwości" i "mobilizacji".
Z takimi - nie chcę mieć nic wspólnego.

meewroo 30 sierpnia 2016 19:08

Do Arjuna eM.
Drogi Panie. Poruszamy się w sferze domysłów, życzeniowości, zagmatwania i niczym nie popartej wiary z Pana strony oraz powszechnie dostępnych faktów ( w postaci braku podjęcia działań) które dostrzega autor bloga i liczni jego komentatorzy. Płaszczyzna porozumienia pomiędzy nami jest więc wyjątkowo wąska, jeśli nie żadna. Obawiam się, ze mocno stąpający po ziemi strateg Sun Tzu nie poskąpiłby Panu cierpkich uwag. Ocena pola walki nie polega na wierze i zaufaniu, ale informacji i faktach. Pan ich nie przedstawia. Sarkazm z mojej strony całkowicie usprawiedliwiony.
Pozdrawiam

Arjuna eM 30 sierpnia 2016 20:37

Gdzie moja odpowiedź na zarzuty pod moim adresem o pogardę dla rozumu i życzeniowe myślenie? Cenzurę Pan Ścios uprawia?

Aleksander Ścios 30 sierpnia 2016 20:40

Arjuna eM,

Każda Pańska "odpowiedź" będzie stąd usuwana. Do czasu, aż w miejsce epitetów i deklaracji wiary nauczy się Pan używać rzeczowej argumentacji.
Żegnam

***

meewroo 30 sierpnia 2016 12:42

Panie Aleksandrze & Czytelnicy BD
Czas zarzucić i tak już iluzoryczny rozdział na ich mendia i "nasze media". Dziś mecz toczy się bez bramek. Są tylko pokazujący piłkę i kopiący piłkę. Dotychczasowi "oni" pokazują piłkę, "nasi" kopią, publika się gorączkuje. Ostatnio za piłkę robi HGW. GW wyjęła ją zza pazuchy i wrzuciła z autu wchodząc do gry, Sakiewicz wybił ją główką, a Karnowscy kopnęli z przewrotki. Publika klaszcze, nikt o nic nie pyta. Jeśli komuś zbyt nierealny wydaje się zarzut systemowości PIS, niech spojrzy na sytuację w mediach. Tam wszystko bez żenady dzieje się na naszych oczach.
Pozdrawiam.

Panie Meewroo,

Taki podział od dawna nie istnieje, a jeśli jeszcze używam określenia "wolne media" (zawsze w cudzysłowie), czynię to w tonacji ironicznej. W przypadku niezależnej.pl jest wyłącznie wolność od rozumu, na forum wpolityce.pl - od elementarnej przyzwoitości.
Na tzw. sprawę HGW zwróciłem już uwagę na TT, pisząc, że "bardziej wygląda na "ustawkę" PiS z częścią tzw. opozycji. Gdyby tak było, pojawia się pytanie-jaką cenę za Warszawę zapłacił PiS?".
Ponieważ nie są to dylematy, którymi wyborcy PiS zaprzątają sobie głowę, ja również nie zamierzam trudzić się nad burzeniem ich wiary i spokoju. Niech płacą. Tak, jak już zapłacili za "deal" z BK, a wkrótce zapłacą za porozumienie ze Schetyną.
Ponieważ III RP nigdy nie wytworzyła wolnych mediów ( w odniesieniu do realiów tego państwa byłoby to klasyczne contradictio in adiecto) mamy dziś wyłącznie ośrodki propagandy, zainteresowane wspieraniem tej lub innej grupy politycznej. Brak natomiast mediów, które reprezentowałyby interes społeczeństwa lub spełniały rolę rzetelnego recenzenta poczynań władzy. Do stworzenia takich mediów nie dopuszczała żadna ekipa rządząca III RP i PiS nie będzie tu wyjątkiem.
Jeśli kogoś nie przekonuje argumentacja a causa, powinien dostrzec, jak to państwo "zagospodarowało" dziś owych "niepokornych" żurnalistów, jakie przyznało im posady i kariery. Byłoby szczytem naiwności uważać, że w takich mediach będzie kwitła wolna myśl lub mogą one spełniać rolę służebną wobec społeczeństwa.

Pozdrawiam Pana

***

Urszula Domyślna 1 września 2016 11:56


Za: "Listem otwartym Anny Walentynowicz do Lecha Wałęsy kandydata na prezydenta RP" => link

JAK WYGLĄDA DOGADANIE SIĘ POLAKA Z POLAKIEM, GDY JEDEN Z NICH JEST ZDRAJCĄ? - Andrzej Gwiazda - I Zjazd "Solidarności", wrzesień, 1981

TAK => klik


Gdy... jeden z nich?

Pani Urszulo,

Człowiek honorowy nie podaje ręki groźnemu kapusiowi i nie wysyła "znaku pokoju" komuś, kto wyparł się własnego dziecka i odmówił mu godnego pochówku.
http://wpolityce.pl/spoleczenstwo/285917-koniec-ze-zmowa-milczenia-cenckiewicz-odwiedzil-grob-nieslubnego-syna-walesy-i-z-radoscia-informuje-grzes-ma-swoje-imie-na-wlasnym-grobie
Człowiek honorowy nie czyni teatralnych gestów "pojednania" wobec osobnika, który ma krew na rękach.
http://www.dziennikbaltycki.pl/strona-glowna/a/wyszkowski-o-walesie-to-najwieksza-kanalia-jaka-znam,9454681/

Nie można mieszać dobra ze złem i z powinności chrześcijańskich robić pijarowskią pałkę.
Pan Duda może się "jednać"z kim zechce i za fałszywe "pojednanie" zasłużyć na beatyfikację za życia. Nie jest "moim" prezydentem, więc nic mi do tego.

Pozdrawiam Panią

Panie Aleksandrze,

Człowiek honorowy nie podaje ręki i nie jedna się z płatnym szpiclem, który ma krew na rękach i zniszczone życie dziesiątków ludzi na sumieniu. Który nigdy nie wyraził cienia skruchy, ani nie poniósł odpowiedzialności za swoje przestępstwa. Niestety, w III RP - kraju oficerów prowadzących, szpicle są honorowani i chronieni aż po grób. Także i za rządów "dobrej zmiany".

Doprawdy nie rozumiem, dlaczego w tym momencie w Bazylice św. Brygidy rozległy się oklaski. Chyba że i one były pijarową ustawką?

Pozdrawiam serdecznie

Pani Urszulo,

Oklaski, powiada Pani? To ważna wskazówka - z kim i z czym mamy do czynienia.

"Jeśli w liturgii oklaskuje się ludzkie dokonania, to jest to zawsze ewidentny znak tego, iż całkowicie zagubiono istotę liturgii i zastąpiono ją rodzajem religijnej rozrywki."

Kard. Joseph Ratzinger - "Duch Liturgii"

Pozdrawiam

Panie Aleksandrze,

"Gromkie oklaski dla prezydenta A. Dudy" rozlegały się też wcześniej. Podczas homilii abp. S. L. Głódzia...

https://www.youtube.com/watch?v=Defr9YxI3K8

***

30.08.2016r.
RODAKnet.com





RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet