O RUCHU
RODAKpress - head
FENIKS
DOŁĄCZ I TY
HOME - button

 

 

 

 

 

 

Mirosław Rymar z Australii.

Gawęda o urlopowych perspektywach.
23. 06. 2003r.

Parę dni temu otrzymałem e-mail, który porusza temat niezwykle uciążliwy dla nas - Polaków żyjących poza granicami kraju. Temat "pułapki paszportowej" nabrzmiał już do rozmiarów problemu ogółu polskich emigrantów, a nie tylko organizacji polonijnych, których głos reprezentuje jedynie mały procent nas wszystkich. Dlatego czas, by ich działania wsparł protest zakrojony na jak najszerszą skalę.
Są sprawy, które bezpośrednio dotknąć mogą każdego z nas bez względu na zapatrywania i postawy wobec polskości - cokolwiek to dla różnych osób znaczy.
Taką właśnie sprawą jest absurdalne polskie prawo paszportowe!
Od długiego czasu trwa krucjata Starego Wiarusa przeciwko temu prawu. Jest to - z racji zasięgu oddziaływania prawa paszportowego i jego uciążliwości dla nas - inicjatywa wymagająca poparcia zbiorowego i indywidualnego polskich emigrantów we własnym interesie. Stąd proponowany przez autora e-mail list wysłałem oczywiście do wszystkich tych, których adresy mam w swoim komputerze.
Tak właśnie postrzegam ruch wśród rodaków, by w sytuacji pojawienia się sprawy godnej uwagi, ważnej - nadać jej rozgłos i ilością tych głosów wywierać nacisk na tych od których decyzji zależą losy tychże spraw i ludzi.
Niespodziewanie działania Starego Wiarusa doczekały się dodatkowego uwiarygodnienia.
Nasz rodak Rafał Weiss w maju pojechał do Polski. Jak wielu innych, by odwiedzić rodzinę, stare kąty, spędzić parę tygodni zasłużonego urlopu. Zamieszkał u mamy, szczęśliwej, że gości pod swym dachem syna.
Znamy te odczucia: chęć spotkania rodziny, przyjaciół, nocne Polaków rozmowy. Ładowanie akumukatora emocji na potem.
Tym czasem w tę sielankę i urlopową beztroskę wdziera się urzędowe pismo, że na mocy prawa…
Pan Rafał Weiss, aby opuścić Polskę musi posiadać polski paszport!
Wakacje są w trakcie. Nadal Rafał realizuje swój urlopowy plan.Tyle, że doszedł do niego jeden nieoczekiwany punkt - wyścig z czasem. Cele uropowego wypoczynku przestają się liczyć. Liczy się od tej chwili przede wszystkim biurokratyczna machina, złośliwi, leniwi i niekompetentni urzędnicy. Wszystko inne pozostaje w cieniu bezosobowego monstrum - PRAWA, którego cel może być tylko jeden - jak najskuteczniej zniechęcić polskich emigrantów do odwiedzania Polski.
Do niedawna na pytanie: "Kiedy przyjadę do Polski?" - odpowiadałem, że mam bliżej i taniej bardzo atrakcyjne miejsca. Teraz dodaję: "i wiem, że nawet jak napotkam tam na kłopoty, to będą one mniej doskwierać, bo nie stworzy ich rząd najprzyjaźniejszego nam - zdawałoby się - kraju.
Przed paru laty, podczas podróży po Australii ówczesnego kandydata na prezydenta RP, Krzaklewskiego
( nawiasem mówiąc sfinansowanej przez ówczesną Radę Naczelną z fuduszu przeznaczonego na wyróżnianie szczególnie uzdolnionej muzycznie młodzieży polskiej, ale do tego jeszcze wrócę) uczestniczyłem w zorganizowanym z nim spotkaniu. Zadałem w ówczas pytanie dotyczące paszportowych absurdów, bo już wtedy widać było pierwsze jaskółki zmian na gorsze. Odpowiedź, jak to zwykle bywa była mętna i sprowadzała się do zapewnienia przekazania sprawy odpowiednim organom.
Tyle, że my wiemy, iż większość tych organów nie stroi i fałszuje. Władze polskie nie grają w tej samej orkiestrze co ich wyborcy i miliony rodaków na świecie.
Mało tego, cała chucpa paszportowa jest słabo znana w kraju. Wileu pytanych jest zaskoczonych i nie mogą uwierzyć w tak bezmyślne prawo. Inni zaś próbują tłumaczyć takie rozwiązania rozdmuchanym przez polskie władze problemem przestępczości ludzi z podwójnym obywatelstwem i trudnościami w egzekwowaniu polskiego prawa wobec nich. Kpiny gonią głupotę i bzdurą poganiają!
Wszystko to raz jeszcze powinno nas skłonić do solidarnego protestu i nagłośnienia naszego niezadowolenia oraz braku akceptacji dla takich poczynań rządu, sejmu i senatu, które powodują rozdźwięk pomiędzy Polską, a emigracją.
Słowo FREEDOM dla nas ma jeszcze inne znaczenie, niż to podane w słownikach, czy przez wycierających sobie nim usta polityków. Jego sens i znaczenie potwierdzone zostało podjętymi przez nas decyzjami i związanymi z nimi konsekwencjami. Jakże często dramatycznymi.
Trudno poddajemy się manipulowaniu i narzucaniu rozwiązań bez naszej aprobaty. Mamy altermatywę: być polskim Australijczykiem, lub Australijczykiem.
Czy polskim władzom zależy na tym drugim wariancie?
Jeżeli tak, to wbrew pustym deklaracjom min. ( między innymi) ministra Cimoszewicza, czy sennatorach Pastusiaka działania władz polskich ocierają się o zdradę interesów narodowych Polski.
Za taką uważać należy wszystko to co nie zmierza do utrzymanie cywilizowanych stosunków z milionami Polaków na świecie.
Na koniec słowo do wszystkich tych, którzy chcą korzystać z przysługującego im prawa wyborczego i nie tylko do nich. Czy parę milionów głosów emigrantów nie mogłoby zmienić układu sił w Polsce? Mogłoby, niewątpliwie. Tak jak może wpłynąć na sił tych działania. Trzeba jedynie ruszyć się drodzy rodacy. Póki co stańmy murem za Staryn Wiarusem i tymi, którzy nie chcą dopuścić do niszczenia ich pobytu w Polsce jak to uczyniono Rafałowi.

Dotychczas w celu udzielenia Rafałowi pomocy podjęła działania Rada Naczelna Polonii Australijskiej. Jego Koło Nr. 8 SPK wystosowało list w tej sprawie do Ambasadora RP w Australii i odpowiednich władz polskich.
Rafał ma otrzymać odpowiedź co do terminu otrzymania tymczasowego paszportu polskiego na tydzień przed planowanym powrotem do Australii.
Jaka będzie?......???

Przeczytaj "Rozmowę z Rafałem"

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dołącz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS