Nie ma różnych spraw Polonii i Polski - Mirosław Rymar


 

 

 

 

 

 

 


Nie ma różnych spraw Polonii i Polski
Są różne oczekiwania i potrzeby, ale wszystkie one są polskie!

To kluczowe hasło Ruchu Rodaków, który 11 listopada 2004 roku wystosował i rozpowszechnił tak wśród Polonii, jak i w Polsce napisane z inicjatywy RR-Polska "Oświadczenie"
( http://www.rodaknet.com/rr_oruchu_oswiadczenie.htm ). Różnymi drogami dotarło ono w ciągu ubiegłego roku do wielu tysięcy ludzi. Tylko na stronie Ruchu Rodaków przeczytało je ponad 10 000 osób. Dotarło to jedno, a wywarło jakieś wrażenie to drugie.

Otóż wywarło. W rejonach działania RR-Polska "Oświadczenie" było brane pod uwagę przy formułowaniu oczekiwań i wniosków kierowanych pod adresem sił sprawujących dzisiaj władzę. Szereg naszych postulatów przewija się wśród programów rządowych i niewątpliwie wraz z wieloma innymi, którzy myślą podobnie mamy w tym swój wkład. To w kraju, a co z Polonią?

Tutaj także mamy prawo stwierdzić, że nasze dążenia nie pozostały bez echa. W Australii z największym odgłosem spotkało się żądanie lustracji i dekomunizacji Polonii podnoszone w wielu dokumentach i artykułach RR. Okazją do zaprezentowania takich postaw były obchody 25-lecia Solidarności. Mieszkający tutaj działacze Solidarności dali swój zdecydowany wyraz poparcia dla takich działań.
W mediach pojawiło się kilka artkułów zwolenników lustracji i pozbycia się osób skompromitowanych czerwoną przeszłością z polonijnych organizacji.
Mirosław Krupiński od lat wojuje "piórem i myślą". Trudno mu odmówić zasług na polu "budzenia do myślenia". Jest przykładem bezkompromisowej postawy po stronie przeciwnej do wszystkich zapszańców i przebierańców. Takim był jako wice-przewodniczący Komisji Krajowej Solidarności i takim pozostał.
Elżbieta Szczepańska w swoim artykule "Ujawnić Prawdę" (tytuł nawiązujący do nazwy rzeszowskiej grupy inicjującej publikowanie danych Tajnych Współpracowników SB - red.) napisała: "... Tak jak w Polsce, tak í poza jej granicami, od czasu do czasu, podnoszą się głosy nawołujące do dokonania lustracji wśród Polonii. Nikt nie wątpi, że taka lustracja oczyściłaby atmosferę, być może pozwoliłaby na wyjaśnienie przyczyn dlaczego tzw. posolidarnościowa emigracja od 1989 zatraciła swoją polityczną tożsamość, dlaczego izoluje się byłych działaczy "S" i wyrzuca z organizacji kierowanych (sterowanych) przez tzw. Starą Polonię, dlaczego nie udało się "solidarnościowcom" tutaj odnaleźć? Może właśnie taka lustracja pomogłaby w ujawnieniu kto kim był i kim jest teraz, komu zależy na dyskredytowaniu byłych działaczy Solidarności, obrzucaniu ich błotem í podważaniu ich wiarygodności wyssanymi z palca podejrzeniami..."
( http://www.rodaknet.com/rr_lustracja_australia_szczepanska.htm )

Polecam wszystkim cały artykuł zawieraljący listę osób, które już poddały się dobrowolnie lustracji. Może jest to początek procesu tak pożądanego w naszych strukturach organizacyjnych. W jednym miejscu nie zagadzam się z autorką: "... Nikt nie wątpi, że taka lustracja oczyściłaby atmosferę,.. .". Otóż jest Pani w błędzie. Wątpi cała masa ludzi. Ludzi na różną głębokość umoczonych, którzy z tychże względów takiej idei nie popierają, a równocześnie piastując kierownicze funkcje robią swoje. A co robią? Co chcą!

Piszę o tym wszystkim dla pokazania zmiany kierunku, który RR proponuje. Piszę, aby wyrazić podziw dla tych z was, którzy mają odwagę na nowatorskie spojrzenie, bo niewątpliwie takim jest pkt. 5 "Oświadczenia":

Doprowadzić do zmian w ustawie wyborczej mających na celu umożliwienie wyboru reprezentacji Polonii do parlamentu w Polsce .

Ta propozycja jest niewątpliwie "rewolucyjną" w układaniu stosunków Polonii z Polską.
Niesie za sobą dwie zasadnicze zalety:

- nareszcie Polonia będzie miała niezależnych reprezentantów w parlamencie, a nie nominowanych "opiekunów - pastusiaków",

- to oni właśnie, wybierani w powszechnych wyborach do polskiego parlamentu mieliby mandat reprezentantów Polonii w danym kraju, czy na danym kontynencie, a nie figuranci za którymi stoi tak naprawdę kilkanaście osób uczestniczących w zebraniach wyborczych, bo przecież ci delegaci nie jadą na zjazd z jasno sprecyzowaną wolą członków swojej organizacji na kogo mają głosować.
To nie szaraczków sprawa jak pany będą radziły.

Będziemy ze wszystkich sił dążyć do urzeczywistnienia takich rozwiązań. Idea ta spotkała się z zainteresowaniem delegatów na XI Walne Zebranie USOPAŁ. Walne Zebranie przyjęło uchwałę w sprawie wyborów reprezentantów do Sejmu i Senatu.
Największa po KPA organizacja polonijna na Świecie i jej przywódcy dostrzegli potrzebę takich starań, a co u nas, w Australii? Stare jest znane, a więc dobre.
Nie, to ze starego, co dobre należy zachować, a co złe zmienić!

Jesteśmy całym sercem za ideałami SPK, choć to "stare". "Stare", które właśnie przeszkadza wielu umoczonym (starym i nowym), bo za polskie i za patriotyczne. To samo im przeszkadza u "solidarnościowców" nie tylko z rodowodem, ale z zachowanymi do dzisiaj przekonaniami.

O zakresie zainteresowania tematem niech świadczy fragment wywiadu z Janem Kobylańskim założycielem i prezesem Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich Ameryki Łacińskiej, jakiego udzielił Katarzynie Cegielskiej z Naszego Dziennika:
"... K.C. Przysłuchując się obradom XI Walnego Zebrania, dowiadujemy się, że Polacy mieszkający w Ameryce Łacińskiej pragną jeszcze mocniej reprezentować Polskę w świecie i informować opinię publiczną w naszym kraju o dokonaniach Polaków na emigracji, między innymi poprzez uczestnictwo w parlamencie polskim.

J.K. - Polacy za granicą, mam tu na myśli nas, Polaków mieszkających w Ameryce Łacińskiej, obserwują i czytają prasę światową. Widzieliśmy, jak organizacje włoskie na emigracji uzyskały prawo do reprezentacji w parlamencie. Tak samo organizacje francuskie. Uważamy, że byłoby słuszne, by przedstawiciele emigracji znaleźli się też w parlamencie polskim. Naturalnie jednym czy dwoma głosami nic nie przesądzą, ale ważna będzie sama ich obecność, to, że będą mogli wypowiedzieć się w polskim parlamencie. To byłoby bardzo słuszne i pomogłoby uniknąć wielu niedomówień czy pomówień służb specjalnych działających na naszym terenie. Mamy też nadzieję, że o ile te służby specjalnie się nie rozwiążą, bo przecież są to stare służby komunistyczne, to przynajmniej zmienią się w sposób demokratyczny. Słyszałem, że ministrem wyznaczonym do tego zadania jest pan Zbigniew Wassermann. Słyszałem o nim bardzo pozytywne opinie i mam nadzieję, że rozwiąże ten problem, a nowe władze będą starały się naprawić to, co zrobiono złego. Wszyscy tego oczekujemy. Co będzie dalej, nie wiem, wy lepiej się orientujecie w Polsce niż my. (całość wywiadu: http://www.rodaknet.com/rp_art_0464.htm )

Zwracam uwagę na akapit mówiący o działaniu służb specjalnych. Jeżeli zamkniemy oczy, to wcale nie znaczy, że zniknęło to, co zobaczymy po ich otwarciu. To są fakty z którymi musimy się zmierzyć. Oni są wśród nas, niestety.

W innym wywiadzie też udzielonym Naszemu Dziennikowi wypowiedział się Zygmunt Haduch pracownik naukowy Uniwersytetu Monterrey w Meksyku, prezes Związku Polaków i Przyjaciół Polski. ( całość wywiadu: http://www.rodaknet.com/rp_art_0453.htm )

K.C. Może przekornie powiem, że przecież w parlamencie są komisje do spraw łączności z Polakami za granicą. Czy są jakieś owoce prac tychże komisji?
- Rzeczywiście, takie komisje są i nasza współpraca, przede wszystkim z senacką komisją, układa się bardzo dobrze. Ale chcemy mieć swoich przedstawicieli tak w Sejmie, jak i w Senacie. Ktoś, kto mieszka stale w Polsce, nie rozumie i nie może zrozumieć potrzeb, jakie mają Polacy np. w krajach Ameryki Łacińskiej. W związku z tym jest pilna potrzeba stworzenia miejsca w Sejmie i Senacie dla Polaków mieszkających poza granicami kraju, byśmy także w ten sposób mogli pracować dla Polski. Nie chcę określać, ilu powinno być tych przedstawicieli, ale przynajmniej po jednym z każdego kontynentu w Sejmie i po jednym w Senacie. Bo nasi przedstawiciele, którzy stąd się wywodzą, znają dużo lepiej potrzeby, ale także możliwości naszej Polonii. Jak już powiedziałem na kilku spotkaniach, my nie wyciągamy ręki do Ojczyzny z żądaniem: "Dajcie nam czegoś". My chcemy tylko partnerstwa i współpracy pomiędzy nami, Polakami z ważnymi paszportami polskimi, współpracy z polskim rządem. I chcemy zaakceptowania tego, co możemy zrobić dla kraju, mieszkając za granicą. A jesteśmy przecież takimi samymi Polakami jak nasi rodacy mieszkający w Polsce i naprawdę możemy zrobić dla niej więcej, niż w tej chwili się oczekuje.

Panie Profesorze, są kraje w Europie, których emigranci posiadają swoje przedstawicielstwo w parlamentach. Jakie to państwa?
- Francja i Włochy są tymi krajami, które znam. Zarówno Francuzi, jak i Włosi mieszkający poza swoimi krajami mają przedstawicielstwo w parlamencie. To także podnosi rangę obywateli kraju mieszkających poza jego granicami.

XI walne zebranie USOPAŁ przyjęło uchwałę właśnie w tej sprawie. Między innymi jest tu także mowa o funkcji rzecznika światowej Polonii. Na czym miałaby polegać praca takiego rzecznika; gdzie urząd ten miałby być usytuowany?
- Proponujemy, by taki rzecznik Polonii był usytuowany przy urzędzie prezydenta RP. Wtedy ranga tego urzędu byłaby znacznie wyższa niż tylko przedstawicielstwa Polonii tak w Sejmie, jak i w Senacie. Propozycje wypływające od Polonii miałyby większą rangę i większą moc przebicia.

Francuzi mają, Włosi także, a największa diaspora na świecie od zawsze skazana jest na "opiekunów" z łaski aktualnej waadzy.

Nie mam więcej pytań powiedziałby satyryk, a ja oddaję tych kilka zdań pod rozwagę nie przywołując już tutaj śmiesznych zarzutów jakie się pojawiały i nadal pojawiają ze stony jedynie suuusznych i namaszszszczonych. Przez kogo?
Czy zainteresowani już wiedzą jak wyobrażamy sobie wybory powszechne reprezentantów Polonii?

A jednak mam pytania.

Mirosław Rymar

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet