Komu przeszkadza Kościuszko?- Mirosław Rymar


 

 

 

 

 

 

 


Komu przeszkadza Kościuszko?

Polski podróżnik i naukowiec Edmund Strzelecki 12 marca 1840 roku wszedł na szczyt w australijskich Górach Śnieżnych. Stanął na najwyższej górze Australii, na wysokości 2230 m, co potwierdził dokonanymi wówczas pomiarami.
Najwyższa góra kontynentu jest pojęciem ważnym i Strzelecki uważał, iż powinna ona nosić wielkie imię. W jego odczuciu nie było wówczas większej postaci jak Tadeusz Kościuszko. Postaci - trzeba dodać - znanej i poważanej w Wielkiej Brytanii, Ameryce i Australii.

Od 164 lat góra ta znana jest w świecie jako Góra Kościuszki. Jej nazwa - od "zawsze" trudna do wymówienia dla anglo-języcznych ludzi - była uznawana i przetrwała władzę monarchów.
Nie zniknęła w zawieruchach wojennych, kiedy takie wydarzenie byłoby nieistotnym incydentem. Przetrwała tworzenie się państwowości i federacji australijskiej.
Znalazła się w zagrożeniu dopiero w wielokulturowym państwie, które szczyci się pokojowym współistnieniem różnych społeczności.
Ściślej - od stycznia 2000 roku burmistrz miasteczka Tumbarumba w Nowej Południowej Walii wraz z władzami Parku Narodowego Kościuszki rozpoczął działania, które w opracowanym planie zagospodarowania parku sprowadzają się do zmiany drogich nam nazw.

Grupa osób, świadomych pojawiającego się zagrożenia dla nazwy Parku i Góry zorganizowała się w stowarzyszeniu Mt. Kościuszko Inc. z siedzibą w Perth. Przyjęty przez nich cel, to dać odpór zakusom i utrzymać nazwę "Kościuszko". Przy ogromnym zaangażowaniu Anny Habryn i ludzi skupionych w stowarzyszeniu, któremu ona przewodzi, wykonano bardzo wiele pracy gromadząc i publikując materiały ukazujące złą wolę i niegodziwość inicjatorów proponowanych zmian. Nie mówiąc o ich lekceważeniu prawdy historycznej.

Czy to przyjęte założenia, czy też realne możliwości spowodowały, że większość tych prac toczyła się w wąskim gronie. I nie tylko w tym wypadku, po czasie wyszła słabość koncepcji "delikatnych kroków dyplomatycznych". Aby były one skuteczne druga strona musi mieć świadomość, że ta "delikatność i dyplomacja" jest wyrazem kultury i dobrych obyczajów, a nie słabości. Nasi adwersarze muszą być przekonani, że za liderami stoi realna siła.
Zmobilizowana i zdeterminowana społeczność Polaków, australijskich wyborców!

Ciągle można spotkać ludzi wątpiących w słuszność obrony nazwy Parku i Góry Kościuszki.
To unaocznia zaniedbania informacyjne i edukacyjne, nie mówiąc o propagandowych, tak wśród Polaków jak jeszcze bardziej wśród Australijczyków.

Projekty przygotowywane przez Mt. Kościuszko Inc., to wyraz głębokiego rozumienia działań pozytywnych. Prace nad programem edukacyjnym dla szkół, czy filmem o Strzeleckim to przykłady konstruktywnych działań.
W tym roku jest organizowany Rajd Śladami Strzeleckiego nad którym - za sprawą prezesa Janusza Rygielskiego - objęła patronat Rada Naczelna Polonii Australii i Nowej Zelandii.
Rajd pomyślany jest jako zlot w Jindabyne, u stóp Góry Kościuszki. Organizatorzy oczekują przybycia ludzi z całej Australii. Oczywistym jest fakt, że zależy im aby był to zlot liczny, bo tylko taki spełni ich oczekiwania i mocno wesprze przygotowane do przekazania władzom australijskim dokumenty dotyczące zmian nazwy Góry i Parku oraz propozycję zorganizowania muzeum Strzeleckiego.

Niewątpliwie ciekawym punktem zlotu miało być spotkanie z uczestnikami wyprawy organizowanej przez Marka Tomalika, dziennikarza z Polski. Mieli oni przybyć na metę Rajdu po przemierzeniu Australii z zachodu na wschód odwiedzając po drodze miejsca noszące nazwy Strzelecki. Niestety, organizator wyprawy w mało elegancki sposób, tuż przed wyruszeniem ekspedycji odmówił udziału w spotkaniu w Jindabyne i odciął się od "radykalnych działań Polonii".

Przykre, ale bez względu na piętrzące się trudności Anna Habryn dąży do celu z ogromną determinacją. Właśnie ta determinacja, klarowny cel i jego głęboki sens spowodowały, że Ruch Rodaków - mieszkańców świata od wielu tygodni dąży do zwiększenia efektów prac prowadzonych od lat. Ruch Rodaków chce, by temat zaistniał również w Polsce i w świecie. Tak jak w ogólnej świadomości tkwi Góra Kościszki.
W jednej z nadesłanych korespondencji przeczytałem: "...podnieść raban we wszystkich pismach polonijnych. Posłać tekst i poprosić o przedruk. Nie mogą odmówić bo dzisiaj Wy i Strzelecki, a jutro może być Kanada i Gzowski..."
Tak właśnie może być i aby nie ocknąć się znowu po czasie Ruch Rodaków chce być mądry przed szkodą. Stara się informować i pozyskiwać nie tylko poparcie, ale zaangażowanie ludzi mających wpływy i władnych podejmować decyzje - polityków. I znowu, zarówno w Australii, Polsce jak i na świecie.

Kościuszko nie przeszkadza Aborygenom, tylko politykom właśnie! To oni chcą nazwę Góry przehandlować za część ziemi Parku Narodowego Kościuszki do której Aborygeni zgłaszają pretensje.
Jeden znaczący głos waży więcej, niż dziesiątki "cichych" petycji. Szukajmy zatem adwokatów pośród tych co jeśli zechcą, to będą mogli.
Możemy do nich iść śmiało, bo jak napisał Alan E. J. Andrews FRAHS (autor "Kosciusko: the Mountain in History, Tabletop Press) "... Our highest mountain is tied to these two important figures (Strzelecki i Kościuszko - przp. mój) of the eighteenth and nineteenth centuries and it is tied to Freedom. It is not tied to any Aboriginal connection..."

To podejmowane przez was - panowie decydenci - działania są radykalne i ekstremalne, a nie australijskiej Polonii.

"... Kosciuszko is important for many reasons not least the one being that 'he stood all his life for individual freedom as well as national, for the right of man to his soul..." - Alan E. J. Andrews FRAHS

Mirosław Rymar

18. 09. 2004r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet