Zniewieściałe państwo. Zakazana Polska - Zygmunt Jasłowski
 


Zniewieściałe państwo. Zakazana Polska

By Polska stała się znowu iluzją na mapie Europy - nad czym wytrwale pracują jej nieszczerzy przyjaciele i zaprzysiężeni wrogowie - bachanalia muszą zastąpić obowiązek i poświęcenie dla Ojczyzny. Efekty już są widoczne - 41% Polaków nie kiwnęłaby jednym palcem gdyby jej zagroziło niebezpieczeństwo. Zniknął pobór powszechny do wojska, armia zawodowa jest dalece nieadekwatna do potrzeb obronnych naszego państwa. W języku współczesnym bachanalia to nic innego niż mardi gras, wynaleziony przez bogobojnych, przed-rewolucyjnych Francuzów, którym się zapewne nie śnilo, że karnawał picia, jedzenia i zabawy w nowym świecie nie będzie już igraszką przed Wielkim Postem, lecz festiwalem dewiantów zamroczonych "trawką" - ludzi upadłych na chwałę antychrysta. W Polsce ten "festiwal wolności", parady wyuzdanych popaprańców, którym przeszkadzają wszelkie tradycje i konwencje, oczywiście podtrzymywane "niezdrowo" przez Rzymski Kościół Katolicki (co to od lat przeszkadza im w przekształceniu Polski w drugą Holandię), może nawet nosić inną nazwę, ale cel jest ten sam - zochydzenie narodowego i społecznego systemu wartości. By plan ten mógł być urzeczywistniony to Polską muszą rządzić zmarksistowane kobiety rodem z prywatnego piekła Róży Luksemburg, zniewieściali mężczyźni oraz banda pedałów i transwestytów.

Jezus Chrystus dał Św. Piotrowi misję by zbudował Kościół, zgromadzenie wiernych, które powinno być niczym skała, której żadna fala nie zdolna byłaby ruszyć. Na wzór struktur kościelnych Polacy zbudowali swe idealne państwo, swoją monarchię, która trwała tak długo jak długo miała swych rycerzy. Dziś nawet ta skała, zalążek tego co w Polsce było najlepsze i najpiękniejsze, kruszeje, a diabeł ucztuje w Domu Bożym, zaś państwo polskie marnieje na naszych oczach (vide Bolonki i Pieronki). Historia magistra vitae est - mawiali starożytni Rzymianie, po których pozostały skruszałe mury imperium sięgające od Syrii po Hiszpanię i od Panonii po północną Afrykę. Upadek moralności i systemu tradycyjnych wartości zgubił Rzym. Podobnie, już w wieku XVI po bitwie pod Lepanto (1571) poczęło marnieć imperium ottomańskie, którego dominium rozciągało się na Bliski Wschód, europejskie Bałkany, Północną Afrykę, a nawet część Europy Środkowej. Turków żołnierka przestała interesować, jej miejsce zajęły bowiem łaźnie i haremy; orientalni władcy pozwalali sobie na ekstrawagancje ocierające się o świat baśni: oto zdradzony przez żonę władca kocha się każdej nocy z inną dziewicą, a potem dusi ją z premedytacją. W ten to sposób co noc jedna kobieta wychodzi za mąż i tej samej nocy jedna kobieta umiera. Tureckie imperium w XVIII wieku było cieniem dawnej świetności (i nic dziwnego skoro Turcy prowadzili już tylko wojny z kobietami), a w wieku XIX było już tylko "kwestią orientalną" dla mocarstw zachodnich. W wieku XIX istniała także "kwestia polska", która odżywała za każdym razem jak znaleźli się tacy co za nią ginęli. Miał przeto rację, często się mylący Paweł Jasienica, że Polskę zgubił pacyfizm oraz zniewieścienie szlachty, która tak jak Turcy poczęła przekładać zabawy i splendory ponad interes Rzeczpospolitej. W XVII wieku Polacy mogli uczynić z Rosji "kwestię rosyjską", a Turcy by temu przyklasnęli. Polacy zrobili coś niewyobrażalnie głupiego - zrezygnowali z misji na Wschodzie. Ten błąd się mści na nas po dzień dzisiejszy. Rosja bowiem swą misję kontynuuje, a przez to sen o imperium jest tam ciągle żywy. W Polsce już wtedy żyło się, niestety za wygodnie i naród szlachecki nie kwapił się do wojaczki. W XVIII wieku czas Polski minął, już było za późno.

Sasi byli bardzo wśród szlachty popularni - pragnęli ich konfederaci barscy, którzy natychmiast wyrzuciwszy Ciołka usadziliby chętnie na tronie króla-Niemca. Sasa kochała szlachta bardziej niż Piasta-Leszczyńskiego, bo można było jeść, pić i popuszczać pasa, podczas gdy król umacniał systmatycznie pozycję swej Saksonii o Polskę się zbytnio nie kłopocząc. Dziś za Tuska możemy przeżyć wiek XVIII raz jeszcze - nowa, czerwono-różowa "magnateria" buduje swe rezydencje, a wódy, piwa oraz i grilla też ci nam dostatek. Za Sasów mało komu przychodziło do głowy że państwo przeżywa głęboką zapaść, a dziś świadmość polsko-języcznych mas jest podobna, a żeruje im Aussminister Polski i Niemiec mówiąc -"Kiedy było lepiej niż jest dzisiaj." A spragnionym wolności braciom-Ukraińcom co mówi? - "wszyscy zginiecie!". Pomyśleć, że ten sam minister "wygrał wojnę z Rosją" w Afganistanie, a Polska mu dała honor pełnienia funkcji ministra spraw wojskowych. No, baba po prostu w męskim przebraniu, albo prowokator jakiś, czy Bóg wie jaka zaraza. Wojska już w Polsce prawie nie ma, generałów zabito, myślącego z troską o Polsce prezydenta też. To kto obroni Polskę? Matki Polki-lewaczki oraz geje wraz z pospolitym ruszeniem z Niemiec! Jako że ze szkół znika historia, a wraz z nią pamięć o tych co Rzeczpospolitą bronili, to pozostaje nam już tylko telefon do Hanny Gronkiewicz-Walc, a ta z kolei ściągnie Kopacz oraz Środę, Kopacz wykopie transzeje, a Środa wypośrodkuje, gdzie i w którym kierunku wycelować rakiety dalekiego zasięgu (jak kiedyś dostaniemy od Amerykanów). By komuś nie przyszło do głowy przywracać powszechnego poboru, to kobiety wyzwolone i bezbożne przeforsują dzieworództwo w Sejmie, które zastąpi tradycyjne, "bardzo przestarzałe" metody rozrodczości drogą płciową, bo "tradycja" to słowo dekadenckie rodzące niepokój i "militarystyczne" nastroje w kraju.

Junaczkom kopiącym rowy, budującym barykady i zasieki, przyśpiewywać będzie - żeby było raźniej - skandalistka Doda - Marlena Dietrich 2014. Biedroń z kolei będzie czuwać nad lotnictwem oraz marynarką wojenną, tą lądową co się przeniosła do Warszawy, bo Tusk powiedział że tak taniej. Katarzyna Kozyra zostanie ministrem kultury i sztuki, a Januszowa Palikotowa zadba, by nie uczono polskiej historii i literatury. Cały naród (tak, znowu można mówić "naród") skupi się wokół wodza (tak, tak, tego ze szpadlem i z Putinem na zdjęciu) by walczyć z Rosją.

To jest ten moment by wodza przyszpilić, by się wykazał odwagą i przyznał, że to co było przedtem to była ściema, a teraz Ukraińcy nauczyli nas być narodem, więc potrzeba powrócić do śledztwa w sprawie zamachu smoleńskiego.

Trzeba otwarcie przyznać - państwo polskie zatraciło pod rządami Tuska instynt samozachowawczy, bo chociażby królestwo Wazów zdolne było wyrzucić Arian kiedy szlachta poczęła biegać ze szablami z drewna a nie ze stali damasceńskiej. Od kiedy premier zaczął mówić innym głosem (niewiadomo który jest jego własnym) trzeba mu dać szansę i wysłać na front wschodni, bo Kmicicowi też wybaczono zdradę. Radek Sikorski ponoć wie jak wygrywać wojny z Rosją i ma nawet fajne zdjęcia z karabinem, więc - poza małżonką - ma się kogo premier radzić. Pozatem jest też ta ścisła zażyłość, PO-owiacka miłość między panami, która jest na plus.

Polki patriotki oraz "faszystki", zadziorne dziennikarki, wdowy po generałach, ministrach oraz naukowcach są w III "zaprieszczone", bo marzą im się sny o wielkiej Polsce oraz niebo pełne polskich samolotów najwyższej klasy oraz Bałtyk obstawiony wojenną flotą RP. "Nie nada, nie nada", kontraatakują kobiety pragnące pokoju i zielonej wyspy pełnej kwiatów z gejowską, ale skradzioną z Biblii, tęczą ponad nią. Żelazne kobiety mają prawo być żelazne jak Mateusz Birkut (ten od Wajdów, wicie), ale nie u nas, w Niemczech owszem - żelazna kanclerz Merkel, oraz dawno temu w Anglii - Iron lady Maggie Thatcher. Wojska nam tu nie potrzeba, kwiaty włożyć w lufy czołgów, samoloty uziemnić, a statki wysłać na Mazowsze z całą marynarką, bo na Bałtyku psują widok (i nerwy!) niemieckim turystom co przyjeżdzają do "swój Heimat, ja", na "urlaub". Wojsko rozpuścić, rozgonić lub wysłać na roboty do Anglii albo Niemiec.

Tego łajdaki pragną, o tym marzą. Zakończę cytatem wieszcza - Jarosława Marka Rymkiewicza, tego który z dumą podkreśla, że jest z rodu Polaków, i jest mu z tym dobrze:

"Kiedy nierzeczywistość pryśnie, to zniknie też nierzeczywisty rząd z nierzeczywistą Europą. A wtedy oni, Polacy, staną twarzą w twarz z nieznaną i groźną rzeczywistością - i trzeba będzie się jakoś ratować, coś z nią zrobić. Trzeba będzie uratować Polskę - ale nie wiadomo, jak".

Oby prysnęła za naszego jeszcze życia, czego ludziom w Polsce dobrze życzącym życzę. Nie może bowiem Polski obronić człowiek, który wcześniej sprzedał jej suwerenność wrogom. Oj, nie może.

dr Zygmunt Jasłowski

02.04.2014r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Docz do nas - Aktualnoi RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrocie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet