Bauman: Powrót proroka postmodernizmu - Zygmunt Jasłowski  
 


Bauman: Powrót proroka postmodernizmu


Niestety to nie jest Norymberga II

Polacy zakłócili mu spokojną starość

Każdy profesjonalny detektyw czy komisarz policji wie, że przestępca z reguły powraca do miejsca zbrodni. Profesor Zygmunt Bauman widocznie poczuł, że Polska jest już krajem bezpiecznym, bo rządzonym przez jego ludzi, skoro nie zawahał się tu przyjechać. Musiał mu też pomóc duch matrioszki Bolesława Bieruta, który ciągle wędruje po korytarzach i salach wykładowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Towarzysz prezydent był przecież do 1989 roku patronem tej alma mater. Jako stary stalinowiec dostał profesor życiową szansę by spotkać sie z tymi co pielegnują jego przeszłość i czyny. Stała się rzecz "straszna", oto polska młodzież patriotyczna z ruchu narodowego zakłóciła nie tylko wykład, ale także jego spokojną starość. Zdumiony i przestraszony ulubieniec zachodniej młodzieży chciał w pewnym momencie opuścić salę, ale pojawiła się jakaś korpulentna osoba gender żeńskiej, obcałowała go niczym Breżniew Erica Honeckera, i profesor tym cudem pozostał w swoim fotelu.

Jak to mogło się stać, w cywilizowanej Europie, do której Wrocław należy, że takiego sławnego "polskiego" profesora, którego znają wszyscy adepci studiów kulturoznawczych na świecie, spotkał w Polsce taki afront. Jedynie bardziej dociekliwi pewnie wiedzą kim on jest naprawdę. Dla większości zapewne Bauman jest taką niespodzianką jak bodajże Czesław Miłosz, o którym przed nagrodą Nobla mało kto słyszał. A Bauman to kto to zacz? Chyba takiej osoby nie ma, albo są conajmniej dwie, a każda mówi i robi co innego. A pozatem, jeśli polska młodzież zakłóca mu spokojną starość, to może ona już zna jego tajemnice, bo przecież on także zakłócił młodość wielu młodym Polakom posyłając ich na drugi świat. Zmarnował im nie tylko młodość, ale rownież odebrał im szansę by mogli się zwyczajnie, bez niczyjej pomocy, zestarzeć. Bo byli też tacy co posiwieli nagle w ubeckich więzieniach. Tym razem, młodość przyszła na uniwersytet by bronić dobrego imienia młodości i honoru Polaków. Trzeba oddać jej należny szacunek.

Od komunizmu do postmodernizmu

Profesor Dennis Smith z Loughborough University nazywa Baumana prorokiem postmodernizmu, ale przedtem Bauman był urodzonym w Poznaniu oraz wyedukowanym w Rosji komunistą. Janina Bauman tak oto naświetla poglądy i motywy postępowania swego męża zaraz po najstraszniejszej z wojen.

Niezachwiany w swej wierze, ale solidny i klarowny w myśleniu, wyjaśnił [on], że w komuniźmie, najsprawiedliwszym społecznym systemie, który gwarantuje całkowitą równość pomiędzy istotami ludzkimi bez względu na język, rasę czy pochodzenie, nie będzie też miejsca na anty-semityzm, czy też jakąkolwiek inną rasową nienawiść. 1

Jako praktykujący komunista oraz oficer Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, późniejszy profesor-humanista, realizował zdecydowanie nieludzki program wobec narodu polskiego, który posługiwał się tym samym językiem co on, ale miał apiracje niepodległościowe, pragnął by tu była Polska. Ta część biografii Baumana jest często bardzo manipulowana. Rzeczywisty morderca i oprawca jest przedstawiany jako ofiara, a punktem wyjścia jest w/w antysemityzm. Podobnie Adam Michnik tłumaczy swego brata: wielu Żydow zasiliło szeregi rewolucyjnego radykalizmu, gdyż to był jedyny sposób na przezwyciężenie kryzysu osobistego. Komunizm dawał obietnice, której w żadnym razie nie mógł dać Hitler i SS. Rzecz w tym, ze Bauman miał wybór: mógł uciec za granicę, mógł pozostać politycznie bierny, mógł wystarać się o ciepłą posadkę u nowej władzy, nie musiał strzelać, nie musiał polować na ludzi, wydawać rozkazy czy zabijać.

Po latach będzie kłamał w zależności od sytuacji. W wywiadzie, dla Guardiana otwarcie przyznał się do przekonań komunistycznych, ale za to jego kariera w wojskowym wywiadzie była już tragiczną pomyłką, ale tak czy owak miał tam tylko nudną biurkową robotę, i nie pamięta (pamiętał) by na kogoś donosił. Jednak nie tylko o donosy tu chodzi. Jest rzeczą znamienną, że kiedy w 1968 roku Gomułka rozpoczął wewnętrzną rozgrywkę w PZPR, rugując Żydów skąd się da, w tym z partii i armii, Bauman poczuł się zaszczutą ofiarą. W wieku lat 28 został bowiem wyrzucony z wojska, a bardzo mu zależało by tam pozostać albowiem był najmłodszym majorem w LWP, i właśnie rozpoczął studia na kierunku filozofii i nauk społecznych. Za powód wyrzucenia z wojska podano starania ojca o emigrację do Izraela. Pozostaje pytanie: w jaki to sposób pan Bauman tak szybko awansował w tym samym wojsku co teraz stało się takie anty-semickie? Dennis Smith posiłkując się opinią Stefana Morawskiego argumentował, że Baumanowi złamano karierę; ze swoją inteligencją oraz rozeznaniem politycznym mógł wkrótce zostać generałem. 2 Można by stwierdzić w skrócie, że mógł on zagrozić pozycji agenta-rezydenta Jaruzelskiego, a o awansach tego ostatniego już wiemy. Obaj pchali się na wierchuszkę, a droga była jedna - walka z niepodległościowym podziemiem oraz tzw. wrogami socjalizmu. Co robił Zygmunt Bauman w okresie tzw. walk o utrwalanie władzy ludowej? Najdokładniejsze wiadomości pochodzą od jego towarzyszy. Oto tajny dokument:

Warszawa dnia listopada 1950 r. TAJNE Egz. Nr .....
MINISTER BEZPIECZEŃSTWA PUBLICZNEGO

W n i o s e k

Wnoszę o zatwierdzenie mjr. BAUMAN ZYGMUNTA s. Maurycego - na stanowisko Szefa Oddziału Propagandy i Agitacji Zarządu Polit. KBW.

Mjr. BAUMAN urodził się w 1925 r. w Poznaniu jako syn kupca, posiadającego swój własny sklep włókienniczy. Uczęszczał do szkoły w Poznaniu do 1939 r., kiedy to uciekł przed Niemcami wraz z rodzicami do ZSRR. W Związku Radzieckim kończy 10-latkę jako wyróżniający się uczeń, przyjęty do Komsomołu i udaje się do m. Gorki na studia. Po dwóch latach studiów zostaje w roku 1944 zmobilizowany przez Rejwojenkomat do Milicji Obywatelskiej m. Moskwy, gdzie pracuje jako inspektor.

W 1944 r. wstępuje do 4 DP., z którą przechodzi szlak bojowy. Pod Kołobrzegiem ranny. Po krótkim przeszkoleniu oficerskim zostaje oficerem politycznym. W okresie powojennym cały czas służy w politycznym aparacie szkoleniowym KBW.

Jako Szef Wydziału Pol-Wych operacji bierze udział w walce z bandami. Przez 20 dni dowodził grupą, która wyróżniła się schwytaniem wielkiej ilości bandytów. Odznaczony Krzyżem Walecznych.

Od 1947 r. pracuje na kolejnych szczeblach aparatu propagandy Zarządu Politycznego KBW. W ciągu tego czasu ukończył bez przerwy Akademię Nauk Politycznych jako jeden z przodujących absolwentów i obecnie studiuje jako wolny słuchacz na Szkole Partyjnej przy KC. Do PPR przyjęty w styczniu 1946 r., PZPR od dnia zjednoczenia.

Wyróżnia się nieprzeciętnymi zdolnościami zarówno w przyswajaniu sobie wiedzy, jak i w umiejętnościach propagandowych i agitacyjnych. W zagadnieniach politycznych zajmuje bardzo prawidłowe stanowisko. Bardzo wnikliwy i spostrzegawczy w analizie politycznej, szczególnie czujny na błędy ideologiczne. W pracy wykazuje duży talent organizatorski, bardzo szeroką inicjatywę, rozmach w realizacji i samodzielność. Umie wyciągać niewykorzystanych ludzi na poważną pracę. Ofiarny i bezinteresowny.

Biorąc pod uwagę jego pracę, postępowanie i fakt, że większość swego życia spędził w ZSRR i szeregach naszego wojska należy sądzić, że wpływy jego pochodzenia [klasowego] zostały przełamane. Wbrew woli ojca i z własnej inicjatywy wystąpił o przekazanie Partii sumy powstałej z praw rodziców do spadku rodzinnego w postaci części domu . Mimo opinii KC, iż sprawy tej nie warto podnosić wobec stosunkowo niewielkiej sumy (500 000 zł w starym pieniądzu) pozostał przy swym zdaniu i w dalszym ciągu mimo trudności czyni starania o przekazanie tych praw Państwu.

Potępia syjonistyczne poglądy ojca i odwiódł go od zamiaru emigracji. (Matka jest członkiem PZPR, aktywistką, pracuje w WSS jako inspektor. Również w ZSRR byłą aktywistką). Zdrowo przyjmuje krytykę. W samokrytyce i czujności nieco przesadny, w czym niewątpliwie wyraża się poczucie ciężaru swego pochodzenia klasowego.

Mimo nieodpowiedzialnej i nieprzemyślanej tendencji ze strony szeregu towarzyszy przedstawienia go ze względu na pochodzenie jako wroga klasowego zdobył sobie poważny autorytet. W stosunkach z ludźmi niekiedy ujawniają się resztki przezwyciężonego w zasadzie zarozumialstwa i oschłości. Mjr BAUMAN ma przed sobą poważną perspektywę naukową.

Zamiłowany jednak do służby nie chce opuszczać szeregów wojska. Na stanowisko Szefa Oddziału Propagandy i Agitacji Zarządu Politycznego nadaje się w zupełności.

Szef Zarządu Politycznego Bibrowski płk.

Dowódca Korpusu Bezp. Wewn. Hübner gen. bryg.

Jasno z tego dokumentu wynika, że Zygmunt Bauman posłał na drugi świat, pośrednio i bezpośrednio, wielu żolnierzy niezłomnych polskiego podziemia niepodległościowego. Kłamstwem jest też jakoby pochodził z biednej rodziny, a takie informacje często się pojawiają w jego życiorysie. Paskudnym kłamstwem jest, że nie zależało mu na karierze wojskowej, oraz że popełnił życiową pomyłkę wstępując do LWP. Technicznie za tego typu przewinienia powinien zostać natychmiast aresztowany. Dlaczego broni go premier Tusk i jego podwładni, przecież jest to analogiczna sytuacja do sprawy prokurator Heleny Wolińskiej, która do śmierci przesiedziała sobie w brytyjskim dobrobycie, gdyż Rząd Jej Królewskiej Mości nie ekstraduje osób narażonych na anty-semityzm. Czy w Polsce obowiązuje jeszcze polskie prawo? Gdyby był to Pinochet to najpewniej byłby już siedział w odpowedniku Rakowieckiej.

Już tylko postmodernista

Filozofowi Baumanowi udało się wykreować własną legendę człowieka mądrego, humanisty o nieposzlakowanej reputacji, i ofiary totalitaryzmu niemieckiego. I świat w te brednie uwierzył. Dziś dalej uczy młodych rozumienia świata, i jako ofiara anty-semityzmu, może liczyć na sympatię i sentyment. Fakty się nie liczą, liczy się atrakcyjność podania jego filozofii. No ale, kiedy już w końcu stanie przed Bogiem, to będzie miał się z czego tlumaczyć "nasz pan profesor-major".

Zapewne jest dużo przyjemniej być postkomunistą, czy też postmodernistą, niż komunistą i modernistą. Komunizm się skompromitował, a modernizm to czas totalitaryzmów, w tym tego, któremu profesor tak wiernie służył, a jego szczytowym "osiągnięciem" był Zyklon B i obozy koncentracyjne.

Wypada na koniec poświęcić słów kilka baumanowskiej filozofii, choć jak mówią ludzie prości - o dupe rozbij, jeśli życie tak przeżył podle.

Bauman święcie wierzył, i miał racje, że naziści (nie używa terminu Niemcy, bo jest osobnikiem politycznie poprawnym) wprowadzili w życie modus operandi , który jest typowy dla modernistycznych (nowoczesnych) instytucji społecznych. Mechanizmy te zadały ból i śmierć rodzajowi ludzkiemu, dlatego też potrzebne jest zupełnie inne podejście do świata. Nota bene jest to też katharsis na jego własne skłonności do używania modernistycznego aparatu represji wobec przeciwników politycznych.

Filozoficzna wizja Baumana, acz nie pozbawiona pewnych racji i dobrych intencji, nie bardzo przystaje do jego własnej praktyki życiowej. Jak człowiek z takim życiorysem jak Bauman może być w ogóle autorytetem moralnym i wychowawcą młodzieży, to tak jakby oddać małe dzieci na wychowanie do pederasty. Jednak poglądy to on ma, a także swoich uczniów i naśladowców, ale chyba mu się nie śniło, że jego ludzie znowu będą rządzić w Polsce. No tak, ale Polska Polską, a tu przecież chodzi o kształtowanie poglądów całego świata. Jak inni filozofowie zgodnie twierdzą, Bauman pragnie wpływać na zmianę ludzkiego myślenia. Zasadnicze kierunki rozumowania Baumana obejmują trzy założenia, czy też dogmaty. Po pierwsze, kultura jest formą aktywności, która uczestniczy w kreowaniu nowego porządku oraz dostarcza ludziom znaczeń. Drugi dogmat zakłada, że społeczeństwa są tworzone na drodze ludzkich wyborów, a trzeci wyznacza rolę sojologii jako nauki, której zadaniem jest interpretowanie i objaśnianie natury kultury oraz jej udziału w dokonywaniu wyborów. Abstrahując od koślawej biografii Baumana filozofa-socjologa istnieje potrzeba podejścia filozoficznego do tekstów Baumana, które niestety negatywnie rezonują w świecie jeśli chodzi o sprawy dotyczące Polski w przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, gdyż nie reprezentują polskiego punktu widzenia. To z czym mamy dziś do czynienia - argumentuje Bauman - jest postmodernistyczna kondycja człowieka. W tym świecie jest wiele przeciwności, które Bauman często rzeczowo opisuje, ale niektóre zasługują na szczególna uwagę. Na przykład, jeszcze w latach 1980 Bauman ujrzał polski cud jakim była Solidarność, i nie było to coś o czym marzył - te Matki Boskie w klapach, krzyże i modlitwy, ale jeszcze wtedy wierzył, że społeczeństwo polskie będzie ewoluowało w kierunku który on chce. W latach 1990 stało się już oczywiste, że to droga przeciwna, a w roku 2013 jakby znów uwierzył, że może będzie tak jak on by sobie życzył. Zadziałała magia publicznych, lewacko-liberalnych, mediów.

Podobnie kwestia roli kultury w kształtowaniu człowieka oraz prawo wyboru zasługują na osobny esej.

Ze względu na zaawansowny wiek pana profesora proponuję areszt w Komańczy, bo stamtąd niedaleko do miejsca gdzie zginął generał Świerczewski-Walter. O jego filozofii i socjologii możemy podyskutować bez pana profesora. Natomiast Wrocławianom radzę by odebrali panu Dudkiewiczowi "jego" Wrocław, i modlę się by jakiś matoł nie nadał Baumanowi w międzyczasie upragnionych szlifów generalskich.

Zygmunt Jasłowski

1. Janina Bauman, A Dream of Belonging: my years in postwar Poland, London, Virago, 1988, p.45.
2. Stefan Morawski, Bauman's way of seeing the world. Theory, Culture and Society, 1999, s. 29-38

28.06.2013r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet