O RUCHU RODAKÓW
PRZYSTĄP DO RUCHU RODAKÓW
RODAKpress - head
HOME - button
Ale kto ma powiedzieć "sorry"? - Marek Baterowicz

 

 

 

 

 

 

 


Ale kto ma powiedzieć "sorry"?

Z wielkim smutkiem zaczynam ten felieton, gdyż jest on wymuszony niesprawiedliwym listem pani Marii Heilberg (East Caulfield, Victoria), ogłoszonym w nr. 6/2008 "Tygodnika Polskiego". Nie o tym chciałem pisać, ale cóż - respons w tak ważnej sprawie się należy. Tytuł jej listu "Powiedzieć sorry" zapowiada nowy zarzut wobec polskiego narodu, a tymczasem właściwym adresatem jest tu reżim PZPR, bowiem to rozgrywki partyjne w roku 1968 spowodowały wygnanie polskich Żydów, zresztą wcale nie wszystkich. Owa "czystka etniczna" (jak to określa autorka listu) dotyczyła głównie partyjnych działaczy - taki był cel tej wojenki w elitach władzy. A wiązało się to z odgórną dyrektywą z Kremla, o czym za chwilę. Ile w tym też było gomułkowskiej paranoi, trudno wyważyć aptekarską wagą, bo przecież szanowna małżonka pierwszego sekretarza z narodu wybranego nam przyszła. A zatem sam towarzysz Gomułka antysemitą chyba nie był, co chwalebnie świadczy o nim jako Polaku. Jakże więc te resentymenty miotały sie na szczytach władzy, jeśli przeważyła decyzja o exodusie? Ano z Moskwy nadszedł prikaz, że kurs antysyjonistyczny trzeba trzymać. Jak pamiętamy ZSRR zbroił wtedy państwa arabskie przeciw Izraelowi, syjoniści byli więc na indeksie w demoludach. I to samo kazano zrobić w PRL-u, aż po wygnanie włącznie. Była to oczywiście tragedia, Ale czy naprawdę cieszyła się tak szerokim poparciem społecznym? Pisano już nieraz, że na dworcach Polacy żegnali swoich żydowskich kolegów z prawdziwym żalem. Nie wszyscy więc cieszyli się z ich wyjazdu. Na tle tych smutnych spraw trzeba koniecznie wesoły epizod przypomnieć - a o kim? O Zofii Gomułkowej, co ogromnie nie lubiła Kaliny Jędrusik za jej głęboki dekolt, medalik z krzyżykiem i za piosenki o seksie. Pod tym względem była nieubłagana, o wiele bardziej surowa niż towarzysz Wiesław, przeto udało się jej uzyskać na jakiś czas zakaz występów Kaliny w telewizji. Wiemy jednak, że pani Kalina do telewizji potem wróciła, a jej dekolt stanowił szczególną atrakcję w politycznie nudnym pudle ze szklanym ekranem. A jak skonczył się kurs antysyjonistyczny? Ano fatalnie, Izrael w sześciodniowej wojnie rozbił wojska Egiptu, Jordanii i Syrii - a masy sowieckiego sprzętu zbierano na pustyniach. Nie powiodła się towarzyszom z Moskwy antyizraelska kampania, o czym nie zawsze pamiętamy. W uszach brzmi tylko histeryczny krzyk Gomułki (na zamówienie) o knowaniach syjonistów.

List pani Marii Heilberg pomija niestety cały ten międzynarodowy kontekst polityczny, a przecież bez antysyjonizmu z Kremla nie byłoby w PRL-u owej "czystki etnicznej". W dziejach siedemnastej republiki reżim PZPR-u spełniał tylko dezyderaty sowieckich politruków, odchyleń nie dopuszczano. Antysemityzm w historii Rosji długie zaś miał korzenie, oto np. w r. 1654 wojska carskie zajmują Smoleńszczyznę, pędzą tamtejszych Żydów do drewutni, podpalają. Kozacy na Ukrainie też nie próżnowali, wtedy jak też w XVIII wieku, cy przypomnieć słynną rzeź w Humaniu. Kupcom żydowskim nie wolno było wjeżdżać do Moskwy, a słowo "pogrom" nie bez powodu ma rosyjski rodowód. Z fali pogromów najbardziej krwawe zdarzyły się w latach 1881-1882, potem z początkiem XXX wieku. Rosyjscy Żydzi odetchnęli dopiero po zwycięstwie rewolucji, w końcu to oni byli konstruktorami nowego ustroju. U schyłku stalinizmu jednak znowu nie dano im sokoju.

Wypada też skomentować niefortunnie użyty termin "czystka etniczna", gdyż w okresie wojny na Bałkanach miał on inny sens bedący wręcz synonimem ludobójstwa. Natomiast po marcu 1968 w PRL-u miała miejsce "czystka etniczna" całkowicie bezkrwawa, a wśród wygnanych Żydów znaleźli się również tacy, któzy docenili zalety nowego życia na Zachodzie. Wyjazd z PRL-u okazał się awansem, gdyż z komunistycznego grajdołka ludzie przenosili się w wolny świat, który dawał im więcej szans i był gospodarczym rajem. Nie oznacza to, że pochwalamy wyrzucanie za granicę kraju z paszportem w jedną stronę obywateli pochodzenia żydowskiego czy dysydentów po 1981 roku.

W konkluzji autorka listu domaga się uznania prawdy (...) z sensem, sercem i odwagą. Tylko przyklasnąć, bo wiemy jak bardzo antysemicka kampania włądz PRL-u w r. 1968 zaszkodziła dobremu imieniu Polski w świecie. I dlatego wypada ustalić adresata postulatu: był to reżim PZPR-u, a nie naród polski, który także w dziejach PRL-u pozostawał stale ofiarą tego reżimu. Ale reżim ten już się rozypał, choć w ramach III RP wcale liczni aparatczycy funkcjonowali na świecznikach. Czy wyrazili skruchę? Wątpię, bo w przymiotach aparatczyka brak serca oraz odwagi, kariery budowali oni na kolanach przed sowieckim okupantem, a bez litości dla własnych rodaków. Wystarczy przypomnieć terror służb specjalnych czy strzelanie do obywateli w Poznaniu 1956 albo na Wybrzeżu q 1970. Nie mówiąc o stanie wojennym. I dlatego obawiam się, że ze strony owych aparatczyków, ponoszących winę za decyzję wygnania w 1968, nie doczekamu się słowa "sorry". A naród proszę zostawić w spokoju, dość tych napaści na polskie społeczeństwo, które nie może odpowiadać za grzechy garstki szmalcowników lub partyjne rozgrywki. Nieustanne atakowanie, gnębienie za to całego narodu wywoła tyle goryczy, że właśnie ci, co zawsze byli życzliwi wobec Żydów stracą do nich serce. Obawiam się też, że moja ciocia - która podczas okupacji ukrywała Żydów - widząc rozmiary antypolskiej wojny prowadzonej teraz chyba ponownie nie zdobyłaby się na takie ryzyko.

Marek Baterowicz

25. 03. 2008r.
RODAKpress

 
RUCH RODAKÓW : O Ruchu Dolacz i Ty
RODAKpress : Aktualnosci w RR Nasze drogi
COPYRIGHT: RODAKnet
NASZE DROGI - button AKTUALNOŒCI W RR NAPISZ DO NAS