Trójkąt prof. Wolniewicza, czyli o co tak naprawdę chodzi w Polsce i UE - Artur

 


Dlaczego zatem Duda najpierw podpisał narty dla Owsiaka,
a dopiero potem małą ustawę medialną? Koncyliacja? Naprawa III RP?
Trójkąt prof. Wolniewicza, czyli o co tak naprawdę chodzi w Polsce i UE

W czasie ostatniej kampanii wyborczej profesor Bogusław Wolniewicz opracował teorię, która miała wtedy na celu wyjaśnienie działań obserwowanych w trakcie kampanii. Teoria ta jednak jest, moim zdaniem, na tyle uniwersalna, że można zastosować ją do opisu obecnej sytuacji, nie tylko w Polsce ale i w całej Unii Europejskiej.

Wstęp

Żyjemy w epoce bombardowania informacjami. Media opanowane przez lewactwo produkują newsy, które mają jeden podstawowy cel - utrzymać nas - stado baranów w ekstazie, tak abyśmy nie wzięli pilota i nie przełączyli, jak misję mediów streścił krótko jeden z lewicowych dziennikarzy. To bombardowanie wygląda w taki sposób, że przeciętny umysł nie bardzo potrafi wznieść się ponad żeby zobaczyć powiązania i związki między siłami, które wytwarzają ową zasłonę, i co najważniejsze, cele które tym siłom przyświecają.

W czasie ostatniej kampanii wyborczej profesor Bogusław Wolniewicz opracował teorię, która miała wtedy na celu wyjaśnienie działań obserwowanych w trakcie kampanii. Teoria ta jednak jest, moim zdaniem, na tyle uniwersalna, że można zastosować ją do opisu obecnej sytuacji, nie tylko w Polsce ale i w całej Unii Europejskiej.

Trójkąt profesora Wolniewicza

Według koncepcji profesora Bogusława Wolniewicza obserwujemy sprzężenie trzech sił, występujących przeciwko demokracji, które tworzą wierzchołki trójkąta równobocznego. Siły te to biurokracja ( B - aparat urzędniczy), plutokracja ( P - międzynarodówka kapitałowa) i nowe lewactwo ( L - międzynarodówka tęczowa - tzw. neokomuna). W środku trójkąta znajduje się demokracja, której wszystkie tworzące wierzchołek trójkąta siły są przeciwne. Wszystkie trzy siły w wierzchołkach trójkąta łączy niechęć do demokracji ( D ). Tak wygląda diagnoza problemu. Ale to nie wszystko - bowiem całą esencję koncepcji profesora Wolniewicza stanowi sprzężenie między wierzchołkami, czyli siłami.

Tak więc między plutokracją a biurokracją sprzężeniem zwrotnym dodatnim jest korupcja. Od P do B płyną łapówki (niekoniecznie gotówka, mogą to być funkcje np. komisarza UE czy taka, jaką otrzymał w UE Donald Tusk). Ponieważ sprzężenie jest zwrotne, to w drugą stronę, czyli od B do P płyną przywileje. Im większe łapówki, tym większe przywileje, a im większe przywileje, tym większe łapówki. Mechanizm ten jest niezwykle trudny do rozbicia.

Biurokrację z lewactwem łączy antychrześcijaństwo. Biurokracja jest etatystyczna, dlatego jest antychrześcijańska. Etatyzm jest mechanizmem rozrostu aparatu państwowego. Rozrost ten powoduje wtrącanie się w każdą dziedzinę. Jest to działanie aparatu urzędniczego mające na celu zniszczenie wszelkiej formy wspólnoty, której państwo nie stworzyło i nie potrafi kontrolować. W Polsce takimi trzema podstawowymi formami wspólnoty są: rodzina (wspierana przez chrześcijaństwo), Kościół (to tłumaczy antychrześcijaństwo B , bowiem kościól powstał niezależnie od instytucji państwowych), i uniwersytety. Te ostatnie według profesora Wolniewicza, przestały być niezależne i są już stracone, w wyniku ostatnich 8 lat działalności dawnej minister Kudryckiej. Oczywiście lewactwo również jest antychrześcijańskie, co określane jest mianem "laickiego humanizmu". Objawami jego działania są rozdział Kościoła od państwa, usuwanie symboli religijnych np. podczas świąt itd.

Plutokrację i lewactwo sprzęga ze sobą wrogość wobec wszelkich ludzkich wspólnot organicznych. Oczywiście podstawą wspólnotą, o której tutaj myśli profesor Wolniewicz, jest wspólnota narodowa. Wystarczy tutaj wspomnieć antynarodowe działania podejmowane choćby przez Gazetę Wyborczą i skupione wkoło niej środowisko. Dla lewactwa wszelkie wspólnoty organiczne są przeszkodą w kształtowaniu nowego wzorca człowieka. Głowna idea lewactwa to idea przebudowy świata i przerobienia człowieka na swoją modłę. Stąd ciągłe reformy w szkolnictwie, choćby wprowadzenie sześciolatków do szkół, gender, ustawa o przemocy w rodzinie, czy idea multi - kulti. Lewacka chęć przebudowy i "ulepszenia" spotyka tutaj na barierę wynikającą z różnic kulturowych. Patriotyzm również stoi lewactwu na przeszkodzie. Ze strony plutokracji siłą działającą na wspólnotę narodową i patriotyzm jest rynek. Jeśli chce się zagarnąć Polskę, to wszelkie sposoby utrzymywania własności w rękach Polski są przeszkodą. Zatem chodzi o stworzenie rynku bez granic i aby to było możliwe należy zagarnąć naszą własność.

P , L i B sprzęga dodatkowo sojusz antydemokratyczny. Dlaczego taki? Demokracja to jawność życia publicznego, na przykład kontrola społeczna nad działaniami i celami plutokracji, lewactwa i biurokracji, czy jawność zarobków. Demokracja to między innymi ta jawność, będąca solą w oku wszystkich trzech sił. Siły te mają charakter międzynarodowy, a w Polsce ulokowały swoje ekspozytury. Biurokracja do czasu ostatnich wyborów reprezentował poprzedni prezydent Bronisław Komorowski. Ekspozyturą lewactwa w Polsce jest lewactwo, które opanowało UE z Tuskiem na czele. Plutokrację natomiast ucieleśnia Janusz Lewandowski. Odchodząc z UE dostał około miliona PLN, po czym natychmiast Ewa Kopacz uczyniła go swoim doradcą. Lewandowski to łącznik UE z plutokracją. W wyniku prywatyzacji zostaliśmy cofnięci do stanu kolonialnego, a tutaj rola Lewandowskiego jest ogromna (były minister ds. przekształceń własnościowych - doprowadził do zbycia własności polskiej).


Rysunek przedstwiający boki trójkąta koncepcji prof. Wolniewicza (plutokrację - P, biurokrację - B i lewactwo - L) i sprzeżenie między nimi w ataku na demokrację - D.

 

Refleksje i zadania dla rządu

Popatrzmy na świat wkoło nas. Czy nie dostrzegamy sojuszy zawieranych w ramach mechanizmu prof. Wolniewicza na naszym lokalnym podwórku? Czy mechanizmy przyznawania wszelkich dotacji, subwencji, stanowisk, grantów nie są zdominowane przez łapownictwo, sieć powiązań między plutokratami i biurokratami? Czy mechanizmy te dlatego są nieraz bardzo skomplikowane, aby nie było nad nimi demokratycznej kontroli? To samo można powiedzieć o poziomie "globalnym" - europejskim. Choćby na polu badań naukowych, istnieją firmy, które trudnią się wypełnianiem wniosków o europejskie granty badawcze, bowiem ilość i stopień komplikacji dokumentacji do wypełnienia przekracza możliwości zwykłego badacza. Mało tego, biurokraci europejscy potrafią wyrzucić do kosza źle zaadresowany wniosek grantowy (znam przypadek że zamiast pokoju 107 napisano 108 i wniosek wylądował w koszu). Przykłady można mnożyć. Wspomniane przez profesora zagarnięcie uniwersytetów, choćby poprzez wprowadzenie anonimowych ankiet, w których profesorowie są oceniani przez studentów. Kolejnym etapem zagarnięcia są tzw. krajowe ramy kwalifikacji, zmuszające ocenianego do pisemnego ustosunkowania się do anonimowych studenckich uwag.

Zatem podstawowe działania jakie powinny zostać podjęte przez nowe władze to rozbicie relacji plutoktacja - biurokracja poprzez wprowadzenie przejrzystości mechanizmów działających w państwie, jak i aktywną walkę z korupcją. Myślę tutaj o zajęciu się sprawami nie tylko bieżącymi ale i o gruntownym audycie wyników różnego rodzaju konkursów przeprowadzanych przez poprzednią ekipę. Ciekawym byłoby sprawdzenie powiązań między beneficjentami a członkami wszelkich gremiów przyznających środki, oraz oceniającymi. To jeśli chodzi o obszar plutokratyczno - biurokratyczny. Dalej, rząd Zjednoczonej Prawicy musi zająć się wzmocnieniem instytucji wspomnianych przez profesora: polskiej rodziny i Kościoła. Wystarczy stworzyć odpowiednie warunki do ich rozwoju i działania. W obszarze Kościoła i zatraconych, zdaniem profesora, uniwersytetów przydałaby się głęboka lustracja, co zaczyna już się dziać, poprzez zapowiedziane częściowe przynajmniej odtajnienie archiwów. W obszarze uniwersyteckim wydaje się koniecznym również sprawdzenie, na ile wspomaganie prywatnych uczelni pieniędzmi z budżetu państwa było zgodne z prawem. Beneficjentami niestety mogą okazać się nie tylko ludzie dawnej ekipy rządzącej ale także bieżącej, bowiem na poziomie lokalnym dochodziło do wielu całkiem egzotycznych koalicji.

Ograniczenie roli lewactwa powinno polegać na pozbyciu się wpływu propagandowego jaki mają na społeczeństwo "nowocześni Europejczycy". To zadziwiające, że telewizja polska została zdominowana przez redaktorów i ekspertów pracujących i pojawiających się w lewackich mediach jak choćby TOK FM. Tutaj rząd podjął już pierwsze kroki - nowelizacja ustawy medialnej musi wyeliminować te niekorzystne zjawiska. Należy też poprzez umiejętne działania w mediach stworzyć realną konkurencję dla stacji o charakterze czysto propagandowym jak TVN czy TVN 24. To będzie możliwe tylko poprzez umiejętne działanie, a takim nie będzie zawłaszczenie telewizji i zastąpienie politruków lewicy politrukami prawicy. Pora również na polonizację mediów lokalnych. Czy nie jest zastanawiajacym, że w tylko kilka lokalnych tytułow prasowych jest polskich a reszta należy do koncernów obcych, głownie z Niemiec? Za to w Niemczech prawo zabranie zbywania mediów na rzecz obcych podmiotów... Swoiste rozumienie prawa....

Powyższy mechanizm prof. Wolniewicza ma charakter uniwersalny, i moim zdaniem funkcjonuje w całej Unii Europejskiej. Tutaj należy zastanowić się czy jest to ta sama Unia do której Polska wchodziła 11 lat temu? Czy czasami nie zostaliśmy złapani w pułapkę, bo jak wytłumaczyć obecny skowyt w niemieckich mediach? Czy tylko działaniami unijnych biurokratów i plutokratów bojących się utraty swoich wpływów (to są miliardy drenowane na czarno z naszego budżetu). Skowyt ten silnie wspiera lewactwo, które na promowaniu działania multi - kulti opiera swoją wizję świata. Skowyt zaczyna przybierać coraz bardziej aktywne formy, poprzez wyprowadzanie nieświadomych często ludzi na ulice celem "obrony demokracji.". Czy nikogo nie zastanawia fakt, że robią to ludzie, których działalność polityczna rozpoczęła się dzięki reklamówkom z markami niemieckimi czy rosyjskimi rublami? Warto też zastanowić się, czy obecna zmiana narracji i pompowanie w sondażach nowej siły plutokratycznej, która zastąpiła siłę biurokratyczno - lewacką nie jest kolejną odsłoną sojuszu z trójkąta P - L - B ?

Moim zdaniem sprawa ma dodatkowe drugie dno. Zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy zatrzyma marsz Niemiec i zagarnianie kolejnych krajów Europy. Mittleuropa II ponosi klęskę przez znaną powszechnie niemiecką butę. Oby na jej grobie narodziła się nowa idea. Albo będzie to odrodzona Unia, ale z pełną niezależnością prawną tworzących ją podmiotów, albo nowa idea wspólnoty, już bez państw, które będą chciały poprzez jej utworzenie wzmacniać tylko i wyłącznie siebie. Jednak by było to możliwe musimy stać się niepodlegli. I pilnować tego co mamy nie tylko przed sąsiadami z zachodu ale i ze wschodu. Jednak obecnie chyba najbardziej przed wzmagającą swoją nienawiść do demokracji (a nie umiejącą się pogodzić ze zwycięstwem Zjednoczonej Prawicy) nową Targowicą.

/Artur/

 

08.01.2016r.
http://pomniksmolensk.pl

 
RUCH RODAKÓW: O Ruchu - Dołącz do nas - Aktualności RR - Nasze drogi - Czytelnia RR
RODAKpress: W skrócie - RODAKvision - Rodakwave - Galeria - Animacje - Linki - Kontakt
COPYRIGHT: RODAKnet